Nowy Napis Co Tydzień #240 / Nienazwane tajemnice
Sekretne przejścia to książka poetycka w dorobku Piotra Szewca wyjątkowa. Wyjątkowa ze względów wydawniczych. Jest to bowiem niecodzienna artystyczna perełka. Oto obwoluta stanowi ramę obrazu, w którym znajdują się tytuł oraz imię i nazwisko autora. Gdy ją zdejmiemy, ujrzymy większy kadr malowidła przedstawiający Dąb w Wojdzie Henryka Szkutnika. Okazałe drzewo z odnogami pogmatwanych konarów zapowiada przejście (!) do oryginalnego poetyckiego świata Roztocza. Wydany wybór liryków w nakładzie limitowanym (dziewięćdziesiąt dziewięć egzemplarzy) stanowi nie lada gratkę dla bibliofilów. Niemal każda parzysta strona to reprodukcja fragmentu pracy plastycznej zamojskiego artysty, urodzonego w Lubartowie twórcy cyklów przedstawiających cerkwie, podzamojskie wsie i Zamość. Natomiast na nieparzystych stronach książki zostały naklejone wydrukowane czcionką maszynową na bibułkowym papierze wiersze. Mało tego. Kartki z utworami są zagięte na prawych marginesach tak, aby dopiero po odchyleniu można było przeczytać napisane jakby ręcznie flamastrem, umieszczone w orientacji pionowej tytuły. Każdy wiersz opatrzono datą roczną, numerem strony oraz zapisem miejsca, „Zamość”, w postaci przybitego stempla. Niektóre teksty mają również datę dzienną. Tom ten stanowi zatem dzieło sztuki wydawniczej. Warto więc wspomnieć o autorze prac introligatorskich z pracowni w Książnicy Zamojskiej – to Marek Sadło. Niespotykany pod względem edytorskim tom nie rozczarowuje w żadnym razie zawartością literacką.
Z trzydziestu dwóch utworów w tomie autor nie publikował sześciu w poprzednich książkach, a czterech – nigdzie. Niemal jedna trzecia liryków to zatem nowe teksty. Trzeba też dodać, że wybór ten mógłby być znacznie grubszy, gdyż autor Bocianów nad powiatem napisał więcej wierszy o miejscu urodzenia i dzieciństwa, ale podczas pracy nad tomem dokonał dość dużej selekcji.
Jednym z bohaterów swojej poezji i prozy Piotr Szewc uczynił miejsce. Zamość i Zamojszczyzna pojawiają się od początku twórczości autora Zagłady. W wierszu Kredowe koło coś nie pozwala wyjść poza granice zaklętego kręgu. I tak jest w całej książce ‒ miejsce upomina się o siebie, hipnotyzuje, pracuje w wyobraźni poety. Składają się na nie ludzie, zwierzęta, rośliny, ulice, architektura, wytwory kultury materialnej i duchowej.
„Sekretne przejścia” z tytułowego wiersza tomu to skróty, dróżki, przesmyki, dziury w ogrodzeniach, krzaki. Przechodzenie przez nie dostarcza pewnych przeżyć zmysłowych. Te przeżycia wydają się powszechne, bo kto nie rozgniótł w dłoni jako dziecko liścia, nie zobaczył zrywającego się spod nóg gołębia czy kołyszącej się, potrąconej ramieniem kukurydzy. A jednocześnie tajne przełazy mają charakter wyjątkowy i jednostkowy, niedostępny dla innych, jak niedostępne bywają dla postronnych najważniejsze prywatne przeżycia i fundamentalne sprawy. Ta sekretność bowiem dotyczy nie tylko sfery materialnej, topograficznej i faktograficznej, ale zahacza także o metafizykę. Tajemnicze skróty mają charakter duchowy ‒ są to przejścia do innych sfer rzeczywistości, która okazuje się niesamowita, piękna, zaskakująca i oryginalna. To także przejścia w czasie: prześwity, szczeliny istnienia, przez które można się przecisnąć, by wrócić do dzieciństwa albo je zrekonstruować, stworzyć na nowo, wyobrazić.
Poezja Szewca nie jest poezją religijną sensu stricto. Daleko stąd do liryki dewocyjnej, a jednak odczuwa się w niej obecność Boga. Już w inicjującym tom wierszu Kościół w Horyszowie Polskim adresatem jest centralny punkt wsi – świątynia. Jako domena odkryć zostaje uwewnętrzniona w osobie wypowiadającej wyznanie. Związek z sakralnym miejscem charakteryzuje się powagą, czułością, delikatnością. Związek z innymi miejscami w pozostałych lirykach przyjmuje formę wspomnień, snów, pragnień, fantazji. W utworze Spłacam długi do kościoła dochodzą stara studnia w Czołkach, kocie łby na Listopadowej w Zamościu, zakola rzeki Łabuńki i schody miejskiego ratusza. Miejsca te, odbite we wnętrzu osoby, upominają się o coś, starają się coś przypomnieć, przed czymś przestrzec. Biorą także udział w poznawaniu samego siebie, własnych emocji i postawy. Dzięki nim samopoznanie wzbogaca bohatera. Wyraźnie to widać choćby w Moim zdaniu: odkrycie, że dla świata, który na nowo się składa, „moje zdanie” jest zupełnie obojętne, pozwala określić własne ‒ niekoniecznie centralne ‒ miejsce w świecie. Ma to moc uwalniającą.
Tajnym przejściem może być dawna fotografia z lipca 1977 roku, powrót autobusem w rodzinne strony, odwiedziny domu mamy, sen, w którym nawiedzają bohatera postacie z przeszłości, spojrzenie w niebo lub kontemplacja krajobrazu. Czasami miejsca znikają albo zostają jedynie nazwy, jak w poruszającym wierszu Kasia, gdzie mamy wspomnienie kobiety mieszkającej inaczej niż wszyscy, w obłożonym szmatami drewnianym siedlisku bez okien i dachu. Miejsca zmieniają swój charakter, wygląd, funkcje, zastosowanie. Cmentarz nazywany ruskim stał się miejscem dziecięcych zabaw, a przecina go ścieżka, którą przechodnie i rowerzyści skracają sobie drogę. W sensie metaforycznym natomiast stanowi on drzwi do przeszłości, jest przypomnieniem mieszkańców, którzy tu zostali pochowani.
Metafora sekretnego przejścia jest wieloznaczna. Można ją rozumieć też jako wyzwalacz czy kondensator przeżyć, bo liryki Szewca są skondensowane, treściwe, nieprzegadane. Autor Światełka dopracował się własnej, rozpoznawalnej dykcji. Jest w jego wierszach coś elegijnego. To wędrówki tajnymi przełazami w inne światy, ale też, paradoksalnie, we własne wnętrze. Tak jak w wierszu Latawiec tytułowy przedmiot poniósł ze sobą miasto w świat „dając mu wolność, jakiej się nie spodziewało”, tak i poeta uwalnia w słowach przeżycia związane z miejscem.
Pod względem formalnym obok „klasycznych” Szewcowych liryków mamy poematy prozą, a ostatnie cztery wiersze zbioru to oktostychy. Jednak tematyka, nastrój i styl stanowią o tym, że tom ma charakter spójny i jednolity. Personifikacja wielu zjawisk (na przykład słońca, chmur, ptaków) prowadzi do tego, że świat przedstawiony jest żywy, ruchliwy, zmienny. Lekka forma oktostychów, wcale niełatwa, maskuje jednak ważne treści, charakterystyczne dla pozostałych utworów. Bohater wnosi na ósme piętro „wspomnienia kulawe”. Co minęło, pozostało w poetyckim wspomnieniu: słońce, obłoki, lew w zamojskim zoo, pan Baraś, nauczycielki – panie: Szmiga, Żołyńska, Ćmilowa, a także ksiądz Giermakowski i inni.
Tak jak asfalt zakrył kocie łby na ulicy Listopadowej, tak czas przykrywa swoim działaniem to, co było, a czego pozornie już nie ma, ale gdzieś być musi, bo w pełni, jak chcemy wierzyć, zniknąć przecież nie może. Choćby pod powieką w formie powidoku, choćby we wspomnieniu, choćby we śnie. Tym bardziej, że duch przemiany nie zapowiada dobrych wiadomości.
Wróćmy na koniec do prac plastycznych Henryka Szkutnika. Nie są ilustracjami do wierszy w sensie ścisłym, nie przedstawiają tego, „co poeta miał na myśli”, raczej dialogują z tekstami, współtworzą nastrój, „klimat lektury”. Kadry z obrazów, ukazujące detale, korespondują z dbałością o szczegół w liryce Piotra Szewca. Widać na nich dotknięcia pędzla, strukturę płótna. W środku książki zamieszczono trzydzieści jeden miniatur tych obrazów. Dzięki temu czytelnik może wytropić „sekretne przejścia” między kadrami przy wierszach a całymi malowidłami. Tak jak w lirykach napięcie pomiędzy fragmentem a całością prowadzić może do refleksji o sensie życia, naturze świata i jego nienazwanych tajemnicach. Jak napisał Zbigniew Chojnowski w szkicu Całość Piotra Szewca: wiersz „obarczony jest zagadkowością”. To jedna z wielu wartościowych cech twórczości autora Po nitce.
Piotr Szewc, Sekretne przejścia, Książnica Zamojska, Zamość 2023