24.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #217 / Go – Droga sztuki

W młodości spędziłem wiele godzin nad planszą goban (do gry w japońską grę go). Potem trafiłem na zajęcia Mistrza Polski Go, Krzysztofa Giedrojcia, i określił on moje zdolności zdobyte samodzielnie w potyczkach z amatorami na 17 kyu. Tym bardziej zaciekawiony sięgnąłem po drugie polskie wydanie klasycznej powieści pierwszego japońskiego noblisty, Kawabaty Yasunariego: Meijin mistrz go. Pierwsze wrażenie jest to książka napisana w oszczędnym i eleganckim stylu kronikarskim, przeplatanym gawędami oraz autorskimi dygresjami i skojarzeniami, który to styl sam autor przyrównał do tradycyjnej japońskiej formy poetyckiej, tak zwanej pieśni renga. Opowiada o ostatnim pożegnalnym pojedynku w grze go dobiegającego sześćdziesiątego piątego roku życia dwudziestego pierwszego Honinbo, zwanego niepokonanym mistrzem Shusai (ponieważ nigdy nie przegrał żadnego ważnego pojedynku) z Otake młodszym, utalentowanym pretendentem do tytułu.

Pojedynek odbył się w 1938 roku i trwał z licznymi przerwami przez sześć miesięcy (szesnaście sesji). Autor jako młody dziennikarz relacjonował dla gazety Shinchō kolejne etapy gry. Od razu rzuca się w oczy fakt, jak wielu ludzi interesowało się wówczas rozgrywkami w narodową grę Japonii.

W szesnastu spotkaniach uczestniczy oprócz samych graczy wielu obserwatorów, organizatorzy, członkowie stowarzyszenia Go, inni mistrzowie dan, asystenci, żony głównych graczy, a nawet ich dzieci. Akcja powieści przenosi się między położonymi w różnych rejonach Japonii urokliwymi pawilonami o bogatej historii.

Druga sesja odbywała się na piętrze w sali, której atmosfera miała w sobie dawny urok epoki Meiji. Cały wystrój wnętrza, od przesuwanych ścianek fusuma aż po ażurowe obramowanie między górą krawędzią a sufitem, pełen był elementów dekoracyjnych nawiązujących motywem do czerwonych liści klonuWszystkie cytaty w tekście pochodzą z omawianej książki.[1].

W trakcie czytania docierają do nas także dalekie echa działań wojennych, które ostatecznie zapoczątkowały jeden z najtragiczniejszych okresów w historii Japonii, zakończony atomową zagładą i bezwarunkową kapitulacją.

Na tym tle obserwujemy skomplikowany rytuał pojedynku goistów określony etykietą, który przyrównuje się niekiedy do ceremonii parzenia herbaty. Wszystko po to, żeby gra przebiegała sprawiedliwie. Jednak gracze to tylko ludzie, którzy, choćby nie wiadomo jak ograniczeni przepisami, zawsze znajdą sposób, żeby nagiąć zasady. Mistrz Shusai pochodzi z epoki Meiji, w której wiele rzeczy było regulowanych zwyczajowo, a hierarchia i starszeństwo były ważniejsze od zasad gry. Tymczasem młodszy pretendent, Otake, jest przedstawicielem nowych czasów, w których wszystkie sytuacje mogące pojawić się czasie rozgrywki są obwarowane przez regulamin. Na tym gruncie dochodzi do starcia osobowości starego mistrza i jego młodego przeciwnika. Shusai w trakcie kolejnej sesji, na skutek dolegliwości sercowych, trafia do szpitala i gra zostaje zawieszona na pewien czas. Otake w trakcie kolejnych rozgrywek znajduje się w trudnym położeniu ze względu na chorobę ustępującego mistrza. Musi godzić się na ustępstwa polegające na krótszych grach i dłuższych przerwach, ponieważ w przeciwnym wypadku jego ewentualna wygrana mogłaby zostać przez środowisko zawodowych graczy uznana za wykorzystanie słabości mistrza. Chce okazać szacunek seniorowi, ale jednocześnie pragnie wygranej. Nie może zerwać gry, ponieważ wtedy sympatia opinii publicznej byłaby po stronie Mistrza, ostatniego Honinbo, dla którego ich potyczka jest pożegnaniem z zawodowym go.

Sytuacja na planszy staje się coraz bardziej dynamiczna, co ma swoje odbicie w świecie rzeczywistym, w relacjach między bohaterami. W książce autor zamieścił diagramy obrazujące postęp rozgrywki na planszy. Jednak zrozumienie niuansów gry nie jest potrzebne do przeczytania powieści. Mówi się, że Go jest grą sprawiedliwą, która odkrywa charakter człowieka. W książce Kawabaty Yasunariego to stwierdzenie jest ważnym kluczem interpretacyjnym.

Ktoś, kto się nie zna, i tak niewiele pojmie z subtelności profesjonalnego Go, zatem piszącsześćdziesięciukilku odcinkach moje sprawozdania, musiałem siłą rzeczy dużo miejsca poświecić wyglądowi zawodników, ich gestom albo sposobowi bycia. Obserwowałem nie tyle samą grę, co raczej grających ludzi.

Dzięki wnikliwości młodego Kawabaty Yasunariego poznajemy przywary i słabości mistrza oraz pretendenta. Dowiadujemy się na przykład, że Otake lubi pić dużo zielonej herbaty w czasie gry i potrafi kilkakrotnie w trakcie sesji odwiedzać łazienkę. Stary mistrz jest do tego stopnia oddany swojej sztuce, że chwilami traci kontakt z rzeczywistością. Zatraca się w swoim umyśle, długo trwa w jednej pozie. Jednak po odejściu od planszy nigdy nie rozkłada kamieni, żeby analizować grę. Niezwyciężony mistrz w wolnych chwilach między potyczkami gra w inne japońskie gry, między innymi renju, shogi i majonga.

Terminologia gry czy typowe rodzaje zagrańbyły (głównie na wschodzie) wielokrotnie używane do opisywania różnych zjawisk, zwłaszcza wojen i konfliktów. Powstała na przykład książka analizująca zwycięstwa Mao przez pryzmat go. Kawabata zwraca uwagę na różnice między mentalnością ogólnie pojętego wschodu i zachodu.

[] niemniej można chyba powiedzieć, że grze w go w wykonaniu ludzi Zachodu brakuje ducha. Go w Japonii nie mieści się w kategorii gry lub zabawy i stało się dziedziną sztuki. Zawiera w sobie tajemniczość i elegancję starożytnego Wschodu.

Z kontekstu można się domyślić, że chodzi głównie o ducha walki, ale także umiejętność całkowitego poświęcenia się pasji i szacunek dla przeciwnika. Są to na pewno cechy, które mogą imponować w Japończykach.

Być może żaden inny naród nie rozwinął równie intelektualnej gry lub rozrywki jak go lub shogi. Prawdopodobnie nigdzie nie znajdzie się drugi taki kraj, gdzie wyznaczono by na jedną partię osiemdziesięciogodzinny limit czasu i rozgrywano ją przez trzy miesiące.

Kawabata potrafi jednak także uogólnić to, co szczególne i wyjątkowe w jego narodzie i spojrzeć na to z szerszej perspektywy.

Taki już los ludzkich umiejętności, zarówno u pojedynczych osób, jak i wśród narodów. Z pewnością w dziejach narodów można wskazać mnóstwo przykładów wielkiej mądrości, która lśniła niegdyś jasnym blaskiem, po czym zgasła, jak również i takiej wiedzy, która, pozostając przez długie wieki aż do dziś nieodkryta, zalśni kiedyś w przyszłości.

Mistrz szachowy Emanuel Lasker nazwał go grą cesarską, porównują ją z grą królewską, czyli szachami. Go powstało w Chinach przed około czterema tysiącami lat i było uprawiane przez arystokrację na równi z kaligrafią, poezją i grą na lutni. Jednak dopiero w Japonii gra doczekała się szczególnego traktowania, zyskała głębię, stając się drogą do kariery i sporych pieniędzy dla ludzi zdolnych, bez względu na ich pochodzenie społeczne. Wielcy mistrzowie gry byli szanowani na równi z bohaterami wojennymi.

Warto wspomnieć, że go jest jednocześnie bardzo proste i eleganckie. Drewniana plansza goban składa się z dziewiętnastu linii pionowych i dziewiętnastu poziomych, co daje trzysta sześćdziesiąt jeden punktów przecięcia. Gracze na zmianę kładą dwoma palcami białe i czarne kamienie na przecięciach linii, wywołując przy postawieniu na drewnianej planszy charakterystyczny odgłos. Celem jest otoczenie jak największego obszaru. Inaczej niż w szachach, zbicie odbywa się przez otoczenie kamienia ze wszystkich stron i zabranie mu tak zwanych oddechów. Jednak punkty otrzymuje się na koniec gry także za otoczone obszary planszy. Charakterystyczny dla go jest system stopni uczniowskich kyu i stopni mistrzowskich Dan, które także dzielą się na Dan amatorskie i Dan zawodowe. Zasady gry wywodzące się z etyki wschodu wymagają, aby słabszy gracz w starciu z silniejszym otrzymywał na początku tak zwane handicapy, czyli dodatkowe piony położone na planszy.

Od momentu, kiedy powstała ta książka (1954 rok) minęło prawie siedemdziesiąt lat i przez ten czas go rozpowszechniło się na całym świecie, także w Polsce. Tytuł Mistrza Honinbo nie jest już przekazywany przez linię japońskich mistrzów jednemu wybranemu następcy.

Ostatni jego posiadacz Shusai, bohater powieści Kawabaty Yasunariego, po zakończeniu kariery zawodnika w 1939 roku przekazał go do dyspozycji Japońskiemu Stowarzyszeniu Go. Obecnie o tytuł Honinbo zawodnicy walczą w turnieju organizowanym pod patronatem japońskiego koncernu prasowego Mainichi.

Wszyscy oglądający z zapartym tchem serial Gambit królowej na pewno z zaciekawieniem przeczytają książkę Kawabaty Yasunariego Meijin – mistrz go.

 

Kawabata Yasunari, Meijin – mistrz go, Czytelnik 2023.

Okładka przedstawiająca dwa pionki do go, jeden czarny w całości, biały w połowie, który wygląda jak zachodzące za horyzontem słońce

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej Milach, Go – Droga sztuki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 217

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...