09.03.2023

Nowy Napis Co Tydzień #193 / Gdy „septy” stają się poezją

Mówi się, że człowiek nie rozumie zagadnienia, którego nie potrafi wytłumaczyć dziecku. I nie tyle chodzi tu o uproszczenie problemu, co o dogłębne pojmowanie jego istoty. W tym kluczu postrzegam celowość obrania perspektywy „dziecięcej” przez krakowską poetkę-literaturoznawcę Justynę Chłap-Nowakową w jej najnowszym (piątym) tomie wierszy. Dziecięce zabawy bynajmniej nie są skierowane do małego odbiorcy i daleko nie wszystkie cykle z tego tomu operują perspektywą poznawczą dziecka. Wspólnym mianownikiem wszystkich utworów jest świadome dążenie do oczyszczenia przeżyć i doświadczeń ze zbędnych łupinek abstrakcji, aby nie umknęła najgłębsza treść opowieści, jej istota. Nawet jeśli na końcu pozostanie tylko zgrzebne słowo i „rym częstochowski”, autorka restytuuje ich prawo do wypowiedzenia poetyckiej prawdy (jakże to przypomina Leśmianowską odwagę sięgania po „byle jakie” słowa i powtórzenia!):

Wysypały się, niestety,
z szufladeczek epitety […]
Wszystko rojem uleciało,
w stratosferze zamieszkało.
Jedna tylko ocalała
boczna skrytka bardzo mała
z napisem NIEWYSZUKANE.

Z nimi zostanę.

(Septy)

Pięknie wydany tom, przeplatany zdjęciami, z których większość pochodzi z rodzinnego archiwum autorki, jest prawdziwą perełką poetycką. Ujęty w klamrę przedmowy i posłowia, proponuje różne ścieżki interpretacyjne: wzwyż, podążając za literaturoznawczym rozpoznaniem profesora Macieja Urbanowskiego, bądź w głąb, idąc za „odpominaniem” transcendencji dostępnej dziecku, o którym tak pięknie pisze Ernest Bryl w liście do autorki (śmiało można uznać go za posłowie). Inna rzecz, że te dwa kierunki zawsze idą w parze. Ostatecznie zawsze przeglądamy się w utworze jak w lustrze, które odzwierciedla indywidualne doświadczenia czytelnika, tak emocjonalne, jak i intelektualne.

Nawiązując zarówno do tytułu, jak i do problematyki utworów, profesor Urbanowski, autor przedmowy, wymienia ewentualne źródła intertekstualnych nawiązań w omawianym tomie.Wśród nich szczególnie zasadne wydaje się wspomnienie niemal identycznie zatytułowanego obrazu Pietera Bruegla z 1530 roku oraz wydanego w roku 1923 tomu poetyckiego Kazimiery Iłłakowiczówny Rymy dziecięce. Chciałoby się ponadto przywołać Janusza Korczaka, który w książce Kiedy znów będę mały (1925) podjął próbę mariażu optyki dziecka i dorosłego, upominając się o prawo do szacunku i godności wobec dziecięcych przeżyć. Wiersz otwierający najnowszy tom Justyny Chłap-Nowakowej, choć dotyka innych problemów i jest poniekąd deskrypcją dołączonego doń zdjęcia („Rozpoznać nikogo nie umiem / zapytać – już nie ma kogo. / Wszyscy się rozpierzchli […]”), nosi tytuł jakby wprost zaczerpnięty z Korczaka: Kiedyś znów będziemy mali. Tym, co łączy utwory krakowskiej poetki z dorobkiem Starego Doktora, jest nieustanna dążność, by nie traktować doświadczeń binarnie (jest – teraźniejszość, minęła – przeszłość), ponieważ żyjemy, jedynie pozostając w łączności z pamięcią o sobie:

Duszyczka zdrożona
przysiadła na brzegu […]
wody się napiła.
Patrzy zdziwiona: gdzie ja wcześniej byłam?

Nie wie, że umarła
i nie wie, że – żyła

(Meta nad Letą)

Jakże trudne to jest zadanie w „chronicznej zadyszce” nowoczesnego świata, który nie pozostawia zbyt dużo czasu do namysłu:

Myślisz: ledwie wstał ranek,
a to już wieczór minął
i cichcem przyszło jutro

(Chroniczna zadyszka)

Bezpowrotność życia nie tyle jednak budzi niezgodę, ile wywołuje potrzebę patrzenia na czas nie z perspektywy ludzkiej, linearnej, lecz Boskiej, zakładającej wieczne trwanie:

Patrz, dziewczynka w chusteczce w groszki
ma warkoczyki jak Zosia, kiedy byłam mała.
Mała Zosiu, gdzieś się nam schowała?

(Nic lepszego)

Bo Bóg Justyny Chłap-Nowakowej jest dobry i litościwy, zawsze sprawiedliwy, ale zezwalający na dogrywkę:

[…]
I ten gość… Tak się uśmiechnął,
zatarł ręce i skinął głową,
jakby się kłaniał nie wiadomo komu,
czy w podzięce.
(A to był list polecony – raport tygodniowy –
„Tu Ziemia, nasi wygrali dopiero w karnych”.
Podpisano:

            Anioł, starszy szeregowy).

 

(Wizytacja)

I może jedynie z perspektywy dziecięcej da się odkurzyć szlachetne „Bóg, honor, ojczyzna”, które stało się niemal obelgą w mainstreamie, bo dziecko postrzega świat takim, jakim jest naprawdę, a nie takim, za jaki chce uchodzić:

Umysły rafinowane
mówią, że jest ubrany
[…]
Król jest nagi, mówią dzieci,
pokazują: gołe świeci…

(Gdzie jest exit?)

Dziecięcych zabawach jest miejsce nie tylko na lirykę religijną, lecz także na piękne teksty patriotyczne czy też „Solidarnościowe” oraz fantastyczny, bodaj najlepszy cykl Co się kryje w nas, który wbrew wszelkim ponowoczesnościom czy relatywizmom pokazuje piękno człowieka wiernego swoim ideałom, niezależnie od tego, czy bohaterem będzie błędny rycerz „Don K.”, czy młodziutcy obrońcy Lwowa, prosta kobiecina (Gospodyni) czy „londyńczyk”-emigrant:

[…]
Nienagannie wyprostowany,

muszka, wierny, wysłużony frak.
Stoi, czekając na zamówienia. […]
W uszach ma wciąż głos panny Wandy –
przełamany wzruszeniem, a niby ostry:
Postawa, chłopcze! […]
Potem był w domu raz ostatni.
Ostatnia rozmowa z dziadkiem,
pełna skrywanych łez.
Polak masz być i mieć charakter!
Co to znaczy – wiesz.
Potem Powstanie – obóz – Anders.
I brytyjski brzeg.
Inny już życia bieg.
Trudno iść, gdy stale pod wiatr.
Ale trzeba.
Plecy proste!
Wybrało się tak.

(Stary kelner)

Bo godność, jak wszelkie inne wartości, to rzecz wyboru. Jeśli autor przedmowy pisze o pewniej „niedzisiejszości” twórczości Justyny Chłap-Nowakowej, ma niewątpliwie rację, nie tylko gdy chodzi o kwestie formalne. Również w sprawach „formacyjnych”, które kompletnie zniknęły ze współczesnej poezji, autorka sięga do najlepszych, choć „niedzisiejszych” tradycji romantycznych i postromantycznych, żywo zarazem czując teraźniejszość.

Utwory z tomiku Dziecięce zabawy udowadniają, że prawdziwa poezja ani nie musi żonglować wysublimowanym słownictwem, ani nie może obawiać się wzruszeń, najprostszych emocji, które towarzyszą życiu i przemijaniu. Wręcz przeciwnie, a wówczas prostota przekazu nie odciąga uwagi od treści, która domaga się wypowiedzenia i utrwalenia. Wiersze Justyny Chłap-Nowakowej są jak powrót do źródeł, jak łyk świeżej wody gaszącej pragnienie, jak przypomnienie, „jakim cudem jest kromka chleba” (Dopóki siebie mamy).

Justyna Chłap-Nowakowa, Dziecięce zabawy, Biały Kruk, Kraków 2022.

Dziecięce zabawy - Justyna Chłap-Nowakowa - Książka w SwiatKsiazki.pl

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Halina Surowiec, Gdy „septy” stają się poezją, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 193

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...