Nowy Napis Co Tydzień #256 / Karczowanie lasu. Antysielanka
Pójdź ze mną, me kochanie, nad brzeg Cichej Wody
Będziemy łowić pstrągi i moczyć w niej nogi
Potem pójdziemy ścieżką na Gęsią Szyję
Popatrzyć czy las tatrzański jeszcze żyje
Stać tam będziemy patrząc na Wołoszyn
Widzieć jak szczyt Gerlachu rozczesuje chmury
Ścieżką z kamieni schodzić w dół będziemy
Las wokół nas rozciąga się niemy
Leżeć będziemy w trawie i patrzyć się w niebo
I słuchać świstu wiatru w świerkach kołysaniu
Aż nas ukoi cisza i zaśniesz obok mnie
I spłynie na mnie twój spokojny oddech
Nie wypędzą juhasi owiec ani krów na hale
W sterty bali rozlecą się pasterskie szałasy
Ptak nie uwije gniazda, drzewa pójdą z ogniem
Cicha Woda ukryje się pod dnem
Wyschną me oczy z płaczu, wyschnie Morskie Oko
Dymią kominy, rządzi książę topór
Czy młodość nam minęła bezpowrotnie?
Czy czas się dla nas jeszcze cofnie?
Obudź się miła moja, wstań i chodźmy razem
Tam, gdzie złote słońce wstaje nad halami
Gdzie wszystko co istnieje jest niczyje
A las tatrzański niezniszczalnie żyje
Tekst pochodzi z musicalu „Serce i Oko – jak Zamoyscy Tatry dla Polski zdobyli”.