14.04.2021
24 IV 2014 r. – CZWARTEK
tego dnia
gdy umarł tadeusz różewicz
wracałem z łopatą na ramieniu
z ciężko zarobionymi czterdziestoma srebrnikami
różewicz – umarł
a ja całe przedpołudnie
układałem poematy płyt chodnikowych
zamiatałem ulicę
z pokrętnych papierosowych
metafor i gówien sobaczych
– to dobre zajęcie
dla poety
tego dnia gdy umarł różewicz
jadłem warzywa z „wystawki”
pod hipermarketem – dostarczane
heroicznie przez benka-bukinistę
w jego norze bezdomnego
wieszaliśmy słoneczniki
van gogha – reprodukcję
spod śmietnika którą ktoś
tam „wysiał” bo nie lubił
oleodruków
a później
piliśmy czaj z prądem
pod zachód słońca
i wspomnienia
tego dnia nic się już nie stało
szczególnego – poza tym że umarł różewicz
księżyc wzeszedł znowu
i lśnił tak samo
…
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Mysłowiecki, 24 IV 2014 r. – CZWARTEK, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021