Nowy Napis Co Tydzień #185 / Między Scyllą przeszłości a Charybdą przyszłości
Dla przeciętnego Europejczyka współczesna Japonia ma twarz przerysowanych postaci z mangi lub anime, dla których naturalną scenerią może być zarówno tokijska dzielnica Akihabara, nazywana „Elektrycznym Miastem”, jak i tradycyjny japoński ogród spotykany często przy buddyjskich świątyniach, w parkach lub na prywatnych posesjach. Z jednej strony ultranowoczesna technologia, dynamika i prędkość japońskiego shinkansena – z drugiej wyciszenie, kontemplacja i celebrowanie chwili na łonie natury. Postęp i tradycja. Co istotne – obie przestrzenie koegzystują w kraju kwitnącej wiśni na równych prawach, nie próbując narzucić sobie wzajemnie dominacji. Są jak dwoje płuc, filtrujących niepożądane wpływy z zewnątrz i zaopatrujących serce w niezbędny do życia tlen.
Ta pouczająca synergia jest również wyraźnie wyczuwalna w znakomitej powieści Japończyka Keiichirō Hirano Pewien mężczyzna z roku 2018, którą mamy właśnie okazję poznać dzięki Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” w tłumaczeniu Katarzyny Sonnenberg-Musiał. Przy okazji warto serdecznie podziękować kolejnemu polskiemu wydawcy za uświadomienie nam, że ten ponad 126-milionowy naród poza Abe Kobo i Harukim Murakamim ma jeszcze innych interesujących pisarzy – a Hirano niewątpliwie do nich należy.
Subtelnie i z szacunkiem
Wieść o śmierci męża Rie-chan ze sklepu papierniczego rozniosła się wśród mieszkańców miasteczka S. w połowie września 2011 roku. Był to rok, który większość zapamiętała ze względu na wielkie trzęsienie ziemi we wschodniej Japonii, ale na niektórych mieszkańcach miasteczka S., położonego w samym środku prefektury Miyazaki, właśnie ta cicha, niepozorna śmierć zrobiła większe wrażenie.
– tak rozpoczyna się pierwszy rozdział powieści Pewien mężczyzna. Jest rok 2011, a właściwie – ponieważ to retrospekcja – 2014. Tymczasem narrator – jak słyszymy – brzmi dostojnie, niczym wynajęty z początku ubiegłego stulecia opowiadacz. Podobna dykcja – która może się wydać współczesnemu czytelnikowi, przyzwyczajonemu do stylistycznych ekstrawagancji, nieco staroświecka – utrzymywana jest przez całą opowieść. Narrator – mimo że poruszamy się również po marginesie życia społecznego, ocierając się o świat yakuzy, zaglądając do więzień czy podrzędnego klubu bokserskiego – ani razu nie używa wulgaryzmu, a seksualna sfera życia bohaterów sygnalizowana jest tu bez ostentacji, a tym bardziej jakiejkolwiek obsceny.
Również kompozycja opowiadania jest powściągliwa, zdyscyplinowana i ściśle funkcjonalna. Narrator unika pośpiechu, ale też nie epatuje nas opisami i nie zanudza własnymi wynurzeniami – zachowując idealny balans pomiędzy potrzebą zaspokojenia fabularnej ciekawości czytelnika a chęcią bliższego poznania kontekstu obyczajowego i życia wewnętrznego bohaterów. Akcja właściwa obejmuje trwające blisko dwa lata dochodzenie w sprawie ustalenia prawdziwej tożsamości zmarłego męża Rie Takemoto, prowadzone przez mecenasa Akirę Kido, który przed ośmiu laty zajmował się jej sprawą rozwodową z pierwszym mężem. Po roku od śmierci okazało się bowiem, że zmarły nie był Daisuke Taniguchim, za którego się podawał. Od tego miejsca opowieść rozwija się w dwóch kierunkach – poznajemy postępy śledztwa mecenasa Kido oraz odkrywamy skomplikowaną przeszłość bohaterów – tragedię rodzinną Rie (utratę dziecka i rozwód), trudne relacje z bliskimi prawdziwego Daisuke, piętno syna zbrodniarza ciążące na Makoto Harze czy problem tożsamości etnicznej adwokata. Narrator zachowuje przy tym niemal doskonałą symetrię, zgodnie z zasadą „trzy kroki do przodu, cztery do tyłu”
Poza tym narracja, choć konsekwentnie trzecioosobowa, prowadzona jest „zza pleców” dwojga bohaterów – Rie oraz Kido – a co za tym idzie, samoistnie przepuszczana przez filtr ich świadomości i wrażliwości. Dzięki temu czytelnik ma możliwość zapoznać się z różnymi, czasem odmiennymi, punktami widzenia. Na przykład Daisuke Taniguchi zupełnie inaczej wygląda we wspomnieniach jego dawnej dziewczyny Misuzu, opowieściach brata Kyōichiego czy Rie. Hirano robi w ten sposób dyskretny ukłon w stronę jednego ze swoich mistrzów – Ryūnosuke Akutagawy
Pod względem gatunkowym Pewien mężczyzna to powieść detektywistyczna – w jej konwencję świetnie wpisuje się zatem uważność narratora wyczulonego na takie szczegóły jak dźwięki muzyki w barze, zapachy kwitnących kwiatów, mikroekspresja twarzy czy mowa ciała bohaterów. W tym przypadku nie służy ona jednak wyłącznie tropieniu kryminalnej zagadki, ale jest wyrazem uważniejszego, kontemplacyjnego podejścia do życia w duchu zen. Nawiasem mówiąc, w podobny sposób Joanna Bator – autorka interesujących książek o Japonii – tłumaczy wielokrotnie wyśmiewany przez nierozumnych ignorantów zwyczaj fotografowania przez japońskich turystów niemal wszystkiego, co znajdzie się w ich polu widzenia
w pustym pancerzu
jakim echem rozbrzmiewa
ten głos cykady
Sam nastoletni autor opatrzył ten wiersz następującym komentarzem:
W parku kurhanów dostrzegłem pod drzewem wiśni pusty pancerz. Na drzewie cykały cykady. Było ich mnóstwo. Wytężyłem słuch, by rozpoznać głos tej jednej. I wyobraziłem sobie, jak musi on brzmieć w porzuconym pancerzu, który przez siedem lat tkwił razem z tą cykadą w ziemi. Wpatrywałem się w pęknięcie z tyłu pancerza, które przypominało mi otwór rezonansowy skrzypiec. A cały pancerz rozbrzmiewał dźwiękami jak instrument. Wtedy pomyślałem o tym haiku
K. Hirano, Pewien mężczyzna, Warszawa 2022, s. 326–327. [4].
Jakkolwiek rytm narracji bywa zmienny jak pływy fal morskich – obok wyciszających spowolnień następują tu dynamizujące przyśpieszenia – okazuje się, że subtelność, powściągliwość i wrażliwość wcale nie muszą odbierać czytelnikowi satysfakcji z odkrywania tajemnic sensacyjnej fabuły
Problem tożsamości
Głównym wątkiem powieści jest próba ustalenia tożsamości zmarłego w wypadku w pracy trzydziestosześcioletniego mężczyzny, który podawał się za niejakiego Daisuke Tanigutchiego – młodszego syna właścicieli hotelu w słynącym z gorących źródeł kurorcie Ikaho Onsen. Akira Kido w trakcie swojego dochodzenia poznaje proceder wymiany rejestrów rodzinnych, umożliwiający zmianę tożsamości osobom inkryminowanym lub z innych powodów źle czującym się we własnej skórze. Takie transakcje są najczęściej wielopoziomowe – w przypadek zmarłego X wplątanych było aż pięć osób. Zmiana rejestru nie jest jednak wyłącznie ucieczką od odpowiedzialności karnej. Bardzo często jest próbą rozpoczęcia nowego życia bez piętna przeszłości, przezwyciężenia jakiegoś fatum, zerwania okowów środowiskowego czy rasowego determinizmu.
Okazuje się, że z podobnym problemem mierzy się również bohater prowadzący – mecenas Kido, który jest Japończykiem koreańskiego pochodzenia, z domu Lee, należy więc do kategorii zainichi w trzecim pokoleniu. Pomimo tego, że urodził się w Japonii, że jego rodzina szybko się zasymilowała, że odebrał staranne wykształcenie i ożenił z rodowitą Japonką – wciąż czuje na sobie stygmat zainichi. Zwłaszcza teraz, gdy po trzęsieniu ziemi u wybrzeży Honsiu nasiliły się nastroje ksenofobiczne. W retrospekcjach przypominane są źródła japońsko-koreańskich animozji – spór o wyspy Takeshima
Zmiana rejestru nie oznacza prostej zamiany tożsamości – zazwyczaj związana jest również z jej wymieszaniem. Kontynuując czyjeś napoczęte życie, człowiek nie przestaje przecież być dawnym sobą, sprzed wymiany. Sześćdziesięciosiedmioletni mężczyzna, który wymienił się rejestrem z pięćdziesięciopięciolatkiem, by zabiegać o względy trzydziestokilkuletniej kobiety, nie odmłodniał przecież ani nie rewitalizował się dzięki zmianie metryki. Podobnie Makoto Hara – w rozmowie z Daisuke Tanigutchim zapewnił, że „da z siebie wszystko, aby przeżyć resztę jego życia jak najlepiej”, ale jednocześnie realizuje tylko/aż najlepszą wersję Makoto Hary, czyli dawnego/nowego siebie, starając się być dla przybranego syna Yūty „takim ojcem, jakiego sam chciał mieć”.
Już w początkowej fazie dochodzenia mecenas Kido odczuwa jakiś psychologiczny związek z tajemniczym zmarłym, którego nazywa „X”. W prologu narrator wprost sugeruje, że jest on jak bohater obrazu René Magritte’a Reprodukcja zakazana – patrząc w lustro, widzi własne plecy. Kido istotnie ma w powieści problem z tożsamością. Protestuje przeciwko redukowaniu człowieka do jednego aspektu – narodowościowego, geograficznego, zawodowego, na przykład „my z Ishikawy” albo „my Japończycy”, „my prawnicy”. „Kładzie się nacisk tylko na to, a ignoruje całą resztę cech. A przecież ludzie są wielowymiarowi” – przekonuje żarliwie.
Tożsamość jest jak zestaw współrzędnych, dzięki którym możemy określić swoje położenie w społecznej czasoprzestrzeni. Bywa również jednak łańcuchem krępującym ruchy, którym w dodatku próbują potrząsać różni polityczni manipulanci i hochsztaplerzy.
Wczoraj, dziś i jutro
Narrator twierdzi, że tytułowy „pewien mężczyzna” to człowiek, który został zmiażdżony przez swoją przeszłość i przyszłość. W przeszłości zapisana jest okrutna zbrodnia, jakiej dopuścił się jego ojciec, w przyszłości – lęk przed własną zbrodniczą skłonnością, której nie sposób w takiej sytuacji wykluczyć. Dokonując zmiany tożsamości, usiłuje on przejść metamorfozę – jak Narcyz z opowieści Owidiusza, który przeglądając się w tafli wody, widzi jednocześnie gwałt swego ojca Kefisosa na matce Liriope, dlatego wzdycha: „O, gdybym mógł siebie oddzielić od siebie!”
Keiichirō Hirano, Pewien mężczyzna,Warszawa: Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik” 2022.