11.02.2021

Nowy Napis Co Tydzień #087 / Geometrie (nie)możliwe. „Miniatury liryczne” Bernadetty Kuczery-Chachulskiej

Miniatury liryczne przez zawarte w tytule słowo „miniatury” kojarzą się ze złotem średniowiecznych manuskryptów, z lśniącymi, iluminowanymi drobiazgami. Wizualnie trudno byłoby znaleźć bardziej skrajne przeciwieństwa. Z jednej strony ciężkie skórzane oprawy, strony wypełnione po brzegi tekstem i obrazem, ucieleśnienie horror vacui, a z drugiej – cienka biała książeczka, której tytuł na okładce nie jest nawet wybity kontrastowym tuszem, lecz jedynie wytłoczony w papierze. Jeśli idzie o zawartość, Miniatury liryczne Bernadetty Kuczery-Chachulskiej nie są jednak tak odległe od średniowiecznych kodeksów, jak mogłoby się wydawać.

Miniatury należy pochwalić za wysmakowaną, choć bardzo ascetyczną oprawę. Kremowobiały tomik, z tytułem i nazwiskiem wytłoczonymi na papierze i wyczuwalnymi pod palcami, całą uwagę skupia na figurze umieszczonej w centrum okładki. Może wydać się zaskakujące, żeby „czytać” nie tylko kolejne wiersze, lecz także fakturę papieru, typografię i tę jedyną osobliwą ilustrację, jednak w tym przypadku fizyczna strona wydania pozostaje w silnym związku z zawartością tomu. Na okładce umieszczony jest dość prosty geometryczny motyw ozdobny. Jest to jednak, gdy przyjrzeć się chwilę dłużej, coś paradoksalnego – figura niemożliwa. Konstrukcja wykorzystuje graficzny efekt trójwymiarowości, która poza dwuwymiarową przestrzenią kartki jest nie do zrealizowania. Ten osobliwy węzeł respektuje wszystkie zasady perspektywy, ale mimo to jest niemożliwy do zrekonstruowania w rzeczywistości. Jak rozumieć tę manifestację niemożliwego, które jednak w szczególnych warunkach staje się możliwe?

Wracając jeszcze do aspektów edytorskich: cieszy hojnie rozdysponowane światło między wierszami dające sporą przestrzeń na notatki, ale też wyraźnie korespondujące z przestrzenią, jaką przywołują wiersze Kuczery-Chachulskiej. Przestrzeń pełna ciszy, w której tematem jest w większości wariantów czas, bez-czas, wieczność – zjawiska niełatwo poddające się destylacji w poetyckie formy. Lista tytułów i incipitów zdradza nastrój Miniatur: to układające się w łańcuchy słowa i wyrażenia – cisza, nieruchomo, ciągle, wraca, przeszłość, martwa natura, nowy człowiek, to, co było, nadzieja, jesień. Poetce z powodzeniem udaje się konstruować wiersze wolne od sztucznego patosu, które wyrastają ze swego rodzaju zachwytu nad prostotą codziennego życia. W tomie znalazło się także wiele świadectw obcowania ze sztuką: pojawia się i Faust Goethego, i poezja Rilkego, a także genezyjska twórczość Słowackiego, dalekim echem odbijają się również Białoszewski czy Różewicz. Odkrywanie tych intertekstów podczas lektury sprawia dużą przyjemność.

Miniatury liryczne są mocne swoją powściągliwą i nienachalną dykcją. Może właśnie temu zawdzięczają siłę wyrazu: zostawiają wiele miejsca dla czytelnika, wchodzą z nim w dialog. Słowo zasugerowane, niewypowiedziane – ma największą moc oddziaływania. Stoi to, może się wydawać, w jakiejś sprzeczności z naturą poezji, która jest przecież sztuką składania słów. Głos autorefleksji poetyckiej odzywający się gdzieś między wersami tłumaczy tę oszczędność języka. Mowa o wierszu niewątpliwie programowym, choć jest on wtopiony w konstrukcję tomu, nie wyróżnia się na pozór. Zasadnicze pytanie, jakie zostało w nim sformułowane, zdradza obawy i lęki twórcze poetki, dzielącej się dojrzałą, ale i kłopotliwą samoświadomością tworzenia:

co zrobić
żeby to nie przeszło
w ogólną i ortodoksyjną
dewocję teologiczny traktat
sympozjum katolickiej kultury
usypiającą mgłę
rozmowy o mistyce
jak to zatrzymać
zapamiętać

(s. 103)

Kuczera-Chachulska zadaje pytanie-paradoks: jak zatrzymać życie – coś z natury zmiennego – w formie niezmiennej, w utrwalonym słowie. To pytanie o istotę i narzędzia poezji wraca jak echo:

trwanie słów
to właśnie jest poezja
wbrew nurtowi
języka
który zmierza

(s. 155)

Poezja staje w poprzek języka: to jedno skrzyżowanie (pierwsza geometria (nie)możliwa?). Drugie krzyżowanie jest zawarte w sposobie patrzenia, który ta poezja utrwala. Wertykalne przecina się z horyzontalnym i w tym punkcie stoi podmiot Miniatur:

symetria przeszłości
i tego co dzisiaj
coraz większa
przyległość
geometria czasu

geometria losu
który jak bohater
odsłania się w słońcu

(s. 27)

Skomplikowany to układ odniesień. Można powtórzyć za podmiotem jednego z wierszy: „sploty / ciągle sploty” (s. 111), wiążące w całość przeszłość z teraźniejszością i przyszłością oraz niematerialne z materialnym. Czy te węzły rozwiązują się w finale? Wrócimy jeszcze do tego pytania.

Korzenie formy liryki Kuczery-Chachulskiej wyrastają z awangardowych eksperymentów ze składnią: zasadą jest rozrywanie stałych związków wyrazowych w poszukiwaniu nowych sensów. „To jest właśnie poezja” (s. 125) – wybicie się ze schematów, wręcz omijanie ich i obserwacja świata słów, rzeczy i zjawisk z dystansu. Wszechwiedza „osoby mówiącej w wierszu” nie budzi zaufania – wie o tym poetka, i daje głos podmiotowi niedoskonałemu, czasem niedojrzałemu, z którym czytelnik może poczuć wspólnotę otwierającą na odkrywanie świata na nowo. Odkrywanie to dzieje się w tym, co najzwyklejsze: to wychwytywanie drobnych epifanii w pośpiechu dnia codziennego.

Niebo raz jest wielką połacią błękitu, na której rysują się korony drzew, a raz przyciska, zamienia się w „niebotłok” (s. 57). Wszędzie jest takie samo, ale jednak wciąż się zmienia: „zaskakuje / zza progu piór / przypomina o sobie” (s. 47). Im dłużej obcuje się z Miniaturami lirycznymi, tym wyraźniejszy staje się główny temat, którym podszyte są te wiersze. Wiara przeplata się z treścią kolejnych liryków w sposób daleki od manifestacyjnego – gdzieś pośrodku, bez wyraźnej zapowiedzi, za pomocą słów wolnych od stylistycznego ciężaru.

Kuczera-Chachulska skupia się na słowie w zasadzie w podwójnym wymiarze: z jednej strony każdy kolejny wiersz wydaje się bardziej oszczędny – te ostatnie są wręcz lapidarne, jasne (ale nie przezroczyste: mają swoją indywidualność); z drugiej strony perspektywa świata obserwowanego przez poetkę jest coraz bardziej wertykalna niż horyzontalna, zwraca się ku Logosowi. Z czasem staje się też wyraźnie odcieleśniona (nie o estetykę chodzi, lecz o spojrzenie dalej, poza wyrzeźbione przez artystę formy, gdy pada wezwanie: „nie stylizujmy / krzyża”, s. 118). Słowa coraz mocniej „wydłużają się”, ale nie stają się przez to nudne czy rozwlekłe (dyscyplina języka jest konsekwentnie utrzymywana), raczej, metaforycznie rzecz biorąc, przeciągają się w stronę nieskończoności. Tak jest na przykład w historii pastowania butów, która – będąc wspomnieniem kogoś, kto dawno odszedł – odsyła gdzieś daleko poza pudełko z pastami i szczotkami (s. 37); podobnych miejsc wskazać można byłoby o wiele więcej. Na siatce „linii granicznych” utkana jest także ludzka biografia – wyznaczają ją „krzyżujące się epoki” gdzieś na przecięciu lęku „i swoich / siedemdziesięciu lat” (s. 43). Osaczenie prostymi? Raczej próba odkrycia ukrytego porządku stworzenia.

Linijki i ekierki pomagają wykreślać figury, odwzorowywać idealne kształty. Podobną funkcję pełnią słowa wierszy Kuchery-Chachulskiej. Nie narzucają się ze swoją perspektywą, ale stanowią zaproszenie do poszukiwania ukrytego układu współrzędnych. Tęsknota za nim wciąż w nas trwa, mówi:

na podobieństwo jednak
kształtować chcemy
własne losy

(s. 109)

Sytuacja nie jest jednak tak bezpiecznie oczywista, ponieważ

[…] tu nic nie jest możliwe
stary wzór fragment labiryntu
nie wciśnie się w miejsce
jeszcze czekające
dziś rozstrzyga się

(s. 109)

To jeden z ostatnich wierszy tomu: słowo „labirynt” przywołuje nieuchronnie figurę niemożliwą reprodukowaną na okładce. Niemożliwą, choć możliwą – jej trwanie to paradoks. I w perspektywie paradoksu rozgrywa się temat główny Miniatur lirycznych, możliwość i warunki wiary. Po nakreśleniu tej konstelacji tematów u Kuczery-Chachulskiej przychodzi na myśl fraza Różewicza z Płaskorzeźby: „życie bez boga jest możliwe / życie bez boga jest niemożliwe”. Wiersze w Miniaturach lirycznych są wariacją na ten temat, chociaż rozstrzygnięcia przynoszą inne niż poezja autora Niepokoju. Parádoxos, czyli „nieoczekiwany, nieprawdopodobny, zadziwiający”, prowadzi czasem do wniosków sprzecznych, ale może też dawać wnioski sprzeczne pozornie lub tylko zaskakujące. Paradoks nie jest więc skazany na porażkę. Sprzeczność może wynikać z błędnego sformułowania twierdzenia lub przyjęcia błędnych założeń, ale może być też sprzecznością pozorną. Figura niemożliwa z okładki sugeruje sprzeczność nierozwiązywalną – labirynt bez wyjścia i bez wyjaśnienia, naginający zasady fizyki. Inaczej niż słowa, które znajdujemy w środku, stanowiące osobiste credo:

bez Niego w sobie
jesteśmy jak gliniane
twory

o rękach pełnych
skazanych na bezruch
jesteśmy
twardzi w kształtach
i
przeznaczeni na stłuczenie

(s. 59)

On rozwiązuje węzły, znosi pozorne sprzeczności, prostuje ścieżki. Skąd poetka czerpie wzór dla swojego języka? Od kogo uczy się mówić o Bogu? Odpowiedź na to pytanie przynosi jeden z ostatnich wybranych do tomu wierszy: „zdumiewa mnie / dobry łotr / […] / spojrzał tylko / nazwał co prawdziwe” (s. 113). Tajemniczy węzeł z okładki w zestawieniu z treścią zawartą w środku to jakaś forma budowania napięcia: być może jedna z prób odpowiedzi na pytanie fundamentalne, jak mówić o najważniejszym, nie popadając w martwotę czy dydaktyzm: „co zrobić / żeby to nie przeszło / w ogólną i ortodoksyjną / dewocję teologiczny traktat / sympozjum katolickiej kultury” (s. 103).

W 1760 roku Giovanni Battista Piranesi wydał drugą edycję bestsellerowego zbioru akwafort i miedziorytów Invenzioni caprici di carceri, przedstawiających fantazje na temat architektury więziennej. Wiele z nich wyobrażało piętrzące się plątaniny pięter, schodów, przejść i zapadni układających się w… figury niemożliwe. Niewątpliwą siłą Miniatur lirycznych jest rządząca nimi zasada umiaru formy przy bezmiernej transcendentnej treści; zasada ta odnosi się również do oprawy graficznej, która w doskonały sposób uzupełnia wewnętrzną geometrię tej poezji. Geometrię, którą bez mała można nazwać prawdziwą geometrią łaski.

Bernadetta Kuczera-Chachulska, Miniatury liryczne, tłum. R. Fieguth, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2020.

Okładka książki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Natalia Szerszeń, Geometrie (nie)możliwe. „Miniatury liryczne” Bernadetty Kuczery-Chachulskiej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 87

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...