06.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #197 / „Znikanie” i powracanie Krystyny Koneckiej

Przy Lipowcu - zatrzymać się, czy nie – bo słońce
po szekspirowsku głowę złożyło na torach.
Zniknie. Jak cowieczorne ślady na jeziorach…

K. Konecka, … od Augustowa[w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.[1]

Czym jest tytułowe „znikanie”? Aby na to pytanie odpowiedzieć, warto zajrzeć do biografii Krystyny Koneckiej. To doświadczona, utytułowana poetka, która zadebiutowała w 1972 roku w katowickim dwutygodniku społeczno-kulturalnym „Poglądy”, autorka licznych tomów poetyckich - począwszy od opublikowanych w 1978 roku Sonetów codzienności - laureatka między innymi Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego (za tom Cisza). Publikuje swoje utwory w Polsce i za granicą. Ogrody Szekspira w przekładzie Ewy Sherman włączono do zbiorów bibliotecznych w Shakespeare Centre w Anglii, zaś tom Kruchość. Sonetti a corona ukazał się w Toronto pod egidą Polskiego Funduszu Wydawniczego w Kanadzie. W 2022 roku Konecka obchodziła pięćdziesięciolecie swojej twórczości. W tym samym roku opublikowany został tom Znikanie.

Czego zatem, wobec bogatego dorobku pisarskiego (Konecka pisze nie tylko poezję, ale też między innymi eseje czy książki reportażowe Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.[2]) autorki Powrotu z Erolandu, powinniśmy się spodziewać pod zasłoną owego „znikania”? Świadomości znikania sensu largo, a zatem końca (kończenia się) czegoś, towarzyszy często zaduma, refleksja nad tym, co temu znikaniu jest poddane. Konstatacja tego, co teraźniejsze, jest możliwa tylko za pośrednictwem tego, co przeszłe. Celem zaglądania w przeszłość może być potrzeba domknięcia, konkluzji, syntezy analizowanego wycinka rzeczywistości pozaliterackiej. Nie inaczej jest w przypadku dorobku literackiego. Jeżeli przyjmiemy, że w parze ze Znikaniem idzie pewna forma lirycznego podsumowywania aktywności twórczej, naturalne wydaje się sięganie przez autorkę wstecz, zerkanie za siebie, powracanie…

… do formy

Twórczość Koneckiej wyróżnia stosowanie przez nią, praktycznie od początku poetyckiej drogi, kunsztownej, klasycznej formy lirycznej – sonetu. W niektórych kręgach literackich nazywana jest wręcz tego sonetu królową lub mistrzyniąZob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.[3]. Nie są to opinie bezzasadne. Zasadne natomiast jest pytanie o powody takiego, a nie innego, odważnego wyboru - nieco już zapomnianego i archaicznego gatunku. Odpowiedzi udziela sama poetka właśnie w zbiorze Znikanie. W wierszu Dlaczego sonet czytamy:

Pytasz, dlaczego sonet. Rytm. Średniówki. Rymy.
Sonetti a corona… Po co szukam w słowie
muzycznej analogii dźwięków. Co mnie trzyma
przy tych czternastu wersach do znudzenia? PowiemK. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.[4].

Sonet ma być formą, za pomocą której poetka porządkuje „eksplozję w głowie”, fazę weny, w której „frazy bezrymowe mamią” - wyjaśnia kilka wersów później. W posłowiu do tomu Cisza Waśkiewicz stwierdza: „[…] rygorystyczna forma sonetu pozwala to, co niespójne, ująć w kształt. To, co nie daje się pogodzić na planie mentalnym, godzi się na planie wiersza”A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.[5]. A więc przede wszystkim to potrzeba porządkowania, artystycznej dyscypliny, nadania rytmu chaosowi myśli leży u podstaw klasycznej formy, w stosowaniu której Konecka jest, co trzeba przyznać, niezwykle konsekwentna. Podczas gdy dzisiejszym poetom zdarza się raczej mieszać sonet z formami bardziej współczesnymi (pierwszy na myśl przychodzi mi Andrzej Kopacki, ale przykłady można mnożyć), u autorki Szklanej kuli jest on rdzeniem spajającym w jedną całość jej poetycką dykcję. Autorka, dodajmy, wykorzystuje sonet w całym jego bogactwie: sonet włoski, sonet szekspirowski, sonetti a corona. Anachroniczność tejże formy w zetknięciu z umiejętnościami Koneckiej okazuje się pozorna.

… do tematów

Utwory autorki Kraju porannej ciszy oscylują wokół pewnych powtarzających się motywów, tematycznych konstelacji. Wyróżnić można między innymi te, które są wyrazem poszukiwania tożsamości, tak w wymiarze osobistych doświadczeń, jak i kulturowych odniesień. Celnie ujął to Tadej Karabowicz:

Poetka […] jest świadoma, że w głębi historii literatury, rozbłyskują jak sierpniowe perseidy sonety Iacopo (Giacomo) da Lentini (Il Notaro), Dante Alighieri, Francesco Petrarki, i właśnie… Adama Mickiewicza. Dlatego, w niewymuszony sposób, nawiązuje do swoich poprzedników, korzystając z tercyny, jako układu kompozycyjnego jej sonetów, z otwartych strof, pentametru jambicznego oraz stóp metrycznych. W konsekwencji, bez naruszenia tradycji literackiej, powstają utwory, w których zawierają się osobiste emocje serca, objaśnienia podróży oraz przywołania postaci historycznych. W sonetach poetki następuje wypełnienie wypowiedzi osobistej treścią narracyjnąT. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022][6].

Powyższe słowa, kreślące ogólny portret literacki Koneckiej, korespondują z jej najnowszym zbiorem. Odnajdujemy w Znikaniu kulturowe nawiązania obszyte nicią osobistych doświadczeń. Przykładowo, sonet W „Kasztelanie” to liryczna refleksja po spotkaniu rocznika 1963–1968 Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (które odbyło się 6 grudnia 2010 roku - jak czytamy w adnotacji autorki pod wierszem), który poetka podsumowuje słowami Adama Mickiewicza z części III Dziadów („Plwajmy na tę skorupę…”K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.[7]).

W twórczości Koneckiej stale obecny jest motyw podróży. Poetyckim reminiscencjom z mniej lub bardziej egzotycznych wypraw poświęcona jest w zasadzie cały rozdział Miejsca i ślady z tomu Znikanie. Znajdziemy tu liryczne pocztówki z krain dalekich: Grecji (List z Anglii), Islandii (Po kolei), Finlandii (Z Ewą płynącą na wyspę), Korei Południowej (Kiedyś w Seulu, godz. 10,30; Haenyo z wyspy Cheju) czy Londynu (The Homeless Bard) oraz tych bliższych - Suwalszczyzny (… Od Augustowa), czy Staszowa w województwie świętokrzyskim (Latem w Staszowie). Egzotyka miejsca występuje czasem jako narzędzie metaforyczne (Zielona piramida; Miasta; O, wyspo…). Utwory Koneckiej w dużej części można nazwać pamiętnikami z podróży. Niekiedy przyjmują one formę lirycznych zapisków dziennikowych - okruchów wspomnień z wędrówek (zob. 12,12 12.12.12). Ta zauważalna fascynacja podróżnicza łączyć się może z występującym już w okresie dzieciństwa problemem zakorzenienia oraz z późniejszą pasją fotograficznąKonecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.[8].

… do wspomnień

Utwór liryczny, jako ekspresja myśli zamknięta w słowie, ze swej natury posiada gen autobiografizmu. Myśli bowiem opieramy na pamięci, a pamięć na wciąż aktualizowanych doświadczeniach. Wracając do Koneckiej – w jej wierszach wątki autobiograficzne są zaznaczone bardzo wyraźne. W zasadzie za pomocą wersów, tercyn, tetrastychów tworzy ona swoistą autobiografię, rodzaj pisanego wierszem pamiętnika. Pomijając wspomniane wyżej obrazki z podróży do krajów europejskich i tych bardziej egzotycznych, jak Korea Południowa, poetka w swojej twórczości powraca wciąż do wczesnych wspomnień, do okresu dzieciństwa, wraca do swoich rodzinnych korzeni, jak w wierszu Adolescencja:

Dziewczynka rosła. Niczym winorośli pędy,
wdzięczna. Z sercem na dłoni. Lecz wszędzie słyszała
gdziekolwiek los ją rzucił, że obca. PrzybłędaK. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.[9].

W tomie Znikanie znajdują się też zapiski memuarystyczne odnoszące się do nie tak odległych, ale równie ważnych biograficznie wydarzeń, takich jak przyjazd Koneckiej do Białegostoku w 1979 roku („To tu. Nagłym kaprysem bezdusznego losu / zatrzymał się mój pociąg pod napisem BIAŁY… […] Od wzgórza podlaskiej Rawenny / biały Roch biały obłok śle mi na spotkanie”Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.[10]).

Zdarzają się powroty do okruchów wspomnień zdawałoby się bardziej banalnych, ale z jakiegoś powodu autorce bliskich, jak odprysk pamięci z 22 lutego 2022 roku (Na przykład - śnieg, w podtytule data: 22.02.2022 22:02). Ten kojarzy się Koneckiej z liryką młodego poety Michała FałtynowiczaTaż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.[11] i jego tomikiem Traktat barbarzyńcy Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.[12]. Dzień później ma się odbyć wieczór autorski Fałtynowicza w Książnicy PodlaskiejTych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.[13]. Jak wiadomo, w dniu następnym - 24 lutego następuje pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę - moment historyczny, burzący porządek całego świata. Wiersz uwidacznia groteskowy diapazon współczesności, gdzie istnieje poezja o dzisiejszym „barbarzyńcy” i istnieją barbarzyńcy strasznie realni, którzy są zdolni do napadania, mordowania, wprowadzania wojennego chaosu w tych z pozoru spokojnych czasach XXI wieku.

Powroty

Tom wieńczy część zatytułowana Retrospekcje. Są to pojedyncze utwory wybrane z poprzednich zbiorów wierszy Koneckiej, począwszy od sonetu XI z pierwszego tomiku z 1978 roku, a skończywszy na utworze XIII ze zbioru Kruchość z 2020 roku. Poprzedzający je wszystkie utwór Powroty jest niejako metaforyczną bramą otwierającą Retrospekcje. Te z kolei utwierdzają nas w przekonaniu, że nie mamy do czynienia jedynie z kolejną książką poetycką Koneckiej, ale z czymś szczególnym, zbiorem będącym pewnym podsumowaniem jej twórczości.

Tytułowe znikanie nie oznacza zniknięcia dokonanego w mgnieniu oka. To rozciągnięty w czasie proces. Proces, w czasie którego autorka powraca wciąż do formy sonetu, do motywu podróży, problemu tożsamości, do wspomnień, autobiograficznych reminiscencji. Znikanie okazuje się kręceniem się jak w metaforycznym tańcu wokół tych samych tematów, doświadczeń, kręceniem się, które raz szybsze, a raz wolniejsze ma tempo. Wprawdzie od czasu do czasu w tym układzie tanecznym przybywa nowych kroków, nowych figur, ale w rzeczywistości to ten sam ciągły taniec przeżywania, odczuwania, odczytywania świata i siebie w nim przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń.

Od pewnego, trudnego do określenia momentu obracanie się nieco zwalnia, krok staje się niepewny, ale taniec trwa. Znikanie jest fragmentem tego tańca, jego etapem końcowym, kręceniem się, powracaniem aż do ostatniego ruchu, do ostatniej myśli, do ostatniego słowa. Czy to ostatnie sonety Krystyny Koneckiej? Czy poetka sprawi, że do tego pytania będzie jeszcze okazja powrócić?

Krystyna Konecka, Znikanie, Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku, Białystok 2022

Tadej Karabowicz - Przekaz intersemiotyczny w tomie poetyckim Krystyny  Koneckiej "Znikanie" - Pisarze.pl

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Kamil Pilichiewicz, „Znikanie” i powracanie Krystyny Koneckiej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 197

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...