Nowy Napis Co Tydzień #045 / pięć zwrotek o niczym
Nic prócz zaspanego czarnoziemu, lessów.
W rozmokłym gruncie grzęzną postanowienia.
Wybijamy kolejny szpunt z butli, topiąc noce w cichym
kap, kap aparatury i porozumieniu z dzielnicowym,
który zasypia w połowie służby. Nie krzyczy, nie gwiżdże,
nie ma siły na brudne miesiące. Szarówka kryje cienie
w sobie tylko znanych zakamarkach. Za oknem spada
temperatura, wewnątrz zamieć i poszukiwanie ciepłych
swetrów. Gdzieś zawieruszył się śnieg i jest powód
do kolejnego śledztwa. Napiszą o tym w gazetach, będą
niekończące się dyskusje o topniejących górach lodowych
i kolejnych klimatycznych zmyłkach. Idzie burza,
ironicznie dmąc ciepłym wiatrem. Lodowce stopią się,
nim tutaj dopłyną. Gałęzie drzew cicho rodzą pąki,
kto zapłaci za straty, kto pocieszy górali?