Nowy Napis Co Tydzień #096 / Polska Anny Achmatowej
Tłum. Józefina Inesa Piątkowska
Polska Anny Achmatowej istnieje nie tyle w przestrzeni, ile w czasie. Historii jest w niej znacznie więcej niż geografii, a zatem tradycyjne narzędzia literackiego krajoznawstwa będą tu nieprzydatne. I może właśnie dlatego, mimo stosunkowo dużej liczby publikacji (po polsku i po rosyjsku) na temat pojedynczych epizodów, całościowych opracowań pozostaje nadal niewiele. Fabuła tej historii nie jest linearna, lecz wielopoziomowa – jej wyczerpujący opis musi wykraczać poza ramy jednego artykułu. Mam jednak nadzieję, że uda mi się pokazać kierunki jej rozwoju i poetyckie mechanizmy wzajemnych oddziaływań między różnymi poziomami.
„Pamiętasz, byliśmy w Polsce?”
Achmatowa była w Polsce tylko przejazdem – na początku i pod koniec swojej literackiej drogi, gdy Warszawa odgrywała rolę bramy do Europy: w podróży poślubnej z Nikołajem Gumilowem do Paryża w maju 1910 roku, jeszcze przed ukazaniem się jej pierwszego tomiku wierszy, oraz w grudniu 1964 roku, gdy jechała do Włoch, by odebrać prestiżową nagrodę Etna Taormina.
Jednak po raz pierwszy Polska pojawiła się w twórczości Achmatowej nie w utworach mówiących o jej osobistych doświadczeniach, ale w wierszu o historycznej tragedii „prawdziwego dwudziestego wieku”: „W płonącej, pełnej bólu Polsce / Nie odnajdziesz jego mogiły” (Ukojenie, 1914 – tłum. J.P.). Motywy pożaru i bólu są charakterystyczne dla refleksji Achmatowej na temat pierwszej wojny światowej, szczególnie w cyklu Lipiec 1914:
Swąd pożaru. Czwartą niedzielę
Suchy torf na bagnach się żarzy.
[…]
Ponad mnogą boleścią biały
Matka Boża całun rozścieli.
[…]
Zapach słodki i jałowcowy
Od płonących lasów nadbiega
Jeżeli nie podano inaczej, wiersze A. Achmatowej przytoczono w tłumaczeniu A. Pomorskiego według wydania: A. Achmatowa, Drogą wszystkiej ziemi. Poezja, proza, dramat, wybr., tłum. i koment. A. Pomorski, Warszawa 2007, s. 796. [1].
Podobne obrazy można odnaleźć w liryce innych rosyjskich poetów z początku wojny
W 1940 roku, na przełomie epok („Gdy do grobu składają epokę, / Psalm nie rozbrzmiewa nad grobem”), Achmatowa zwróciła swoje poetyckie spojrzenie ku przeszłości i wówczas wspomnienie o dawnej podróży odezwało się echem w zupełnie nieidyllicznym kontekście wiersza o przedśmiertnym majaczeniu Tak odlatują ciemne dusze…: „Pamiętasz, byliśmy w Polsce? / Pierwszy poranek w Warszawie…” [tłum. – J.P.]. Druga wojna światowa ożywiła w jej pamięci wydarzenia z pierwszej, stąd w Poemacie bez Bohatera
Nie trać rozpaczy
N.P.
Znowu polonez Szopena się skrada.
O Boże mój! Jak wiele tu wachlarzy,
Spuszczonych powiek, delikatnych twarzy,
Lecz jakże bliska, jak szeleści zdrada.
Muzyka cień na ścianie kołysała,
Lecz księżycowej zieleni nie tknęła.
Ileż tu razy wilgoć mnie objęła
I straszna postać z okna mi kiwała.
I w oczach rzeźb beznosych widać grozę,
Nie walcz już o mnie lepiej, odejdź,
Nie błagaj o mnie modlitwą zgorzkniałą.
I z trzynastego roku głos jak woda
Płynie i woła: tu jestem, twój znowu…
Na nic mi teraz sława i swoboda,
Za wiele wiem…
Lecz milczy przyroda
I zapachniało wilgocią grobową.
Tłum. Gina Gieysztor
Głos z trzynastego roku bezpośrednio łączy Przy muzyce z poematem. Zdaniem badaczy
Trudno zgodzić się z opinią, że „dla A. Achmatowej Polska jest krajem szczęścia i schronienia, tam mogła czuć się spokojna i kochana”
„Niejaki Cz. w Taszkencie…”
II wojna światowa spowodowała, że osobista znajomość Achmatowej z przedstawicielami świata polskiej kultury rozpoczęła się – jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi – w Azji Środkowej, po ewakuacji z Leningradu. Losy Józefa Czapskiego i Anny Achmatowej skrzyżowały się dwukrotnie – w maju 1942 roku w Taszkencie i w czerwcu 1965 roku w Paryżu. Świadectwa tych spotkań odnajdujemy w Na nieludzkiej ziemi oraz w Wyrwanych stronach Czapskiego; wiadomo również, że Czapski wykonał portret Achmatowej ołówkiem w 1965 roku
Dla Achmatowej taszkenckie spotkanie na długo zostawiło ślad, lecz nie w biografii, tylko w twórczości. Mamy na to oczywisty dowód w prozie o Poemacie bez Bohatera z 1964 roku: „Niejaki Cz[apski] w Taszkencie ceremonialnie klęka na jedno kolano, całuje ręce i mówi: »Pani jest ostatnim poetą Europy« (1942)”. Ten epizod pod postacią negacji pojawia się w wierszu z 1963 roku Trzynaście wersów: „Nie tak jak tamci […] co na jedno kolano”. Achmatowa przemyca go w tym samym roku także w Enuma elisz: „Nieznajomy przyklęka na jedno kolano i znika ze śmiertelnym krzykiem”. Najpełniej zobrazowany zostaje natomiast w wierszu z 1959 roku Z cyklu „Taszkenckie stroniczki”:
Tej nocy dla siebie straciliśmy głowę,
Świeciły nam tylko ciemności grobowe,
Szemrały w swej mowie aryki,
I Azją pachniały goździki.
I w miasta obcego wnikając martwotę,
W pieśń dymem pachnącą i w nocną spiekotę,
Samotni pod Smokiem na niebie,
Nie śmieliśmy spojrzeć na siebie.
A dziać się to mogło w Stambule, w Bagdadzie,
Lecz ach! nie w Warszawie i nie w Leningradzie.
I gorzka odmienność tej nocy
Dusiła jak oddech sierocy.
Tuż obok, zdawało się, wieki mijają,
Bębenki z ukrycia im rytm wybijają
I znaki tajemne w ich dźwięku
Przed nami wirują po ciemku.
Omackiem wśród nieodgadnionej pomroki
Na ziemi niczyjej stawialiśmy kroki,
Lśni łódź diamentowa miesiąca
Spotkaniu-rozstaniu świecąca.
Jeżeli powróci do ciebie po latach
W twym losie, a dla mnie jak gdyby w zaświatach,
Noc tamta, to wiedz, że jedynie
Ktoś wyśnił ją w świętej godzinie.
Wiersz ten wyróżnia nie tylko orientalny koloryt (początkowo utwór miał mieć tytuł Ze wschodniego zeszytu), ale także, jak pokazał Tomas Venclova, obecność biblijnych, dantejskich i mandelsztamowskich podtekstów. Jednocześnie jego fundamentem są wrażenia z Taszkentu, co zbliża go do lirycznych azjatyckich wspomnień innego poety, Władimira Ługowskoja, z jego wiersza Czymgan. Wzmianka o Stambule odsyła natomiast do popularnej wśród ewakuowanych pisarzy formuły: „w »Konstantynopolu dla ubogich« – Taszkencie” (Proza o Poemacie).
W różnych wydaniach dzieł Achmatowej można znaleźć komentarze o „podwójnym adresowaniu” omawianego wiersza i o dwóch spacerach, które rzeczywiście się odbyły i stały się podstawą lirycznej fabuły. Obrazy związane z muzyką (w finale miał być jeszcze „głos azjatyckiego fletu”) przemawiają na korzyść kompozytora Aleksieja Kozłowskiego jako adresata. Achmatowa przyjaźniła się z nim i często bywała w jego domu w latach ewakuacji z Leningradu. Według jego żony Galiny Gierus-Kozłowskiej kompozytor rozpoznał dawny epizod, kiedy przeczytał opublikowany tekst
Polski oficer był dla niej pierwszym „przybyszem z innego świata”, pierwszym „gościem z innego wymiaru” – prawdopodobnie od czasów wojny domowej w Rosji. […] Sytuacja, która zarysowała się w kontakcie z Czapskim, niedługo się powtórzyła i pogłębiła w Leningradzie podczas spotkania z Isaiahem Berlinem: w ten sposób taszkencki epizod stał się praobrazem, „brudnopisem” innego epizodu, który w życiu i twórczości późnej Achmatowej najwyraźniej odegrał niezwykle ważną rolę. Co więcej, w bohaterze taszkenckich wierszy możemy dostrzec także innych Achmatowskich bohaterów. […] krótkie spotkanie dwojga ludzi na obcej ziemi staje się wariantem głównego mitu Achmatowej, głównego wydarzenia w jej świecie poetyckim
Т. Венцлова, Неустойчивое равновесие: восемь русских поэтических текстов, [w:] tegoż, Собеседники на пиру: Литературоведческие работы, Москва 2012, s. 580–581. – tłum. J.P. [10].
Puszkin i Mickiewicz
Czapski stał się dla Achmatowej pierwszym „żywym głosem” polskiej kultury. Wcześniej polska historia i literatura były przez nią odbierane za pośrednictwem historii i literatury rosyjskiej. Na przykład wiadomo (z dziennika Pawła Łuknickiego), że pod koniec 1910 roku oglądała w Petersburgu inscenizację dramatu Stanisława Przybyszewskiego Gody życia. Natomiast w marcu 1940 roku poświęciła wiersz Marinie Cwietajewej (Sobowtórze, bliźniaku, znikomku…, który później dokończyła i nadała mu tytuł Spóźniona odpowiedź), zawierający wzmiankę o „baszcie Maryny”: latem 1936 roku Achmatowa zwiedziła basztę kremla w Kołomnie, gdzie według legendy była więziona Maryna Mniszchówna. Jednak najistotniejsze znaczenie ma w tym kontekście praca nad tematem Puszkin i Mickiewicz.
Achmatowa studiowała biografię i twórczość Aleksandra Puszkina w drugiej połowie lat 20. oraz w pierwszej połowie lat 30. Napisała wówczas artykuł Puszkin i Mickiewicz, którego ostateczny rękopis, według Achmatowej, „zaginął w czasie blokady” Leningradu. Z rozmowy z 13 listopada 1940 roku z Lidią Czukowską o Mickiewiczu wynika, że puszkinistyka Achmatowej była mocno związana ze współczesnym jej kontekstem historycznym:
– W tej sprawie sama jestem bardziej po stronie Polaków niż Puszkina – odpowiedziała Anna Andriejewna – ale ze swojego punktu widzenia Puszkin miał rację. […]
Zapytałam, dlaczego nie publikuje tego artykułu.
– Teraz nie jest odpowiedni czas, by obrażać Polaków. I wtedy, gdy pisałam ten artykuł, czas też nie był odpowiedni
Л.К. Чуковская, Записки об Анне Ахматовой, t. 1, 1938–1941, Москва 1997, s. 224. – tłum. J.P. [11].
W 1959 roku Achmatowa powróciła do brudnopisów zaginionego artykułu o Nocach egipskich Puszkina, Mickiewiczu i Karolinie Sobańskiej, ale zachowały się tylko szkice tej pracy, które zostały opublikowane już po jej śmierci:
Zająwszy się motywem improwizacji, Puszkin musiał więc przypomnieć sobie improwizacje Mickiewicza, które nim wstrząsnęły. Zresztą ostatecznym dowodem na to, że improwizator jest portretem Mickiewicza, jest fakt, iż w opowieści Noce egipskie znajduje się pewna arrière-pensée.
Historia stosunku Puszkina do Mickiewicza nie została jeszcze napisana. Biografowie Mickiewicza (Pogodin i Braiłowski) skłaniają się ku tezie, że stosunki te były skomplikowane i raczej trudno tu mówić o przyjaźni. […]
Uzyskane przeze mnie nowe dane dowodzą, że Puszkin nie tylko polemizował z Mickiewiczem (Jeździec miedziany, On między nami żył) i nie tylko go przekładał (Trzech budrysów, Konrad Wallenrod, Wojewoda), ale ile razy pojawiła się przed nim Karolina, do Mickiewicza wracał
A. Achmatowa, Mój Puszkin. Rozprawy i uwagi krytyczne, tłum. i koment. R. Przybylski, Warszawa 1976, s. 153, 156. [12].
Dialog między Puszkinem i Mickiewiczem utrwalił się także w twórczości samej Achmatowej, w szczególności w wierszu z 1945 roku …A człowiek, który dla mnie… W utworze tym wyraźnie rozbrzmiewa echo wiersza On między nami żył…
„Anna Andrejewna była tutaj…”
Znajomość z Józefem Czapskim okazała się dla Achmatowej bodźcem do pracy nad przekładami: w Taszkencie przetłumaczyła Kolędę warszawską Stanisława Balińskiego do antologii polskiej poezji wojennej, którą przygotowywał Czapski i która wydana została dopiero w naszych czasach
Achmatowa nie tylko przekładała na język rosyjski utwory polskich poetów, ale interesowała się także tym, jak jej poezja i proza były tłumaczone na język polski. Wiedziała (chociaż nie wiemy dokładnie od kiedy), że w Polsce ukazały się Paciorki (Wilno–Warszawa 1925) w tłumaczeniach Wandy Borudzkiej, Heleny Niemirowskiej i Józefa Kramsztyka. W swoich notatkach wielokrotnie wspominała (z adnotacją „30 tłumaczy”) o zbiorze Poezje (Warszawa 1964) pod redakcją Seweryna Pollaka: najpierw, gdy tom był w przygotowaniu, i później, kiedy już został wydany. Achmatowa była także świadoma wpływu polityki na działalność wydawnictw. W jej notatniku znajduje się między innymi lista zakazanych i zniszczonych książek oraz uwaga: „Po historii Pasternaka (1958) został zakazany planowany wybór wierszy w polskim tłumaczeniu”. Doszła do niej również informacja o publikacji Requiem po polsku w paryskiej „Kulturze”
Lata 60. to czas osobistych spotkań Achmatowej z polskimi pisarzami, tłumaczami i literaturoznawcami, przyjeżdżającymi do ZSRR. Odwiedzali ją między innymi Seweryn Pollak, Władysław Broniewski, Wisława Szymborska, Anatol Stern, Alicja Sternowa, Natalia Gałczyńska, Ryszard Przybylski, Artur Międzyrzecki, Stanisław Grochowiak, Jerzy Jaruzelski i Wojciech Siemion. Z niektórymi, na przykład z Pollakiem i Przybylskim, Achmatowa prowadziła bardziej intensywne, indywidualne rozmowy, z innymi obcowała w szerszym gronie znajomych (także w jej kręgach byli ludzie, często młodsi od niej, którym bliska była polonofilia radzieckiej inteligencji). Adam Pomorski najprawdopodobniej słusznie zakłada, że właśnie z opowieściami polskich rozmówców o zwiększeniu presji państwa na sferę kultury w połowie lat 60. mogło być związane pojawienie się w tragedii Enuma elisz postaci satyrycznej, którą jest „była pomoc domowa małżonków Venów, którzy wyjechali do Polski do pasierbów z pasierbicami, stamtąd zaś nadsyłali niedobre wiadomości”.
2 grudnia 1964 roku Achmatowa znów była przejazdem w Warszawie, tym razem w drodze do Rzymu. W dziennikach wspomina o spotkaniu na dworcu z Pollakiem, Wandą Grodzieńską i Sternową. Inni dodają, że byli tam także Jerzy Putrament, Zygmunt Braude, Ziemowit Fedecki i Alicja Wołodźko. Jarosław Iwaszkiewicz poetycką refleksję o tym epizodzie wyraził w wierszu Premio Taormina („Anna Andrejewna była tutaj…”), a Kazimierz Brandys, uczestniczący w ceremonii we Włoszech, rok później opublikował swoje wspomnienia w tygodniku „Polityka”, o czym Achmatowa dowiedziała się w styczniu 1966 roku.
Wiadomości o przyznaniu włoskiej nagrody, a następnie o nadaniu tytułu doktora honoris causa przez Uniwersytet w Oksfordzie spowodowały jeszcze jedno – nadeszły listy od mieszkających za granicą krewnych, z którymi kontakt został już dawno utracony. W czerwcu 1965 roku do Achmatowej napisał syn jej kuzynki z linii Zmączyłło, zamieszkały w Poznaniu Jerzy Jaworski
Wszystko, o czym była mowa wyżej, pozwala poznać różne spojrzenia Anny Achmatowej na zagadnienia związane z Polską, a także zobaczyć, jak one ewaluowały i wpływały na siebie nawzajem. Na początku II wojny światowej Achmatowa wspominała swoją młodość i podróż poślubną przez Polskę – podobnie jak Puszkin, który obrazował siebie sprzed lat w Egipskich nocach. W 1959 roku, tłumacząc wiersze Słowackiego, wróciła do zagadnienia „Puszkin i Mickiewicz” i 1 grudnia zapisała w notatniku wiersz Z cyklu Taszkenckie stroniczki. W 1963 i na początku 1964 roku jej wspomnienia o Czapskim odzwierciedliły się we fragmentach różnych dzieł prozą i wierszem. W tym czasie Achmatowa dalej tłumaczyła polską poezję, spotykała się z polskimi pisarzami i literaturoznawcami, a do swojej bibliografii dopisywała coraz więcej polskich publikacji. W grudniu 1964 roku ponownie, po półwieczu, zobaczyła Europę i znów jej droga prowadziła przez Warszawę. W czerwcu 1965 roku spotkała się w Paryżu z Czapskim – i tym razem na obcej ziemi. W ten sposób spojrzenie na Polskę kształtowało się w twórczości Anny Achmatowej w wyniku oddziaływania i wzajemnego przenikania się różnych – biograficznych, kulturalnych, literackich i literaturoznawczych – impulsów.