„Cebula” Wisławy Szymborskiej w kuchni filologicznej
Od momentu przyznania Wisławie Szymborskiej literackiej Nagrody Nobla minęło już kilkanaście lat. Jak zawsze po tak ważnym dla kultury narodowej wydarzeniu, fakt ten spowodował wzrost zainteresowania twórczością laureatki. Znalazło to odzwierciedlenie nie tylko w zwiększeniu się nakładów i wydań dzieł Noblistki, ale też w zainteresowaniu ze strony badaczy. Czy to ostatnie przekłada się w jakikolwiek sposób na przybliżenie odbiorcom tej poezji i jej pełniejsze zrozumienie, to już sprawa odrębna. Niewykluczone, że działa tu ten sam nawyk, co i w przypadku wszelkich innych interpretacji literaturoznawczych – nawet studenci polonistyki chętniej przyswajają ich wnioski, niż podpatrują stosowane tam „techniki czytania” (tak zwaną „kuchnię”).
Tymczasem najlepszym sposobem na pokazanie i doświadczenie kunsztu poetyckiego każdego autora (a więc także Wisławy Szymborskiej) jest właśnie analiza – albo skupiona na pojedynczym tekście, albo dotycząca konkretnego tekstu w kontekście całej twórczości i dająca wgląd w system danego poety czy pisarza, choć bez cząstkowych, wstępnych analiz żadnego systemu autorskiego nie sposób odsłonić
Cebula z tomu Wielka liczba (1976 rok) to utwór, który podejmuje temat z pozoru błahy i zupełnie „niepoetycki” (choć w malarstwie, zwłaszcza w martwych naturach, honoruje się ją od dawna i trwale). Jest to wiersz, który wydaje się ważny z punktu widzenia samej poetki, skoro od momentu publikacji znalazł się we wszystkich wyborach jej wierszy. Doczekał się on już znakomitej interpretacji autorstwa Anny Węgrzyniakowej
Cebula
Co innego cebula.
Ona nie ma wnętrzności.
Jest sobą na wskroś cebula
do stopnia cebuliczności.
Cebulasta na zewnątrz,
cebulowa do rdzenia,
mogłaby wejrzeć w siebie
cebula bez przerażenia.
W nas obczyzna i dzikość
ledwie skórą przykryta,
inferno w nas interny,
anatomia gwałtowna,
a w cebuli cebula,
nie pokrętne jelita.
Ona wielekroć naga,
do głębi itympodobna.
Byt niesprzeczny cebula,
udany cebula twór.
W jednej po prostu druga,
w większej mniejsza zawarta,
a w następnej kolejna,
czyli trzecia i czwarta.
Dośrodkowa fuga.
Echo złożone w chór.
Cebula, to ja rozumiem:
najnadobniejszy brzuch świata.
Sam się aureolami
na własną chwałę oplata.
W nas – tłuszcze, nerwy, żyły,
śluzy i sekretności.
I jest nam odmówiony
idiotyzm doskonałościCytuję wg: W. Szymborska, Wybór wierszy, Warszawa 1979, s. 190–191. [4].
Na podstawie samego tytułu utworu spodziewamy się, że tematem wiersza będzie cebula i jej właściwości. Jednak z konstrukcji pierwszego wersu („Co innego cebula”) wynika, że owszem, cebula jest tematem, ale nie jedynym i nie pierwszym, i że jest ona wprowadzona (i będzie opisywana) na zasadzie opozycji (porównania) do czegoś wcześniej nie nazwanego, zawieszonego w domyśle.
Z punktu widzenia gramatyki tekstu pierwsze „zdanie” „Co innego cebula” nie stanowi początku wypowiedzi, a jest przejściem do kolejnego (co najmniej drugiego) członu jakiegoś dokonywanego w „myśli” porównywania, a raczej wnioskiem z owego, powiedzmy, „przedtekstowego” porównywania: „[myślę o różnych rzeczach, w tym też o cebuli, i wnioskuję, że] Cebula [to jednak] co innego [niż tamte rzeczy]”
Drugi wers – „Ona nie ma wnętrzności” dopowiada, o jaką cechę chodzi, co różni „coś”, na czym była skupiona uwaga „przed wierszem”, od cebuli (którą zapowiedział tytuł i o której mowa przynajmniej w tych pierwszych dwu wersach). Do końca pierwszej strofy pozostaje niejasne, z czym tak naprawdę jest ona porównywana. To, że przypuszczalnie to „coś” posiada wnętrzności pozwala nam jednak wyeliminować inne warzywa. Fakt, że w pierwszej strofie mowa wyłącznie o cebuli świadczy o tym, że to ona ma być głównym tematem całości.
„Przedmiot”, z którym porównywana jest cebula zostaje ujawniony (a raczej sam się ujawnia) dopiero na początku drugiej strofy. Jest to zbiorowe „my” (uwidocznione tu w zaimkach dzierżawczych „W nas” – „W nas”). Cechy przypisywane temu „my” i sposób, w jaki się o nich mówi sugerują, że chodzi o człowieka (o cały gatunek ludzki).
W dalszym toku wypowiedzi jest ona (cebula) na każdym kroku zestawiana właśnie z człowiekiem, co znaczy, że tamtym domyślnym „przedtekstowym” przedmiotem rozważań jest człowiek i jego „ułomności”, i że to on jest głównym tematem wiersza, a tytułowa cebula zajmuje pozycję „etalonu, miary” jako „[pod pewnym względem] to jest dopiero to [co trzeba]”.
To porównywanie/przeciwstawianie sobie cebuli i ludzi opiera się na opozycji „coś jednorodnego bez rozróżnienia na wnętrze i powierzchnię — coś złożonego z powierzchni i wnętrza” lub nawet „coś bez [odmiennego] wnętrza – coś o skomplikowanym wnętrzu”. Tytułowa cebula i oglądana z zewnątrz, i widziana od środka, pozostaje taka sama – zdejmując z niej warstwę po warstwie, ciągle widzimy taki sam obraz („w cebuli cebula”). W odróżnieniu od niej, człowiek jest zjawiskiem wewnętrznie złożonym, a jego wnętrze pozbawione jest przypisywanego cebuli wewnętrznego uporządkowania i jednorodności („inferno w nas interny, anatomia gwałtowna, […] pokrętne jelita”). Cały wiersz zbudowany jest właśnie na tej opozycji, a przeciwstawianie sobie człowieka i cebuli zachodzi na różnych poziomach tekstu – poczynając od jego warstwy językowej i środków wierszotwórczych.
Tekst Cebuli charakteryzuje się uporządkowaniem na poziomie wersyfikacyjno-stroficznym. Tworzą go cztery strofy ośmiowersowe, gdzie średnia długość wersu waha się od 7 do 8 zgłosek. Wyjątek stanowią tu dwa ostatnie wersy trzeciej strofy, gdzie mamy jedynie po 6 zgłosek. Taka „inność” tych wersów (zachwianie rytmiki wiersza) może sugerować, że jest to jakieś miejsce szczególnie ważne dla tekstu.
Niemal od razu daje się zauważyć pewna prawidłowość pod względem „ilościowych” proporcji na płaszczyźnie tematyki wypowiedzi, ponieważ dwie pełne strofy (pierwsza i trzecia) dotyczą wyłącznie cebuli. Temat każdej strofy wprowadzany jest w ich przypadku w początkowym wersie. Natomiast pozostałe dwie strofy (druga i czwarta) zawierają przeciwstawiane sobie krótkie charakterystyki cebuli i człowieka. Przy tym w strofach, w których mowa o cebuli i ludziach, obu tym tematom poświęca się jednakową ilość wersów – po cztery. Być może w jakimś stopniu znaczącym jest i fakt, że w strofie drugiej tematy te są wprowadzane w odwrotnej kolejności niż w strofie czwartej (w drugiej: człowiek – cebula; w czwartej: cebula – człowiek).
Konstrukcję tekstu cechuje jeszcze jedna prawidłowość – końcowe cztery wersy pierwszej i czwartej strofy zawierają jednakowe ilości sylab (7, 7, 7, 8). Ten swoisty paralelizm pogłębiony zostaje na poziomie ogólnej tematyki tych wersów. Mowa w nich o wnętrzu i właściwościach: w strofie pierwszej – cebuli, w ostatniej – człowieka. Trzeba przy tym zaznaczyć i to, że paralelizm ten zbudowany jest nie na zasadzie podobieństwa, tożsamości obu tematów, a na ich opozycyjności. Wewnętrznej „niezmienności” cebuli przeciwstawia się tu złożoność ludzkiego wnętrza (ciała).
Tematem pierwszej i trzeciej strofy jest cebula. Poza podobieństwem na płaszczyźnie tematycznej między obu tymi strofami widoczne są i podobieństwa natury formalnej. Ich pierwsze wersy kończą się słowem „cebula”, przy czym w przypadku pierwszej strofy pełni ono funkcję podmiotu zdaniowego, a więc tematu zdania. W przypadku obu strof pierwszy wers pełni tu funkcję wprowadzenia w tematykę całej strofy, a pierwszy wers pierwszej strofy dodatkowo w tematykę całego utworu.
Zasadniczy problem pierwszej strofy polega na uchwyceniu, czym jest cebula, na zwerbalizowaniu jej istoty. Sięga się po rozmaite strategie językowe, ale mimo to pozostaje się w pułapce błędnego koła, w konstrukcji idem per idem. Niemal w każdym wersie tej strofy pojawia się słowo „cebula” lub jego derywaty: rzeczownik „cebuliczność” i przymiotniki „cebulasta”, „cebulowa”. Ostatecznie taka „deklinacyjna (derywacyjna) seria” wyrazów pochodzących od słowa „cebula” ma oddać całkowitą samotożsamość cebuli, ale nie w mniejszym stopniu świadczy również o swoistych kłopotach podmiotu wierszowego związanych z opisaniem cebuli. Okazuje się bowiem, że przynajmniej na początkowym etapie opisanie jej za pomocą jakiegoś innego słownictwa byłoby albo nieadekwatne, albo w ogóle niemożliwe. Stąd w tej strofie neologizm „cebuliczność” utworzony na wzór słów oddających zasadnicze cechy czegoś (jego „esencję”), na przykład „trawiastość”, „kulistość”, „mglistość”
Cała ta seria określeń utworzonych od rzeczownika „cebula” jest wyraźnie uporządkowana: totalna „cebuliczność” znaczy „cebulasta (na zewnątrz)” → „cebulowa (do rdzenia)”, układa się ona pod względem stopnia abstrakcyjności zjawisk, które mogłyby opisywać na podobieństwo warstw cebuli. Poetka zaczyna opis od najbardziej esencjonalnej (ale i abstrakcyjnej) „cebuliczności”, która jest pewnego typu ideą, przez → „cebulastość” (która może być rozumiana jako pewien typ kształtu i być przypisywana różnym przedmiotom), po właściwą już tylko cebuli → „cebulowość” (konsystencja, smak)
Przyjrzyjmy się jeszcze typowo wierszowym właściwościom tej strofy. Na pierwszy rzut oka w klauzulach jej wersów występują dwie pary rymów dokładnych żeńskich: „wnętrzności – cebuliczności” i „rdzenia – przerażenia”. Współbrzmienia te rozkładają się równomiernie co drugi wers (w wersach parzystych) w całości tej strofy. Ustanowiona została zatem jej harmonia lub wręcz monotonia, jednostajność brzmieniowa. Pamiętając jednak, że klauzula wersowa jest miejscem pełniącym szczególną funkcję w wierszu, zwróćmy uwagę także na zakończenia wersów pozostałych, najwyraźniej nie zrymowanych fonicznie. Jeśli i tu, analogicznie do wersów rymujących się, połączymy ze sobą co drugi wers, otrzymamy następujące ich zakończenia: „cebula – cebula” i „na zewnątrz – w siebie”. Drugą z tak otrzymanych par tworzą wyrazy przeciwstawne, co wolno uznać za dość specyficzny typ rymu semantycznego, który moglibyśmy nazwać rymem antonimicznym. Natomiast pierwszą parę (zakończenia wersów 1 i 3) stanowi powtórzony ten sam wyraz „cebula”. A to oznacza, że w przypadku tych wersów rymem do „cebuli” jest „cebula”. W świetle treści, leksyki i kompozycji danej strofy (a mowa w niej o tym, że cebula jest podobna jedynie sama do siebie, i przez to w wierszowym planie wyrażenia daje się opisać jedynie za pomocą wyrazów derywowanych od „cebuli”) możemy wręcz stwierdzić, że jedynym dopuszczalnym rymem do „cebuli” jest właśnie „cebula”. Jak widać, również na poziomie środków organizacji wierszowej mamy tu do czynienia z „nieopisywalnością” cebuli za pomocą innych środków leksykalnych czy wierszotwórczych niż te, związane z nią samą
W odróżnieniu od takiej „cebulicznej cebuli” wierszowe „my” (podmiot liryczny jawi się tu jako przedstawiciel ludzkości jako takiej) nie charakteryzuje się taką jednorodną „wewnętrzną budową”. Przeciwnie, człowiek jest tworem bardzo złożonym, a przy tym dynamicznym, niestabilnym, „gwałtownym”. Świadczyć może o tym słownictwo użyte do jego opisu „dzikość”, „gwałtowna”, „pokrętne jelita”. Ta dynamiczność i gwałtowność „my”, czyli ludzi (podobnie jak „cebuliczność”, jednorodność i niezmienność cebuli), wyrażona jest w wierszu Szymborskiej na różnych poziomach tych partii tekstu. Na poziomie leksykalnym manifestuje się ją poprzez użycie do tego opisu słów, w których semantyce zawiera się pierwiastek dynamiczny. Na poziomie składniowym widać to poprzez zastosowanie do opisu zdania eliptycznego, pozbawionego orzeczenia, co w pewnym stopniu burzy porządek syntaktyczny tego fragmentu wypowiedzi.
(Auto)opis podmiotu zbiorowego wiersza z drugiej strofy jest zbudowany na zasadzie kontrastu w odniesieniu do cebuli. I w tej strofie mówi się o „cebuliczności” cebuli („a w cebuli cebula”) – tu jest ona przeciwstawiana wewnętrznej złożoności człowieka, który jest, najogólniej, inny „na zewnątrz” i inny w „środku”. Przy tym sam sposób opisu wewnętrznej złożoności ludzi sugeruje, że wnętrze to jest jakimś ogromnym kotłem, w którym kłębią się bez ładu poszczególne „organy i składniki”. Wszystkie one są tu bowiem wymieniane bez próby uporządkowania. Ich kolejność w tekście sprawia wrażenie przypadkowej, ale co istotne, nastawionej na oddanie „wewnętrznego totalnego” i jak gdyby nie zgranego ze sobą zróżnicowania (a przez to i niepojętego – to zarówno coś obcego świadomości, dzikiego: „obczyzna”, „dzikość”; przerażające „interno”, jak i obcego językowo – pozornie specjalistyczna i słabo różnicowana makaroniczna leksyka łacińsko-grecko-medyczna: „inferno interny”, „anatomia”, gdzie inferno pochodzi od łac. inferna „jama brzuszna, brzuch”, „świat podziemny”, łacińskie interna znaczy „wewnętrzny”, ale i „wewnątrzkrajowy, rodzimy”, a greckie anatomia – „rozkrawanie, rozcinanie, rozczłonkowywanie (ciała)”. W zestawieniu z takim opisem człowieka dodatkowego znaczenia nabiera „cebuliczność” cebuli. Może być ona przeciwstawiana przypisywanej ludziom „obczyźnie” i „dzikości”. „Cebuliczność” cebuli jest jej cechą zasadniczą i nie dopuszcza żadnych innych. Natomiast całe złożone wnętrze człowieka wydaje się być czymś obcym, nieakceptowanym, niemal „nieludzkim”. Stąd zapewne i piekielne określenie („inferno”) odnoszące się do ludzkiego wnętrza (za sprawą kontekstu słów „gwałtowna”, „pokrętne” zapewne także i psychicznego). Owa „obczyzna”, obcość tego wnętrza (w przeciwieństwie do łacińskiego interna) manifestuje się również na różnych poziomach tekstu. Na poziomie słowotwórczym ludzkość opisuje się za pomocą wyrazów niepowiązanych słowotwórczo ze słowem „człowiek”, „ludzie”. Różnice widoczne są też na płaszczyźnie leksykalnej. Cebulę przedstawia się za pomocą wyrazów utworzonych od jej własnej nazwy „cebula”, która w powszechnym odczuciu uchodzi już za rdzennie polskie słowo (jako warzywo jest znana w Polsce od XIV wieku, a samo słowo wywodzi się z łacińskiego cepa, cepula; w katalońskim – la ceba, w hiszpańskim – cebo, cebollina). Jej monotonnie jednolitą konstrukcję opisuje na swój sposób neologiczne „itympodobna”, którego nie używa się tylko do sygnalizowania takiej samej i nieskończonej egzemplifikacji, swoistej „taksamości”, ale również do wyrażania rezygnacji z dalszego wyliczania, „bo bezcelowe – dalej będzie bełkotliwe, niezrozumiałe, niczego nie wyjaśni”. Natomiast do opisu ludzkiego wnętrza wybrano wyrazy pochodzenia obcego, zapożyczone głównie z łaciny i terminologii medycznej, a w innym planie – badań kondycji cielesnej i, być może, psychicznej („inferno”, „interna”, „anatomia”)
Odmienność, czy raczej opozycyjność ludzi i cebuli, widoczna jest także na poziomie brzmieniowym i składniowym. O ile w opisie cebuli w pierwszej strofie panuje swoista brzmieniowa harmonia, to wersy odnoszące się do człowieka z drugiej strofy charakteryzuje nagromadzenie spółgłosek wargowych i wargowo-zębowych, dźwięcznych, z biegiem wypowiedzi manifestacyjnie ubiezdźwięcznianych i „unosowianych” (aż do imitacji zatoru fonacyjnego w słowie „pokrętne”):
Wnas obczyzna i dzikość
ledwie skórą przykryta,
inferno w nas interny,
anatomia gwałtowna,
a w cebuli cebula,
nie pokrętne jelita.
Powoduje to brzmieniowy efekt „drżenia” odnoszący się do rozedrgania ludzkiego wnętrza, jego „pokrętności” (wypowiedzianej też explicite). Jest to przy tym jedyny fragment tekstu, w którym dostrzec można dodatkowe zabiegi w brzmieniowej organizacji tekstu (aliteracja „inferno interny”). Przy takiej brzmieniowej organizacji tekstu dość zastanawiający wydaje się fakt, że strofa ta jest na pierwszy rzut oka niemal pozbawiona rymów. I tu należy chyba szukać pogłębiania przeciwstawienia „cebula – człowiek”. W strofie pierwszej, w całości odnoszącej się do cebuli, wszystkie zakończenia wersów łączyły się w pary, bądź to na zasadzie współbrzmienia (rymów), bądź to w płaszczyźnie znaczeniowej na zasadzie tautologiczności lub antonimiczności. Natomiast w strofie drugiej, gdzie opisuje się przede wszystkim człowieka i przeciwstawia się mu cebulę, takiej organizacji niemal się nie dostrzega. Jedna współbrzmiąca para wyrazów („przykryta – jelita”) jest od siebie dość odległa, a przy tym, wobec braku innych współbrzmiących par wyrazów (w przypadku drugiej pary wyrazów: „gwałtowna – itympodobna” podobieństwa brzmieniowe ledwo się wyczuwa), niemal niedostrzegalna. Tak więc i na tym poziomie ujawnia się chaos ludzkiego wnętrza. Brak organizacji na poziomie wierszotwórczym (rymów) w strofie dotyczącej człowieka kontrastuje z uporządkowaniem tej partii tekstu, która opisuje cebulę…
Ów chaos, rozedrganie i blokująca „pokrętność” wnętrza ma swój odpowiednik także na poziomie składni. W przypadku strofy pierwszej (opisującej cebulę) mamy do czynienia przede wszystkim z krótkimi zdaniami (obejmującymi 1–2 wersy), gdzie zachodzi odpowiedniość zdanie = wers. Jedyna przerzutnia (wersy 7–8) zostaje złagodzona przez rym wydłużający pauzę. Niemal zupełny brak rymów w strofie drugiej powoduje, że osłabieniu ulegają tu sygnały delimitacyjne w klauzulach. Wskutek tego częściowemu zatarciu ulegają granice niektórych wersów (zwłaszcza w wersach 1–2). Warty uwagi jest fakt, że segmentacja syntaktyczna staje się wyraźniejsza w ostatnich wersach, właśnie wtedy, kiedy mowa o cebuli.
Trzecią strofę otwiera dziwaczne quasi-zdanie rozpisane na dwa wersy, w których dla opisania cebuli użyte zostały słowa zaczerpnięte z dyskursu filozoficznego („byt niesprzeczny” – notabene jest to też swoista tautologia: coś, co jest sprzeczne, nie może być bytem)
Następne wersy trzeciej strofy to krótka charakterystyka warstwowej budowy cebuli, kończąca się metaforycznym nazwaniem jej do „dośrodkową fugą” i „echem złożonym w chór”. Zakończenie tej strofy jest punktem szczególnym w konstrukcji wiersza, chociażby dlatego, że jedynie dwa ostatnie jej wersy liczą po 6 sylab (najkrótsze w tekście). Cebula zostaje tu nazwana słowami zaczerpniętymi z terminologii muzycznej (czy szerzej – z terminologii z dyskursu sztuki). Zabieg taki należy najprawdopodobniej interpretować jako świadectwo rosnącej rangi cebuli. Przy tym dwa ostatnie wersy podpowiadają, w jaki sposób należy patrzeć na całą strofę, którą zamykają. Fuga to forma muzyczna, w której podstawę melodyczną stanowi temat występujący wielokrotnie w różnych głosach. W przypadku „dośrodkowej fugi” temat ten powinien osiągnąć dominantę w środku utworu (w przypadku trzeciej strofy wiersza byłyby to wersy 4 i 5)
Cebula
twór
druga
zawarta
kolejna
czwarta
fuga
chór
„Bez pary” pozostają tu jedynie ostatnie wyrazy pierwszego i piątego wersu. Przy czym w przypadku wersu pierwszego mamy do czynienia z ogólnym tematem całego wiersza i strofy. Można zatem uznać, że jest on nadrzędny i wyłączony z całej konstrukcji (inicjuje temat). Trudniej, na pierwszy rzut oka, wyjaśnić funkcję zakończenia wersu piątego. Jeśli jednak zwrócić uwagę na fakt, że w strofie tej mamy do czynienia nie tylko z dośrodkowo zbieżnym układem rymów, ale i z dośrodkowym narastaniem zgodności brzmieniowej wyrazów (długości rymów), okaże się, że owo pozbawione pary-rymu słowo „kolejna” pełni tu funkcję dominanty tematycznej fugi. Wówczas jednak należałoby oczekiwać, że zostanie ono w tym wersie powtórzone (co da w efekcie pełne powtórzenie wyrazu). To jednak nie następuje. „W zamian” swoistemu powtórzeniu ulega ono na poziomie semantyki – słowa „następna” i „kolejna” są synonimami, a przez ich zestawienie obok siebie osiągnięty zostaje efekt tautologii. Trzecia strofa jest więc jednocześnie kunsztownym (barokowym) popisem poetyckim i poetycką realizacją struktury utworu muzycznego (fugi), a przy tym układem rymów oddaje wewnętrzną konstrukcję cebuli. A zatem cebula nie tylko jest w tej strofie opisywana w kategoriach dzieła sztuki, ale też sama staje się tematem dzieła sztuki i sama przypomina (jest) je swoją wewnętrzną konstrukcją
Końcowy etap narastania rangi cebuli zawierają cztery pierwsze wersy ostatniej strofy. Teraz cebula jest nie tyle opisywana, co renominowana – będąc „fugą”, czyli „echem” „złożonym w chór”, zostaje rozpoznana jako „najnadobniejszy brzuch świata”. Nie „nadobny”, lecz „nadobny” w stopniu najwyższym – „najnadobniejszy” (wyższej niż superlativus oceny w języku polskim nie da się już sformułować). Jednocześnie jednak cebula zostaje nazwana „brzuchem”, co w zestawieniu z przymiotnikiem w stopniu najwyższym daje efekt komiczny, ironiczny. „Brzuch” ten w jakimś stopniu zdaje się nawiązywać do „pokrętnych jelit” ze strofy drugiej
Zakończenie wiersza Szymborskiej z jego stosunkiem do cebuli jest w swej treści przykładem częstego we współczesnej poezji sposobu ujmowania relacji między światem przedmiotów i światem ludzi. Podobny stosunek do przedmiotów pojawia się między innymi w utworach Zbigniewa Herberta czy Josifa Brodskiego. W świecie poetyckim tych autorów przedmioty wartościowane są w planie wyrażenia ze znakiem plus, przedstawiane są jako doskonałe, lepsze od człowieka. Owa doskonałość jest jednak dość paradoksalna – przedmioty są z jednej strony stałe, niezmienne i przez to doskonałe (owa niezmienność ma cechy parmenidejskiego bytu), z drugiej jednak strony są one niezmienne i doskonałe przede wszystkim dlatego, że są martwe. Najwyraźniej, choć bez ironii Wisławy Szymborskiej, dał temu wyraz Zbigniew Herbert w prozie poetyckiej Przedmioty: „Przedmioty martwe są niestety zawsze w porządku”
Sytuacja, kiedy obiektem zainteresowań jest utwór posiadający już analizy innych badaczy jest w literaturoznawstwie powszechna (zresztą znają to też inne dyscypliny naukowe, od historii po nauki ścisłe łącznie). Sens kolejnych wynika na ogół z inaczej postawionych pytań, z innej optyki, kierującej uwagę na właściwości, dotąd traktowane jako nienacechowane, znaczeniowo obojętne, a także (zwłaszcza w stosunku do przekazów dawnych) ze zmienności ich samych (w literaturze to rozdźwięk między starzejącym się językiem i konwencją przekazu a językiem i konwencjami współczesnymi dla badacza). Cebula jeszcze się nie zestarzała, ale i tak do wyjątków nie należy.
Mimo zbieżności wniosków okazuje się jednak, że te same partie tekstu mogą być interpretowane w sposób bardzo różny. Można to oczywiście zrzucić na karb indywidualizmu odbiorców, jeśli każdy utwór liryczny jesteśmy skłonni traktować jako przejaw subiektywnego postrzegania świata przez wierszową instancję nadawczą (podmiot liryczny). Dlaczegóż by odmawiać podobnego traktowania próbom opisu takiego subiektywnie widzianego świata? Odpowiedź ta nie tylko nic nie wyjaśnia, ale pozbawia praw do własnej próby odczytania utworu (co w gruncie rzeczy nie jest zbyt odległe w stosunku do tego, co proponują niektóre nurty współczesnego literaturoznawstwa).
Warto zatrzymać się na chwilę nad właściwościami i możliwościami różnych sposobów badania utworu literackiego. „Tradycyjna”
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku lektury opartej na założonej z góry hipotezie interpretacyjnej (na przykład przy założeniu, że „regularność Cebuli już na pierwszy rzut oka zapowiada formę respektującą porządek liczb parzystych”, mamy tu do czynienia z – wspomnianą w tekście wiersza – fugą) czy odbiorze dzieła w kluczu określonej ideologii (filozofii). Za każdym razem tekst utworu służy w takim przypadku jedynie do wyszukiwania w nim argumentów przemawiających za wstępnym założeniem. Odbiorca szuka w dziele tego, co na dobrą sprawę sam w nie „włożył”, formułując takie, a nie inne założenie lub zajmując taką, a nie inną postawę wobec niego. Interpretując wiersz Szymborskiej jako „poetycką fugę”, w zasadzie wychodzimy poza to, co w nim możemy znaleźć. Fuga jest elementem innego kodu. Wymaga wiedzy muzycznej. Na gruncie pozawierszowej rzeczywistości w żaden sposób nie „łączy się” z cebulą. W utworze mamy jedynie do czynienia z konceptualizowaniem tytułowej cebuli w kategoriach fugi. Na pytanie, czy Szymborska opisuje cebulę, czy tworzy „fugę o cebuli” odpowiemy przecież wybierając wariant pierwszy. Fuga nie jest tu celem, tylko środkiem konceptualizowania
Z podobną (jak w przypadku odbioru z założoną hipotezą interpretacyjną lub w określonym kluczu ideologicznym) postawą wobec tekstu mamy do czynienia także wtedy, kiedy badacz zaczyna się doszukiwać różnego rodzaju analogii czy odniesień do innych tekstów, poetyk czy formacji kulturowych. Zasięg takich odniesień uzależniony jest w zasadzie przede wszystkim od czynnika zdecydowanie subiektywnego – erudycji i „biegłości” w formułowaniu figur skojarzeniowych przez badacza. Na dobrą sprawę nie wiadomo, czy obniża to wiarygodność badanego tekstu, czy może samego interpretatora. A może całego literaturoznawstwa?
To, co łączy wspomniane sposoby lektury, to ich intertekstualny charakter. Dość często zresztą w ogóle nie uświadamiany. Nawet najbardziej skupiona na badanym utworze analiza lub interpretacja nie może się obejść bez wyjścia poza granice tekstu. Objaśnianie sensów wyrazów czy sformułowań wymaga odwołań do rzeczywistości pozatekstowej. Nadal jednak pozostajemy na gruncie bardzo szeroko rozumianego „języka” (materii, z której został „zrobiony” tekst). Natomiast w przypadku odbioru przez pryzmat określonej ideologii, czy określonego zestawu lektur, czytamy utwór w „obcym” (dla niego) języku
Artykuł opublikowany [w:] „Studia Russica”, vol. XXIV, Budapest 2011, s. 59–72.