10.08.2021

groza

Wątpliwości wróciły.

Dzień ochłodniał i zszedł pod horyzont. Zasłoniłem roletę. Schodziła w dół dostojnie i powoli, niby samotna, choć w sąsiednim oknie trwała druga, jak dwie windy w mojej wielopiętrowej kamienicy, w której z klatki schodowej odchodziły dwa korytarze, ale każdy w swoją stronę. Jutro znów będzie ciepło.

Do niedzieli. A później znowu nadciągnie chłód.

Dwoistość, dwoistość, dwoistość. Nigdy stan pośredni. Ciepło i zimno. Słodko i słono. Kwaśno i ostro, jakby trwając wciąż w równowadze, ale jednak pytając wciąż od nowa, co będzie dalej. Dwa elementy jak dwie wątpliwości przy podjęciu decyzji. Jeśli sam jej nie podejmiesz, zostanie podjęta za ciebie. Czy byłem jeden, czy było nas dwóch?

Uhhh. Słyszałem. Jakiś głos mówił mi podstępnie, raz do jednego, raz do drugiego ucha:
– Uspokój się. Bo znowu będziemy w dupie.

Jedne były usta. Słodkie, krasomówcze, składające się w ciup, w miły uśmiech, w obrazoburcze burczenie, w świst, w gwizd, z jednym językiem dotykającym jednego podniebienia. Choć przecież dwie wargi…

Szaleństwo i groza. Czy mogłem podążać tą drogą? Wszak dwie były szczęki i dwie powieki na każdym oku, dwa jądra i dwie duże, i dwie małe wargi sromowe. A jednak natura nie chciała dać za wygraną. Jeden penis zagłębiał się w jedną (za jednym razem) pochwę, zakończoną jedną macicą. Jedna była twoja decyzja, że jednak przyjaźń, nie związek.

Jednak dwoje ludzi tworzyło małżeństwo i rzadko kto chciał na co dzień żyć w trójkącie, nie myśląc już o czworokątach, bo przecież tworzyć go mogły dwie pary, a nie trójkąt i singiel. Może więc ważniejszy był fakt, że najistotniejsze cztery filary: miłość, seks, śmierć i film, łączyły się w pary?

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Mariusz Sambor, groza, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...