30.04.2020

Nowy Napis Co Tydzień #047 / Muzyka pełna uczuć. Opowieść o liryku polskiego jazzu

Książka autorstwa Krzysztofa Karpińskiego zatytułowana Tylko smutek jest piękny. Opowieść o Mieczysławie Koszu poświęcona jest wyjątkowo utalentowanemu, niewidomemu pianiście. W roku 2019 została wydana po raz drugi, w wersji uzupełnionej oraz poszerzonej. Była to odpowiedź na rosnące zainteresowanie twórczością i osobą Mieczysława Kosza. Zainteresowanie, którego przejawem jest chociażby powstały niedawno, obsypany nagrodami na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, film w reżyserii Macieja Pieprzycy Ikar. Legenda Mietka Kosza. Podobno reżyser zafascynował się postacią Kosza właśnie po lekturze książki Krzysztofa Karpińskiego. Pieprzyca jest twórcą nie tylko filmu o Mietku, lecz także książki o tym samym tytule.

Wykorzystane w filmie oraz książce Pieprzycy słowo „legenda” sprawia, że nazwisko Kosza kojarzy się, i słusznie, z takimi mistrzami jazzu, jak Komeda, Stańko, Namysłowski, Makowicz, Wróblewski czy Urbaniak. Jednak Mieczysław Kosz nie był legendą ani za życia, ani wkrótce po tajemniczym wypadku z 31 maja 1973 roku, w wyniku którego zmarł. Oto, co na ten temat pisze Krzysztof Karpiński:

Pomimo swojego wielkiego talentu, a także nimbu kalekiego geniusza, który go otaczał, Kosz za życia nie zdążył stworzyć legendy, nie stał się idolem. Nie należał do młodzieżowej kontrkultury lat sześćdziesiątych, nie został bożyszczem salonów. Nie był światowcem, ozdobą artystycznej bohemy, nie dystansował swoją popularnością konkurentów. […] Jego legenda zaczęła narastać dopiero wiele lat po jego śmierci. Właśnie teraz jesteśmy świadkami jej rozkwitu. Ten niespełna trzydziestoletni muzyk dopiero dziś staje się integralną częścią naszej jazzowej rzeczywistościWszystkie cytaty pochodzą z książki K. Karpiński, Tylko smutek jest piękny. Opowieść o Mieczysławie Koszu, Kraków 2019.[1].

Mieczysław Kosz przyszedł na świat 10 lutego 1944 roku we wsi Antoniówka na Lubelszczyźnie. Warunki, w jakich przyszło żyć małemu Mietkowi były bardzo trudne (w jednej izbie mieszkało łącznie 16 osób). Bardzo wcześnie, w ciągu kilku pierwszych lat życia, zaczął mieć problemy z widzeniem. Nieskutecznie leczona choroba oczu stopniowo doprowadziła do całkowitej utraty wzroku. Podobno dorosły już Mieczysław do końca wierzył, że postęp medycyny pozwoli mu odzyskać wzrok. Z wczesnego dzieciństwa zapamiętał wygląd kolorów, które ponoć potrafił wyczuwać.

Nie jest moim zamiarem szczegółowe opisywanie kolei życia Mieczysława Kosza, to można znaleźć w recenzowanej książce, ale wydaje mi się, że o tych początkach, za sprawą których niewidomy chłopiec z zapadłej wsi dostał szansę, aby stać się wybitnym i docenianym na całym świecie muzykiem jazzowym, warto wspomnieć.

Od pierwszych lat życia wykazywał ogromne zainteresowanie muzyką oraz talent w tej dziedzinie. Ks. Tadeusz Boguta – proboszcz z rodzinnej wsi, a jednocześnie założyciel chóru – pomógł go umieścić w przedszkolu Zakładu dla Niewidomych w Laskach, gdzie został zauważony wyjątkowy słuch Mietka. Dzięki dostrzeżeniu jego predyspozycji, ośmioletni chłopiec znalazł się w Państwowej Szkole Muzycznej dla Dzieci Niewidomych w Krakowie, co stało się wstępem do jego muzycznej – chyba można tak to nazwać – kariery.

Książka Karpińskiego to nie tylko relacja z życia muzyka. Znajdziemy w niej wiele stron poświęconych profesjonalnemu omówieniu gry Mietka, wypowiedziom osób, które go znały, recenzjom jego występów na festiwalach, konkursach i koncertach, a także przeprowadzone z nim wywiady. Publikacja kończy się dyskografią Kosza, wykazem zespołów, z którymi grał, jego własnych kompozycji oraz spisem źródeł ilustracji i indeksem nazwisk.

Autor Opowieści o Mieczysławie Koszu dotarł do licznych fotografii swego bohatera i jego znajomych. Poza tym książka wypełniona jest różnego rodzaju memorabiliami, można w niej obejrzeć afisze festiwali, konkursów i koncertów, w których uczestniczył Mieczysław, a nawet jego festiwalowe identyfikatory oraz wyjątkowy znaczek pocztowy z podobizną Kosza, wydany przez Pocztę Polską w roku 1997.

Po krótkim wprowadzeniu do książki Karpiński umieszcza – przed jej tekstem właściwym – wiersz Józefa Grochowiny, poświęcony Mieczysławowi Koszowi. W dalszych partiach tekstu znajdziemy ich jeszcze kilka. Dodatkowo tekst Karpińskiego przeplatany jest cytatami dotyczącymi muzyki, zwłaszcza jazzu, pochodzącymi z rozmaitych źródeł – na przykład z Gry w klasy Julio Cortázara w tłumaczeniu Zofii Chądzyńskiej:

W jazzie, tak jak w każdej gałęzi sztuki, roi się od fałszerzy. Co innego muzyka, która wywołuje emocje, co innego emocje, które pretendują do tytułu muzyki.

Emocje i uczucia – to słowa bardzo ważne, kiedy słucha się muzyki Kosza lub kiedy się o niej mówi bądź pisze. Karpiński przytacza niejedną wypowiedź swego bohatera, w której daje on wyraz poglądowi, iż muzyka nie powinna być zanadto intelektualna, powinno w niej dominować uczucie. Przytoczę jedną z nich, pochodzi ona z wywiadu, jakiego udzielił Kosz miejscowemu dziennikowi po koncercie w lubelskim klubie Hi Fi:

Gram (kompozycje własne i obce, głównie amerykańskie) i uznaję tylko muzykę, w której przeważa uczucie. Nie istnieje dla mnie muzyka zdominowana przez intelekt, choć tego rodzaju utworów jest coraz więcej…

Na uczuciowość w muzyce granej przez Kosza zwracają również uwagę znawcy gatunku oraz zwykli słuchacze. Ich konstatacje na temat niepowtarzalnego stylu Kosza pojawiają się we wszystkich rozdziałach książki Krzysztofa Karpińskiego, ale szczególnie mocno wybrzmiewają w części zatytułowanej Muzyka: Gra i kompozycja. Inną, charakterystyczną cechą kompozycji własnych Kosza oraz jego interpretacji (zawsze oryginalnych) były „barwność” i nastrojowość. Mietek w swojej jazzowej twórczości inspirował się przede wszystkim romantyzmem oraz impresjonizmem. Grał jazz najwyższej próby.

Krzysztof Karpiński, jako specjalista od muzyki wykonywanej przez Mieczysława Kosza, który miał szczęście wysłuchać występów swego bohatera osobiście, pisze, iż grane przez Kosza utwory, które zdołano zarejestrować na taśmie, nie oddają w pełni piękna tej muzyki i towarzyszących jej emocji publiczności odczuwanych podczas koncertów na żywo. Wypowiadający się o grze Kosza zarówno znawcy, jak i laicy podkreślają, że muzyk ten miał dar tworzenia z publicznością intymnej więzi oraz dar kreowania lirycznego nastroju. Wielu potwierdza, że to, co wyczarowywał, dotykając palcami klawiszy pianina, przesycone było liryzmem. Niektórzy nazwali go nawet „lirykiem polskiego jazzu”.

Gra Kosza oddziaływała na największych muzyków jego czasów, czego świadectwem jest choćby przytoczona przez Karpińskiego wypowiedź Jana Byrczka:

Wydaje mi się, że gdyby żył, to byłby artystą świata. Gdy w 1977 roku spotkałem w Montreux panią Helen Keane, impresaria Billa Evansa, pytała o Mietka i mówiła mi, że Evans był zafascynowany jego grą.

Podobno grał w taki sposób, że trudno było uwierzyć, że był niewidomy. Mietek, mimo iż pozbawiony daru widzenia, nie był pozbawiony poczucia humoru. Umiał żartować, nawet na temat swego kalectwa.

Zofia Komedowa opowiadała, że kiedyś spotkała go w klubie Stodoła. Siedział przy stoliku i gdy się z nim przywitała, zaprosił ją na wino. Odpowiedziała, że jest bardzo zajęta, bo opiekuje się gośćmi z zagranicy, a wtedy Mietek powiedział: „Ach, no jasne, właśnie widzę, jaka jesteś elegancka” – czego przecież oczywiście nie mógł zobaczyć. Znajomi powtarzali także jego inne autoironiczne dowcipy, gdy na przykład na ulicy wołał do kolegi: zobacz, jaka ładna dziewczyna!

Poczucie humoru nie wystarczyło jednak, aby wyeliminować z życia Mieczysława ponure nastroje, znajomi wspominają, że miewał stany depresyjne. Częstym mottem pojawiającym się w jego wypowiedziach było tytułowe zdanie omawianej książki: Tylko smutek jest piękny.

31 maja 1973 roku Mieczysław Kosz wypadł z okna trzeciego piętra kamienicy przy ulicy Pięknej w Warszawie. Do dziś nie wiadomo, czy było to samobójstwo, czy nieszczęśliwy wypadek.

Krzysztof Karpiński przytacza opinie różnych znajomych Kosza na temat przyczyn jego śmierci. Większość z nich wyraża przekonanie, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, ich zdaniem Mietek chciał żyć. Ci, którzy mają odmienne spojrzenie na tę sprawę, powołują się na depresję, samotność oraz rzekomy alkoholizm. Z tym ostatnim argumentem, mającym przemawiać za teorią o samobójstwie muzyka, nie zgadzają się najbliższe mu osoby, twierdzące, że po przeprowadzce do Warszawy Kosz częściej sięgał po kieliszek, ale do alkoholizmu było mu daleko. Autor książki starał się dotrzeć do prawdy o przyczynach śmierci swego bohatera, jednak nie udało mu się ustalić, jaka ona była:

Miałem możliwość zapoznania się z aktami sprawy zgromadzonymi przez prokuratora wyjaśniającego wypadek. Rozmawiałem z kilkunastoma osobami, byłem w jego mieszkaniu. Wydaje się, że mógł to być nieszczęśliwy wypadek. Niczego jednak nie można w tej sprawie przesądzić w sposób absolutny, ostateczny i pewny.

Krzysztof Karpiński, nie tylko jako autor Opowieści o Mieczysławie Koszu, lecz także jako „pianista, entuzjasta jazzu i badacz jego historii” – jak informuje fragment krótkiego biogramu na okładce omawianej książki – ceni wysoko muzykę swego bohatera. Czytając tę lekturę, można odnieść wrażenie, że lubi Kosza za to, jakim był człowiekiem, zarówno na scenie, jak i w życiu. Sympatia autora udziela się czytelnikowi, który wzrusza się hollywoodzką biografią Kosza (ten potencjał musiał dostrzec Maciej Pieprzyca) i pogłębia swoją wiedzę na temat wykonywanej przez niego muzyki. Przy okazji poznaje środowisko polskich i zagranicznych jazzmanów lat sześćdziesiątych i początku siedemdziesiątych XX wieku. Dostaje też sporą dawkę wiedzy ogólnej o jazzie, ponieważ Karpiński nie szczędzi profesjonalnych uwag o muzyce epoki, którą tworzył Kosz. To ważna oraz warta przeczytania książka, a twórczość Mieczysława Kosza zasługuje na to, by wydobyć ją z mroków niepamięci.

K. Karpiński, Tylko smutek jest piękny. Opowieść o Mieczysławie Koszu, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2019.

Okładka książki "Tylko smutek jest piękny"

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Joanna Drzazga, Muzyka pełna uczuć. Opowieść o liryku polskiego jazzu, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 47

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...