Nowy Napis Co Tydzień #214 / Kiedy czas przegrywa z poezją
„Moi rodzice jako poeci zostali zapomniani, czas jest bezwzględny także dla sztuki”
Kiedy trzy lata temu ukazało się monumentalne dzieło Tomasza Jastruna Dom pisarzy w czasach zarazy. Iwicka 8A
Jak pisze Tomasz Jastrun we wstępie Albumu…, niektóre wiersze aż proszą się o komentarz, ale dopowiada, że zrezygnował z ich komentowania, bo „Wiersze lubią świecić tylko swoim światłem, a niedopowiedzenie bywa siłą poezji”
Byłem blisko z ojcem, a jednak nie o wszystko go zapytałem. Jaka szkoda! I chociaż zostawił wiele wierszy, dzienniki, pamiętniki, autobiograficzną powieść „Piękna choroba”, to nadal jest tyle pytań bez odpowiedzi. Tak pewnie zawsze musi być, że się spóźniamy
Tamże, s. 66. [8].
Co charakterystyczne dla całej twórczości Tomasza Jastruna, nie poprzestaje on tylko na rzewnych tonach, ale miesza je z ironią czy wręcz z humorem. Przykładem tych ostatnich może być komentarz, którym opatrzył fotografie z Tatr z lat trzydziestych ubiegłego wieku: „Ojciec, i nie tylko on, nawet na górskich wycieczkach zawsze w krawacie, podejrzewam, że wtedy nawet wspinano się w krawatach”
Temat „skazania na literaturę” przez wychowanie się w domu literatów Tomasz Jastrun sam podejmuje we wstępie do Albumu… Pisze, że w swojej poetyce odziedziczył po ojcu „[…] pesymizm i pasję społeczną, ale też grozę przemijania. Po mamie pewnie delikatność w lirykach”
Chłopczyk wychodzi na balkon
Ma złote loki
[…]
Chłopczyk ma pięć
Może sześć lat
Nie może mnie zobaczyć
Czas by tego nam nie wybaczył
Dzieli nas stroma góra
Z lodowca płynie biała krew
[…]
(T. Jastrun, Balkon, s. 138)
***
[…]
Galopem na drewnianym koniku
Dopędził nas mały chłopczyk
Skinął szablą –
Umykały ołowiane armie
Wstawały domy z klocków mosty
Ruszały kolejki elektryczne na składanych szynach
Zając z bajki zasypiał w kotlinie
Cichego zdania moich bajek dla dzieci
Zapalały się zimne ognie na choinkach zim
Saneczki zjeżdżały w doliny wiosen
Aż przerósł nasze spojrzenia
I bezbronny sprzeciw
Czas niezapięty – guzik
W jego mundurze(M. Buczkówna, Z kroniki życia rodzinnego, s. 101)
***
Stoją pomięte, zmarszczone.
Połatane buciczki chłopczyka.
Kiedyś były całe i czerwone.
Dziś – prawy skrzelami oddycha,
A lewy – jak zwiędły liść klonu,
Przez wiatr i słotę rozpruty;
Stoją starte, pogięte
Siedmiomilowe buty
Czteroletniego chłopczyka.
A w nich ścieżki obiegnięte,
Gliniasta ziemia,
Droga w czerwonych głogach,
Nabazgrany zawzięcie poemat,
Godny buciorów van Gogha.
(M. Jastrun, Buciczki, s. 61)
I to by był koniec naszego eksperymentu, gdyby nie samonarzucający się z niego wniosek – gdy odchodzi się od tak oczywistych rozwiązań, jak pogrupowanie wierszy według ich autorstwa – obraz staje się pełniejszy, bardziej dynamiczny i mniej przewidywalny.
Jeszcze jedna konkluzja nasuwa mi się na myśl – czas przegrywa z poezją. Czasami jednak przegrywa, Panie Tomaszu. I to jest dla mnie najlepsza wiadomość, jaką odczytuję z Albumu Rodzinnego Jastrunów.
Tomasz Jastrun, Album Rodzinny. Wiersze i fotografie, Czarna Owca, Warszawa 2022
Przypisy
- T. Jastrun, Album Rodzinny. Wiersze i fotografie, Warszawa 2022, s. 9.
- Tamże, s. 9.
- T. Jastrun, Dom pisarzy w czasach zarazy. Iwicka 8A, Warszawa 2020.
- A. Kostuch, Duchy domu przy Iwickiej 8A [w:] „Odra” 2021, nr 2, s. 117–118.
- A. Firlej, Między domem a Pałacem [w:] „Twórczość” 2021, nr 2, s. 145–147.
- https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5035300/album-rodzinny-wiersze-i-fotografie# [dostęp: 29.06.2023].
- T. Jastrun, Album Rodzinny…, s. 8.
- Tamże, s. 66.
- Tamże, s. 16.
- Tamże, s. 9.
- Tamże, s. 6.