30.03.2023

Nowy Napis Co Tydzień #196 / Dialogiem o literaturze

Agnieszka Kostuch robi dobrą robotę. Mam na myśli między innymi prowadzenie fanpage’a – O literaturze otwarcie, który zajmuje się (w największym skrócie) popularyzacją literatury. Idzie jednak także o książkę pod tytułem O literaturze. Otwarcie, którą śmiało można zaklasyfikować jako wysokoartystyczną. Publikacja ta to autorski zbiór dwudziestu ośmiu rozmów z osobami związanymi z kulturąRozmówców jest dwudziestu pięciu.[1]. Odnotujmy, że autorka zebrała w jedną książkę wywiady, które ukazywały się pierwotnie w różnorodnych czasopismach, a ich spis znajdziemy na końcu wydania.

Dlaczego warto publikować wywiady z ludźmi kultury? Przede wszystkim dlatego, że są to ludzie, którzy mają do powiedzenia istotne prawdy o świecie. W zalewie śmietnikowych treści, rozmów z ludźmi, którzy są znani z tego, że są znani, warto szukać rozmówców ciekawych. Takich, którzy rzeczywiście są w stanie wnikliwiej obserwować świat, wyciągać wnioski z tego, co widzą, by wreszcie to przetworzyć i przekazać innym. Kostuch nie ogranicza się do pisarzy, rozmawia również z twórcami – takimi jak Karol Maliszewski i Tomasz Dalasiński – którzy łączą pisanie z badaniami naukowymi oraz krytycznoliteracką działalnością. w zbiorku jako rozmówca występuje także Stanisław Górka – aktor zawodowo interpretujący poezję.

Należy zgodzić się z Dariuszem Kuleszą, że Kostuch rozmawia z ludźmi, którzy tworzą historię polskiej literatury współczesnejZob. D. Kulesza, blurb [w:] A. Kostuch, O literaturze. Otwarcie, Kraków 2022.[2]. Wywiady autorki to wgląd do środka polskiej literatury, rodzaj antropologii literatury. Kostuch stara się dociekać tego, co ważne, cenne i wartościowe w pisaniu. We Wstępie wyznaje:

Ksiądz profesor Józef Tischner mówił, że «każde spotkanie z innym człowiekiem wystawia mnie na bezgraniczne ryzyko i daje mi jedyną w swoim rodzaju szansę, szansę na wszystko». Skorzystajcie z szansy spotkania ze wspaniałymi ludźmi, którą daje ta książkaA. Kostuch, Wstęp [w:] tejże, O literaturze…, s. 5.[3].

W tych słowach zdaje się ujawniać deklaracja programowa Kostuch, która chce być zaledwie pośrednikiem stwarzającym platformę do zrozumienia Innego. Czy to się udaje? z całą pewnością tak. w książce przed każdym wywiadem umieszczono także zdjęcie rozmówcy oraz jego biogram, co ułatwia czytelnikowi zorientowanie się, kim jest interlokutor i dlaczego uznano jego głos za cenny. To być może naiwna uwaga, ale świetnym pomysłem było opatrzenie wywiadów zdjęciami – pomagają one uwiarygodnić odbyte rozmowy.

Wydaje się, że najwłaściwsze będzie pójście za intencją autorki i oddanie głosu kolejnym rozmówcom, z którymi obcujemy w procesie lektury. Krystyna Czerni ujawnia bliskie mojemu podejście do pisania:

To znaczy, że o tych najważniejszych rzeczach da się mówić prostym językiem. Nie prostackim. Ja się bardzo staram, naprawdę. Ważną dla mnie książką jest słownik synonimów. Jak widzę, że jakieś słowo się powtarza, to mnie to drażni, szukam zamiennika. Zależy mi na pewnej melodyjności, rytmie zdań. Często czytam je na głos. Każdemu początkującemu krytykowi, studentowi czy pisarzowi radzę: przeczytaj swój tekst na głos, zobaczysz, jak brzmi. Wtedy wychodzą różne zgrzyty, zbyt długie zdania, powtórzenia. Reasumując – postulat „pisania zrozumiale” to nie jest jakieś odgórne „założenie”. To po prostu jest dla mnie oczywisteSzkoła czytania sztuki – wywiad z Krystyną Czerni [w:] A. Kostuch, O literaturze…, s. 10.[4].  

Myślę, że to ważne założenie, ponieważ należałoby nadać mu – za Krystyną Czerni – znaczenie drogowskazu, którego można by nauczać w szkołach. w zalewie informacji, które nas bombardują, coraz rzadziej mamy ochotę i czas, by poświęcić uwagę naszym własnym myślom, by je porządkować. Dla przykładu: uczniowie szkół nie czytają tego, co piszą, pisanie kończy się dla nich wraz z postawieniem ostatniej kropki, brakuje namysłu nad swoim tekstem, chwili autorefleksji, która mogłaby doprowadzić do niezbędnych poprawek. a czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Myślę również, że tę zasadę powinni wziąć sobie do serca ci wszyscy, którym zależy na tym, by popularyzować literaturę. Ich pisanie może jawić się jako zbyt hermetyczne, przez co skazują dzieła wysokoartystyczne na funkcjonowanie w zamkniętym obiegu, na niewychodzenie poza bańkę.

Za interesujący uważam również głos Stanisława Górki, który wyznaje: „Jeśli chodzi o próby interpretacji wierszy, jestem daleki od patetycznej deklamacji przez aktorów czy przez autorów”Tylko z dobrą literaturą, z dobrze skomponowanym spektaklem mam prawo stanąć przed widzem i grać – wywiad ze Stanisławem Górką [w:] A. Kostuch, O literaturze…, s. 195.[5]. Przyznaję, że słuchając aktorskich interpretacji poezji, dostrzegam dwie plagi. Pierwsza to czytanie pozbawione emocji, beznamiętne, odzierające tekst z pierwiastka interpretacji, który powinien wnieść recytator do utworu. Drugą plagą jest nadmierne epatowanie uczuciami, dokładanie ładunku emocjonalnego tam, gdzie go nie ma. Droga Górki wydaje się traktem środka. Warto odnotować, że profesor Akademii Teatralnej w Warszawie wypowiedział słowa, które są dość kontrowersyjne: „Oczywiście czasami aktor ma dużo większą wiedzę od autora, bo wie, co to jest np. średniówka, biały wiersz…”Tamże, s. 195–196.[6]. Nie wiem, czy wynika to z nieświadomości tego, jak wygląda warsztat poety, czy też niskiej oceny warsztatu wielu poetów. Śmiem twierdzić jednak, że średniówka i wiersz biały to poetycka podstawówka, a polscy poeci w większości są z nią doskonale zaznajomieni.

Z kolei Tomasz Jastrun dostarcza istotnych informacji warsztatowych. Gdy opowiada o książce Dom pisarzy w czasach zarazy. Iwicka 8A, wyznaje:

Największym problemem było znalezienie formuły opowiadania – jak spleść pięć różnych wątków. w tym czasie zdołali umrzeć niemal wszyscy bohaterowie tej książki, z wieloma długo rozmawiałem. Tym większe to było wyzwanie, a też zobowiązanie wobec nich, by książkę napisać. Czuję więc ulgę. i mam nadzieję, że „Dom pisarzy w czasach zarazy” będzie ciekawy też dla młodej generacji, chociaż nazwiska mieszkańców domu, kiedyś sławnych pisarzy, są teraz zapomnianeFormy zniewalania są zwykle podobne – wywiad z Tomaszem Jastrunem [w:] A. Kostuch, O literaturze…, s. 41.[7].  

To refleksja na temat zobowiązania, jakie podejmuje pisarz, lecz także mowa o trudnościach, które wynikają z pisania. w tym sensie literatura jawi się jako zobowiązanie, które zaciąga się wobec Innego.

Lektura wywiadów Kostuch może być cenna także dla tych, którzy nie znają kulis funkcjonowania rynku czasopism artystycznych w Polsce. Tomasz Dalasiński, który przez pięć lat redagował czasopismo „Inter-”, w następujący sposób charakteryzuje kulisy zawieszenia działania periodyku:

Wraz z upływem czasu coraz trudniej było mi namawiać do publikowania w „Inter-” w zamian za wirtualny uścisk dłoni. Było mi trudniej i było mi po prostu głupio – bo jednak ktoś poświęcał dla mnie jakąś część swojego życia, a ja mogłem mu jedynie odpowiedzieć „dziękuję”. a ponieważ nadal nie chciałem się z nikim wiązać i występować pod cudzymi auspicjami, postanowiłem pismo zawiesićBoję się swojej polskości, boję się też o nią – wywiad z Tomaszem Dalasińskim [w:] A. Kostuch, O literaturze…, s. 66.[8].  

Oba wywiady z Dalasińskim naświetlają problem nierynkowości tworzenia literatury, lecz także – pisania o literaturze współczesnej. Pewnego rodzaju schronieniem może wydawać się uczelnia, jednak tam działalność krytycznoliteracka, w czasach bezustannej parametryzacji, staje się zaledwie dodatkiem do spraw dydaktyczno-naukowych. Tym bardziej zrozumiałe wydaje się zawieszenie działalności czasopisma. Pamiętam, że jako jednemu z jego byłych autorów sprawiło mi to pewną przykrość. z przestrzeni zniknęło bowiem dobre czasopismo, miejsce, w którym można było publikować.

Dalej Dalasiński deklaruje: „Wiersz jest rozmową”Tamże, s. 67.[9]. To chyba najbliższe mi spojrzenie na poezję, która stanowi przestrzeń rozmowy z autorem, z tradycją literacką i z samym sobą. Dopiero w tej rozmowie ustala się znaczenie wiersza; rozmowa jest najpełniejszym interpretowaniem, nadawaniem sensów, które nie istnieją poza kontekstem własnego doświadczenia.

Za interesującą uważam także refleksję, że „[…] polskość to zmęczenie samym sobą. No i jeszcze to nieredukowalne wrażenie, że polskość jest tam, gdzie wszystko jest na opak, że mieści się ona w jakiejś przestrzeni absurdu i wewnętrznej sprzeczności”Tamże.[10]. W istocie, w bycie Polakiem wpisana jest sprzeczność, która stanowi spoiwo naszej tożsamości. Polskość przysparza trudności, co wynika z naszej historii, a także pozycji na mapie, gdzie przez lata stykały się Wschód i Zachód. Nie można się od tego odciąć, to nasze dziedzictwo, które należy zaakceptować.

Reasumując, uważam, że O literaturze. Otwarcie to interesująca, a także nietypowa antologia wywiadów. Zasługuje na uwagę także ze względu na zaangażowanie autorki, która doprowadziła do wydania tej publikacji. Rozmowy są przemyślane, dzięki czemu dostarczają odbiorcy dużo interesujących wątków oraz refleksji. Na koniec warto zacytować Posłowie Agaty Firlej: „[z]atem, czytelniku, miej ostatnie słowo: jesteś jeszcze jednym, bardzo ważnym rozmówcą”A. Firlej, Posłowie [w:] A. Kostuch, O literaturze…, s. 220.[11]. Tego się trzymajmy.

A. Kostuch, O literaturze. Otwarcie, MK, Kraków 2022.

kostuch

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dariusz Żółtowski, Dialogiem o literaturze, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 196

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...