29.04.2020

Chaos

Tekst pochodzi ze zbioru Notatki do całości.

Kiedy nie mogę (nie można!) już mieć idei, muszę mieć rzeczywistość, jej poczucie. Taka myśl wezbrała w mojej głowie 24 września 1995 roku. Zapisałem ją na pierwszym lepszym świstku, który odłożyłem na stosik luźnych notatek. Żywię utopijną nadzieję, że kiedyś złożą się one w całość.

Tamta intuicja teraz może być tylko bodźcem do samopolemiki. Jest o tyle istotna, że wypływa z ust ducha epoki, przyszła z jej podszeptu. Przecież nie sposób „mieć rzeczywistości” (pamiętać jej materii, aury), a nawet jej poczucia, bez idei rozumianej najprościej jako myśl wytyczająca cel i kierunek działania (życia niewegetatywnego, myślenia, przeżywania i tak dalej).

Wyznawanie idei zapobiega rozpraszaniu i zanikaniu tego, co przechodzi przez ludzkie zmysły, sumienie, rozum, pamięć. Bez idei nikt i nic nie nabierze znaczenia i wartości. Rzeczywistość sama z siebie nie jest do poznania, jest chaosem. Nie wierzę, że zadanie człowieka (na przykład poety, filozofa) polega na orzekaniu o chaosie. To prowadzi do „uświęcania” pustki, totalitaryzmu pozorności i pozoracji. Wszechświat zaś z ludźmi i ich kulturą stawia całkowicie poza logosem. A zatem: „Wszystko jest bez sensu, / Wszystko pogmatwane” (to z Piosenki dla zmarłej Jarosława Iwaszkiewicza).

Nie raz przeżywałem w bolesnym zdziwieniu umowność słów czy kulturalnych zachowań, „sztuczność” dobra; nie raz przerażało mnie to, że sprawy, rzeczy, osoby, widoki w moich nerwach obojętnieją. Istnieją tak, jakby ich nigdy nie było. W wyobraźni zjawia się obrazek z Malowanego ptaka Jerzego Kosińskiego: dziecko, ni to Żyd, ni to Cygan, obserwuje beznamiętnie, bez idei właśnie, wydłubywanie oczu łyżką stołową. Treść przedstawienia możliwości lub faktu nie musi być normą.

Wybieram trwanie po stronie idei, nachylonej jak najbardziej w głąb rzeczywistości i postrzegającej ją możliwie szeroko. Ale jak to pogodzić z instynktem życia? Z odpowiedzią już nie tylko za siebie. Heroizm Przesłania Pana Cogito Zbigniewa Herberta wydaje się niemożliwy do utrzymania. Mimo „ciemnego kresu”, własnej bezsilności, obmowy, obojętnego otoczenia, „chłosty śmiechu”, braku jakichkolwiek gwarancji: „Bądź wierny Idź”. Bo idee rodzą się z wiary, z niezłomnego przekonania (duch epoki przedrzeźnia: „wmawiania, wmawiania”).

Świadomość chaosu nie wyklucza wiary w sens. Kultury Wschodu są mądrzejsze od europejskiej pod tym względem, że prawdziwości nie sprawdzają jedynie za pomocą kryterium spójności, logiczności, racjonalności i po odpowiednim przeliczeniu. Prawda jest także współistnieniem sprzeczności i przerasta człowieka.

Nieludzko trudne jest trwanie ze świadomością tego, że porządek podminowany jest chaosem, nicością. Jednak jeszcze bardziej nieludzka jest wiara w jedynie słuszny „Porządek” lub jedynie prawdziwy „Chaos”. Współcześnie przeważa to drugie – co jest może odreagowywaniem wieku ideologii, w którym wierzono w jedynie słuszny „Porządek”.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Chojnowski, Chaos, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...