25.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #093 / Wierzba na Kaliskiej

Kiedyś na Kaliskiej

tuż za oknem

miałem wierzbę.

W dzień, w słońcu i deszczu

była tam sobie jak wszystko

jak wóz turkoczący po bruku

jak krzyki handlarzy

i kroki przechodniów.

Ta moja wierzba

zaczyna swoje życie

wieczorem.

Gdy już na dobranoc

dostawałem od mamy

pocałunek.

Gdy zza ściany

szmer rozmowy rodziców

dochodził za oknem

w blasku latami

poruszały się tajemniczo

czasem ciepło czasem strasznie

długoliściaste ręce

mojej wierzby.

Wędrowały jej ramiona

po ścianie.

 

A ja patrzyłem i czekałem

niecierpliwie na zawołanie

chodź! Pójdziemy razem

w śpiewnym wietrze

w liści szeleście.

Chodź! Pójdziemy daleko

gdzie jeszcze nigdy nie byłeś

no, nie zasypiaj!

bo jutro, jutro, jutro...

Chodzę na Kaliską czasem

niosę pół wieku wspomnień

po wierzbie dziś ani śladu

ale ja jej nie mogę zapomnieć.

Więcej utworów Bogdana Bartnikowskiego znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poety.

Wiersze opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bogdan Bartnikowski, Wierzba na Kaliskiej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 93

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...