14.04.2021
BÓG
przychodzi do mnie raz w tygodniu
w muzułmański piątek żydowską sobotę
albo w chrześcijańską niedzielę – zawsze rankiem
siada w kuchni – robię kawę dla kurażu wypijamy po kieliszku
(jeśli mam) popatrujemy przez okno i rozmawiamy
o babach
nie wiadomo ile ma lat
wygląda wciąż tak samo –
wolę widzieć w nim przeciętnego faceta
szarego urzędniczynę nie rzucającego się w oczy
niż wszechwładnego karzącego za grzechy
w okrutny sposób
palimy zwykle moje papierosy
gadamy trochę patrzymy w okno
– gdy się podnosi i idzie do drzwi
mówię – miło że wpadłeś BOGUŚ
mam nadzieję że mnie nie opuścisz
uśmiecha się tajemniczo zamyślony
z dłonią na klamce potem znika nagle
cały tydzień głowię się czy wpadnie jeszcze
i co mu powiem jak wróci…
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Mysłowiecki, BÓG, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021