22.10.2020

Nowy Napis Co Tydzień #072 / Nieświadomość zawsze dostępna

W niezwykle starannie redagowanej od kilku lat przez Zbigniewa Joachimiaka serii „Literatura XXI Wieku. Polska Proza Współczesna”, której wydawcą jest Fundacja Światło Literatury w Gdańsku, ukazała się w maju 2020 roku Fala zeroZ. Wilczyński, Fala zero, Gdańsk 2020.[1] – powieść zmarłego nagle dwanaście lat temu łódzkiego pisarza Zbigniewa Wilczyńskiego (1954–2008). Bohater tej powieści, Maciej Woroniecki, jest młodym mężczyzną, który w 1975 roku w Szczecinie odbywa obowiązkową służbę wojskową. W konfrontacji z otaczającym go zakłamanym systemem opresji i przymusu narasta w nim pragnienie dokonania zemsty, którego nie są w stanie powstrzymać ani przyjazne relacje z innymi żołnierzami, ani przypadkowo nawiązany romans, ani nawet nieodwracalne konsekwencje w postaci trwałej destrukcji swego pozytywnego wizerunku, jaki z trudem tworzył w intymnym związku z inną, opuszczoną przez niego na jakiś czas, ukochaną kobietą czy w kręgu rodzinnym. Realizując podstępny plan skrytobójczego wypadku, którego ofiarą staje się znienawidzony oficer, Woroniecki poznaje toksyczny smak bycia „prawdziwym” mężczyzną i zyskuje przedterminowe zwolnienie z wojska, ale traci przy tym bezpowrotnie coś bezcennego…

Występuje w tej powieści szczególnie oryginalna „narracja, która łączy obrazowy porządek widzenia i pojęciowy porządek rozumienia”K. Filutowska, Tożsamość narracyjna jako empiryczna podmiotowość – MacIntyre, Taylor, Ricoeur, Warszawa 2018, s. 21.[2], ale pomimo tego nie dąży ku fikcji i temu, co estetyczne. Takie nietypowe przekształcenie często spotykanego w prozie realistycznej modelu opowiadania wynika prawdopodobnie z tego, że w Fali zerowystępuje narracja pierwszoosobowa, sugerująca, że książka jest autobiografią. Istotnie, powieść pełna jest niezwykle szczerych wyznań kanoniera Woronieckiego, głównego bohatera, będącego alter ego autora, nie tylko opisujących intymne szczegóły jego zdemoralizowanego życia, ale także wyznawanej przez niego zmierzającej do nihilizmu aksjologii:

Nie był świętoszkiem, w wieku dziewiętnastu lat zdążył już dosyć dokładnie poznać działanie alkoholu i innych środków odurzających, od dawna wiedział, jak smakuje ciało dziewczyny, wiedział też, co to znaczy uderzyć kogoś albo samemu oberwać. Jednak wciąż jeszcze szanował człowieka, wciąż jeszcze w drugim osobniku widział potencjalną istotę ludzką. Dlatego też przyjmował występ kaprala nadzwyczaj spokojnie. Jeszcze nie wiedział, że właśnie rozpoczął się cykl wykładów, że właśnie pobiera pierwszą lekcję. Jeszcze nie wiedział, że do ludzi powinien zaliczać tylko siebie i małą garstkę przez siebie wybranych, a reszta to w najlepszym wypadku niegodny uwagi tłum, w najgorszym – robactwo, które należy bezwzględnie tępić. Jeszcze nie wiedziałZ. Wilczyński, Fala…, s. 44.[3].

Fali zero Wilczyński opisuje to, co osobiście zaobserwował już w pierwszych chwilach pobytu w polskim wojsku lat 70. XX wieku. Konfesyjność, szokująco przekonująca, niezwykle bezpośrednia, daleko przekraczająca granice ekshibicjonizmu, znajduje się zaś w przewrotnej kontrze chociażby do wylansowanej w gierkowskich czasach piosenki Po ten kwiat czerwony Piotra Janczerskiego i łódzkiej grupy „No To Co”: „żołnierz dziewczynie nie skłamie, chociaż nie wszystko jej powie, żołnierz zarzuci broń na ramię, wróci to resztę dopowie”Słowa Bronisław Brok, muzyka Jerzy Wasowski, prawykonanie Opole 1968. [4].

U Wilczyńskiego „żołnierz przestał syczeć, a zaczął szczekać”Z. Wilczyński, Fala…, s. 43.[5], co z kolei potwierdza filozoficznie uzasadniane sugestie, które Gilles Deleuze i Félix Guattari sformułowali w postaci pytania: „czy to nie przede wszystkim przez głos stajemy się zwierzęciem?”G. Deleuze, F. Guattari, Kapitalizm i schizofrenia II. Tysiąc plateau, red. J. Bednarek, Warszawa 2015, s. 294.[6]. Według ich filozofii tylko „wrażenia dźwiękowe pozwalają usłyszeć zwierzęcy głos, jaki dobywa się z wydającego okrzyki rozumu”C. Jaeglé, Portret oratorski Gillesa Deleuze’a o kocim spojrzeniu, tłum. z j. franc. Małgorzata Jacyno, Warszawa 2013, s. 64.[7], a ponadto „słuch myli mniej niż wzrok”E. Mazierska, Pasja. Filmy Jean-Luca Godarda, Kraków–Warszawa 2010, s. 129.[8]. Nie powinno zatem dziwić, że w żołnierskim socjodialekcie, jaki występuje w Fali zero, musiały pojawić się KOTY, które (przywołując określenia z książki) są parszywe, muszą być stale zajęte, trzyma się je na parapecie i udaje się z nimi wszystko.

Taka właśnie „wokalna zwierzęcość człowieka”Ibidem, s. 64.[9], którą w powieści Wilczyńskiego okazuje na każdym kroku kapral Wachowicz, jest dla przeciętnego żołnierza źródłem ustawicznego stresu, dojmującego uczucia paniki, które u większości z nich wywołuje stan paraliżującej apatii i dręczącego przymusu, u niektórych natomiast inicjuje kreatywność i chęć natychmiastowego działania. Nie poddający się koszarowej rzeczywistości powieściowi „czterej wspaniali” z utworzonej ad hoc żołnierskiej paczki – Maciej Woroniecki, Jan Sierpiński, Marek Nowak, Wiesław Rybka  – stanowią przeciwieństwo opisanej w tej powieści galerii żołnierzy całkowicie zniewolonych i zdalnie kierowanych zdepersonalizowanych ofiar instytucji totalnej jaką jest wojskoE. Goffman, Instytucje totalne. O pacjentach szpitali psychiatrycznych i mieszkańcach innych instytucji totalnych, tłum. O. Waśkiewicz, J. Łaszcz, Sopot 2011, s. 360.[10].

Zwierzęcość żołnierzy wyraża się również w niepohamowanym „apetycie na seks” – stąd pojawia się w powieści bardzo istotny wątek dotyczący relacji żołnierzy z kobietami. Opisywane są tam dwa krańcowo odmienne, ale realizowane równocześnie przez kanoniera Woronieckiego przejawy seksualności, przedstawiane jako „wspaniała boska aktywność”K. Silverman, H. Farocki, Mówię, więc mnie nie ma [w:] Rozmowy o Godardzie, tłum. i red. naukowa P. Kwiatkowska, Warszawa 2014, s. 173.[11] (związek Woronieckiego ze studenką polonistyki Magdą, mieszkanką Łodzi) lub jako „aktywność zabójcza, w trakcie której ludzie w łóżku nawzajem się mordują”Tamże, s. 173.[12] (związek kanoniera Woronieckiego z urzędniczką pocztową Wandą, mieszkanką Szczecina). Miłość, opisywana przez Wilczyńskiego tak jak w filmie Wiedza radosna (Le gai savoir, 1968) Jeana-Luca Godarda, „to wzajemne nazywanie i substancjalizowanie, odsłanianie poziomu zero miłości, poza tego rodzaju nominalizacją”Tamże, s. 173.[13]. Okazuje się przy tym, że – jak w przypadku związku z Wandą „drogą do prawdziwej damsko-męskiej relacyjności jest kres seksualnego ujarzmienia”Tamże.[14], natomiast negacja seksualności (jak w związku z Magdą) prowadzi do perwersji.

Z rozproszonych w powieści Fala zero informacji wynika, że Zbigniew Wilczyński mógł odbywać obowiązkową służbę wojskową od września 1973 do stycznia 1975 lub listopada 1975 roku. Służył w 5 Kołobrzeskim Pułku Zmechanizowanym w Szczecinie, który wchodził w skład elitarnej 12 Dywizji Zmechanizowanej (poprzednio 12 Dywizji Piechoty). Kanonier Zbigniew Wilczyński, przyszły prozaik i scenarzystaPatrz G. Bazylak, Faktura czy paragon. O prozie Zbigniewa Wilczyńskiego (1954–2008) i nie tylko, Łódź 2020, s. 293.[15], podnosił zatem swoje kwalifikacje w szczecińskich koszarach przy ulicy Mickiewicza, o czym mówi także – podszyta gorzką ironią, w kontekście otaczającej go na co dzień koszarowej rzeczywistości – relacja narratora powieści Fala zero:

[…] smak prawdziwego luzu poznał dopiero w pierwszych dniach stycznia [1974 roku – przyp. GB], gdy poszedł na kurs rachmistrzów do 22 Pułku Artylerii Haubic. Przede wszystkim nie było tu podoficerów, więc nikt nie urządzał żadnych zbiórek i nikt ze specjalnymi przywilejami nie pilnował utrzymania porządku. Komendant kursu, porucznik, już pierwszego dnia powiedział, że uważa ich za ludzi dorosłych, za specjalnie wybranych ze względu na walory umysłowe, za elitę artylerii, a nawet całej armii. Tak samo traktowali ich oficerowie-wykładowcy; dla nich nie byli głupim kociarstwem, byli słuchaczami, których mieli nauczyć czegoś konkretnego. Dyskusje, pytania i wątpliwości były wręcz wskazane. Nikt nie wydawał rozkazów. Zlecano im zadania do wykonania, za które otrzymywali oceny. Kwaterowali w budynku sztabu pułku, a rytm normalnego żołnierskiego życia wdzierał się do nich tylko raz dziennie, wraz z pobudką i wyjściem na rozprowadzenie poranne; po kilku dniach odpadło i to; spali do śniadania, ponieważ przekonali się, że w pułku mało kto wie o ich istnieniuZ. Wilczyński, Fala…, s. 153.[16].

A co działo się na co dzień w Peerelu w tych szalonych latach siedemdziesiątych XX wieku, gdy „Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, a świat po zakończeniu wojny wietnamskiej wchodził w erę globalizacji? Na przykład w latach 1974 i 1975 esbecko-bezpieczniackie Wydziały „W” i Biuro „W” przy udziale ponad tysiąca swoich ludzi rozlokowanych w placówkach pocztowych

[…] przejrzały ponad 2 mln przesyłek listowych oraz ponad 14 mln materiałów do tzw. zamówień tematycznych. Sporządzono z nich 240 tys. kserokopii. Ponad 24 tys. przesyłek wyłączono z obiegu jako szkodliwe politycznie. Poza tym perlustrowano 319 tys. telegramów, z których wykonano ponad 22 tys. kopii dla jednostek operacyjnychS. Koller, Procedura brakowania materiałów Biura „W” w latach 1972–1989 [w:] Aparat represji w Polsce Ludowej 1944–1989, red. Z. Nawrocki, Rzeszów 2011, s. 246.[17].

Można zatem z wysokim prawdopodobieństwem przyjąć, że także przywoływana w powieści Fala zero intymna korespondencja listowna szeregowego Woronieckiego z Magdą G. była skrupulatnie kontrolowana przez esbeckie komanda zanim dotarła do adresatki. Również stanowiący znaczną część fabuły tej powieści burzliwy romans Woronieckiego z Wandą, pracownicą urzędu pocztowego zlokalizowanego w szczecińskiej jednostce wojskowej, nabiera w świetle tych informacji całkiem innego znaczenia.

*

Tytuł powieści, Fala zero, odsyła, oczywiście, do powszechnej w środowisku wojskowym i poza nim zmowy milczenia, otaczającej utrwalone w obyczajowości żołnierskiej z okresu PRL i kontynuowane przez długie „pookrągłostołowe” lata „nieformalne zjawisko fali”A. Dębska, Fala w wojsku. Ukryta struktura życia koszarowego, Warszawa 1997, s. 14.[18], czyli pozaregulaminowego, uzależnionego od stażu służby wojskowej (czyli tak zwanej liczby dni do cywila, DDC) tworzenia niejawnej hierarchii, ukrytych struktur i zakamuflowanych zależności wśród żołnierzy z poboru, polegających na rozwijaniu i utrwalaniu rozmaitych sadystycznych i poniżających praktyk wobec młodszych żołnierzy.

Przywołane w tytule książki zjawisko falowania, czyli niepowstrzymanego, cyklicznego następstwa kolejnych procesów i wydarzeń, od fal morskich i gorąca, aż do fal kryzysów i przemocy, może także kojarzyć się z Benjaminowsko pojętym piekłem „pozoru indywidualności, pozoru wolności, uwikłania w repetycję i wieczny powrót tego samego, który dokonuje się właśnie tam, gdzie ma nadejść to, co najnowsze i co zmienia dotychczasowy stan świata, paradoksalnie to, co nowe, ciągle jest takie samo”A. Lipszyc, Sprawiedliwość na końcu języka. Czytanie Waltera Benjamina, Kraków 2012, s. 499.[19]. Z falowaniem kojarzyć się powinien również użyty pierwotnie przez Karola Marksa progresywny i mesjański termin „rewolucja”, który jednak w sensie kopernikańskim („revolutionibus”) i w nawiązaniu do greckiej tradycji świata antycznego oznaczał „cykliczne powtórzenie, naturalną przemianę, powrót wykolejonego świata na swoje stare miejsce, restytucję pradawnego („zapoznanego”) porządku”P. Nowak, Przemoc i słowa. W kręgu filozofii politycznej Hannah Arendt, Warszawa 2018, s. 138. [20].

Tytułowa „fala” może oznaczać wreszcie punkt zwrotny lub wartość graniczną, jaką staje się wskutek przypadkowego działania przemocy mitycznej opisanej przez Waltera Benjamina – każdy człowiek jest obarczony winą i w ten sposób „oddziela świat ludzi od świata bogów, wina bowiem musi urzeczywistnić się w ludzkim świecie”Tamże, s. 328.[21]. Wykreowany przez Wilczyńskiego trywialny i brutalny świat to w znacznym stopniu „świat pogrążony w demonicznej, mitycznej, domkniętej immanencji ze wszystkimi jej pozorami życia”A. Lipszyc, Sprawiedliwość na końcu języka…, s. 288.[22], a żyjący w takim świecie ludzie są, odowłując się do kategorii Adama Lipszyca, całkowicie „zakneblowani, wtłoczeni w gęsty, mityczny żywioł”Tamże.[23].

Pojawiające się w powieści Wilczyńskiego postaci żołnierzy i ich cywilnych znajomych konsekwentnie, chociaż nieświadomie, przystosowują się przede wszystkim właśnie do reguł milczenia mitycznego, którego źródłem jest „niedostatek indywiduacji i separacji, ich dwuznaczny pozór”Tamże, s. 289.[24], a tylko w nielicznych przypadkach do milczenia tragicznego, inicjowanego przez „punktowe wyosobnienie z żywiołu ogólności, zamknięcie w samotnej jaźni”Tamże.[25] lub wreszcie do milczenia sprawiedliwego, które, odsyłając do transcendencji, „nie broni się przed oskarżeniami, bo złożyło ufność w tym, który zmartwychwstał i który nikogo nie odrzuca”B. Maggioni, Milczenie Jezusa [w:] Milczenie boga, milczenie człowieka, red. M. Casaro, tłum. D. Chodyniecki, Kielce 2006, s. 33–48.[26].

W omawianej powieści Wilczyński przestawił także funkcjonowanie jedego z bardziej zanarchizowanych polskich środowisk, jakim jest wojsko – rządzi tam w sposób utajony zasada „domniemanych kompetencji”, nigdzie nie zapisanych, z nikim nie uzgodnionych, gdy tymczasem aksjomatem cywilizacji zachodniej jest to, że w każdej organizacji reprezentującej państwo „organ ma tyle kompetencji, ile wyraźnie przyznaje mu prawo”J. Woleński, PiS w wyborczym amoku. Gdzie jest pies pogrzebany? [w:] Tygodnik „Polityka” z dnia 30.04.2020. [27]. W tej tendencji do anarchizowania oficjalnych struktur można dopatrzyć się kontynuacji wielowiekowej polskiej tradycji szlacheckiej, która, jak pisał Janusz Tazbir,

[…] wzmocnienia władzy monarszej i widma „absolutum dominium” lękała się bardziej niż najazdu tureckiego, […] rycerskie obowiązki szlachcica były sprowadzane raczej do działań defensywnych niż zaczepnychJ. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce. Rozkwit, upadek, relikty, Warszawa 1978, s.79–81.[28].

Z badań nad współczesnym wojskiem wynika, że tego typu postawy zwątpienia, sprzeciwu i oporu są obecnie klasyfikowane, jako

[…] specyficzny rodzaj agresji, jako tzw. negatywizm społeczny, polegający na negowaniu autorytetów, obowiązujących norm moralnych i etycznych, krytykowaniu i odrzucaniu poglądów oraz idei ogólnie akceptowalnych, łamania nakazów i zakazów przyjętych generalnie za normę społecznąA. Wierzbicki, Zjawisko przemocy wśród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Wybrane zagadnienia socjologiczne [w:] Socjologiczne i psychopedagogiczne aspekty przemocy, red. J. Wawrzyniak, Łódź 2007, s. 279.[29],

co jest z pewnością korzystne dla konserwowania układów władzy.

W przeciwieństwie do innych publikacji o zjawisku „fali” występującej w polskim wojsku w interesującym nas okresie, a napisanych przez pochodzących z poboru szeregowców, podoficerów lub podchorążych (na przykład Józefa Marię Ruszara, który opisał służbę w latach 1978–79 w TrzebiatowieJ.M. Ruszar, Czerwone pająki. Dziennik żołnierza LWP, Warszawa 2017, s. 253.[30], Grzegorza A. Kaczora, opisującego lata 1984–85 w jednostkach wojska stacjonujących w Chełmnie, Jarominie, Olsztynie, Elblągu, ModlinieG.A. Kaczor, Wojskowy zawrót głowy, Brzezia Łąka 2018, s. 344.[31]; Mariusza Paska, dokumentującego lata 1988–89, garnizon WęgorzewoM. Pasek, Trepy, szweje i bażanty, Warszawa 1994; M. Pasek, Paragraf 13, Warszawa 2008.[32] oraz innych, które można zakwalifikować jako książki wspomnieniowe, reporterskie, pełne żołnierskiego żargonu), powieść Zbigniewa Wilczyńskiego, oprócz elementów wspomnianych relacji, zawiera unikalny i niezwykle zniuansowany portret psychologiczny młodych żołnierzy. W ich głowach rozgrywa się, niezależnie od polityczno-historycznych uwarunkowań, nieustanny i nieoczywisty konflit między obrazem i praktyką androcentrycznej wizji świata, proces odkrywania zasad męskiej dominacji i wpisanych w męskie ciało warunków realizacji popędów androcentrycznej nieświadomości, formowania podmiotowości, wiedzy zarazem posiadanej, jak i bezustannie traconej. Opisana została w tej powieści także nieprawomocność i nietrafność obrazu kobiety, tradycyjnie ukonstytuowanej jako „byt negatywny”, to znaczy w całości zdefinowany przez braki i wady, który w kontekście nie tylko erotycznej relacji męski-żeński, ale i problemu związku grzechu z winąZob. na przykład G. Vigarello, Historia gwałtu od XVI do XX wieku, Warszawa 2010, s. 44–65.[33], może być afirmowany i aprobowany tylko przez „podwójną negację”.

Obserwacje Wilczyńskiego, w których szczecińskie koszary przypominają dręczące koszmary, w dalekim stopniu przekraczają to, co zdemaskowały w swoim czasie szokujące polskie filmy: rozgrywający się w łódzkich realiach – Kroll (1991) Władysława Pasikowskiego oraz Samowolka (1993) Feliksa Falka. Pozostająca przez ponad 20 lat w megabajtowych czeluściach powieść Fala zero zawiera unikalny w polskiej literaturze opis kształtowania się i ewolucji odkrytych przez Antony'ego Giddensa „jednostkowych mechanizmów refeksyjności”A. Giddens, Konsekwencje nowoczesności, tłum. E. Klekot, Kraków 2008, s. 126.[34], które odnoszą się także do rozmaitych specyficznych form przemocy stosowanych w warunkach instytucjonalnej opresjiE. Goffman, Instytucje totalne…, s. 167–299.[35].

Perypetie młodego, dziewiętnastoletniego żołnierza z przymusowego poboru w połowie lat 70. XX wieku ukazują, jak toczący się wokół niego nieuchwytny proces akumulacji kapitału niechęci, odwetu i agresji, który przyczynia się nieustannie do dezintegracji rodzimej autorytarnej organizacji militarnej, prowadzi do materializacji sprzecznego z jego przekonaniami, ale uzasadnionego kontekstowo i sytuacyjnie, a obserwowanego nawet w armii amerykańskiej w latach 1969–1972, zjawiska „fraggingu”, które pochłonęło kilka tysięcy ofiarG. Lepre, Fragging: Why U.S. Soldiers Assaulted their Officers in Vietnam, Texas Tech University Press, Lubbock 2011, pp. 230.[36], czyli usiłowania lub skutecznego zabójstwa innego żołnierza, oficera lub funcjonariusza z własnej jednostki wojskowej„Fragging is the deliberate killing or attempted killing by a soldier of a fellow soldier, usually a superior officer or non-commissioned officer (NCO)”; https://en.wikipedia.org/wiki/Fragging [dostęp: 16.02.2020].[37].

W pełnej autobiograficznych wątków powieści Fala zero ukazany został wreszcie zdegradowany system międzypokoleniowej komunikacji, który poprzez doskonalony w europejskich armiach przez kilka stuleci mechanizm wtórnego dopasowania (sekundäre Anpassung) służył zachowaniu skompromitowanej hierarchii i dyscyplinie śmierci za życiaS. Neitzel, H. Welzer, Żołnierze. Protokoły walk, zabijania i umierania, tłum. z j. niem. V. Grotowicz, Warszawa 2014, s. 39; S. Neitzel, Podsłuchiwani. Niemieccy generałowie w brytyjskiej niewoli 1942–1945, tłum. J. Zepp, M. Zepp, Zakrzewo 2009, s. 557.[38], czyli kreakcji zunifikowanej mentalności żołnierskiej, która bezwarunkowo akceptuje brutalną przemoc i bezwględne zabijanie jako ciekawą PRACĘ, atrakcyjną ZABAWĘ i nową NORMALNOŚĆ. To zaś uzasadniło zredukowanie niemal do zera wpływu dotychczas akceptowanych stereotypów męskiej dominacjiZob. P. Bourdieu, Męska dominacja, tłum. L. Kopciewicz, Warszawa 2004.[39] i wspólnych społecznych norm na podejmowane radykalne działania grupy spontanicznie współpracującychżołnierzy, w sytuacji, gdy los jednego z nich zbiegł się nagle z przeznaczeniem, a przeżyte wypadki, jak pisał Gombrowicz, „wylatywały nam z rąk, jak śmiecie, jak śmiecie, leżało to u naszych stóp…”W. Gombrowicz, Kosmos, Kraków 1988, s. 67.[40] 

Z. Wilczyński, Fala zero, posłowie G. Bazylak, Gdańsk: Fundacja Światło Literatury, Seria „Literatura XXI Wieku. Polska Proza Współczesna”, 2020.

okładka książki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Grzegorz Bazylak, Nieświadomość zawsze dostępna, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 72

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...