Nowy Napis Co Tydzień #224 / Prawda ukryta w duszy
Tegoroczny laureat Literackiej Nagrody Nobla Jon Fosse znany był dotąd polskiemu czytelnikowi i widzowi jako dramaturg. To autor znany na całym świecie, wystawiany również w Polsce. Jednak przy okazji rozmowy na temat swej najnowszej prozy, wielotomowego cyklu zatytułowanego Septologia, przyznał, że miał już dosyć pisania na scenę i związanego z tym zamieszania przy adaptacjach. Postanowił więc stworzyć coś zupełnie innego, ale z ogromnym oddechem, w kilku częściach i na setkach stron. Pisał w wielogodzinnych sesjach, które przynosiły mu spokój i satysfakcję z tego, że powstająca proza jest jedyną i właściwą odpowiedzią na tę właśnie chwilę myśli, na ten jedyny czas dany mu na pisanie. Pisać tak, jak się żyje i myśli? Być może właśnie tak zrodziła się Septologia, z której dwie pierwsze części zatytułowane Drugie imię niedawno ukazały się po polsku w świetnym tłumaczeniu Iwony Zimnickiej. A potem był już Nobel, więc zapewne niedługo będziemy mogli przeczytać resztę operis magni Norwega.
Co to za proza? Łączy w sobie czystość obrazu i intymność przeżywania każdej godziny dnia z dogłębną refleksją nad przeszłością, która nie zawsze była tak jasna jak przysypana śniegiem ulica miasta Bjørgvin, po której przechadza się Asle, bohater książki. Strumień świadomości głównego bohatera każde nam wejść w jego życie osobiste i zawodowe ‒ bo jest malarzem ‒ ale też oczywiście duchowe, a także religijne. Ten sposób narracji już po kilkunastu stronicach pochłania, ale po to tylko, by można było swobodnie kontemplować kolejne obrazy, pejzaże zimowego miasta i wsi, a także pejzaż duchowy głównego bohatera. Słowo „obraz” jest tu zresztą kluczowe. Asle jest przecież malarzem, żyjącym samotnie w norweskiej wiosce i oddającym się sztuce. Dowiadujemy się jeszcze, że jest wdowcem i choć pogodził się ze stratą, wciąż tęskni za zmarłą żoną, która jest w jego myślach w każdej minucie dnia. A czasem – jak podczas samochodowej podróży z miasta do wsi po zrobieniu zakupów – Asle zatrzymuje się bezwiednie w zatoczce przy placu zabaw i obserwuje parę obcych mu ludzi. Czy ich widok jest ważny z artystycznego punktu widzenia, czy jest wyjściem do namalowania kolejnego obrazu? Na pewno, ale nie tylko. Wydaje się przecież, że poruszające się na placu zabaw postacie, kobieta z długimi ciemnymi włosami i mężczyzna, który ma „brązowe półdługie włosy”, są postaciami realnymi, tyle tylko, że w tym właśnie momencie utkanymi ze wspomnień Aslego siedzącego w samochodzie. Figura tych dwojga powraca potem wiele razy, jest ujmującą próbą zrozumienia samego siebie sprzed wielu lat, wspomnieniem dawnej miłości i kochanej osoby, która odeszła.
Asle sprzedaje obrazy w prestiżowej Galerii Beyer, jest świadomym swojej sztuki rzemieślnikiem, uważnym obserwatorem rzeczywistości i własnego wnętrza:
[…] zapadam się coraz głębiej w to, co widzę, w to, co być może jest większe niż życie, ale to nie jest trafnie powiedziane, bo chodzi o coś, tak, o coś w rodzaju światła, coś w rodzaju świetlistej ciemności, o niewidzialne światło w tych obrazach, które milcząco z nich przemawia i które mówi prawdę, a wtedy, kiedy zagłębię się w tę wizję czy też w ten sposób patrzenia, to wówczas nie ja patrzę, tylko coś, co poniekąd patrzy poprzez mnie, i wtedy zawsze znajduję sposób na to, by dalej malować ten obraz, nad którym się męczę, i tak też jest ze wszystkimi tymi obrazami namalowanymi przez innych, które cenię, jakby to nie malarz patrzył, tylko coś patrzyło poprzez malarza, i to coś pozostaje w obrazie, i milcząc, z niego przemawia, i może chodzić tylko o jedno pociągnięcie pędzlem, dzięki któremu obraz tak przemawia, nie da się tego pojąć, myślę […].
O stylu Septologii tłumaczka Iwona Zimnicka mówiła następująco:
To prosty język, ale z reguły im prostszy język, tym trudniej się nad nim pracuje. Zwłaszcza gdy jest dużo powtórzeń, jak u Fossego, gdzie jednocześnie trzeba zachować prostotę języka. Wyzwaniem było też to, że w całym tekście powieści nie ma kropek, trzeba próbować kłaść akcenty w zdaniu, żeby te kropki pojawiały się w podświadomości czytelnika.
Proza Fossego pełna jest powtórzeń, jakby bohater-narrator w naturalny sposób kontemplował tematy i obrazy, bo tak po prostu żyje, taki jest. Doświadczony, meandrujący myślą, ale przecież w żadnym razie nie zamykający się we własnym świecie czy odcięty od otaczających go ludzi, przeciwstawiający światu swą sztukę.
Jest dokładnie przeciwnie. Osią fabularną dwóch pierwszych części cyklu Fossego jest podróż z Bjørgvin do Dylgji, wioski, w której mieszka artysta. Ale przecież po dotarciu do domu i wyładowaniu siatek z zakupami coś nakazuje bohaterowi z powrotem wsiąść do samochodu i powrócić do miasta. Powodem jest obawa o zdrowie przyjaciela, noszącego takie samo imię jak bohater – Asle. Ten drugi Asle żyje samotnie w mieszkaniu w bloku, za towarzysza ma tylko psa. Dręczony delirium, poszukuje ukojenia w wypijanych kieliszkach wódki. Co nakazuje malarzowi zajęcie się przyjacielem? Czy na pewno mamy do czynienia z dwiema osobami? W tradycji biblijnej imię jest częścią osoby, określa jej tożsamość, ponieważ Bóg wielokrotnie wzywał człowieka po imieniu. Imię wyraża więc także sens życia. Kod ewangeliczny w odczytywaniu prozy Norwega wydaje się jak najbardziej właściwy. Tytuł dwóch pierwszych części Septologii – Drugie imię – sugeruje być może, że imię jest tylko jedno, to po nim Asle został tajemniczo wezwany (nazwany po imieniu), by ratować innego (drugiego, ale o tym samym imieniu). Czy nie był nim przypadkiem on sam?
Wiara w życiu bohatera jest po prostu częścią jego życia. I to nie tylko wtedy, gdy przewracając się na hotelowym łóżku, odmawia różaniec (to zresztą jeden z najbardziej poruszających fragmentów książki). Wiara jest po prostu rzeczywistością, taką samą jak sztuka, świat, życie, jak Åsleik, przyjaciel Aslego ze wsi, w której mieszka, z którym prowadzi wielostopniowe rozmowy, sprowadzające się wszakże do powtarzania wciąż tych samych fraz przypominających falowanie morza. Co więcej, swoją wiarę bohater potrafi wyznać, wypowiedzieć. To bardzo rzadkie we współczesnej prozie, prawie niespotykane:
[…] mimo wszystko da się wierzyć w chrześcijańskie przesłanie, w dobrą nowinę, w ewangelię, o dziwo da się, bo wystarczy tylko zacząć wierzyć i człowiek wierzy, wtedy wiara napływa sama z siebie, tak, jako bezsłowna obecność Boga, tak, może pod postacią twojego anioła, myślę, sam jestem z tych, którzy wierzą, a raczej z tych, którzy wiedzą, chociaż nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, nie, nie umiem powiedzieć dlaczego, ani całkowicie, ani częściowo, bo wiara, czy też wiedza, zrozumienie, tak, nazwałbym to raczej zrozumieniem, jest czymś, co człowiek nagle i w sposób niepojęty rozumie jako prawdę, a ta prawda nigdy nie została wypowiedziana taka, jaka jest, i nigdy nie będzie mogła zostać wypowiedziana, ponieważ nie jest ona słowami, tylko Słowem, jest tym, co się kryje za wszystkimi słowami i co umożliwia istnienie słów, istnienie języka, istnienie sensu, i być może da się to pokazać, ale nie da się tego powiedzieć, tak, tak jest, i taka wiara, takie zrozumienie, taka wiedza jest łaską daną jedynie niektórym, ale ta łaska, ta wiedza, która jest dana tym ludziom w udziale, może objąć tez innych, tak, również tych, którzy sami tej łaski nie dostąpili albo nawet nie wiedzą o jej istnieniu, łaska obejmuje wszystkich ludzi […].
Słowem komentarza do tego fragmentu niech będą słowa samego Jona Fossego:
Mamy w sobie samotność i według mnie jest to miejsce dla Boga w nas. To sprawia, że każdy człowiek jest wyjątkowy i dlatego każdy człowiek jest także samotny. Jednocześnie jest to coś całkowicie uniwersalnego. Myślę, że dotyczy to również dobrej sztuki czy literatury. Są one zupełnie wyjątkowe, a jednocześnie przemawiają w uniwersalny sposób.
Kim jestem? Kim jest moja przeszłość? Kim jest mój sąsiad, któremu przywożę ze sklepu zakupy? Co robię w zaparkowanym samochodzie z psem na kolanach? Co złego zrobiłem i komu mogę za to zadośćuczynić? Jon Fosse stawia na pozór zwyczajne pytania, odpowiada długim monologiem, ale z pełnym przekonaniem, a nawet z pewnością, że w literaturze znajdziemy na nie odpowiedzi. Więcej – że tu właśnie ukryta jest prawda.
Jon Fosse, Septologia. Drugie imię, tłum. Iwona Zimnicka, Art Rage, Warszawa 2023.