03.09.2020

Nowy Napis Co Tydzień #065 / Zanim powstała „Solidarność”

Strajk w stoczni nie wziął się znikąd. Ściślej, jego przebieg – tak różny od poprzednich buntów – był wynikiem kilku lat wytężonej pracy Kościoła, opozycji, a także politycznej emigracji. Wydaje się, że na wydarzenia sierpniowe największy wpływ miało ostatnie pięć lat, w czasie których doszło do rozprzestrzeniania się komunizmu na świecie, natomiast „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej” – jak głosiło hasło Edwarda Gierka, pierwszego sekretarza PZPR, który objął rządy po upadku „Wiesława”, czyli Władysława GomułkiGomułka działał w komunistycznym podziemiu i stąd pseudonim.[1].

W połowie lat 70. na świecie przewagę zdobywali komuniści, na co wskazywały wydarzenia globalne i lokalne.

W Niemczech odkryto, że doradca kanclerza Willi Brandta był NRD-owskim szpiegiem i szef rządu podał się do dymisji. W Jugosławii Josip Broz Tito został „dożywotnim” prezydentem. W Etiopii upadł cesarz Hajle Sellasje i władzę objęli budowniczy „demokracji ludowej”Propaganda komunistyczna używała różnych określeń na pseudonimowanie komunizmu z obawy przed zbyt jawnym skojarzeniem z podejrzaną ideologią oraz związkami z „ojczyzną światowego proletariatu”, czyli ZSRR. Stąd: „kraje demokracji ludowej” lub „kraje socjalistyczne” zamiast krajów komunistycznych. Socjaliści na Zachodzie starali się wyjaśniać nieporozumienie spowodowane innym użyciem słowa „socjalizm”, podkreślając, że są to kraje „państwowego kapitalizmu”, a „demokracja ludowa” nie jest demokracją, tylko komunistyczną dyktaturą.[2]. Na froncie dekolonizacyjnym w Afryce komunizm zwiększył swoje sukcesy po tym, jak Portugalia zrezygnowała z utrzymywania kolonii i rozpoczął się zwycięski marsz czerwonych partyzantów wspomaganych przez regularne oddziały kubańskieEtiopia, Mozambik, Angola. W Polsce znane były reportaże Ryszarda Kapuścińskiego, który opisywał wyzwalanie Afryki z punktu widzenia ZSRR i jego interesów. Pisarz od 1962 pracował dla PAP jako stały korespondent zagraniczny w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Jego prokomunistyczne wersje wypadków zostały następnie opublikowane w zbiorach: „Gdyby cała Afryka” (1969); „Dlaczego zginął Karl von Spreti?” (1970); „Chrystus z karabinem na ramieniu” (1975); „Jeszcze dzień życia” (1976); „Wojna futbolowa” (1978); „Cesarz” (1978) i ukształtowały obraz świata. Kapuściński przełożył również na język polski propagandową książkę komunistycznego zbrodniarza „Che Guevara – Dziennik z Boliwii” (1969). Autor „Hebanu” był jednym z najsławniejszych polskich reporterów i najbardziej nagradzanym (doktoraty honoris causa licznych uczelni, nagrody literackie i państwowe, międzynarodowa sława). W wolnej Polsce ujawniono, że reporter był jednocześnie agentem wywiadu PRL (de facto – bloku sowieckiego, skoro Polska nie miała globalnych interesów), czym sprzeniewierzał się etyce dziennikarskiej. Artur Domosławski, autor biografii pisarza, który ujawnił nierzetelności w reportażach Kapuścińskiego, jego romanse i działalność agenturalną („Kapuściński non-fiction”, Świat Książki, Warszawa 2010), po jej publikacji odszedł z „Gazety Wyborczej”. Po kilku latach procesów reporter odzyskał prawo do wydania swojej książki w całości (wbrew żądaniu usunięcia niewygodnych rozdziałów przez wdowę). Od 2010 roku przyznawana jest „Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego za Reportaż Literacki”, ustanowiona przez władze Warszawy i przy wsparciu „Gazety Wyborczej”. Zwycięzcy otrzymują nagrodę pieniężną w wysokości 100 tys. zł w kategorii najlepszy reportaż literacki roku oraz 20 tys. zł w kategorii najlepszy przekład reportażu literackiego roku.[3].

Amerykanie – wbrew doktrynie „powstrzymywania komunizmu” – wypierani byli z tak zwanego Trzeciego ŚwiataTrzeci Świat – określenie wskazujące, że poza rozwiniętymi krajami kapitalistycznego Zachodu oraz tak zwanymi krajami socjalistycznymi (naprawdę: komunistycznymi) istnieją kraje rozwijające się, na ogół biedne. Były one polem ideologicznej walki między krajami wolnego świata a ZSRR i podległymi mu państwami tak zwanego obozu socjalistycznego.[4]. W 1975 roku Kambodża została opanowana przez Czerwonych Khmerów – komunistów, którzy notabene zdobyli wykształcenie na Sorbonie, a po powrocie do kraju, w ramach radykalnego „oczyszczania z elementów burżuazyjnych” i „klasowej reedukacji” zacofanego społeczeństwa, wymordowali około półtora miliona ludzi w siedmiomilionowym kraju. Mimo amerykańskiej interwencji zbrojnej komunistyczny Wietnam Północny podbił Wietnam Południowy, a spektakularny wjazd do Sajgonu (obecnie Ho Chi Minh) i katastrofalny odwrót Amerykanów oglądał cały świat – z radością lub przerażeniem. Kompromitacja była zupełna, a spadający helikopter z dachu amerykańskiej ambasady stał się kultowym obrazem dla całej generacji. W Laosie obalono monarchię, a władzę objął „front patriotyczny” tworzący „republikę ludowo-demokratyczną”. Południowo-wschodnia Azja została oczyszczona z amerykańskich wpływów. Prezydent Nixon nawiązał stosunki dyplomatyczne z Chińską Republiką Ludową i zerwał z popieranym dotychczas Tajiwanem, dając początek obecnej potędze zacofanych gospodarczo i technologicznie Chin.

Ostatnie lata dekady to rozprzestrzenienie się komunizmu w Ameryce Łacińskiej (Nikaragua), sowiecka interwencja w Afganistanie oraz upadek szacha Iranu i rewolucja Chomeiniego, której skutkiem było powstanie republiki islamskiej. Kompromitacji Waszyngtonu dopełniła nieudana próba odbicia amerykańskich zakładników uwięzionych w ambasadzie USA w Teheranie. W północnej Afryce arabskie republiki (Libia, Algieria) nawiązały bliższe stosunki z ZSRR, a w Europie zaczynała obowiązywać „doktryna Sonnenfeldta” – jeden z elementów amerykańskiej polityki uznający, że w interesie USA leży „organiczny związek Europy Wschodniej z ZSRR”Administracja prezydenta Forda stanowczo zaprzeczała oskarżeniom „o oddaniu krajów Europy Wschodniej” i twierdziła, że mowa Sonnenfeldta do ambasadorów została opacznie zrozumiana. Innego zdania był kandydat na prezydenta Ronald Reagan. Reagan zaatakował wówczas podstawy polityki zagranicznej administracji Forda: „Zapytajcie ludność Łotwy, Litwy, Czechosłowacji, Polski, Węgier i pozostałych – NRD, Bułgarii i Rumunii – spytajcie ich, jak to jest, gdy się żyje w świecie, nad którym panuje Związek Radziecki. Ja nie chcę żyć w takim świecie i myślę, że wy także. Dowiadujemy się, że pewien wysoki urzędnik Departamentu Stanu Helmut Sonnenfeldt, o którym dr Kissinger mówi, że jest jego własnym Kissingerem, wyraził pogląd, że te podbite narody powinny wyrzec się myśli o narodowej niepodległości i po prostu powinny stać się częścią ZSRR. Mówi, że ich pragnienie wydostania się z sowieckiego kaftana bezpieczeństwa zagraża wybuchem III wojny światowej” (za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Doktryna_Sonnenfeldta, [dostęp: 17.02.2020]; zob. również: R. Reagan, To Restore America [mowa w czasie kampanii prezydenckiej 31 marca 1976]).[5].

ZSRR po raz pierwszy odwiedził amerykański prezydent Richard Nixon i podpisał z Leonidem Breżniewem układ o ograniczeniu podziemnych testów jądrowych oraz systemów obrony antyrakietowej. Było to wielkie propagandowe zwycięstwo gensekaGensek – Generalny Sekretarz Komitetu Centralnego KPZR (Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego). W PRL oficjalnie używano skrótów, w których stosowano słowo „Radziecki”, ale wiele osób – poza sferą publiczną – mówiło „Sowiecki”. Cenzura pilnowała, aby mowa była o „Kraju Rad”.[6]. Zresztą Nixon – zagrożony impeachmentem z powodu szpiegowania rywali do prezydentury – podał się do dymisji, a amerykańska demokracja została skompromitowanaTak to zostało przedstawione w komunistycznych mass mediach, choć było przeciwnie! Afera Watergate, czyli odkrycie, że ludzie urzędującego prezydenta włamali się do biura komitetu konkurencyjnej partii, aby zdobyć ich archiwa, dowodzi, że system amerykańskiej demokracji poradził sobie z kryminalno-politycznym przestępstwem: skompromitowany prezydent musiał ustąpić ze stanowiska (zrobił to sam w obawie przed procedurą złożenia z urzędu zwaną impeachment).[7]. Jego następca Gerald Ford parę miesięcy później we Władywostoku podpisał z Sowietami kolejny pakt – tym razem o ograniczeniu zbrojeń strategicznych. Rok później wspólny lot kosmiczny Apollo–Sojuz symbolicznie zakończył rywalizację w kosmosie i rozpoczął pokojową współpracę dwóch supermocarstw w procesie podbijania wszechświata. Tymczasem w całej Europie Zachodniej trwały gwałtowne protesty przeciwko planom zainstalowania amerykańskich rakiet średniego zasięgu oraz wyrzutni bomb neutronowych, które mogłyby zniwelować sowiecką przewagę w zasobach broni pancernej na europejskim polu walki. Także w Polsce protestowali górnicy, hutnicy i stoczniowcy, pracownicy PGR-ów, reżyserzy, aktorzy, profesorowie, studenci i członkinie Koła Gospodyń Wiejskich. Amerykański prezydent przestraszył się ogólnoświatowego nacisku i produkcję „bomby neutronowej” odłożył na później. Wydawało się, że znikąd nie widać nadziei, a kapitulacja Ameryki jest zupełna.

1 sierpnia 1975 roku w Helsinkach podpisano akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w którym europejskie państwa komunistyczne „ze Związkiem Radzieckim na czele”Stałe sformułowanie komunistycznej propagandy, podkreślające wspólne działania krajów podporządkowanych ZSRR. Slogan był przedmiotem kpin i żartów politycznych, podobnie jak dbałość, aby wszelkie możliwe grupy społeczne „bezklasowego społeczeństwa PRL” obecne były w akcjach popierających politykę władz.[8] oraz kraje Zachodu zobowiązały się do poszanowania istniejących granic oraz respektowania Praw Człowieka i Obywatela„VII. Poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności, włączając w to wolność myśli, sumienia, religii lub przekonań”. Państwa uczestniczące będą szanować prawa człowieka i podstawowe wolności, włączając w to wolność myśli, sumienia, religii lub przekonań każdego bez względu na różnicę rasy, płci, języka lub religii. Będą one popierać i zachęcać do efektywnego korzystania z obywatelskich, politycznych, ekonomicznych, społecznych, kulturalnych i innych praw i wolności, które wynikają z przyrodzonej godności ludzkiej osoby i mają podstawowe znaczenie dla jej swobodnego i pełnego rozwoju. W tych ramach państwa uczestniczące będą uznawać i szanować wolność jednostki w zakresie wyznawania i praktykowania, indywidualnie lub wespół z innymi, religii lub przekonań zgodnie z nakazami jej własnego sumienia [http://stosunki-miedzynarodowe.pl/traktaty/akt_koncowy_KBWE.pdf, dostęp: 17.02.2020].[9]. W imieniu krajów komunistycznych dokument podpisywali sekretarze partii, a nie formalne głowy tych państw (Polskę reprezentował Gierek, a nie premier czy przewodniczący Rady Państwa). Helsinki wydawały się zwycięstwem „bloku państw socjalistycznych” i tak zostały zrozumiane w ujarzmionej Europie, ale – jak się później okazało – dały też możliwość niezależnym grupom i komitetom powoływania się na ten dokument. Przy całym détenteDétente (franc. „odprężenie”) – polityka zakończenia „zimnej wojny” w latach 70., czyli złagodzenia napięcia między krajami Zachodu (NATO) a ZSRR i Układem Warszawskim. Nastąpiła faza pokojowej koegzystencji i dialogu pomiędzy mocarstwami. Główną ideą détente była gotowość do współpracy i negocjacji. Zakończeniem okresu odprężenia była radziecka interwencja w Afganistanie i rozpoczęcie wyścigu zbrojeń przez prezydenta USA Ronalda Reagana.[10] w Związku Radzieckim/Sowieckim nasiliły się represje, głównie antyinteligenckie, skierowane przeciwko niewielkim grupom dysydenckim. W 1974 roku wyrzucono z kraju Aleksandra Sołżenicyna (w Instytucie Literackim w Paryżu wyszedł po polsku jego Archipelag Gułag). Rok później Andriej Sacharow otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla (odebrała ją żona, Jelena BonnerSacharow był współtwórcą sowieckiej bomby wodorowej. Pokojową Nagrodę Nobla przyznano mu za książkę „Rozmyślania o postępie, pokojowym współistnieniu i wolności intelektualnej” (1968), po publikacji której pozbawiono go pracy. W 1980 roku został zesłany do Niżnego Nowogrodu za krytykę sowieckiej interwencji w Afganistanie, a żona poszła za nim na dobrowolną zsyłkę. Sacharow zmarł w 1980 roku, a jego żona do śmierci w 2011 roku była działaczką walczącą o demokrację w Rosji.[11], niezwykle dzielna kobieta), a w 1976 roku rosyjski dysydent Władimir Bukowski został wymieniony za więzionego w Chile sekretarza generalnego Chilijskiej Partii Komunistycznej Luisa Corvalana. Wymiana więźniów odbyła się w Zurychu.

W 1974 roku uroczyście obchodzono 30-lecie PRL.

Przyjechał nawet Leonid Breżniew i z tej okazji w Krakowie odmalowano fasady kamienic w Rynku oraz przy ulicy Grodzkiej, choć na sąsiedniej, najstarszej i najpiękniejszej ulicy miasta – Kanoniczej – odór kocich szczochów niezmiennie sławił osiągnięcia socjalizmu. Za to w Warszawie sekretarz generalny KPZR przejechał się właśnie oddaną do użytku Trasą Łazienkowską, potem odwiedził nowo budowaną Hutę Katowice, gdzie otrzymał honorową legitymację członka załogi (numer 1, oczywiście), a w Chorzowie został honorowym górnikiem PRL – wręczono mu mundur, czapkę z zielonym pióropuszem oraz symboliczny kilof. W stolicy Gierek dorzucił jeszcze Krzyż Wielki Orderu Virtuti Militari, nadawany – jak wiemy – za czyny bohaterskie. Złośliwość ludzka rozniosła plotkę, że naprawdę był to order virtuti-prostituti, ale niechętni socjalizmowi musieli przyznać, że Związek Radziecki jest u szczytu potęgi. Fakty były przerażające: komunistyczna ideologia zwyciężała na całym globie, Gierek usilnie wzmacniał prawne podporządkowanie komunistycznej ideologii i ZSRR, a Zachód przyjął ten fakt do wiadomości. „Zimna wojna” została definitywnie zakończona. Zapanowała „polityka odprężenia” – kosztem zniewolonych krajów oczywiście.

Od 1974 roku rosło międzynarodowe uznanie dla komunistycznych władz Polski. Edward Gierek udał się z oficjalną wizytą do USA. Do Warszawy przybył arcybiskup Agostino Casaroli (sekretarz Rady ds. Publicznych Kościoła, czyli odpowiednik ministra spraw zagranicznych), a do Watykanu pojechał minister spraw zagranicznych PRL. Jeszcze nie doszło do ustanowienia stosunków dyplomatycznych między oboma państwami, ale powołano pełnomocników i grupę roboczą – coś na kształt stałych stosunków na niskim szczeblu. Rok później Warszawa witała prezydentów USA, Francji, Portugalii i Jugosławii, premierów Austrii i Belgii, a także kolejnych członków brytyjskiej rodziny królewskiej z księciem Filipem na czele. W 1977 roku odwiedził Polskę prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter, a była to już trzecia wizyta amerykańskiego prezydenta w ciągu kilku lat).

W połowie dekady Edward Gierek zabrał się do uszczelniania ideologicznej, prawnej, administracyjnej i policyjnej (wtedy: milicyjnej) struktury PRL. „Tezy KC PZPR na XXX-lecie Polski Ludowej” głosiły, że komuniści i „patriotyczna lewica” spełniły obietnice manifestu PKWNPolski Komitet Wyzwolenia Narodowego – tymczasowy organ władzy wykonawczej w Rzeczypospolitej Polskiej, działający od 22 lipca do 31 grudnia 1944 roku na obszarze zajmowanym przez Armię Czerwoną po okupacji niemieckiej. Teoretycznie powstał w pierwszym „wyzwolonym” mieście, czyli w Chełmie Lubelskim, ale naprawdę ów „rząd” został powołany w Moskwie, a następnie dostarczony do Polski 28 lub 29 lipca. Data 22 lipca była świętem narodowym w PRL.[12], społeczeństwo skupiło się moralnie i politycznie wokół ideałów socjalizmu, więc czas „umacniać kierowniczą rolę marksistowsko-leninowskiej partii” będącej w sojuszu ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym. Ideologiczną ofensywę miano wspierać naukowo i w tym celu powołano Instytut Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu (tak zwana MarlenaUlubionym zabiegiem językowym komunistów sowieckich było używanie skrótowców.[13]).

Dokonano zmian w ordynacji wyborczej (jaśniej sformułowano, że kandydatów wyznacza FJN – Front Jedności Narodu – fasadowa struktura pod kierownictwem PZPR), a przede wszystkim w konstytucji, w której zapisano stan faktyczny, to znaczy uzależnienie od ZSRR (tak zwane „sojusze”) oraz socjalizm i „kierowniczą rolę PZPR” (tak zwaną „kierownicę”). Ostatecznie po protestach zrezygnowano z przepisu uzależniającego korzystanie z praw obywatelskich od spełniania obywatelskich obowiązków (był taki projekt przepisu prawnie uniemożliwiający korzystanie z praw konstytucyjnych!), a „kierownicę” zamieniono na sformułowanie o PZPR jako „przewodniej sile politycznej społeczeństwa”. Przepis o nierozerwalnym sojuszu polsko-radzieckim zamieniono na „nierozerwalną więź przyjaźni polsko-radzieckiej”, którą PRL miała umacniaćTekst Konstytucji PRL z 1976 roku zob.: http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/kpol/1976.html; [dostęp: 17.02.2020].[14]. Innym elementem konsolidacji ideologicznej było połączenie organizacji „młodzieży pracującej” w jedną federację. Już wcześniej, bo w 1973 roku, utworzono Federację Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej, którą stanowiły Związek Młodzieży Socjalistycznej (generalnie: młodzi robotnicy i młodzi inteligenci chcący awansować w PZPR), Związek Socjalistycznej Młodzieży Wiejskiej, Socjalistyczny Związek Młodzieży Wojskowej, Socjalistyczny Związek Studentów Polskich i Związek Harcerstwa Polskiego. Dalszym etapem tej odgórnej integracji było scalenie w 1976 roku trzech pierwszych organizacji w jeden Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.

Nowy podział administracyjny kraju przewidywał likwidację powiatów i powstanie 49 małych województw – za słabych, aby stworzyć ewentualną przeciwwagę dla centrali (głównie chodziło o to, aby nie pojawił się ktoś taki jak Gierek, sekretarz na Śląsku, który rzucił wyzwanie Gomułce i zastąpił go w grudniu 1970 roku). Nowe prawo lokalowe”A. Jaroszyński, Z. Kuczyńska, „Prawo lokalowe z komentarzem”, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1978.[15] złagodziło wprawdzie starsze przepisy, ale nadal oddawało w zarząd państwowej administracji prywatne lokaleW PRL zasadniczo nie istniał rynek mieszkaniowy, a lokale przydzielało państwo (rozumiane jako państwo partyjne). Administracja państwowa (w tym upaństwowione „spółdzielnie mieszkaniowe”) stała się nie tylko właścicielem wszystkich lokali kwaterunkowych w kraju, ale także była dysponentem domów i lokali prywatnych w tym sensie, że mogła „dokwaterować” kogoś do wspólnego mieszkania. Zjawisko to, dzisiaj niespotykane i słabo rozumiane, było powodem udręki wielu rodzin zmuszonych do dzielenia z obcymi osobami kuchni i sanitariatów, a czasami też zajmowania pokojów przejściowych, co pozbawiało jakiejkolwiek prywatności. Dokwaterowanie związane było z ustawowo dopuszczalną powierzchnią mieszkaniową (15 mkw.) i rodzinom, które posiadały mieszkanie większe (tak zwany nadmetraż), nakazywały przyjęcie innej rodziny lub osoby (sublokatora). Liberalizacja polegała między innymi na tym, że można było zapłacić podwyższony „czynsz od luksusu”, jakim było większe mieszkanie. Zob. A. Fermus-Bobowiec, „Z problematyki najmu lokali mieszkalnych w Polsce Ludowej”, „Z dziejów prawa” 2014, t. 7.[16], a każdy obywatel musiał się meldować, jeśli tylko miał zamiar przebywać w jakimś miejscu dłużej niż trzy dni. Dla łatwiejszej kontroli ludności wprowadzono – obowiązujący do dzisiaj – PESEL. W dowodach osobistych zawarto informacje na temat stałego zameldowania, zakładu pracy oraz dat przyjęcia i zwolnienia z pracy, co usprawniło walkę z „bumelantami” i „niebieskimi ptakami”. Uzupełnieniem był program „Magister” rejestrujący ludzi z wyższym wykształceniem oraz informacje dotyczące ich poglądów. Siermiężna Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła nabór wśród ludzi wykształconych, a jej zwiększenie stanu liczbowego łączyło się z lepszym wyposażeniem (dostawcą sprzętu była NRD oraz firmy komputerowe z Zachodu) oraz unowocześnieniem metod operacyjnych. Nakłady finansowe na policję polityczną wzrosłyZob. R. Terlecki, „Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944–1990”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007.[17].

Paradoksalnie, umocnienie międzynarodowej pozycji komunistów oraz przeforsowanie konsolidacji władzy wewnątrz kraju zamiast pacyfikacji spowodowały powstanie lub aktywizację różnych grup oporu.

Na zmiany w konstytucji najwcześniej zareagował episkopat.

Jeszcze przed projektami zmian w konstytucji, bo z początkiem 1974 roku, prymas Polski wygłaszał doroczny cykl kazań w kościele św. Krzyża w Warszawie, nazywanych „Kazaniami świętokrzyskimi”. Zrządzeniem losu ich temat stał się niezwykle aktualny.

Pierwszy cykl, oparty na encyklice Jana XXIII Pacem in terris, akcentował prawo do pracy i działalności gospodarczej zgodnych z etycznym poczuciem odpowiedzialności człowieka. Z jednej strony była to odpowiedź na wyzysk pracy w socjalizmie, polegający na przymuszaniu ludzi do udziału w szalonym marnotrawstwie i produkowaniu bubli, a z drugiej – wyraz potępienia dla braku wolności gospodarczej (nieliczne enklawy, jak rolnicy, rzemieślnicy i tak zwani badylarze, były przedmiotem państwowej nagonki), nie mówiąc już o podstawowych prawach człowieka. Prymas Wyszyński dowodził, że obywatele mają prawo do

odważnej obrony wolności, prawa koalicji, czyli zrzeszania się dla swoich celów, jak również prawa do wolności prasy, opinii publicznej, wydawnictw, dyskusji, rozważań i badań naukowych. Oto elementy, które tworzą bogactwo życia kulturalnego, społecznego, narodowego i politycznego. Nie można upraszczać Narodu o tak bogatej przeszłości kulturalnej i sprowadzać go do rzędu zacieśnionych, ubożuchnych w swych wymiarach instytucji społecznychS. kard. Wyszyński, „Prymas Polski, Kazania świętokrzyskie. Konferencje wygłoszone w Kościele Świętego Krzyża w Warszawie”, Rzym 1974, s. 61. Kolejna seria kazań (z 1975 i 1976 r.) podejmowała podobne wątki.[18].

Wprost do projektu zmian w konstytucji odniosła się Rada Główna Episkopatu, oświadczając, że zawiera on sformułowania „świadczące o totalitaryzmie ideologii marksistowsko-leninowskiej partii i władzy państwowej”.

Kilka dni później zaczęły się pojawiać listy protestacyjne, nazywane od liczby sygnatariuszy. Najsławniejszy, bo pierwszy, a na dodatek podpisany przez znanych pisarzy i intelektualistów, pojawił się już na początku grudnia – „List 59”Inicjatorem memoriału był Jan Olszewski, a w redagowaniu tekstu uczestniczyli Jacek Kuroń i Jakub Karpiński. Zob.: A. Friszke, „Opozycja polityczna w PRL 1945–1980”, Aneks, Londyn 1994, s. 324–335; „Opozycja wobec rządów komunistycznych w Polsce 1956–1976. Wybór dokumentów”, red. Z. Hemmerling, M. Nadolski, Ośrodek Badań Społecznych, Warszawa 1991 (spis sygnatariuszy zob.: https://pl.wikipedia.org/wiki/List_59, [dostęp: 17.02.2020]).[19] został przesłany do marszałka Sejmu PRL, do Rady Państwa, prymasa Polski i mediówCenzura – oczywiście – zablokowała jakąkolwiek publikację, ale tekst czytano w Radiu Wolna Europa.[20]. Argumentowano w nim, że „kierowniczej roli” nie da się pogodzić z wolnością sumienia, słowa, pracy i nauki, a także z wolnością wyznania. Protest do komisji konstytucyjnej wystosowali Konferencja Episkopatu Polski, ruch Znak, sygnatariusze „Listu 101” (jego inicjatorami byli Wiktor Woroszylski i Jacek Bocheński)„List 101” podpisali między innymi Adam Ważyk, Kazimierz Brandys, Leszek Kołakowski, Ryszard Krynicki, o. Jacek Salij OP, Krzysztof Pomian, Jan Józef Szczepański, Jacek Kuroń, Adam Michnik, ks. Jan Zieja i Halina Mikołajska.[21] oraz bliżej nieznana liczba protestujących indywidualnie lub w małych grupachNajwiększy rozgłos dawała – oczywiście – Wolna Europa i inne radiostacje zagraniczne nadające w języku polskim.[22].

Ostatnim akcentem debaty wynikłej ze zmian w konstytucji było powstanie PPN – Polskiego Porozumienia NiepodległościowegoPPN – założone przez Zdzisława Najdera – nie prowadziło pracy organizacyjnej, a tylko intelektualną. Organizacją kierował czteroosobowy zespół, oprócz Najdera Andrzej Kijowski, Jan Olszewski, Jan Józef Szczepański. Pierwszymi członkami-konsultantami i autorami byli Henryk Dembiński, Wojciech Karpiński, Jan Zarański. Stale współpracowali między innymi Władysław Bartoszewski, Aleksander Gieysztor, Gustaw Herling-Grudziński, Józefa Hennelowa, Jerzy Holzer, Leszek Kołakowski, Marcin Król, Wiktor Kulerski, Stanisław Lem, Jan Józef Lipski, Jerzy Lerski, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Micewski, Wojciech Roszkowski, Wojciech Włodarczyk, Roman Zimand. Zob. „PPN (1976–1981). Język niepodległości”, wybór i opracowanie Ł. Bertram, Ośrodek KARTA, Warszawa 2012.[23]. W maju 1976 roku ogłoszono program polityczny PPN, którego celem było odzyskanie suwerenności i niepodległości Polski. W polityce międzynarodowej program zakładał całkowite uniezależnienie się od ZSRR i wyjście z Układu Warszawskiego, w kwestiach wewnętrznych natomiast – wprowadzenie ustroju demokratycznego (w tym przywrócenie swobód obywatelskich, zniesienie cenzury, zagwarantowanie wolności słowa i stowarzyszania się), a w sprawach gospodarczych równouprawnienie sektora prywatnego. W chwili publikacji postulaty wydawały się nierealne, autorzy nieznani, a nawet podejrzani o prowokację (potrzebne było emigracyjne „zaświadczenie”, że tajna grupa działa w Polsce i nie jest to SB). Jednak samo pryncypialne postawienie „sprawy polskiej” zrobiło na wielu Polakach nieprawdopodobne wrażenieZ. Najder, „Ile jest dróg”, Instytut Literacki, Paryż 1982; tegoż, „Obywatelskie rozmyślania. Wybór tekstów”, OMP, Kraków 2009; J. Pawelec, P. Szeliga, „Nadgonić czas. Wywiad rzeka ze Zdzisławem Najderem”, Świat Książki, Warszawa 2014.[24]. Przez kolejnych kilka lat PPN publikował rzetelne opracowania sytuacji geopolitycznej i społecznej„Tradycja niepodległościowa i jej wrogowie” (1977), „Polska a Niemcy” (1978), „Polska i Europa” (1979), „Polacy–Żydzi” (1979).[25].

Najczęściej czytanym opracowaniem PPN-u była instrukcja Obywatel a służba bezpieczeństwa (1977), autorstwa mecenasa Jana Olszewskiego, informująca o prawach przesłuchiwanego/zatrzymanego/rewidowanego i pouczająca, jak należy się zachować w kontaktach z SB. Dzięki niej rosnące szeregi opozycjonistów poznały podstawowe pułapki i metody szantażu podczas przesłuchań, a także pozwalały się wywikłać z dwuznacznych sytuacji (na przykład po podpisaniu protokołu zeznań, zobowiązania do współpracy lub zobowiązania do zachowania w tajemnicy przebiegu przesłuchania). Broszura w sposób zasadniczy wpłynęła na zmniejszenie liczby przypadków załamania się w śledztwie i utrudniła pracę SB. Program PPN-u ukazał się 3 maja 1976 roku na łamach londyńskiego „Tygodnika Polskiego”. Już w dwa miesiące później sytuacja w kraju wyglądała zupełnie inaczej.

Czerwcowe podwyżki roku ’76 spowodowały zasadniczą zmianę nastrojów społecznych i stały się katalizatorem obywatelskiego oporu.

Wydarzenia w Radomiu miały inny charakter niż w protest w Ursusie.

W Radomiu strajk w Zakładach Mechanicznych „Łucznik” rozszerzył się na inne fabryki i demonstranci udali się pod gmach komitetu wojewódzkiego PZPR. W zrewoltowanym mieście robotnicy wdarli się do budynku, a rozwścieczeni zapasami żywności (wrażenie zrobiły puszki z szynką) i ówczesnym luksusem partyjnych bonzów wyrzucali przez okna meble i podpalili komitet. Późnym popołudniem i wieczorem zorganizowane grupy rozbijały sklepy przy głównej ulicy, a ludzie rabowali wyrzucony towar. Przynajmniej częściowo była to prowokacja milicyjna, uzasadniająca późniejsze masowe aresztowania zarówno wśród robotników, jak i znanych milicji kryminalistów, aby przedstawić zajścia jako wynik działań lumpenproletariatu, a nie „zdrowej klasy robotniczej”Zob.: P. Sasanka, „Czerwiec 1976. Geneza – przebieg – konsekwencje”, IPN, Warszawa 2006; W.M. Mizerski, „Radomski Czerwiec 1976. Doniesienie o przestępstwie”, Norbertinum, Lublin 1991; D. Morgan, „Konflikt pamięci. Narracje radomskiego Czerwca 1976”, ISP–PAN, Warszawa 2004.[26].

Milicja teoretycznie była przygotowana na strajki, ale nie wytypowała Radomia, dlatego dopiero po południu dotarły na miejsce posiłki ZOMO i starły się z około dwudziestotysięcznym tłumem. Zatrzymano ponad sześćset osób, prawie dwustu demonstrantów było rannych, dwóch zabitych (zginęli pod ciężarówką, z której usiłowali zbudować barykadę). Wyrzucono z pracy ponad tysiąc robotników, a stu siedemdziesięciu skazały kolegia do spraw wykroczeń.

W Ursusie, gdzie dyrekcja nie chciała rozmawiać ze strajkującymi, robotnicy rozkręcili znajdujące się w pobliżu zakładu szyny i uniemożliwili ruch kolejowy z Warszawy w kierunku Poznania i Łodzi, aby zawiadomić resztę kraju. Wieczorem zostali zaatakowani przez ZOMO.

W obu wypadkach aresztowani przechodzili przez tak zwane ścieżki zdrowia, czyli szpaler milicjantów uzbrojonych w pałki bojowe. Władza pokazała brutalną siłę, ale jeszcze tego samego dnia wieczorem premier Jaroszewicz odwołał podwyżki. W całym kraju przez kilka dni trwały „spontaniczne” manifestacje w zakładach pracy potępiające „warchołów”, „wichrzycieli” i „chuliganów”. Przy pełnych trybunach wiecowano na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie i na stadionie w Radomiu, a także w katowickim „Spodku” – wszędzie aktywiści partyjni i związkowi oraz spędzone całe załogi skandowaniem wyrażali poparcie dla Gierka i domagali się surowych kar dla „elementów kryminalnych”. W lipcu w Radomiu skazano dwudziestu pięciu „prowodyrów” na kary wieloletniego więzieniaNa osiem do dziesięciu lat – osiem osób; na pięć lat – jedenaście osób; na dwa–cztery lata – sześć osób. Wśród osób z najwyższymi wyrokami znaleźli się kryminaliści, których w Radomiu nie było w dniach 25–26 czerwca, ale „pasowali” do narracji o kryminalnym charakterze zajść i niewinności klasy robotniczej. W lipcu w Warszawie siedmiu robotników z Ursusa dostało wyroki od trzech do pięciu lat więzienia, a w grudniu sąd skazał następnych trzech (od roku do trzech lat). Wyszli na wolność wcześniej, na mocy amnestii z lipca 1977 roku.[27]. W sierpniu umiera – skatowany przez „nieznanych sprawców” – ksiądz Roman Kotlarz, duchowy opiekun radomskich robotników.

Już 28 czerwca – w rocznicę poznańskiego Czerwca ’56 – ukazał się protest prawników przeciwko brutalnej pacyfikacji (inicjatorami byli mecenas Jan Olszewski i Wojciech Ziembiński)Tak zwany List 14, w tym gen. bryg. Mieczysława Boruty-Spiechowicza.[28]. W lipcu – jeszcze w czasie trwania procesów – zorganizowano akcję pomocy w Ursusie, a następnie, w wrześniu, w Radomiu. Zbierano pieniądze dla osób pozbawionych pracy i członków ich rodzin, wynajdowano odważnych adwokatów w Warszawie, a także lekarzy, ponieważ wielu represjonowanych dotkliwie pobito. Akcję zainicjowała „Gromada Włóczęgów”, działająca przy I Warszawskiej Drużynie Harcerskiej im. Romualda Traugutta „Czarna Jedynka”, której przewodzili Antoni Macierewicz i Piotr NaimskiZob.: J. Błażejewska, „Harcerską drogą do niepodległości. Od »Czarnej Jedynki« do Komitetu Obrony Robotników. Nieznana historia KOR-u i KSS »KOR«”, Arcana, Kraków 2016.[29]. Pomoc niosła też była Sekcja Kultury, czyli młodsi działacze Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie (między innymi Wojciech Arkuszewski, Wojciech Ostrowski, Henryk Wujec)Zob.: A. Friszke, „Oaza na Kopernika. KIK 1956–1989”, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 1997.[30]. Trzecim środowiskiem zaangażowanym w pomoc byli dawni walterowcy, między innymi Paweł Bąkowski, Jacek Kuroń, Jan Lityński i Adam Michnik.

Wszystkich wspierał Jan Józef Lipski, który zorganizował grupę osób o wielkim prestiżu społecznym, mających chronić swym autorytetem działanie młodzieży. 22 września ogłoszono Apel do społeczeństwa i władz PRL, a dzień później powstał Komitet Obrony RobotnikówZob.: J.J. Lipski, „KOR”, wyd. IPN, Warszawa 2006; A. Friszke, A. Paczkowski, „Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników”, Znak, Kraków 2008; J. Skórzyński, „Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników”, Świat Książki, Warszawa 2012; „Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej »KOR«”, wstęp i opracowanie A. Jastrzębski, PWN i „Aneks”, Warszawa–Londyn 1994; „Kryptonim »Gracze«. Służba Bezpieczeństwa wobec Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej »KOR« 1976–1981”, wybór, wstęp i opracowanie Ł. Kamiński i G. Waligóra, IPN, Warszawa 2010; J. Błażejewska, „Harcerską drogą do niepodległości…”, dz. cyt. Kolekcja KOR w Bibliotece Cyfrowej Ośrodka KARTA.[31]. W dokumencie domagano się amnestii dla skazanych za udział w demonstracjach i przyjęcia osób represjonowanych do pracy, a także ujawnienia pełnych rozmiarów działań odwetowych oraz ukarania winnych naruszeń prawa wobec demonstrantów.

„Starsi Państwo” i „młody” KOR

Ochrony młodym działaczom udzielili tak zwani „starsi Państwo”, czyli Jerzy Andrzejewski (pisarz, autor prokomunistycznej powieści Popiół i diament), Ludwik Cohn (adwokat z II RP i przedwojenny działacz PPS, więzień stalinowski), Edward Lipiński (ekonomista, socjalista związany przed I wojną światową z PPS-Lewicą, a w latach 1956–1962 wiceprzewodniczący Rady Ekonomicznej przy Prezesie Rady Ministrów), Antoni Pajdak (żołnierz Legionów Piłsudskiego, w czasie okupacji zastępca Delegata Rządu RP na Kraj, aresztowany w 1945 roku przez NKWD i skazany w tak zwanym procesie szesnastu na pięć lat więzienia, które spędził w Moskwie i na Syberii), Józef Rybicki (filolog klasyczny, dowódca Kedywu Okręgu Warszawa, więzień stalinowski w latach 1945–1954), Aniela Steins-bergowa (działaczka PPS, adwokat w procesach politycznych i – po 1956 roku – rehabilitacyjnych, reprezentowała między innymi Kazimierza Moczarskiego, późniejszego autora Rozmów z katem; w 1968 roku pozbawiona prawa wykonywania zawodu), Adam Szczypiorski (członek PPS od 1913 roku, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej, w II RP członek Rady Naczelnej PPS i poseł na Sejm z listy PPS, piłsudczyk, w czasie powstania warszawskiego wywieziony do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, do Polski wrócił z emigracji w 1955 roku), a także ks. Jan Zieja (żołnierz wojny roku 1920 i kampanii wrześniowej 1939, kapelan Szarych Szeregów i AK, uczestnik powstania warszawskiego) oraz Wojciech Ziembiński (więzień obozu pracy w Karlsruhe i żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie). Socjalistyczne rodowody członków (a w niektórych przypadkach nawet zasługi dla PRL) utrudniały ataki władz na to grono. Jan Józef Lipski (uznany historyk literatury, powstaniec warszawski odznaczony Krzyżem Walecznych) był starszy od KOR-owskiej młodzieży, ale młodszy od KOR-owskich seniorów.

Z młodszych członkami KOR-u zostali najpierw wspomniani już organizatorzy pomocy Macierewicz i Naimski, a także Stanisław Barańczak (poeta, członek PZPR, pracownik UAM w Poznaniu), Jacek Kuroń (działacz komunistyczny w latach 40. i 50., następnie „rewizjonista” skazany za „trockistowskie odchylenie” na 3 lata więzienia; ponownie skazany w 1968 po wydarzeniach marcowych). Jesienią dołączyli do nich Bogdan Borusewicz (w Gdańsku), Mirosław Chojecki i Wojciech Onyszkiewicz (aktywni od początku akcji pomocy), Emil Morgiewicz (więzień polityczny w procesie „Ruchu”), Józef Śreniowski (w Łodzi) i Anka Kowalska (pisarka), jak również wybitna aktorka Halina Mikołajska oraz Wacław Zawadzki (działacz PPS, przed I wojną światową więziony na Cytadeli, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920, w 1931 roku odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami, organizator tajnego nauczania w getcie warszawskim)KOR uzupełniał swój skład również później, także w roku następnym (na przykład Adam Michnik). O ile „starsi Państwo” wywodzili się zasadniczo z dawnego PPS-u oraz środowiska lewicujących powstańców warszawskich, o tyle tak zwany młody KOR miał szersze spektrum polityczne (lub pozbawiony był konkretnych politycznych czy partyjnych przekonań). Poza formalnymi członkami KOR tworzyli także liczni – zwłaszcza warszawscy – współpracownicy, których status był „pośredni” jako działaczy zajmujących się konkretnymi sprawami pomocy, wydawnictw lub poligrafii (między innymi Wojciech Arkuszewski, Konrad Bieliński, Jacek Bierezin, Seweryn Blumsztajn, Grzegorz Boguta, Andrzej Celiński, Ludwik Dorn, Marek Edelman, Wojciech Fałkowski, Krzysztof Hagemejer, Helena Łuczywo, Witold Łuczywo, Jan Krzysztof Kelus, Andrzej Tadeusz Kijowski, Jacek Kleyff, Eugeniusz Kloc, Sergiusz Kowalski, Grażyna Kuroń, Jan Lityński, Wojciech Ostrowski, Zofia Romaszewska, Zbigniew Romaszewski, Jan Walc, Henryk Wujec, Ludwika Wujec, Krystyna Starczewska, Stefan Starczewski, Joanna Szczęsna. Część wymienionych tu współpracowników z biegiem czasu stała się formalnymi członkami (już KSS „KOR”), na przykład Lityński, Blumsztajn, Romaszewscy. KOR wspierała grupa adwokatów, przede wszystkim Andrzej Grabiński, Witold Lis-Olszewski, Jan Olszewski, Władysław Siła-Nowicki, Stanisław Szczuka i Jacek Taylor).[32].

Następny rok był przełomowy dla obywatelskiej samoorganizacji, a KOR po amnestiowaniu (z okazji 22 lipca 1977 roku) wszystkich robotników przybrał nazwę Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”. W ramach tak przekształconego KOR-u działało Biuro Interwencyjne prowadzone przez Zofię i Zbigniewa Romaszewskich. Już wcześniej pojawiły się kolejne opozycyjne ruchy i organizacje, jak Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela z rzecznikami (Andrzej Czuma i Leszek Moczulski)ROPCiO jako ruch jawny powstał na bazie tajnego Nurtu Niepodległościowego (między innymi deklarację programową „U progu” przygotowali Aleksander Hall, Piotr Dyk i Grzegorz Grzelak (1976), a kolejne Leszek Moczulski („Program 44” i „Memoriał” z 1976 roku). W marcu 1977 roku ukazał się Apel do społeczeństwa polskiego, który podpisało piętnaście osób poza Czumą, Moczulskim i Wojciechowskim (między innymi gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, Karol Głogowski, Kazimierz Janusz, Stefan Kaczorowski, Bogumił Studziński oraz kilku członków KOR-u, którzy – poza Wojciechem Ziembińskim – następnie wycofali swój akces). Ponieważ stosunki między tymi ugrupowaniami były bardzo napięte – Ziembiński i Kaczorowski odeszli z KOR-u (powołanie Ruchu początkowo miało być wspólne, ale nie doszło do porozumienia). ROPCiO wydawał „Opinię” – pierwszy nielegalny periodyk w PRL z jawnie podanymi nazwiskami i adresem redakcji, a także kilka innych periodyków, w tym „Gospodarza”. Rozwój Ruchu zahamował konflikt Czumy i Moczulskiego. Po rozłamie Moczulski powołał KPN, a w Gdańsku istniał zaprzyjaźniony z oboma grupami Ruch Młodej Polski (RMP). Największą wspólną akcją ROPCiO i innych opozycyjnych ugrupowań były manifestacje 11 listopada 1979 roku. Zob.: G. Waligóra, „ROPCiO”, IPN, Warszawa 2006; tegoż, „Dokumenty uczestników ROPCiO 1977–1981”, Księgarnia Akademicka, Kraków 2006.[33]. Osobną drogę wybrał Leszek Moczulski, który ogłosił powstanie pierwszej od dziesięcioleci niezależnej partii politycznej: Konfederacji Polski NiepodległejKonfederacja Polski Niepodległej (KPN), założona 1 września 1979, nawiązująca do tradycji piłsudczykowskich (przywódcy: Leszek Moczulski, Tadeusz Stański i Romuald Szeremietiew). Moczulski przedstawił program Rewolucja bez rewolucji w czerwcowym numerze „Drogi” w 1979 roku, gdzie przewidywał spontaniczny wybuch społeczny na skutek załamania gospodarczego, przy czym uważał, że interwencja sowiecka jest niemożliwa politycznie i gospodarczo. Stąd możliwość bezkrwawego odzyskania niepodległości. „Cała sprawa polega więc na tym, aby sprowokowaną eksplozję społeczną przekształcić w masowe działania oparte na trzech zasadach: strajk okupacyjny zamiast konfrontacji ulicznej, powszechność strajku we wszystkich regionach i dziedzinach gospodarki, samoorganizacja”. Zob: M. Zakrzewski, „Strategia niepodległości. Zarys myśli politycznej Leszka Moczulskiego w latach 1979–1989”, [w:] „Konfederacja Polski Niepodległej na drodze do wolności”, IPN, Kraków 2011; G. Waligóra, „Konfederacja Polski Niepodległej 1979–1989”, „Biuletyn IPN” 2009, nr 12.[34].

Zapleczem „Solidarności” stał się świat akademicki zorganizowany w opozycyjnych gremiach.

Po zabójstwie Staszka Pyjasa (studenta UJ) w maju 1977 roku w Krakowie doszło do tak zwanych Czarnych Juwenaliów, czyli masowych uroczystości żałobnych podczas studenckiego święta, zakończonych powstaniem Studenckiego Komitetu SolidarnościNa zakończenie Czarnego Marszu pod Wawelem ogłoszono deklarację założycielską komitetu, którą sygnowało dziewięcioro studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego i studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie: Lesław Maleszka (UJ, w rzeczywistości tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa), Andrzej Balcerek (UJ, także tajny współpracownik SB), Liliana Batko (UJ), Elżbieta Majewska (UJ), Małgorzata Gątkiewicz (UJ), Bogusław Sonik (UJ), Józef Ruszar (UJ), Joanna Barczyk (ASP), Wiesław Bek (UJ) i Bronisław Wildstein (UJ). Niejawnym członkiem komitetu był mgr Robert Kaczmarek (asystent na AGH). W kolejnych latach rzecznikami SKS-u w Krakowie byli: Jan Szymon Dylewski (Politechnika Krakowska), Tadeusz Kensy (UJ), Anna Krajewska (UJ), Ewa Kulik (UJ), Ziemowit Pochitonow (Akademia Rolnicza), Józef Baran (Akademia Ekonomiczna), Elżbieta Krawczyk (Akademia Medyczna), Dorota Martini (ASP), Jerzy Pawełczyk (UJ), Janusz Szczepański (UJ), Róża Woźniakowska (UJ), Waldemar Bratuszewski (UJ), Grzegorz Małkiewicz (UJ), Andrzej Mietkowski (UJ), Wojciech Widłak (UJ), Jarosław Zadencki (UJ). Wśród innych znanych członków i współpracowników SKS byli między innymi: Krystyna Czerni, Iwona Galińska (Wildsteinowa), Anna Szwed, Marian Banaś, Bogdan Klich, Paweł Kłoczowski, Jakub Meissner, Tomasz Mianowicz, Zdobysław Milewski, Janusz Pierzchała, Jan Polkowski, Jacek Rakowiecki, Wojciech Sikora, Zbigniew Skóra, Danuta Sotwin, Tomasz Schoen.[35]. Podobne komitety powstały w innych ośrodkach akademickich, we WrocławiuPowstanie Komitetu ogłoszono 14 grudnia 1977 roku z inicjatywy studentów Wydziału Filologicznego i Matematyczno-Fizyczno-Chemicznego UWr oraz Politechniki (komunikat podpisali Marek Adamkiewicz, Jerzy Filak, Jarosław Klimek, Marek Rospond, Stanisław Siekanowicz, Juliusz Szymczak i Marek Zybura). Podobnie jak w Krakowie, rzecznicy się wymieniali wraz z ukończeniem studiów, stąd następni: Leszek Budrewicz, Krzysztof Grzelczyk, Helena Gleichgewicht, Jacek Malec, Mariusz Wilk, Marek Burak, Piotr Starzyński, Jarosław Broda, Aleksander Gleichgewicht, Sławomir Najnigier, Adam Lipiński, Aleksandra Natalli-Świat, Jerzy Ochman, Renata Otolińska, Jan Sobczyk, Danuta Stołecka, Stanisław Huskowski, Roman Kołakowski, Wiktor Grotowicz, Zenon Pałka, Krzysztof Turkowski, Jacek Leśków, Andrzej Kiełczewski, Beata Szczepanik, Elżbieta Tarka-Zielińska, Mirosław Spychalski, Cezary Buśko, Joanna Szlachta i Ludwik Werle.[36], PoznaniuDeklarację założycielską SKS podpisali Włodzimierz Fenrych, Jacek Kubiak, Jerzy Nowacki, Jaromir Jedliński, Edward Maliszewski, Ewa Kubacka, Wiesław Lisocki, Maciej Szczerkowski, Wiesława Skrzeszewska, Piotr Jurga i Jadwiga Jurga. Inni aktywni działacze: Włodzimierz Filipek, Andrzej Wilowski, Anka Grupińska, Andrzej Müller, Maria Przystanowicz, Małgorzata Bratek.[37], Gdańsku, Szczecinie czy WarszawieZob.: „Kryptonim »Wasale«. Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977–1980”, red. Ł. Kamiński i G. Waligóra, IPN, Warszawa 2007; A. Friszke, „Opozycja polityczna w PRL 1945–1989”, dz. cyt., s. 526–536.[38]. Ruch studencki najbardziej rozwinął się w KrakowieZob.: H. Głębocki, „Studencki Komitet Solidarności w Krakowie 1977–1980. Zarys działalności”, PiT, Warszawa 1994; J. Szarek, „Czarne juwenalia. Opowieść o Studenckim Komitecie Solidarności”, Znak, Kraków 2007; M. Skowrońska, „Studenci kontra system. Studencki Komitet Solidarności (1977–1980)”, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2012; „Opozycja małopolska w dokumentach 1976–1980”, red. A. Roliński, Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Kraków 2003; I. Krassowski, „Rozpoznanie i ograniczanie przez Służbę Bezpieczeństwa działalności Studenckiego Komitetu Solidarności na terenie Krakowa w latach 1976–1979”, Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. F. Dzierżyńskiego, Legionowo 1989 (praca dyplomowa – maszynopis); Kolekcja SKS w Bibliotece Cyfrowej Ośrodka KARTA.[39] i WrocławiuZob.: J. i K. Popińscy, „Od SKS do NZS. Niezależne Zrzeszenie Studentów we Wrocławiu. 1980–2010”, Atut Oficyna Wydawnicza, Wrocław 2010; K. Dworaczek, „Analiza porównawcza SKS-ów”, „Pamięć i Sprawiedliwość” 2011, nr 1(17); K. Dworaczek, „Studencki Komitet Solidarności we Wrocławiu 1977–1980”, IPN, Warszawa 2011; S. Krzyżanowska, W. Trębacz, „Sprawa operacyjnego rozpracowania. Kryptonim »Kaskader«”, IPN, Wrocław 2007 (poświęcona inwigilacji Krzysztofa Grzelczyka); L. Budrewicz, „Z PRL do Polski. Wspomnienia z niejednego podwórka”, IPN, Wrocław 2008; A. Grupińska, J. „Wawrzyniak, Buntownicy. Polskie lata 70. i 80.”, Świat Książki, Warszawa 2011 (tam relacje Aleksandra Gleichgewichta, Krzysztofa Turkowskiego, Adama Lipińskiego, Danuty Stołeckiej).[40], gdzie nie miał konkurencji w postaci „doros-łych” organizacji typu KOR lub ROPCiO.

Kilkutysięczne demonstracje w Krakowie w maju ’77 były pierwszym publicznym protestem po Październiku ’56 niespacyfikowanym policyjnie. I chociaż po majowych demonstracjach na krótko aresztowano kilku członków i współpracowników KOR-u (zastosowano wobec nich sankcje prokuratorskie), to protesty w formie listów do Sejmu oraz głodówka w kościele św. Marcina w Warszawie spowodowały wycofanie się władzy. W Krakowie wśród studentów zebrano 516 podpisów, a we Wrocławiu 215, co było liczbą ogromną, zważywszy, że podpis równał się samodonosowi do władz. Amnestia (z okazji święta 22 lipca, czyli rocznicy Manifestu PKWNPKWN – Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, patrz przypis 12.[41]) objęła nie tylko młodych działaczy i współpracowników KOR-u, ale również ostatnich robotników skazanych w procesach po protestach z czerwca 1976. SKS poznański poza działalnością samokształceniową bronił też przed represjami swego duchowego przywódcę Stanisława Barańczaka, usuniętego z uczelni, a także przyjaciół – aktorów Teatru Ósmego DniaZob.: K. Dworaczek, „Analiza porównawcza SKS-ów”, dz. cyt., s. 161–189; „Studencki Komitet Solidarności w Poznaniu. Spojrzenie po czterdziestu latach. Studia i świadectwa”, red. J. Fiećko i P. Zwiernik, Wydawnictwo Miejskie Posnania, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań 2018.[42]. W ciągu kilku następnych lat aktywnych studentów zatrzymywano na czterdzieści osiem godzin w milicyjnych komisariatach, nakładano wysokie grzywny (na przykład „za zaśmiecanie miasta” ulotkami), a kilka osób relegowano z uczelniW Krakowie skreśleni z listy studentów zostali: Wojciech Oracz (UJ), Bronisław Wildstein (UJ), Ziemowit Pochitonow (AR); we Wrocławiu: Marek Adamkiewicz, Marek Rospond, Helena Gleichgewicht, Jerzy Ochman, Wojciech Żurawski.[43].

We wszystkich ośrodkach akademickich działania były podobne: protestowano przeciwko „res-om” i „cymeliom” (R.E.S – rejestr książek zastrzeżonych), czyli książkom „zakazanym”, będącym wprawdzie w uniwersyteckich bibliotekach, ale nieudostępnianym studentom. Domagano się liberalizacji polityki paszportowej. Prowadzono własną tajną bibliotekę pism i książek bezdebitowych – pozacenzuralnych z podziemnych wydawnictw lub przemycanych z zagranicy. Organizowano „dyżury informacyjne”, spotkania opozycyjne i niezależne seminaria w ramach kółek samokształceniowych. Po powstaniu TKN (Towarzystwo Kursów Naukowych)Członkowie-założyciele: Stefan Amsterdamski, Stanisław Barańczak, Władysław Bartoszewski, Władysław Bieńkowski, Jacek Bocheński, Marian Brandys, Alina Brodzka-Wald, Tomasz Burek, Andrzej Celiński, Mirosława Chamcówna, Bohdan Cywiński, Izydora Dąmbska, Roman Duda, Kornel Filipowicz, Wacław Gajewski, Bolesław Gleichgewicht, Michał Głowiński, Antoni Gołubiew, Joanna Guze, Stanisław Hartman, Maria Janion, Aldona Jawłowska, Jerzy Jedlicki, Jakub Karpiński, Adam Kersten, Jan Kielanowski, Andrzej Kijowski, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Władysław Kunicki-Goldfinger, Edward Lipiński, Jan Józef Lipski, Hanna Malewska, Marian Małowist, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Halina Mikołajska, Irena Nowak, Seweryn Pollak, Irena Sławińska, Adam Stanowski, Jan Józef Szczepański, Zdzisław Szpakowski, Wisława Szymborska, Marek Tabin, Karol Tarnowski, Andrzej Tyszka, Henryk Wereszycki, Andrzej Werner, Krzysztof Wolicki, Jacek Woźniakowski, Adam Zagajewski, Czesław Zgorzelski i Tadeusz Zipser. Przed 1980 rokiem dołączyli: Hanna Buczyńska-Garewicz, Maria Dziewicka, Aleksander Hauke-Ligowski, Tadeusz Konwicki, Edward Łukawer, Stanisław Rodziński, Barbara Skarga, Julian Stryjkowski, Wiktor Woroszylski, Maria Wosiek, Janina Budkowska, Konrad Górski, Aleksander Jabłoński, Andrzej Krzywicki, Krystyna Starczewska, Marek Barański, Kazimierz Brandys, Marcin Król, Wojciech Ostrowski, Paweł Śpiewak, Zbigniew Wierzbicki, Andrzej Drawicz, Bronisław Geremek, Bolesław Konorski, Stanisław Krasnowolski, Jan Waszkiewicz.[44] w prywatnych mieszkaniach organizowano niezależne wykłady i seminariaZob.: R. Terlecki, „Uniwersytet Latający i Towarzystwo Kursów Naukowych. 1977–1981”, Instytut Europejskich Studiów Społecznych, Kraków–Rzeszów 2000; „Słownik dysydentów. Czołowe postacie ruchów opozycyjnych w krajach komunistycznych w latach 1956–1989”, tom I, Ośrodek Karta, Warszawa 2007 (hasło autorstwa Marka Kunickiego-Goldfingera); „Kryptonim »Pegaz«. Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980”, IPN, Warszawa 2008.[45]. Towarzystwo nawiązywało do dziewiętnastowiecznej idei „Latającego Uniwersytetu”, opisanej przez Bohdana Cywińskiego w książce Rodowody niepokornych, będącej biblią ówczesnej młodej opozycjiBohdan Cywiński, „Rodowody niepokornych”, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 1971.[46]. Tajne nauczanie, znane z czasów rosyjskiego zaboru i okupacji hitlerowskiej, zaadaptowano do potrzeb lat 70. Mimo rewizji, kar finansowych, najść na mieszkania, w których odbywały się wykłady i seminaria, a nawet pobicia uczestników przez tak zwanych karateków”, zorganizowanych przez SZSP wspólnie z SB – niezależne zajęcia prowadzone były aż do lata 1980 roku. Działacze studenccy – jako wykształcona kadra – stali się po sierpniowych strajkach organizatorami lub pracownikami „Solidarności”, a wielu wykładowców profesorów z TKN-u ekspertami i doradcami Związku.

Jawna czy raczej zdecydowana opozycja polityczna wspomagana była wielkim wysiłkiem edukacyjnym Kościoła, zwłaszcza wśród młodej inteligencji. Policja polityczna zdawała sobie sprawę z duszpasterskiej ofensywy Kościoła w środowisku studenckim po roku 1968, czego dowodem są SB-eckie analizy i projekty zapobiegawcze. W grudniu 1974 roku w całym kraju funkcjonowało 226 Duszpasterstw Akademickich, prowadzonych przez 289 duszpasterzyZob.: H. Dominiczak, „Organy bezpieczeństwa PRL 1944–1990. Rozwój i działalność w świetle dokumentów MSW”, Bellona, Warszawa 1997.[47]. Niektóre zakony (na przykład dominikanie, jezuici) dbały, aby młodzież z różnych ośrodków spotykała się na letnich obozach wędrownych i przełamywała społeczną izolację. Wielu działaczy – najpierw opozycji, następnie „Solidarności” – wyrosło w kręgu duszpasterstw akademickichZob.: „»Beczka« nasz dom. Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie Beczka 1964–2004”, red. B. Stanowska-Cichoń, Wydawnictwo AA, Kraków 2004; ks. A. Przybecki, „Urzeczywistnianie się Kościoła w środowisku akademickim. W poszukiwaniu koncepcji duszpasterstwa studentów w Polsce”, Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu, „Studia i Materiały” 1986, vol. 3; tegoż, „Po stronie nadziei. Notatki duszpasterza akademickiego z lat 1981–82”, Pallottinum, Poznań 1991; „Pięćdziesiąt lat Duszpasterstwa Akademickiego we Wrocławiu”, red. M. Lubieniecka, Centralny Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego, Wrocław 1999; S. Puchała, „Duszpasterstwo Akademickie w diecezji katowickiej w latach 1947–1992”, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2007; „Oaza wolności. Duszpasterstwa akademickie w latach siedemdziesiątych XX w. Materiały pokonferencyjne”, IPN, Szczecin 2011; „Loyola u Kopernika. Jezuici w Toruniu w latach 1945–2015”, red. K. Dorosz SJ i W. Rozynkowski, Rhetos, Warszawa 2016.[48] lub innych wspólnot kościelnychNa przykład Chrześcijańska Wspólnota Ludzi Pracy (inż. Franciszek Grabczyk, Adam Macedoński i Jan Leszek Franczyk) wydawała podziemny „Krzyż Nowohucki” (red. Adam Macedoński, Wojciech Sukiennik, ks. Tadeusz Zaleski).[49].

W Gdańsku utworzono Ruch Młodej Polski – jedyną organizację nawiązującą do myśli politycznej Narodowej Demokracji, w szczególności Romana Dmowskiego. Zarówno sama grupa, jak i jej pismo „Bratniak”, miała szczególnie trudną sytuację, ponieważ niewątpliwy dorobek i zasługi endecji dla niepodległości były deprecjonowane nie tylko przez propagandę komunistyczną, ale również przez tak zwaną lewicę laicką„Lewica laicka” nie jest pojęciem historycznym i nigdy nie istniała jako formacja intelektualna lub polityczna. Termin stworzył Adam Michnik i użył w książce „Kościół, lewica, dialog” (pierwsze wydanie: Instytut Literacki, Paryż 1977) na użytek propozycji współpracy „rewizjonistów” (dysydentów z PZPR) i lewicowych środowisk katolickich.[50] i lewicowe środowiska katolickieMyśl narodowa przez pewien czas fascynowała swym racjonalizmem także środowisko Adama Michnika, a Barbara Toruńczyk zredagowała jej antologię (zob.: „Narodowa Demokracja. Antologia myśli politycznej »Przeglądu Wszechpolskiego« (1895–1905)”, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1981).[51]. W całym kraju powstawały niezależne czasopisma informacyjne związane z powstającymi organizacjami („Komunikat KOR” i „Biuletyn Informacyjny KOR” oraz związane z ROPCiO: „Opinia”, „Droga” i „Gospodarz”), ideowo-polityczne („Bratniak” RMP; „Głos” i „Krytyka”), studenckie („Sygnał”, „Indeks”), katolickie (Niezależne Pismo Młodych Katolików „Spotkania”), a nawet literackie („Zapis” i „Puls”). Największy zasięg wydawniczy miał „Robotnik”, który w 1980 roku osiągał wielotysięczne nakładyPismo założyli Dariusz Kupiecki, Jan Lityński, Helena i Witold Łuczywowie, Elżbieta i Wojciech Maliccy, Ludwika i Henryk Wujcowie oraz Irena Wóycicka. Pomysłodawcą był Wojciech Onyszkiewicz. W późniejszych latach do zespołu dołączyli Aleksandra i Zbigniew Saratowie, Małgorzata Pawlicka, Mieczysław Książczak, Witold Sielewicz i Andrzej Zozula.[52].

„Robotnik” nazwą nawiązywał do pisma PPS redagowanego przez Piłsudskiego, a więc do tradycji łączenia walki o prawa robotników z walką o niepodległość Polski.

Nazwa wcale w owym czasie nie była oczywista i budziła obawy nawet wśród samych redaktorów – sądzono, że może odstraszać, ponieważ wbrew oficjalnej propagandzie robotnik był często postrzegany jako bezwolny i prymitywny „robol” – popychadło lub odpowiednik wiejskiego parobka. Tymczasem chodziło o to, by zatomizowanych robotników zachęcić do samoorganizacji w obronie swoich praw pracowniczych, dotyczących w szczególności warunków i czasu pracy, sytuacji socjalnej i mieszkaniowej, a także budowania własnej reprezentacji w zakładach pracyWażnym elementem psychologicznym było podanie adresów redaktorów – swoje adresy i telefony podali w stopce Jan Lityński, Janusz Onyszkiewicz i Józef Śreniowski (Łódź), następnie Bogdan Borusewicz (Trójmiasto), Leopold Gierek, robotnik z Radomia (który był równocześnie tajnym współpracownikiem SB), Józef Ruszar (Kraków) i Franciszek Grabczyk (inżynier z Nowej Huty), Władysław Sulecki (górnik ze Śląska), Edmund Zadrożyński (robotnik z Grudziądza), a później Stefan Kozłowski (Szczecin) i Jan Witkowski (Gryfino).[53]. Sitodruk umożliwił szybki wzrost nakładu – do kilku tysięcy – a od wyboru kardynała Wojtyły na papieża wydawany był w liczbie dziesięciu tysięcy egzemplarzy. Rekordy przekraczano latem 1980 roku – numer o strajkach Sierpnia 1980 wydano w siedemdziesięciu tysiącach egzemplarzy.

Pismo miało bardzo praktyczny charakter, używało prostego języka, rzeczowo opisywało strajki i próby niezależnej działalności robotniczej, katastrofalne warunki pracy, marnotrawstwo w zakładach, wyjaśniało przyczyny niedoborów na rynku i ukryte podwyżki cen. Skutecznym narzędziem obrony represjonowanych stało się nagłośnienie represji. Ważnym czynnikiem organizowania oporu było uświadamianie robotnikom, że akcje są praworządne, bo oparte na zapisach Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka ONZ i konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy podpisanych przez Polskę. Tu trzeba wyjaśnić, że robotnicy przywiązywali większą wagę do legalizmu niż inteligenci i studenci, więc fakt, że to władza łamie podpisane konwencje, bardzo ich psychicznie umacniałNa skutek détente Rada Państwa w 1977 roku ratyfikowała jeszcze inne umowy: Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, a także Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych (podpisane już w 1966 roku).[54]. W 1979 roku „Robotnik” opracował Kartę Praw Robotniczych – sygnatariuszy było około stu, w tym między innymi Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Lech Wałęsa – instrukcję i wezwanie do tworzenia niezależnych związków zawodowych w zakładach, w których istnieją zorganizowane grupy robotnicze, mogące liczyć na wsparcie załogi. Postulaty dotyczące zarobków, czasu i bezpieczeństwa pracy oraz tworzenia niezależnych związków stały się latem 1980 roku podstawą do układania strajkowych żądań (w tym gwarancje nierepresjonowania za udział w strajku i powołania robotniczej reprezentacji w zakładzie).

Pierwszy Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych powołany został przez Kazimierza Świtonia na początku 1978 roku na Śląsku, ale założyciel był izolowany i represje uniemożliwiły mu praktyczną działalność. Długo trwała walka o jego uwolnienie z aresztu, a górnik Władysław Sulecki, któremu kilkakrotnie pobito dzieci, został zmuszony do opuszczenia kraju. Represje były liczne, więc podejmowano akcje w obronie działaczy, między innymi Stefana Kozłowskiego i Edmunda Zadrożyńskiego. Krakowskich współpracowników „Robotnika” po prostu wcielono do Ludowego Wojska PolskiegoZ krakowskich kolporterów „Robotnika” do wojska otrzymali powołanie Józef Solawa, Stanisław Leśniak, Adam Bednarz i Leszek Batko.[55] i na miejscu pozostali tylko inżynier Franciszek Grabczyk oraz studenci z SKS – samo środowisko Nowej Huty ciągle było za słabe. Wiosną 1978 roku powstały Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, a rok później – Pomorza Zachodniego. Najsilniejszy ośrodek, czyli Gdańsk, wydawał „Robotnika Wybrzeża”, a w zespole byli późniejsi liderzy strajku w Trójmieście: Bogdan Borusewicz, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Alina Pieńkowska, Maryla Płońska, Anna Walentynowicz i Lech Wałęsa. Wykłady z prawa pracy i historii PRL w WZZ-ach prowadził dr Lech KaczyńskiWielka kariera późniejszego prezydenta Polski nabrała rozpędu po stanie wojennym (internowany w Strzebielinku) i przywróceniu legalnej „Solidarności” w 1989 roku, kiedy jako zastępca przewodniczącego faktycznie kierował Związkiem (Lech Wałęsa prowadził wtedy swoją kampanię wyborczą), a następnie sprawował kolejne funkcje polityczne: senatora, posła, ministra stanu w kancelarii prezydenta, prezesa NIK, ministra sprawiedliwości, prezydenta Warszawy, a w końcu prezydenta RP. Zob.: P. Semka, „Lech Kaczyński. Opowieść arcypolska”, Czerwone i Czarne, Warszawa 2010; Ł. Warzecha, „Lech Kaczyński – ostatni wywiad”, Prószyński i S-Ka, Warszawa 2010; S. Cenckiewicz, A. Piekarska, A. Chmielecki, J. Kowalski, „Lech Kaczyński. Biografia polityczna 1949–2005”, Zysk i S-ka, Poznań 2013; S. Cenckiewicz, A. Chmielecki, „Prezydent. Lech Kaczyński 2005–2010”, Fronda PL, Warszawa 2016.[56] (specjalista prawa pracy), późniejszy bliski współpracownik Wałęsy. Warszawscy współpracownicy „Robotnika” – Zbigniew Bujak i Zbigniew Janas – kierowali strajkiem w Ursusie, a następnie byli najważniejszymi przywódcami Mazowsza (Janas – szefem „Solidarności” w Ursusie, a Bujak przewodniczącym Regionu).

Działania środowisk opozycyjnych sprawdziły różne struktury organizacyjne.

Pod koniec lat 70. powstały redakcje czasopism i konserwatoria opracowujące memoriały (na przykład „Doświadczenie i Przyszłość”), prowadzono wykłady, zakładano nielegalne wydawnictwa, niezależne biblioteki, komitety, nieformalne grupy, luźne „ruchy”, stowarzyszenia studenckie i związki zawodowe, a nawet partie polityczne (Konfederacja Polski Niepodległej założona przez Leszka Moczulskiego w 1979 roku)G. Waligóra, „ROPCiO”, IPN, Warszawa 2006; także: http://www.polska1918-89.pl/pdf/konfederacja-polski-niepodleglej-1979-1989,4363.pdf. [dostęp: 6.04.2020].[57]. Opozycja wypróbowała środki i sposoby działania, jak również wypracowywała postulaty i formuły żądań pod adresem władzy (środowiskowo-zawodowe, robotnicze i rolników, ale też wyznaniowe). Rozproszenie prac i celów było jednocześnie – w ograniczonym zakresie – praktykowaniem formy funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, z zasady różnorodnego ideowo i organizacyjnie. I chociaż w sierpniu 1980 roku cała jawna opozycja nie przekraczała liczby około dwóch tysięcy aktywnych działaczy, a wspomagało ich najwyżej kilka tysięcy osób „drugiego szeregu” (w sposób niejawny, a więc czasem niemonitorowanych przez policję polityczną), to dobrze zorientowana Służba Bezpieczeństwa nie miała złudzeń i prawidłowo rozpoznawała realne zagrożenia:

…o sile oddziaływania tych grup [antypaństwowych] nie stanowi aktualny zasięg wpływów – jej potencjalną siłę wyznacza dominująca w dość szerokich warstwach społecznych obojętność ludzi w stosunku do ustroju. Te obojętne masy w chwilach konkretnego kryzysu łatwo stają się aktywne na „nie”. To właśnie ci niezadowoleni [i] obojętni występowali masowo podczas kolejnych zaburzeń politycznych w PRL. Opozycja w jej dzisiejszej postaci nie istniała ani w październiku, ani w grudniu, ani w czerwcu. Zakładając teoretycznie, że w przyszłości może dojść do jakiejś sytuacji konfliktowej, po raz pierwszy zjawisko nagłego zaktywizowania się mas nałoży się na istnienie uformowanych już grup antysocjalistycznych„Analiza powstania i działalności Studenckiego Komitetu Solidarności”, [w:] „Opozycja małopolska w dokumentach 1976–1980”, red. A. Roliński, K. Bielawska, M. Orski, Fundacja Czynu Niepodległościowego, Kraków 2003, dokument 490, s. 832.[58].

Analiza, napisana dla władzy ostrożnym językiem (przecież autor nie mógł napisać wprost, że komunizm mierzy się z niechęcią lub nieufnością społeczną i tylko delikatnie nadmienia o ideologicznej obojętności), trafnie zauważa zasadniczą różnicę sytuacji w stosunku do wcześniejszych wybuchów i objawów rewolty. W 1956 roku wyczerpane biedą i stalinizmem społeczeństwo, w którym fizycznie zlikwidowano nie tylko opór, ale również przywódców, nie miało żadnej realnej alternatywy wobec kierownictwa Gomułki. Żywiołowość protestów w 1970 i 1976 roku łatwo było poskromić fizyczną przemocą i izolacją terytorialną.

Milicyjny analityk miał rację. Ogólnopolskie więzi powstałe w drugiej połowie gierkowskiej dekady, świadomość praw gwarantowanych międzynarodowymi konwencjami, powstanie konkretnych programów, a także wykształcenie i wypróbowanie w akcji aktywnych liderów spoza partyjnych struktur – to była zasadnicza nowość od lat 40. Innym niezwykle ważnym wydarzeniem był wybór krakowskiego biskupa na głowę Kościoła katolickiego. Nie tylko sam fakt objęcia przez polskiego hierarchę tronu papieskiego i wynikające stąd poczucie dumy ogółu Polaków, ale przede wszystkim Jego pierwsza pielgrzymka zasadniczo zmieniła sytuację społeczną. Jan Paweł II wlał otuchę w miliony polskich katolików i otwarcie zachęcał ich do odwagi. „Nie lękajcie się!” – wypowiedziane z placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego) zabrzmiało jak wystrzał armatni. Miliony ludzi zgromadzonych w odwiedzanych przez papieża miejscach przeżywało niezwykłe święto bycia razem, ale również mogło stanąć przed gigantycznym lustrem: tu stoimy MY. Ludzie mieli też okazję się policzyć, chociaż „ciasne plany” w telewizyjnych reportażach starannie ukrywały liczebność zgromadzeń.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Józef Maria Ruszar, Zanim powstała „Solidarność”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 65

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...