Nowy Napis Co Tydzień #252 / Nigdy się nie dowiecie. Tragedia Jarosława Ziętary
Osoby:
JAREK, ARIADNA, TEZEUSZ, PEJRITOOS, SFINKS, MINOTAUR, MIDAS, STRAŻNIK DOBRY, STRAŻNIK ZŁY, STRAŻNIK BRZYDKI, MATKA, OJCIEC, CIEŃ, ŚWIADEK, CHORUS, PROKURATOR
Jarek. Wersje
Rozjaśnienie. Na scenie stoją trzy krzesła. Nieco w głębi mężczyzna odwrócony tyłem. To Jarek, który podchodzi do pierwszego krzesła, bierze z niego białą czapkę bejsbolówkę, daszkiem do przodu; a potem przekręca ją na głowie tak, aby daszek znalazł się z tyłu głowy.
JAREK
Nazywam się Jarek Ziętara. Mam pięćdziesiąt cztery lata. Trzydzieści lat temu opublikowałem serię artykułów o aferze Labiryntu. Moje dziennikarskie śledztwo doprowadziło do rozbicia największej w tamtym czasie organizacji przestępczej w Polsce. Winnych osądzono, majątek zabezpieczono, młode państwo pokazało siłę. Ta sprawa była dla mnie trampoliną, będę nieskromny, na sam Olimp. W ciągu trzydziestu lat nazbierało się tych Wiktorów, Telekamer, Grand Pressów i innych nagród. Nazywają mnie ulubieńcem bogów, czasem herosem. Bez przesady... Ale najważniejsze... jest dla mnie to, że moją pracą służę ludziom. Wam, kochani. Moje konto na Twitterze dobija do miliona followersów.
Jarek podchodzi do drugiego krzesła, zdejmuje i odkłada na krzesło białą czapkę. Bierze z krzesła niebieską czapkę bejsbolówkę i zakłada ją daszkiem do tyłu.
Nazywam się Jarek Ziętara. Chciałem zostać dziennikarzem śledczym, a na początku lat 90. Poznań to była biznesowa stolica naszej polis. Kopalnia tematów! Pracowałem najpierw we „Wprost”, potem w „Gazecie Poznańskiej”, gdzie trafiłem na ślad afery Labiryntu. Pamiętam jak dziś, 1 września 1992 roku jak zwykle wyszedłem do redakcji. Nagle podjeżdża do mnie radiowóz i pakują mnie siłą do środka. Miałem do wyboru: zajmuję się dalej Labiryntem, a wtedy moich bliskich spotyka coś naprawdę złego, albo zrezygnuję i tamci o mnie zapominają. No to zrezygnowałem. Dziś piszę teksty, które mają wielu odbiorców. Tylko nie wiecie, że ja je napisałem. Nie pytajcie, gdzie jestem. Cenię sobie spokój, tak jak wy.
Wreszcie Jarek podchodzi do trzeciego krzesła, zdejmuje i odkłada na krzesło niebieską czapkę. Bierze z krzesła bordową czapkę bejsbolówkę i trzyma ją w ręce.
Nazywałem się Jarek Ziętara, byłem dziennikarzem i w wieku dwudziestu czterech lat zniknąłem. Chciałem dotrzeć do samej kryjówki Minotaura i się z nim zmierzyć. Wszedłem do środka i zrozumiałem, że jestem zupełnie sam wobec czającej się w mroku bestii, bez nici Ariadny, w niedocieczonych korytarzach przeraźliwych zdarzeń, w nieskończonej pętli czasu. Potem zaprowadzili mnie nad brzegi Styksu – i już nie pamiętam... Gdzie teraz jestem?
Jarek zakłada bordową czapkę daszkiem do tyłu i sam staje tyłem do widowni. Światło gaśnie.
Sen. Mieszkanie Jarka
Świt 1 września 1992 roku. Sypialnia, kuchnia, łazienka. Ariadna, Jarek. Śpią. Jarek nagle budzi się z krzykiem. Ariadna też, zrzucając z nocnej szafki koszyk z luźnymi motkami i kłębkami wełny, drutami i rozpoczętą wełnianą robótką. Motki wełny pierzchają na wszystkie strony, rozsnuwają się wełniane nici.
ARIADNA
Co się stało?
JAREK
Śniło mi się, że biegnę w dół wzgórza i nagle ziemia się kończy, pode mną i przede mną jest ocean. Cały w słonecznym blasku. Odrywam się od ziemi, lecę… Boję się, ale jednocześnie tego pragnę. To tak, jakby spotkało cię coś najstraszniejszego i najpiękniejszego. I nagle...
Ariadna słucha, zbierając z podłogi wełnę, machinalnie nawija czarną nić na kłębek. Podnosi splątany czerwony motek.
ARIADNA
Jeszcze wcześnie. Śpij.
JAREK
Posiedzę trochę. Mam sporo roboty.
Jarek wkłada bluzę z literą I na piersi, nakłada czarną czapkę bejsbolówkę z dużą literą I – daszkiem do tyłu, bierze notes w skórzanej oprawie z zatrzaskiem i idzie do kuchni. Tam kładzie notes na stole, nastawia wodę na kawę, włącza radio.
RADIO
Wtorek, pierwszego września, dwieście czterdziesty piąty dzień roku, słońce wstało o 5.45, zajdzie o 19.24. Imieniny obchodzą Idzi i Bronisława. „Święty Idzi wiedzie wrzesień, wnet nadejdzie dżdżysta jesień”. Na obszarze całego kraju susze i wysokie temperatury...
Jarek wyłącza radio. Zalewa kawę. Wertuje notes. Zapisuje coś. Wchodzi Ariadna. Trzyma w dłoniach czerwony splątany motek, próbuje go rozplątać, nawija czerwoną nić z motka na kłębek. Nie radzi sobie. Jarek zamyka notes. Ariadna zakłada motek na nadgarstki i podaje Jarkowi mały kłębek.
ARIADNA
Pomożesz mi?
Jarek się spieszy, niechętnie zaczyna nawijać czerwoną nić na kłębek.
Stań dalej, dalej... Nadal chcesz się wyprowadzić?
JAREK
Tu zawsze coś będzie mi cię przypominać.
ARIADNA
Muszę wyjechać. Przecież wiesz.
JAREK
Wiem. Los. Fatum. Coś, co nie zależy od nas. Ale było nam dobrze, prawda?
Jarek nawija czerwoną nić na kłębek. Ariadna stara się sprawnie podawać nić, poruszając motkiem. Co pewien czas nić się plącze, powodując nerwowość kochanków. Oboje wpatrzeni w czerwień nici z rzadka spoglądają na siebie.
ARIADNA
To nie jest koniec. To jest nowy początek. Przyjedziesz do mnie, jak tylko się tam urządzę.
JAREK
Sama w to nie wierzysz. Słyszę to w twoim głosie.
ARIADNA
Może się mylę, ale czuję… jakbyś w głębi duszy czuł ulgę, że wreszcie będziesz mógł spokojnie zająć się swoim TEMATEM.
JAREK
A więc to jest mój los.
ARIADNA
Nie wiem, czym się zajmujesz, ale widzę, ile cię to kosztuje. Oni są niebezpieczni.
JAREK
Jestem dziennikarzem. Co może mi się stać? Przecież komuna już się skończyła, nie?
Jarek i Ariadna zbliżają się do siebie, przyciągani przez napiętą nić. Jarek zbliża się do Ariadny, a ona mimowolnie się oddala.
ARIADNA
A pobicie? A nalot na mieszkanie?
JAREK
Chcieli mnie postraszyć i tyle. Przekupić też mnie chcieli. Ale nie uda im się. Co może grozić dziennikarzowi w demokratycznym kraju?
Jarek i Ariadna są już bardzo blisko siebie. Ciało przy ciele, twarz przy twarzy.
ARIADNA
Proszę cię, odpuść. Wyjedźmy gdzieś. Wyjedźmy w góry.
JAREK
Nie mogę. Muszę to skończyć… Wiesz, chciałbym znowu mieć ten sen.
ARIADNA
Dlaczego nic mi nie mówisz?
JAREK
Nie chcę cię narażać.
ARIADNA
Więc jednak. To coś niebezpiecznego.
JAREK
Życie jest niebezpieczne, kochanie.
Wreszcie Jarek oddaje nawinięty kłębek Ariadnie.
ARIADNA
Nie. Życie może być inne, spokojne, z dala od tego wszystkiego… Jak się skończył twój sen?
JAREK
Już nie pamiętam. Muszę lecieć do redakcji.
Ariadna idzie na chwilę do kuchni, wraca, trzymając w jednej ręce zapakowaną w papier kanapkę, w drugiej czerwony kłębek. Podaje Jarkowi przez pomyłkę kłębek wełny, on bierze go i wkłada do kieszeni. Czerwona nić zwisa wzdłuż nogawki. Jarek zauważa pomyłkę, oddaje Ariadnie wełnę i bierze od niej kanapkę, ale dziewczyna jeszcze przez chwilę nie puszcza zapakowanej kanapki. Stoją naprzeciw, równocześnie trzymając kanapkę i kłębek wełny. Patrzą sobie w oczy, zastygają, a po chwili pozwalają sobie na szybki pocałunek. Jarek zakłada słuchawki walkmana. Słyszymy piosenkę „Lithium” zespołu Nirvana. Wychodzi z domu. Ariadna odprowadza go wzrokiem.
ARIADNA
Jeszcze nie wiem, że widzę go po raz ostatni. Zamyka za sobą drzwi, słyszę jego kroki na schodach. Jeszcze nie wiem, że już nigdy go nie usłyszę i nie zobaczę. Jeszcze nie wiem, co to znaczy „nigdy”. Nie dałam mu kłębka i nie przywiązałam końca nici do drzwi naszego mieszkania. Pozwoliłam, żeby wszedł do Labiryntu całkowicie bezbronny.
Labirynt
W lesie stalowych regałów Jarek z torbą na ramieniu i notesem w ręce podchodzi do Sfinksa. To skrzydlata postać w masce lwa częściowo przysłaniającej twarz.
JAREK
To ty, Sfinksie?
SFINKS
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. To ja zazwyczaj zadaję pytania.
JAREK
Podobno masz dla mnie jakieś informacje.
Sfinks zauważa notes i torbę.
SFINKS
Żadnych notatek, żadnego nagrywania. Pokaż torbę.
Jarek podaje torbę, Sfinks do niej zagląda i oddaje ją Jarkowi.
Notes...
Jarek kręci głową.
Tylko off-the-record. Tej rozmowy nie było.
Jarek potwierdza kiwnięciem głowy. Chowa notes do torby.
JAREK
Jak Labirynt zarabia te góry pieniędzy?
SFINKS
Podobno pierwszy milion trzeba ukraść...
JAREK
Gdyby to było takie proste...
SFINKS
To jest proste i nie jest proste. Trzeba znać odpowiednich ludzi. Trzeba mieć dostęp do odpowiedniej wiedzy w odpowiednim czasie. Ludzie, wiedza i czas.
JAREK
Mów jaśniej.
SFINKS
Labirynt powstał w roku, kiedy zdawałeś maturę. Osiemdziesiąty siódmy. Komuna powoli słabła, system szykował się do Transformacji. Zacząłeś pisać, kiedy już się to działo. Kopalnia tematów, co? Ale ten temat powinieneś odpuścić.
JAREK
Dlaczego?
SFINKS
To niebezpieczne. Labirynt nie dzieli się z żywymi swoimi tajemnicami.
JAREK
Już wiem, że sprowadzają z Niemiec tani spirytus, kolumny cystern. Bez podatków i bez koncesji. To już wiem. Państwo traci na tym… na pewno więcej, niż mogę sobie wyobrazić.
SFINKS
Państwo? Masz na myśli ludzi dawnych służb, którzy stali się częścią Labiryntu? A może ludzi nowych służb, którzy byli w dawnych służbach i którzy też stali się częścią Labiryntu? A może mówisz o policjantach, prokuratorach, ministrach i posłach, którzy tworzą przepisy, które z kolei tworzą naszych wymarzonych kapitalistów?
JAREK
Tak, o tym wszystkim chcę napisać. Potrzebuję tylko dowodów.
SFINKS
Jesteś jeden, a Labirynt to tysiąc tysięcy. Nie dasz rady sam.
JAREK
Więc mi pomóż. Podziel się swoją wiedzą.
SFINKS
Moglibyśmy pomoc.
JAREK
Wy?
SFINKS
My. To działa w obie strony. My ci dajemy narzędzia i tropy, a ty nam dajesz swoje ustalenia.
JAREK
Nie możecie tego zrobić sami?
SFINKS
Wolimy działać w cieniu i cię potrzebujemy. Chyba się zgadzamy, że nasza polis – nasze młode, wolne, demokratyczne państwo nie może być bezkarnie okradane? Zgadzamy się?
JAREK
Chcę poznać prawdę i przekazać ją ludziom.
SFINKS
Uważasz, że ludzie mają prawo znać prawdę? A ty masz prawo jej dochodzić?
JAREK
Właśnie tak. Bo żyjemy nareszcie, kurwa, w wolnym kraju.
SFINKS
Spokojnie. Zdajesz sobie sprawę, czego dotknąłeś?
JAREK
Wiem, że to coś dużego. Labirynt nie działa w próżni. Żeby robić przekręty na taką skalę, musi mieć macki, spółki bliźniacze, powiązania z bankami, politykami, urzędnikami, ludźmi obecnego i dawnego systemu. To afera jakiej jeszcze nie było. Afera afer.
SFINKS
A jej rozpracowanie zbuduje twoją pozycję w świecie dziennikarskim. Sławę, a może i pieniądze. Labirynt zdemaskowany, winni ukarani, a ty w glorii i splendorach.
JAREK
Chcę poznać prawdę. Chcę wiedzieć.
SFINKS
Ten, kto wie, zawsze jest sam.
JAREK
Co to znaczy?
SFINKS
Jeśli sprawa wyjdzie na jaw…
JAREK
Nie „jeśli”, tylko „kiedy”.
SFINKS
Kiedy ci pomożemy, wspólnie potem ustalimy, ile z tego ujawnić, zgoda?
JAREK
Tylko ja będę decydował, co napiszę.
SFINKS
Jak chcesz… My i tak wszystkiemu zaprzeczymy. Rozumiesz? Nas w tej sprawie nie ma i nigdy nie będzie. Zastanów się, czy wchodzisz w ten temat z nami czy tylko jako pismak?
JAREK
Jestem dziennikarzem.
SFINKS
Możesz w to wejść w innej roli. Gdybyś dołączył do nas…
JAREK
Będę bezpieczny, tak?
Sfinks milczy.
SFINKS
po chwili
Zastanów się. Jeszcze nie jest za późno. To dla ciebie...
Sfinks wręcza Jarkowi kopertę, ale jej nie puszcza.
Wyruszasz na spotkanie z Minotaurem. To stworzenie z nieprawego poczęcia. Pół człowiek, pół byk. Lubi ciemność. Labirynt to jego całe życie. Nie odda swojej władzy dobrowolnie.
JAREK
A ty, kim ty w końcu jesteś?
SFINKS
Przedstawia się mnie zazwyczaj jako lwa z ludzką głową. Jak widzisz, jest całkiem odwrotnie. Obracasz się w świecie hybrydowym. Mitologia na opak. Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Nic.
Sfinks odchodzi.
Narada u Minotaura
Długi stół. Na jego końcu Minotaur naprawia plastikowy wóz strażacki. Na widok nadchodzącego Midasa zdejmuje zabawkę ze stołu i stawia obok. W głębi stoją dwaj Strażnicy. Midas podchodzi i kładzie przed Minotaurem zdjęcie Jarka z aparatem fotograficznym na szyi.
MIDAS
Trzeba go uciszyć. Za bardzo węszy. Kręci się przy bramie Labiryntu, obserwuje, liczy wjeżdżające i wyjeżdżające transporty, robi zdjęcia, notatki. Na pewno coś szykuje.
MINOTAUR
W naszej prasie nic nie napisze. U naszych przyjaciół też nic. Więc gdzie?
MIDAS
Nie bądź naiwny, Minotaurze, zawsze znajdzie się ktoś chętny.
MINOTAUR
Tak przestraszyłeś się tego gówniarza, że zajmujesz nim kolejne cenne minuty mojego życia?
MIDAS
Wie więcej niż inni.
MINOTAUR
Nie skończył nawet studiów. To jest nikt.
MIDAS
Dlatego go wybrali. Nieznany, młody, ambitny. Chcieli go zwerbować, ale się nie zgodził. Chce o nas napisać, a oni podsuwają mu tropy.
MINOTAUR
Może więc to oni są problemem, a nie on.
MIDAS
Dopiero jak on coś napisze, będą mieli pretekst, żeby się nami zająć. Wcześniej nie zaczną.
MINOTAUR
Czyli trzeba go uciszyć...?
MIDAS
Tak. Uciszyć.
MINOTAUR
Ale tak na dobre uciszyć?
MIDAS
Ty jesteś szefem, Minotaurze, ty decydujesz.
MINOTAUR
Ja jestem tylko strażakiem. Gaszę pożary.
MIDAS
Więc ugaś i ten.
MINOTAUR
Najpierw mu się przyjrzymy. Gdzie mieszka, z kim, o której wychodzi, o której wraca, z kim się spotyka, czy papier toaletowy odwija na- czy podsiębiernie. Chcę wiedzieć o nim wszystko. Jak będzie dalej węszył, nastraszymy. To powinno wystarczyć.
MIDAS
A jak nie wystarczy?
MINOTAUR
Będziemy myśleć dalej.
MIDAS
na stronie
Obawiam się, że Minotaur czegoś nie rozumie. Oni go nie używają po to, żeby zniszczyć nasz Labirynt. On jest im potrzebny, żeby mogli to wszystko przejąć. W białych rękawiczkach.
MINOTAUR
Midasie, zajmuj się tym, co potrafisz najlepiej. Kantorami. Zmieniaj w złoto swoje kontakty u celników, a mnie pozostaw resztę.
Minotaur przykłada palec do ust. Następnie gestem daje znać, że audiencja skończona. Midas i Strażnicy wychodzą. Minotaur włącza muzykę. „Czterej głupcy” zespołu Kult. Tańczy w zapamiętaniu.
CHORUS
Pracuj podczas przerwy na lunch, kiedy inni opuszczają biuro. Zostawaj o godzinę dłużej, a na pewno przyjdzie nagroda.
Notes
Jarek nerwowo szuka czegoś w kieszeniach spodni, w marynarce, w torbie. Podchodzi do niego Tezeusz z notesem w ręce.
TEZEUSZ
Tego szukasz?
JAREK
z ulgą
Jest.
podejrzliwie
Przeglądałeś?
Tezeusz kręci głową.
TEZEUSZ
A warto?
JAREK
To mój skarb.
TEZEUSZ
z ironią
My precious! My precious! Co tam chowasz?
JAREK
Gdybym ci powiedział, musiałbym cię zabić.
Jarek śmieje się. Tezeusz nie.
To moja przyszłość.
TEZEUSZ
A konkretnie?
Jarek milczy
EZEUSZ
A swoją drogą... Wiesz, że wyjazd we wtorek odwołany?
JAREK
Trudno. Pojedziemy innym razem. I tak muszę popracować nad tekstem. Widzimy się w redakcji.
Jarek odchodzi z notesem w ręce.
Rodzice
W kącie Matka siedzi na stołku, obiera ziemniaki, obrane wrzuca do garnka. Stos obierzyn jest coraz większy. Ojciec, niczym stary Dedal, składa piękne drewniane lalki z ruszającymi się kończynami. Wszystkie lalki mają maski z twarzą Jarka. Obok drewniane części i maski.
MATKA
On nie żyje...
OJCIEC
Nie mów tak. Dopóki go nie znajdziemy, musimy wierzyć, że żyje.
MATKA
Śnił mi się. Chciał wejść, a może wyjść. Pukał do drzwi, ale ja nie mogłam ich otworzyć.
OJCIEC
To tylko sen. Sfinks mówi, że sprawdzają wszystkie wersje.
MATKA
I co? Jarka wciąż nie ma. Gdyby żył, już by się odezwał.
OJCIEC
Odezwie się. Widać ma powód, żeby milczeć. Może wpadł na jakiś trop.
MATKA
A mówiłam, żeby się w to nie mieszał.
OJCIEC
Na pewno jest ostrożny.
MATKA
Jest teraz sam. Zupełnie sam.
OJCIEC
Poradzi sobie. Pamiętasz, jak się przeprowadzał do Poznania.
MATKA
Powinieneś go był powstrzymać. Lepiej, jakby został inżynierem jak ty…
Śledztwo
Sfinks, Tezeusz, Pejritoos, Ariadna
SFINKS
Tutejsza komenda rejonowa prowadzi intensywne czynności poszukiwawcze Ziętary Jarosława. Na obecnym etapie przyjęliśmy dwie wersje śledcze. Wersja A: poszukiwany, posiadający kontakty na terenie Anglii, udał się tam lub do innego kraju zachodniego, gdzie przebywa. Wersja B: poszukiwany nie żyje i najprawdopodobniej po wyjściu z miejsca zamieszkania wyjechał poza teren Poznania i popełnił samobójstwo.
ARIADNA
To nieprawda!
SFINKS
Musimy sprawdzić obie wersje.
TEZEUSZ
A dlaczego nie bierzecie pod uwagę, że Jarek został porwany?
PEJRITOOS
Porwany, a może nawet zamordowany...
SFINKS
Na tym etapie nic nie wskazuje na zaistnienie wyżej wymienionych okoliczności. Zapewniam, że sprawdzamy każdy ślad. Nic nie umknie naszej uwadze.
ARIADNA
Gdyby Jarek chciał wyjechać albo się zabić, na pewno coś bym zauważyła. Mieszkaliśmy razem, rozumie pan? Gdy ktoś z kimśżyje, nie sposób ukryć takich rzeczy.
SFINKS
Pani Ariadno, wie pani, ilu ludzi znika w Polsce każdego roku? Kilka, a raczej kilkanaście tysięcy. Kilkanaście tysięcy takich osób jak Jarek. Wychodzą z domu po papierosy, nie wracają z pracy albo po prostu znikają i ślad się po nich urywa. Na szczęście zdecydowana większość z nich zostaje odnaleziona.
PEJRITOOS
Odnalezieni żywi lub martwi.
SFINKS
Owszem, żywi lub martwi, ale już niezaginieni. Dlatego właśnie takie wersje przyjęliśmy. Zresztą poszukiwania zakończone odnalezieniem osoby martwej należą do rzadkości.
TEZEUSZ
Jakoś nas tym nie uspokoiłeś.
SFINKS
Doszły nas słuchy, że utworzyliście coś w rodzaju dziennikarskiej grupy śledczej. Mamy to odebrać jako brak zaufania do organów policji?
PEJRITOOS
Chcemy tylko wyjaśnić, co się stało z naszym kolegą. Ilu dziennikarzy znika w Polsce każdego roku?
SFINKS
Ja bym raczej nie łączył jego zaginięcia z tym, czym się zajmował.
TEZEUSZ
Dlaczego?
SFINKS
Powiem wprost: Ziętara zbyt mało znaczył. Nikt przy zdrowych zmysłach nie decydowałby się na zrobienie krzywdy nowicjuszowi z lokalnej gazety. Reasumując, na obecnym etapie mamy prawo zakładać, że nie doszło do przestępstwa. Na razie to powinno wam wystarczyć. Nie wolno mi mówić o wszystkich ustaleniach. Rozumiecie, tajemnica postępowania.
PEJRITOOS
Gówno prawda.
SFINKS
Słucham?
PEJRITOOS
Wiecie równie dobrze jak my, że to nie jest zwykłe zaginięcie
SFINKS
Ja was nawet rozumiem. Jesteście dziennikarzami i we wszystkim szukacie sensacji. Ale jako stary milicyjny wyga muszę was rozczarować. Większość spraw to banał. Czasem żmudny i długotrwały, ale jednak banał. Nie ma żadnego drugiego dna. Jestem prawie na sto procent pewien, że tak będzie i tym razem. I jeszcze jedno. Nie bawcie się w detektywów.
TEZEUSZ
Bo?
PEJRITOOS
Pożałujemy?
SFINKS
Zaufajcie organom wolnego, demokratycznego państwa!
Sfinks odchodzi, podśpiewując piosenkę z serialu „W labiryncie”.
Zatrzymanie
Wysoki mur, oznaczony poziomym pasem ornamentu w kształcie meandra. Pośrodku muru czernieje otwór wejścia. Po prawej stronie sceny stoi Chorus.
CHORUS
Każda opowieść jest rekonstrukcją.
Opowieść o locie trzmiela
jest rekonstrukcją zdarzenia z życia owada.
Zdanie „kocham cię” jest rekonstrukcją wyznania, na które ktoś się zdobył.
A słowa „Ostatnie chwile Jarka na wolności” są rekonstrukcją ostatnich
chwil Jarka na wolności.
Tak mogło być, ale każdy lot trzmiela jest inny.
Słowa „kocham cię” za każdym razem
brzmią inaczej.
Ostatnie chwile Jarka
nie chcą się skończyć.
Oto przy Jarku idącym do redakcji
Zatrzymuje się radiowóz
W środku siedzą mężczyźni
w policyjnych mundurach
Wszystko nieźle zrekonstruowane
Jarek wsiada do samochodu
Samochód odjeżdża.
Strażnik Dobry i Strażnik Zły w policyjnych mundurach prowadzą Jarka, który ma czarny worek na głowie.
JAREK
Panowie, co się dzieje? Czego chcecie?
STRAŻNIK DOBRY
Stul pysk!
JAREK
Gdzie ja jestem?
STRAŻNIK ZŁY
W bezpiecznym miejscu.
Strażnicy śmieją się, wprowadzają Jarka przez wejście do Labiryntu. Odsłaniają wnętrze Labiryntu. Zrzucają z siebie policyjne mundury, przebierają się w cywilne ubrania. Zakładają maski-czapki zasłaniające oczy i pół twarzy.
JAREK
Co chcecie ze mną zrobić?
Strażnik Zły uderza Jarka w brzuch.
STRAŻNIK ZŁY
Mówiłem: „Stul pysk”. Dowiesz się w swoim czasie.
Na środku komnaty stoją dwa krzesła, białe i czarne. Zjawia się trzeci – Strażnik Brzydki.
STRAŻNIK DOBRY
ciepłym głosem
Wiesz, co to jest?
JAREK
Dwa krzesła.
STRAŻNIK DOBRY
Krzesło Pamięci i Krzesło Zapomnienia. Które wybierasz?
JAREK
Pamięci... Chcę pamiętać.
STRAŻNIK DOBRY
Jak wolisz.
Strażnicy sadzają Jarka na białym krześle i przywiązują go do niego.
STRAŻNIK ZŁY
Dlaczego węszysz koło Labiryntu? Kto cię nasłał?
JAREK
Czy to jest porwanie?
Strażnik Zły uderza Jarka.
STRAŻNIK ZŁY
My tu zadajemy pytania.
JAREK
Wypuśćcie mnie. Ja nic nie wiem.
STRAŻNIK DOBRY
łagodnie
Za późno. Sam wybrałeś krzesło.
JAREK
Nie wiecie, co robicie. Na wypadek gdybym zniknął, zostawiłem wiadomość.
STRAŻNIK ZŁY
Nie jesteśmy frajerami, żeby zostawiać jakieśślady.
STRAŻNIK DOBRY
łagodnie
Mów, kto cię nasłał? Dla kogo pracujesz?
JAREK
Dla „Gazety Poznańskiej”. Mam legitymację prasową.
Strażnik Dobry uderza Jarka.
STRAŻNIK DOBRY
Nie lubię bić ludzi. Zwierząt zresztą też. A wiesz dlaczego? Bo jestem ten Dobry. Nie tak jak moi koledzy. Oni uwielbiają przemoc. Chyba powoli zaczynam przyznawać im rację. To jak, będziesz współpracował?
JAREK
Co wam się wydaje? Że niby kim jestem? Zbieram materiały do artykułu.
STRAŻNIK ZŁY
Powiem ci coś o twojej przyszłości. Widzę dwie drogi. Jedna jest drogą bólu i kończy się dla ciebie źle. Druga jest drogą rozsądku i kończy się dla ciebie dobrze.
JAREK
Naprawdę nie wiem, jak mogę wam pomoc. Labirynt? Wszyscy w mieście wiedzą, co to jest.
STRAŻNIK DOBRY
Kto cię prowadzi? Nazwiska, kontakty, adresy, telefony...
JAREK
Nie wiem, jestem dopiero w trakcie...
Strażnik Dobry i Strażnik Zły biją Jarka. Jarek upada wraz z krzesłem na podłogę.
STRAŻNIK ZŁY
Nazwiska, kontakty, adresy, telefony! Nazwiska, kontakty, adresy, telefony!!!
STRAŻNIK DOBRY
Dość!
Strażnicy sadzają Jarka w pierwotnej pozycji.
STRAŻNIK DOBRY
Boli cię? Krwawisz. Czujesz smak swojej krwi? Przyzwyczajaj się!
JAREK
Nie jestem nikim ważnym. Szkoda waszego czasu.
STRAŻNIK ZŁY
Za to ty masz go coraz mniej. Zegar tyka.
JAREK
Kim jest ten trzeci? Czuję, że jest z wami jeszcze jeden.
STRAŻNIK DOBRY
On nie lubi mówić. Wie, gdzie uderzyć, żeby bol wypełnił wszystkie komórki twojego ciała.
JAREK
Dobry, Zły i Brzydki. Musicie lubić spaghetti westerny.
Strażnik Brzydki uderza Jarka w brzuch. Uderzenie jest bardzo bolesne.
STRAŻNIK ZŁY
W filmach bywa, że człowiek torturowany nie pęka do samego końca. Ale to nie jest film.
Strażnicy zapalają papierosy. Jarek siedzi z zakrytą i opuszczoną głową.
CHORUS
To nie jest film, tylko teatr,
markowane ciosy i sztuczna krew.
Udawany bol nie jest bólem prawdziwym.
Człowiek, który gra męczeństwo
po spektaklu myje się
i idzie do domu.
Nie macie więc powodu, żeby wierzyć
w to, co tu widzicie.
Żaden z was nie włożył palca
w krwawiącą ranę.
JAREK
Wypuście mnie, zostawcie! Jak mnie wypuścicie, przysięgam, nie zgłoszę nigdzie sprawy.
STRAŻNIK DOBRY
Mówiłeś coś?
JAREK
Obiecuję, nikomu nie powiem.
STRAŻNIK DOBRY
Nikomu?
Strażnicy śmieją się.
STRAŻNIK ZŁY
Nikomu nie powiesz. Obiecuję.
JAREK
Co chcecie ze mną zrobić? Co chcecie ze mną zrobić???!!!
Strażnik Zły uderza Jarka. Jarek traci przytomność.
Na podłodze
Przywiązany do przewróconego Krzesła Pamięci Jarek leży na podłodze. Nadal związany i z workiem na głowie, lekko podwiniętym, aby odsłonić usta.
JAREK
Kochanie, nie mogę wysłać do ciebie tego listu. Mówię go w ciemność, ale wierzę, że niedługo się zobaczymy. Mocno mnie biją. Powiedziałem im już wszystko, o co mnie pytali, ale oni wciąż biją. Poznaję ich już po głosie i po zapachu. Jest ich trzech, ale tylko dwaj się odzywają. Ten trzeci, milczący, bije najmocniej. Nadzieję też chyba już straciłem, ale wciąż jeszcze mam wiarę. Tak jak w tym śnie, pamiętasz? Mówiłem ci o nim ostatniego dnia. W tym śnie nie było już lądu, którego mógłbym dotknąć, ale czułem się wolny, szczęśliwy. Czułem się zbawiony.
Wchodzi Minotaur. W wejściu czekają Midas i trzej Strażnicy. Minotaur zbliża się do leżącego Jarka, pochyla się nad nim. Zdejmuje worek z jego głowy. Jarek ma otwarte oczy.
MINOTAUR
Mój Boże, co oni ci zrobili...
JAREK
Pomóż mi.
MINOTAUR
Zrobię wszystko, co w mojej mocy.
JAREK
Wypuścicie mnie stąd? Nikomu nic nie powiem.
MINOTAUR
Wierzę. Bardzo cię boli?
JAREK
Teraz już mniej. Nauczyłem się przyjmować odpowiednie pozycje.
MINOTAUR
Jesteś taki młody. Mógłbyś się nieźle urządzić, gdybyś tylko chciał. A teraz cię nie ma.
JAREK
Chciałem tylko wiedzieć.
MINOTAUR
Więc teraz już wiesz.
JAREK
To ty jesteś Minotaurem.
MINOTAUR
A ty pieprzonym Ikarem. Chciałeś latać? I nikt cię nie ostrzegł, żebyś nie latał za wysoko ani za nisko, bo możesz spaść? Dlaczego nie zachowałeś umiaru? Jesteś ofiarą własnej ambicji.
JAREK
Dotarłem do serca Labiryntu.
MINOTAUR
I to jest twoje miejsce.
JAREK
Wypuść mnie. Muszę wrócić, mam do czego wracać. Nikomu nic nie powiem o Labiryncie.
MINOTAUR
Teraz tu jest twój dom. Labirynt to ja. Każdy korytarz, każda ślepa odnoga, każde ukłucie lęku i beznadziei – to ja. Przelewasz swoją krew dla mnie. Umrzesz i znikniesz na zawsze – też dla mnie. Jestem spełnieniem twojego krótkiego życia.
JAREK
Nie. Nigdy nie będziesz mnie miał. Jeśli mnie zabijesz, to niczego nie zmieni.
MINOTAUR
Bo żył będziesz w pieśni? Zapomną o tobie. Im częściej będziesz do nich wracać jako upiór, tym głębiej będą cię chować w zapomnieniu. Oto ten, który za bardzo zbliżył się do słońca prawdy. I spadł. I się zabił. I nikt już nie będzie go naśladował.
JAREK
Nie zapomną mnie. Odnajdą.
MINOTAUR
Twoi przyjaciele? Ariadna? A może bogowie, którzy dali ci rzekomo moc wydobywania prawdy na światło dzienne? Gdzie oni są?
milczenie
Zrozum, to ja jestem teraz jedynym twoim bogiem. Jestem jedynym porządkiem i jedyną moralnością. Zresztą gardzę moralnością. Ona istnieje wyłącznie po to, żeby służyć jednym ludziom przeciwko drugim. A ja, widzisz, ja brzydzę się wszelką przemocą. W życiu nie zabiłem nawet muchy. Uznaję wyłącznie władzę absolutną, to jest władzęślepej siły, wobec której człowiekowi pozostaje uznać własną nicość. Twoją nicość już stwierdziliśmy, pytanie, co z nią zrobisz. Bo widzisz, wspaniałomyślnie dam ci ostatnią szansę. Możesz pracować dla mnie, a wtedy zachowasz życie. Możesz też odmówić, a wtedy stracisz życie.
Minotaur wyjmuje z kieszeni marynarki papier i pióro.
Podpiszesz tu i dziś będziesz się cieszył końcówką lata. A lato było piękne tego roku...
Jarek bierze kartkę, pióro i pisze. Po czym oddaje Minotaurowi.
MINOTAUR
czyta
Nie wierzę w ani jedno twoje słowo.
chowa kartkę i pióro
W każdym razie teraz wiesz już wszystko. Ktoś, kto wie, zawsze jest sam.
Minotaur odchodzi.
JAREK
Sam. Zupełnie sam... A ty, Boże? Gdzie jesteś? Składasz się z trzech Osób, więc może chociaż jedna z nich da mi jakiś znak? Cokolwiek. Nie chcę umierać. Chcężyć. Chcężyć!
Narada u Minotaura
MIDAS
Sam wydał na siebie wyrok.
MINOTAUR
Możemy uruchomić lawinę.
MIDAS
Nie rozumiesz, że gdybyśmy go wypuścili, to byłoby tak, jakbyśmy podali się na tacy?
MINOTAUR
Komu? Kto nas ruszy?
MIDAS
Przekroczyliśmy już punkt bez powrotu. Ty, ja, my wszyscy. Każdy litr kupowany za granicą po dolarze sprzedajemy z siedmiokrotnym przebiciem. W jednym tirze dwadzieścia cztery tysiące litrów, więc jeden tir to sto czterdzieści cztery tysiące dolarów czystego zysku.
MINOTAUR
Nudzisz, Midasie.
MIDAS
Chłopak to wie. Zna trasy i kwoty. Za chwilę będzie znał nazwiska i terminy. Rozumiesz? Nie możemy już się cofnąć, bo to oznacza naszą klęskę. Totalny rozpierdol wszystkiego, na co tak ciężko pracowaliśmy. Musimy to zamknąć. Słyszysz, Minotaurze?
MINOTAUR
Nie chcę o niczym wiedzieć.
MIDAS
Nie musisz. Słuchaj, ja też się brzydzę przemocą, ale ten gówniarz nie dał nam szansy. Jeśli ktokolwiek jest tu winny, to on sam. Ta jego przeklęta, szczeniacka ambicja, bezczelność, ten głupi upór! W życiu za wszystko trzeba płacić, wiesz o tym lepiej niż ja.
MINOTAUR
Ja już swoje zapłaciłem i nie zamierzam więcej.
MIDAS
To ja jestem na pierwszej linii, stoję w pełnym świetle. Ty ukrywasz się w cieniu.
MINOTAUR
Unikam zbędnego ryzyka.
MIDAS
Właśnie o tym mówię. Dlatego on musi zniknąć. Szczeniak musi zniknąć, bo zjawił się w złym miejscu, w złym czasie. Jest pewien człowiek z eurazjatyckich stepów, choć nie jestem pewien, czy człowiek... Bardzo wierzący w każdym razie. Wierzy w boga pod postacią knura o zakrwawionym ryju. Z lubością złoży mu ofiarę. Nie jesteś ciekaw, kto zacz? Mówią na niego Brzydki. Zrobi, co trzeba, ale potrzebuje pomocników...
MINOTAUR
Nie chcę o tym wiedzieć. Mnie tu nie ma, nie było i nie będzie. Czy to jest jasne?
Midas wychodzi, a Minotaur pochyla się i wyjmuje z biurka wspaniały model samochodu strażackiego, lśniąco czerwony, z wysuwaną drabinką. Stawia go na blacie i bawi się nim jak dziecko.
Jarek
W zamknięciu. Sam. Pokryty zakrzepłymi ranami i zaschniętą krwią.
JAREK
Paznokcie mam długie. I zarost na twarzy. Mam palce i twarz. Mam moje ciało. Już dawno nie zwracałem uwagi na moje ciało, a teraz to wszystko, co mam. Moje ciało kochane. Obolałe i poranione, trudno mi nim poruszać, żeby nie czuć bólu, ale bol też jest świadkiem mojego ciała. I smród, który wydziela. To jest smród życia. Tak, wciążżycia. Te ręce, te nogi, ta cała reszta to jest moje. Moja ostatnia placówka. Krew już nie leci. Przestali bić, to dobrze. Żeby chociaż dali wody. Albo ostatnie życzenie, w filmach zawsze jest ostatnie życzenie.
Wchodzą Strażnicy Dobry i Zły. Jest z nimi ten trzeci – Brzydki.
STRAŻNIK DOBRY
W filmach jak ktoś umiera, to udaje, że nie oddycha, a przecież i tak oddycha, bo jakby nie oddychał, toby umarł. To jest strasznie śmieszne.
STRAŻNIK ZŁY
A kto umarł, ten nie żyje.
STRAŻNIK BRZYDKI
Dostojewski uważał, że kara śmierci jest gorsza nawet od nieuleczalnej choroby, bo człowiek nieuleczalnie chory do końca ma nadzieję. A kara śmierci odbiera człowiekowi wszystko, nawet nadzieję. Zgadzasz się ze mną, Polak?
JAREK
Jesteś brzydki. Niewiarygodnie brzydki.
STRAŻNIK BRZYDKI
Niewiarygodnie... W twarzy odbija się moja rosyjska dusza. Wierzysz w istnienie duszy? A w zmartwychwstanie ciała – wierzysz? I powtórnie przyjdzie w chwale sądzićżywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca. Powiem ci coś w tajemnicy. Czasem myślę, że to straszne banialuki. Na przykład teraz tak myślę. Ale jak patrzę na ikonę, to wiem, że to jest okno. Wasi katoliccy święci to są cienie w pieczarze, a nasi to są okna. Rozumiesz różnicę? Wybacz, lubię sobie pogawędzić przed robotą. Ale ty nie jesteś rozmowny. Pozwól, jeszcze tylko jedno pytanie. Czy twoja Golgota ma sens? My, Rosjanie, uważamy, że w ofierze jest najwyższy sens. Najgorsze ludzkie gówno ma szansę na zbawienie, jeśli przyczyni się do odkupienia grzechów. Ale ty, malczik, za co giniesz?
JAREK
Za prawdę.
STRAŻNIK BRZYDKI
Słyszycie go? Za prawdę. No i gdzie jest ta twoja prawda?
JAREK
Przekonasz się.
STRAŻNIK BRZYDKI
Cienie w pieczarze. Bierzcie go.
Strażnicy Dobry i Zły biorą z obu stron Jarka i prowadzą w ciemną głąb sceny. Brzydki idzie za nimi.
Chcesz coś powiedzieć na koniec?
JAREK
Pierdol się.
STRAŻNIK BRZYDKI
Maładiec.
Zapada ciemność. Słychać krótki, urwany krzyk.
Kryjówka Minotaura
Wchodzi Midas.
MIDAS
Już?
Brzydki przytakuje.
Nie będzie problemów?
STRAŻNIK BRZYDKI
Nie będzie świadków, nie będzie problemów.
Midas wyjmuje z kieszeni kopertę z pieniędzmi. Brzydki ją bierze i chowa.
MIDAS
Nie przeliczysz?
STRAŻNIK BRZYDKI
Jak nie będzie się zgadzać, pierwszy się o tym dowiesz.
MIDAS
Nie próbuj robić nic na własną rękę.
STRAŻNIK BRZYDKI
W razie czego wiecie, gdzie mnie szukać.
MIDAS
Ty to lubisz, prawda?
STRAŻNIK BRZYDKI
Lubić to można lody. Ja to po prostu robię dobrze.
MIDAS
Powiedz mi, jak to jest zabić człowieka?
STRAŻNIK BRZYDKI
A jak to jest dać zlecenie na człowieka?
Brzydki odchodzi w ciemność.
Śledztwo
OJCIEC
Gdzie jest mój syn?
SFINKS
Analizując zgromadzony materiał dowodowy w niniejszej sprawie, należy stwierdzić, iżśledztwo nie dostarczyło żadnego konkretnego dowodu (na przykład w postaci uprzednich gróźb kierowanych pod adresem J. Ziętary) potwierdzającego tezę, że zaginięcie J. Ziętary związane było z przestępczym działaniem osób trzecich, nie mówiąc już o tym, że nie doprowadziło ono do ujawnienia ciała J. Ziętary – o ile nie żyje – więc fakt, że wyżej wymieniony zaginął, w żadnym stopniu nie uprawnia do przyjęcia tezy, że nie żyje.
OJCIEC
Coście zrobili, żeby się dowiedzieć, co się stało z moim synem? Sprawdziliście jego zapiski? To, czym się zajmował, o czym pisał? Sprawa śremska albo Wspólnik in blanco we „Wprost”? Planował wynająć nowe mieszkanie, sprawdziliście to?
SFINKS
Reasumując, stwierdzić należy, iż aktualnie brak dowodów na przestępczy charakter przyczyn zaginięcia J. Ziętary i procesowych możliwości weryfikacji tej tezy, zaś prowadzenie postępowania przygotowawczego nie może opierać się jedynie na hipotezach.
OJCIEC
Więc nic nie wiecie. Drepczecie w miejscu. Udajecie, że coś robicie. Najpierw pozbyliście się Jarka, a teraz chcecie pozbyć się mnie.
SFINKS
Decyzji o umorzeniu nie należy utożsamiać z zakończeniem sprawy. Będzie ona kontynuowana w trakcie sprawy poszukiwawczej prowadzonej przez policję, zaś w przypadku poczynienia w jej trakcie ustaleń, że zaginięcie J. Ziętary jest związane z popełnieniem przestępstwa, niniejsze śledztwo zostanie podjęte.
OJCIEC
A jego kontakty ze służbami? Sprawdziliście ten wątek?
SFINKS
Jakie kontakty...? Jeśli ma pan na ten temat jakąkolwiek wiedzę, możemy zaprotokołować.
OJCIEC
Co znaczyła wizyta smutnych panów w mieszkaniu Jarka po jego zaginięciu? Po co rzekomo zdejmowali tam odciski palców? Po co wizyta smutnych panów w redakcji Jarka?
SFINKS
Pan mnoży pytania, buduje atmosferę niedomówień, a nam zależy na tym samym, co panu – ustaleniu bezspornych, udowodnionych faktów.
OJCIEC
W mieszkaniu zostały wszystkie jego dokumenty niezbędne do pracy: legitymacja dziennikarska, robocze notatki, kalendarium. Jarek nie miał przy sobie pieniędzy, ale miał komplet kluczy do mieszkania. Dokumenty i notatniki nie były w miejscu normalnego ich przechowywania, a więc tam, gdzie byłyby, gdyby Jarek po prostu zapomniał ich zabrać. Odpowiedzieliście na proste pytanie: dlaczego?
SFINKS
No i znowu. Po co? Po co to szczególarstwo i czepialstwo?
OJCIEC
Ja chcę wiedzieć, komu mój syn tak bardzo przeszkadzał, że musiał zginąć.
SFINKS
Zaginąć, drogi panie, zaginąć. Rozważanie kwestii, czy J. Ziętara został pozbawiony życia, pozostaje w sferze hipotez. Fakt, iż zaginął i brak jest o nim jakichkolwiek informacji od 1 września 1992 roku, nie może przesądzać o tym, że na jego osobie popełniono przestępstwo.
OJCIEC
Jarosław. Moj syn miał na imię Jarosław.
Ojciec Jarka siada przy biurku i pisze na maszynie.
CHORUS
Gdzie prawo, gdzie sprawiedliwość,
gdzie demokracja,
gdzie zwykła ludzka przyzwoitość?
Zmieniali się ministrowie,
szefowie policji,
prezydenci i premierzy,
a ojciec Jarka wciąż domagał się
prawdy o synu.
Cierpliwie wystukiwał kolejne prośby.
Do Pana Prezydenta Lecha Wałęsy.
Do Pana Posła Tadeusza Mazowieckiego.
Do Pana Ministra Andrzeja Milczanowskiego.
Do Pana Ministra Zbigniewa Siemiątkowskiego.
Do Pana Premiera Józefa Oleksego.
Do Pana Premiera Włodzimierza Cimoszewicza.
Do Pana Premiera Leszka Millera.
Do Pana Premiera Jerzego Buzka.
Zwierzenie
Ojciec Jarka wraca do swych drewnianych marionetek. Jedną z nich próbuje ożywić, poruszać nią. Zakłada lalce na głowę maskę z twarzą Jarka, wodzi po niej palcami. Obok siedzi Tezeusz.
TEZEUSZ
Poznałem w życiu wielu ludzi takich jak pan. Krewni ofiar. Wielu z nich dawało sobie spokój. Myślałem, że pan też w końcu odpuści. Myliłem się. Zgromadził pan spore archiwum.
OJCIEC
Odpisy dokumentów śledztwa, wycinki artykułów, kopie moich pism i odpowiedzi na nie. Notatki Jarka. Wszystko posegregowane, w chronologicznym porządku. Porządek musi być. Ja jestem inżynierem. Prawda jest wtedy, kiedy w konstrukcji wszystko się zgadza.
TEZEUSZ
I tego pan uczył Jarka.
OJCIEC
Zainfekowałem go. To moja wina. Zawsze mu mówiłem: kończ rzeczy rozpoczęte; nie zostawiaj w połowie; bądź rzetelny i dokładny, nawet gdyby cię to miało kosztować.
płacze
I on w to uwierzył. I poszybował. A teraz co mam zrobić? Muszę być dokładny i rzetelny, nie mogę tego zostawić w połowie, muszę to skończyć, nawet jeśliby miało mnie kosztować. Bo co może kosztować więcej niżżycie syna?
CHORUS
Niech Erynie posłane
przez starego ojca
pozbawią was snu,
pozbawią was apetytu,
pozbawią was spokoju.
Niech porwą wasze dusze
na samo dno podziemia
i tam je rozwłóczą
i nie pozwolą już nigdy
się im złączyć.
Korytarze Labiryntu
W ciemności słychać krzyk i odgłos upadku. Po chwili Brzydki wraz ze Strażnikami wracają z ciemności. Ścierają z siebie ślady krwi.
STRAŻNIK BRZYDKI
Kwas gotowy?
STRAŻNIK DOBRY / STRAŻNIK ZŁY
Tak.
Dobry i Zły wracają w ciemność. Słychać długi przeciągły syk, kaszel mężczyzn i oddechy. Wracają wszyscy trzej, kaszląc. Zbiera się im na wymioty.
STRAŻNIK BRZYDKI
Co wy tacy bladzi, delikatni. Brudna robota, co? I jak?
STRAŻNIK DOBRY
Coś tam zostało.
STRAŻNIK BRZYDKI
Mówiłem, więcej kwasu.
STRAŻNIK ZŁY
Zakopie się. Albo spali.
STRAŻNIK BRZYDKI
Ech, wy, Paljaki, zawsze was nada za rączkę prowadzić. Nie obchodzi mnie, co z tym zrobicie, ale wszystko ma zniknąć, zrozumieli?
STRAŻNIK DOBRY
A może to znak?
STRAŻNIK BRZYDKI
Jaki znak?
STRAŻNIK DOBRY
Jakby nie chciał zniknąć.
STRAŻNIK BRZYDKI
Posprzątać i mordy w kubeł. Jeśli wam życie miłe.
Dobry i Zły przytakują i wychodzą. Brzydki zostaje. Wchodzi Midas.
MIDAS
Już?
Brzydki przytakuje.
Nie będzie problemów?
STRAŻNIK BRZYDKI
Nie będzie świadków, nie będzie problemów.
Świadek
ŚWIADEK
Tak właśnie było.
TEZEUSZ
Więc nie zostałżaden ślad?
ŚWIADEK
Coś tam jednak zostało. Nie udało im się rozpuścić wszystkiego. Resztki gdzieś ukryli.
TEZEUSZ
A rola Minotaura?
ŚWIADEK
Formalnie żadna. A faktycznie o wszystkim wiedział. Bezpośrednim zleceniodawcą był Midas. A zabił Jarka Brzydki. Wbił mu sztylet w samo serce, żeby było mniej krwi.
TEZEUSZ
Brzydki, czyli kto?
ŚWIADEK
Naprawdę ma na imię Kratos, to syn Styksu. Kocha przemoc, spec od mokrej roboty, kiedyś chyba w KGB. Podsunął pomysł z kwasem, tylko chłopaki skrewili. Po wszystkim zniknął.
TEZEUSZ
A ty... Nie boisz się?
ŚWIADEK
Boję. Ale musiałem to powiedzieć, zrzucić z siebie ten ciężar. Od lat nie sypiam, każdej nocy ścigają mnie Erynie. Nie mogę z tym dalej żyć.
TEZEUSZ
Będą próbowali cię uciszyć. Tak jak innych. Wypadek, samobójstwo... Jesteś ostatnim człowiekiem, który zna prawdę o Jarku.
ŚWIADEK
Dlatego w sądzie muszę odwołać wszystkie zeznania. Ale teraz tobie powiedziałem prawdę.
TEZEUSZ
Chcę po prostu uwolnić Jarka z Labiryntu. Raz na zawsze.
ŚWIADEK
Jesteś taki sam jak on.
TEZEUSZ
Nie, byliśmy zupełnie inni. Ale obiecałem, że to doprowadzę do końca.
ŚWIADEK
Komu? Jemu czy sobie?
TEZEUSZ
To bez różnicy. Jak wyglądały jego ostatnie chwile?
ŚWIADEK
Zachował się, jak trzeba. Tak, zachował się, jak trzeba...
TEZEUSZ
Jaką mam gwarancję, że mnie nie okłamujesz?
ŚWIADEK
Nie masz żadnej. Tak jak ja nie mam gwarancji, że jutro będężył.
Przed Labiryntem
Przed murem Labiryntu, niedaleko jego wejścia, Tezeusz podbiega do Ariadny.
W dali wolno podchodzi Pejritoos.
TEZEUSZ
Ariadno, przełom w śledztwie! Midas aresztowany! I dwaj Strażnicy!
PEJRITOOS
Prokurator zarządził przeszukanie siedziby Minotaura.
ARIADNA
Niczego tam nie znajdą. Cienie w pieczarze.
TEZEUSZ
Prokurator wie, co robi. Ważny jest każdy szczegół. Po nici do kłębka.
ARIADNA
Nie ma nici i nie ma kłębka. Jest tylko Labirynt. On nieustannie zmienia postać. Przybiera kształt zależny od warunków, jak woda.
PEJRITOOS
A może przeceniamy Labirynt i starego Minotaura? Może daliśmy się uwieść jego czarowi? Może ten cały Labirynt to po prostu geszeft kilku facetów w mokasynach, a śmierć Jarka była bezsensowną pomyłką, wliczoną w koszty biznesu?
TEZEUSZ
Nie obchodzi mnie to. Chcę tylko poznać prawdę.
PEJRITOOS
Jarek też chciał. Ale prawda grozi kalectwem lub śmiercią.
TEZEUSZ
Są gorsze rzeczy.
PEJRITOOS
Na przykład?
TEZEUSZ
Umrzeć za życia.
PEJRITOOS
Ładnie brzmi, ale rozejrzyj się. Naprawdę uważasz, że ci wszyscy ludzie chcą się dowiedzieć, kto stoi za śmiercią Jarka? Są zajęci własnym życiem i chcąświętego spokoju. Mają do tego prawo. Mamy ich zmusić, by poznali prawdę?
TEZEUSZ
Ja widzę co innego. Widzę kraj, który wciąż się nie może wygrzebać z tej świętej, przeklętej Transformacji. Widzę miasteczka, z których zniknęły zakłady pracy, sprzedane za garść paciorków, widzę miasteczka, do których nie docierają pociągi i autobusy, a dostać się do większego miasta można tylko wtedy, kiedy ma się własny samochód. Widzę kraj podzielony szklanąścianą. I wiesz co? Nie godzę się z tym, bo to po prostu niesprawiedliwe.
PEJRITOOS
Wszyscy jesteśmy zmęczeni.
TEZEUSZ
Spotkam się z Minotaurem. Zadam mu kilka pytań.
ARIADNA
Chcesz wejść do Labiryntu. Sam? Oszalałeś?
CHORUS
Ezoteryczny Poznań
Miastem rządzi mafia
Przy placu obok Dwóch Krzyży
Pędzą szemrane auta
Jest tu kilka takich miejsc
Gdzie nie warto się pałętać
I jest kilka takich miejsc
By zapomnieć i pamiętać
Wywiad z Minotaurem
Przed murem Labiryntu.
TEZEUSZ
Jak to jest być synem byka?
MINOTAUR
Każdy jest czyimś synem. To kwestia przypadku, jak całe nasze życie.
TEZEUSZ
Mówią, że to Posejdon tchnął w byka żar dzikości, a w twoją matkę Pasifae absurdalny do tego byka afekt. Mówią też, że Dedal sporządził atrapę krowy z ukrytą w niej Pasifae i zaciągnął na łąkę, gdzie pasł się twój ojciec. Z potwornego obcowania miał urodzić się potwor, czyli ty.
MINOTAUR
Czy ja wyglądam na potwora? Jestem zwykłym kupcem. Owszem, miałem dość trudne dzieciństwo i młodość, ale to dodało mi tylko byczej siły.
TEZEUSZ
Trzy lata w lochu za kradzieże i rozboje. Czego to cię nauczyło?
MINOTAUR
A czego miało nauczyć? Powtarzam, życie to przypadek, rożne rzeczy w życiu robimy pod wpływem chwili, otoczenia.
TEZEUSZ
Żadnej moralności?
MINOTAUR
A co to jest moralność? To odmiana prawa silniejszego. Niczego nie żałuję.
TEZEUSZ
Nawet śmierci Jarka?
MINOTAUR
O jego istnieniu dowiedziałem się z gazet. Podobno uciekł i pracuje dla Sfinksa.
TEZEUSZ
Jarka pochłonął Labirynt, Minotaurze. Jego dusza błąka się po nieskończonych korytarzach, nie mogąc znaleźć wyjścia. Nie spocznę, dopóki go nie znajdę.
MINOTAUR
Labirynt to mit. Prowadzę legalny biznes. A raczej prowadziłem. Wycofałem się z funkcji prezesa dla dobra firmy. Legalnej!
TEZEUSZ
Teraz być może tak, ale wtedy...
MINOTAUR
Wtedy też! To były cudowne czasy prosperity. Wszyscy mogli się bogacić, bo prawo sprzyjało wolności gospodarczej.
TEZEUSZ
Wszyscy?
MINOTAUR
O, tak! Święta rzeka Transformacji oczyściła nasz umęczony kraj ze złogów socjalizmu, przyniosła wolność, o jakiej nawet nie śniliśmy.
TEZEUSZ
A może Transformacja pokryła naszą polis i z tego obcowania urodziło się to, co mamy teraz – hybryda o nieludzkim obliczu?
MINOTAUR
Jestem dumny, że mogłem uczestniczyć w budowie nowego ustroju, naszego młodego kapitalizmu. Byliśmy pionierami, którzy ciągnęli wozy na zachód! Nasze biznesy budowaliśmy z niczego, ciężką pracą i wiarą w sukces!
TEZEUSZ
A jednak Jarek został zamordowany, bo zbierał materiały o tych biznesach.
MINOTAUR
Zamordowany? Nic mi o tym nie wiadomo. Może zaginął... Chciałem nawet wyznaczyć nagrodę pieniężną za jego odnalezienie, ale...
TEZEUSZ
Nie zrobiłeś tego.
MINOTAUR
Moi doradcy uznali, że wyszedłbym przed szereg. A ja przyznałem im rację.
TEZEUSZ
Jarek interesował się tobą. Zostały jego zapiski.
MINOTAUR
Nic w nich nie ma. Nic nie znaleźli. Myślisz, że gdybym był tym złym, siedzielibyśmy tutaj?
TEZEUSZ
A jeśli Jarek właśnie coś znalazł?
MINOTAUR
Nudzą mnie już te ciągłe próby wrobienia mnie w zabójstwo tego chłopaka!
TEZEUSZ
Przed chwilą mówiłeś, że to zaginięcie.
MINOTAUR
Nie łap mnie za słowa. Nie znoszę tego.
TEZEUSZ
Jesteś chodzącą sprzecznością, Minotaurze. Fascynują cię media, chętnie posługujesz się nimi, ale sam pozostajesz w cieniu.
MINOTAUR
Cień jest dobry. Lepszy niż pełne słońce, które może spalić. Twój czas się kończy... Nie patrz tak. Chodzi mi o wywiad. Ostatnie pytanie.
TEZEUSZ
Midas. Łączą was tylko interesy czy coś więcej?
MINOTAUR
Widziałem go może dwa razy w życiu. Interesów z nim nie prowadziłem, bo okazał się człowiekiem niepoważnym.
TEZEUSZ
Wracając do twoich ludzi, Minotaurze... Twój szef ochrony został zabity...
MINOTAUR
Popełnił samobójstwo.
TEZEUSZ
Oficjalnie. Dwaj inni ochroniarze też zginęli. Bo wiedzieli za dużo? Jak Jarek?
MINOTAUR
Zginęli w wypadkach samochodowych.
TEZEUSZ
Dużo tych śmierci wokół ciebie.
MINOTAUR
Wokół mnie? Powtarzam, wycofałem się. I tobie radzę to samo.
TEZEUSZ
Mogę to zacytować?
MINOTAUR
Niczego nie zacytujesz. Jutro dostaniesz autoryzowaną wersję wywiadu. A teraz żegnam.
Minotaur wychodzi.
CHORUS
Kto ujrzeć chce blask prawdy,
musi zejść w mroki podziemia,
królestwo korytarzy bez końca.
Kto chce odnaleźć
zaginionego przyjaciela,
ten po omacku,
po nikłych śladach
powtórzyć musi jego drogę.
Co na jej końcu?
Przekona się ten, kto tu wejdzie
i ruszy wiedziony milczącym wołaniem
zbłąkanego Cienia.
Rozmowa z Cieniem
Przed wejściem do Labiryntu wyłania się z mroku Cień. Zbliża się do Tezeusza.
TEZEUSZ
Kto tu? Dlaczego chowasz się w ciemności? Jeśli nie masz odwagi stanąć ze mną twarzą w twarz – odejdź!
CIEŃ
Uważaj na siebie, Tezeuszu.
TEZEUSZ
To ty?
CIEŃ
Odpuść. Wróć do domu. Zajmij się sobą. Zrób karierę, pieniądze, najlepiej duże, kup sobie jakieś rzeczy, najlepiej drogie. Żyj.
TEZEUSZ
Nie jesteś Jarkiem.
CIEŃ
Jarkiem, nie Jarkiem, jedną z jego wersji – bez znaczenia. Jestem częścią labiryntu. Ty też możesz być. Przyłącz się do nas. Tylu już się przyłączyło. Niektórzy nawet piszą sensacyjne reportaże i książki o twoim nieistniejącym przyjacielu. Sprzedają prawa do ekranizacji, a wszystko robią tak, żeby niczego nie wyjaśnić. Bo zrozumieli, że z labiryntu nie ma wyjścia.
TEZEUSZ
Chcę tylko, żeby winni śmierci Jarka i winni zacierania śladów zbrodni zostali ukarani.
Teraz Cień zaczyna się cofać, wabiąc Tezeusza w stronę wejścia do Labiryntu, a Tezeusz podąża za nim.
CIEŃ
Spójrz na to trzeźwo, bez emocji. Czas zaciera kształty przeszłych zdarzeń. Każdy dzień oddala nas od poznania prawdy. Świadkowie znikają, a ci, którzy zostali, pamiętają coraz mniej. Czas jest niewidzialną, ale nieujarzmioną potęgą. Pogódź się z tym, czego zmienić nie możesz. To przyjacielska rada.
TEZEUSZ
A jeśli nie?
CIEŃ
W naszym Labiryncie mieszkań jest wiele, nawet dla niepogodzonych. Oczywiście w granicach rozsądku.
TEZEUSZ
Boicie się. Boicie się jednak.
CIEŃ
A ty się nie boisz? Masz wiele do stracenia. A raczej wszystko.
TEZEUSZ
Mój strach nie jest tak duży jak pragnienie, żeby zobaczyć wasze gęby na ławie oskarżonych.
CIEŃ
Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości naszej polis, naszej rzeczypospolitej. Może kiedyś ktoś przypnie ci medal, ale to my będziemy wygranymi. Zbyt wielu chciało się dowiedzieć, przeniknąć Labirynt. Nikomu się nie udało. Wiesz, co ich łączy?
TEZEUSZ
Nieznani sprawcy, dziwne samobójstwa.
CIEŃ
Wszyscy zabrali do grobu swoją wiedzę. Wiedzę, której już nigdy nie użyją.
TEZEUSZ
Jarek był dziennikarzem. Nie politykiem, policjantem, urzędnikiem, gangsterem.
CIEŃ
Wiedział za dużo.
TEZEUSZ
To była jego rola. Jego zadanie. Dowiedzieć się i dzielić się tą wiedzą...
CIEŃ
...bo był dziennikarzem. Tezeuszem jak ty, Prometeuszem jak ty, może nawet Chrystusem. To już wiemy. Ale powiedz, drogi Tezeuszu, co znaczy jeden dziennikarz, nawet martwy, wobec bezmiaru chaosu, który mógł wywołać? To były inne czasy, nasza polis, nasza wspólna rzecz dopiero raczkowała, uczyła się stawać na dwóch nóżkach. Nie wolno było jej tych nóżek przetrącać, bo do czego by wtedy doszła? Wybraliśmy przecież wolność. Wolność. Czujesz ją? Czy nie jest wspaniała?
TEZEUSZ
Żyję tu, mieszkam, pracuję, ale to mnie dusi, rozumiesz? Nie mogę swobodnie oddychać, kiedy wiem, że on został po prostu wymazany, jakby go nigdy nie było. To jest... grzech pierworodny, który nas wszystkich zabrudził.
CIEŃ
Widzę, że twoje „umiłowanie prawdy” jest silniejsze niż rozsądek. Dobrze. Skoro tak bardzo jej pragniesz, wszystkiego się dowiesz. Chodź za mną.
Tezeusz jest już o krok od wejścia do Labiryntu, ma przekroczyć jego próg, kiedypojawia się Ariadna. Biegnie i zatrzymuje Tezeusza.
ARIADNA
Nie słuchaj go. To podstęp!
Cień niknie we wnętrzu Labiryntu, ale wciąż słychać jego głos.
CIEŃ
Czas ucieka, a wraz z nim twoja ostatnia szansa, Tezeuszu.
TEZEUSZ
Ariadno, muszę pójść tam, gdzie woła mnie Cień.
ARIADNA
W takim razie idę z tobą, nie chcę, żeby to się powtórzyło.
Wyciąga czerwoną nić, obwiązuje nią swoją rękę i rękę Tezeusza, a koniec wiąże nić przy wejściu do Labiryntu. Gdy wchodzą do środka, raz jeszcze słychać dobiegający z czeluści głos Cienia.
CIEŃ
Wszystko jest powtórzeniem.
Zapada ciemność.
Epilog. Krzesło Zapomnienia
Tezeusz z Ariadną widzą Jarka siedzącego na Krześle Zapomnienia.
CHORUS
Siedzi i wiecznie tu będzie, nieszczęsny Ikar, siedział.
Konwencja zmienia się. Widzimy program telewizyjny. W tle ściana ekranów, na których nieustannie przewijają się Okropieństwa Wojny.
CIEŃ
Dzień dobry wieczór, kochani! Witam w kolejnym odcinku mojego osobistego programu KRZESŁO ZAPOMNIENIA!!!
aplauz widowni
A dziś poznamy historię Jarka. Jarka właśnie widzicie na naszym Krześle Zapomnienia.
aplauz
Drugim gościem jest niejaki Tezeusz. Wydaje mu się, że uda mu się odwrócić bieg wydarzeń. Towarzyszy mu Ariadna. Zbrojna w czerwoną nić. Ekscytujące.
śmiech widowni
Dziękujemy naszym gościom specjalnym, że zechcieli do nas przyjść: Matka! Ojciec! Sfinks! Prokurator! Midas! A także – last but not least – Minotaur z kobiety i byka poczęty, i jego trzej Strażnicy: Dobry, Zły i Brzydki, choć, prawdę mówiąc, nie wiem, który jest który!
śmiech widowni
Być może zjawi się też, jak to w naszym programie, Niespodziewany Gość. A zatem – zapraszamy na dno Tartaru...
CHORUS
powtarza trzy razy
Siedzi i wiecznie tu będzie, nieszczęsny Ikar, siedział.
JAREK
Budzę się, nic mi się chyba nie śniło. Lato jest gorące, parne, burzowe, zaczyna się wrzesień, dzieci w białych bluzkach idą do szkoły. Wszystko jest jak trzeba. Wszystko dzieje się tak jak zawsze, po kolei. Każda chwila jak klatka filmowa.
CIEŃ
I nie widziałeś jak Mojry płyną nad dachami i przędą nić twojego losu?
JAREK
Jestem młody, czuję się dobrze, tylko ten żołądek, ale już mam umówioną wizytę u lekarza. To pewnie nic takiego, ostatnio nieregularnie jadam. Jestem młody i długie życie przede mną.
TEZEUSZ
To nie ty powinieneś tu siedzieć, tylko oni, nędzny pomiot Minotaur i Midas
na opak, co złoto w krew zmieniał. I strażnicy, co zgotowali ci kaźń!
JAREK
Czy to Ariadna? Wydaje mi się, że ją poznaję... ale ona nie pamięta, nić została
przerwana. A może wcale jej nie było.
ARIADNA
Przyszliśmy po ciebie.
TEZEUSZ
Chodź z nami, jesteś już wolny.
CIEŃ
Chwileczkę, to mój program i ja decyduję, kto jest, a kto nie jest wolny czy bezwolny, whatever. Minotaurze, chcesz coś powiedzieć?
MINOTAUR
Stanowczo protestuję przeciwko tym kalumniom. Nie postawiono mi żadnych zarzutów w związku z tą sprawą. A dlaczego? Bo nie mam z nią nic wspólnego! Jestem tylko skromnym robotnikiem w winnicy...
MIDAS
A ja zostałem z tych podłych zarzutów oczyszczony przez sąd!
PROKURATOR
Nieprawomocnie, Midasie! Nieprawomocnie!
STRAŻNIK DOBRY
Chcemy podkreślić, że nasz proces ma charakter wybitnie poszlakowy.
STRAŻNIK ZŁY
Co to za pomysł, żeby ścigać nas za zbrodnię, kiedy nie ma ofiary!
STRAŻNIK BRZYDKI
A ja jestem tylko portretem pamięciowym, więc nie przywiązujcie się za bardzo do moich rysów ani głosu, ani ruskiego akcentu.
OJCIEC
Dlaczego nie ma tu tych, którzy naprawdę stoją za śmiercią mojego syna? Dlaczego nie siedzi tu całe państwo – posłowie, senatorowie, prezydenci, premierzy, ministrowie, wszyscy rozpłynęli się w szarości... Tylko mój Jarek wiecznie będzie tu nieszczęsny siedział...
MATKA
Pusty jego grób, jakby zmartwychwstał, ale czy to naprawdę mój syn?
ARIADNA
Wszystko jest normalne, lato gorące, parne, burzowe, dzieci w bieli idą do szkoły, Jarek skręca za róg i już go nie widzę. Przerwała się nasza nić. Ale to nic, to nic. Czy nie lepiej zapomnieć i żyć tym życiem, które jeszcze przed sobą mamy?
JAREK
Niech mnie ktoś w końcu stąd zabierze! Niech mnie ktoś wyrwie z tego miejsca! Jestem już bardzo zmęczony...
Niespodziewanie zjawia się Pejritoos.
PEJRITOOS
Nie ma takiej siły, która by zniszczyła naszą przyjaźń! Chodźmy.
Pejritoos, z pomocą Tezeusza, próbuje podnieść Jarka z Krzesła Zapomnienia.
TEZEUSZ
Chodźmy! Dzień jeszcze nie tak bliski. Do świtu będziemy daleko stąd.
MINOTAUR
Nigdy się nie dowiecie! Nigdy się nie dowiecie! Nigdy się nie dowie...
TEZEUSZ
Nie musisz tu dłużej siedzieć. Przyszliśmy po ciebie.
JAREK
Kim jesteś...
TEZEUSZ
To ja, Tezeusz. A to Pejritoos.
JAREK
Nie pamiętam... Nic nie pamiętam.
TEZEUSZ
Chodź, wstań! Jesteś wolny.
Tezeusz i Pejritoos nadal próbują podnieść Jarka z Krzesła Zapomnienia. Krzyczą z wysiłku. Bezskutecznie. Jarek patrzy niewidzącym wzrokiem, mówi przepraszającym tonem.
JAREK
Zostawcie mnie. Nie mogę... Nie mogę wstać. Zapomniałem.
TEZEUSZ
A ją poznajesz...?
ARIADNA
Musisz mnie pamiętać...
JAREK
Muszę...?
ARIADNA
Przypomnij sobie.
JAREK
Ale co?
ARIADNA
z rozpaczą
Naprawdę nie pamiętasz?
Jarek spogląda na Ariadnę, na jej nadgarstek opleciony czerwoną nitką, która biegnie ku Tezeuszowi.
JAREK
Pamiętam tę wąską krwawą strużkę. Tę czerwień, która barwiła mi dłonie.
Ariadna podaje Jarkowi koniec czerwonej nici i poruszając jego dłońmi, uczy go, jak nawijać nić na kłębek.
ARIADNA
Pomożesz mi? Pomożesz? Spróbuj.
Jarek powoli i niezdarnie przypomina sobie dawno zapomniany ruch. Zaczyna nawijać nić na kłębek. Nić się napina, a Jarek pomału podnosi się z Krzesła Zapomnienia. Wreszcie wstaje i budzi się ze snu, powoli rozpoznaje twarze otaczających go przyjaciół. Ariadna niespiesznie zbliża się do niego. Wreszcie staje przy nim twarzą w twarz i całuje go w usta. A wtedy on w pełni ją poznaje.
JAREK
To ty?
ARIADNA
To ja.
Jarek nieśmiało przytula Ariadnę, która wtula się w niego.
Kocham cię.
JAREK
Ja też cię kocham. Ale ja już nie żyję.
ARIADNA
To nie ma znaczenia.
Jarek zauważa Tezeusza i Pejritoosa.
TEZEUSZ
Jesteś wolny. Możesz stąd iść.
PEJRITOOS
Labirynt nie jest twoim więzieniem. Jest już tylko więzieniem Minotaura.
ARIADNA
Myśli, że wygrał, ale już na zawsze będzie tu tkwił. Z tym wszystkim, co wybrał i co zrobił. Z tymi wszystkimi trupami. Zamknięty w kryjówce własnego serca.
Minotaur wydaje z siebie nieludzki ryk.
JAREK
A więc idę. Tam, gdzie chciałem iść. Tam, gdzie Prawda.
Jarek wchodzi po schodach wiodących wzdłuż ściany Labiryntu na krawędź muru, gdzie czekają na niego Ojciec i Matka. W połowie drogi jeszcze raz odwraca się do pozostałych w dole przyjaciół.
Jeszcze się spotkamy.
Jarek wchodzi na szczyt schodów, wita się z rodzicami. Odchodzą wspólnie. Ariadna, Tezeusz i Pejritoos wychodzą przez bramę Labiryntu, która powoli się zamyka. Na murze z wolna pojawia się czarne graffiti z twarzą Jarka Ziętary.
Wykorzystałem fragmenty piosenki Ezoteryczny Poznań zespołu Pidżama Porno oraz Eneidy Wergiliusza w przekładzie Zygmunta Kubiaka.
Sztuka znalazła się w finałowej piątce konkursu o Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną 2023.