13.03.2020

Nie tylko dokument… („Rycerze biało-czerwonej szachownicy” Bohdana Arcta)

Twórczość Bohdana Arcta „zaszufladkowana” została, jak się wydaje, w świadomości czytelniczej w Polsce jako tak zwana literatura dla dzieci i młodzieży lub literatura fabularno-przygodowa. Innymi słowy – jako ten gorszy rodzaj literatury. Zapomina się przy tym, że właśnie młody czytelnik – a taki przede wszystkim sięga po książki Arcta – jest odbiorcą bardzo wymagającym, a pisanie dla takiego odbiorcy jest sprawą trudną. 

Wyrażona na wstępie konstatacja jest jedynie przypuszczeniem, choć trzeba przyznać, że nie jest ono bezzasadne. Taka klasyfikacja pisarstwa wynikać mogłaby zapewne z faktu, że w tych najpowszechniej dostępnych czytelnikowi dziełach Arcta (jak wielokrotnie wznawiany zbiór reportaży-opowiadań z dziejów polskiego lotnictwa Rycerze biało-czerwonej szachownicy) widoczna jest proza wysoce sfabularyzowana, przy czym fabuła ma tu zwykle niezłożony przebieg. Nie bez znaczenia jest też fakt, że nadrzędny narrator, na przykład wspomnianych tu Rycerzy…, wyposażony jest we wszelkie cechy, pozwalające na identyfikowanie go z autorem. Bohaterami opowiadań są tu postaci realnie istniejące, a tematem biografia albo fragmenty biografii tych osób. W oczach odbiorców-profesjonalistów byłaby to zatem proza o charakterze dokumentalnym, opisująca fakty, a przez to mniej interesująca z badawczego punktu widzeniaPorównaj następujące określenia odnoszące się do tej książki: tom wspomnień, szkiców historycznych i opracowań z dziejów polskiego lotnictwa (odredakcyjne hasło: „Arct Bohdan” [w:] „Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny”, t. I, Warszawa 2000, s. 9; wspomnienia dotyczące historii polskiego lotnictwa (hasło: „Arct Bohdan” [w:] „Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny”, red. J. Czachowska, A. Szałagan, t. I, Warszawa 1994, s. 55.[1]. Przy tym wszystkim, jak się wydaje, za sprawą takiej, a nie innej polityki wydawniczej twórczość Arcta została w czytelniczej świadomości zredukowana do kilku zaledwie tytułów (prócz wspomnianych tu Rycerzy biało-czerwonej szachownicy,zaliczyć do nich należy wielokrotnie wznawianą powieść Kamikadze – boski wiatr). Inne jego dzieła funkcjonują jedynie w świadomości wąskiego grona specjalistów, głównie tych zajmujących się historią lotnictwa i historią wojskowości.

Warto jednak przyjrzeć się prozie Arcta od innej strony, a mianowicie jej walorów literackich. I to nie tylko tym jego utworom, którym, jak powieści Kamikadze – boski wiatr, już choćby ze względu na fikcjonalny charakter fabuły łatwiej bylibyśmy skłonni przyznać status literackości (również w kategoriach wartościujących)Kwestia prawdziwości czy fikcjonalności przedstawionych w tej powieści wydarzeń mogłaby być przedmiotem dyskusji. Sam autor, jak się wydaje, stara się utwierdzić odbiorcę w przekonaniu, że mamy do czynienia z wydarzeniami, które miały miejsce w rzeczywistości. Główny narrator ma wszelkie cechy autora, cała zaś fabuła jest jakoby zaczerpnięta z pamiętnika japońskiego pilota, który w jakiś sposób dostał się w ręce narratora. Nawet przy założeniu, że pamiętnik taki mógł rzeczywiście istnieć, musimy pamiętać, że strategia taka znana jest w literaturze europejskiej od kilku przynajmniej wieków. Na podobnym chwycie bazuje między innymi popularny, zwłaszcza w dobie oświecenia gatunek powieści epistolarnej, gdzie bardzo często w przedmowie od „nakładcy” autor prezentował siebie jedynie jako tego, który znalazł lub otrzymał czyjeś listy i podał je do druku (czasem podważając przy tym ich autentyczność) – zob. D. Danek, „Dzieło literackie jako książka. O tytułach i spisach rzeczy w powieści”, Warszawa 1980, s. 11–59. Przykładem bliższym (zarówno pod względem chronologicznym, jak i pod względem zastosowanej strategii narracyjnej) interesującego nas przypadku powieści Arcta będzie „Powieść teatralna” [„Театральный роман. Записки покойника”] Michaiła M. Bułhakowa. Tu, podobnie jak i w powieściach epistolarnych, w „Przedmowie” rzekomy wydawca informuje, że nie ma nic wspólnego z powstaniem publikowanych przez siebie zapisków, a otrzymał je drogą pocztową w dniu samobójczej śmierci ich autora, natomiast – podobnie jak w przypadku „Kamikadze…” – „sprawcą” fabuły jest inna osoba (u Bułhakowa – inny narrator).[2], ale także tym najpopularniejszym i na poły dokumentalnym, jak choćby kilkakrotnie tu już wspominanemu zbiorowi reportaży-opowiadań Rycerze biało-czerwonej szachownicy. Dalej przedmiotem naszego zainteresowania będzie ta właśnie książka.

Punktem wyjścia dla tych rozważań jest przekonanie, leżące u podstaw wyrosłych z nurtu formalistycznego dwudziestowiecznych koncepcji literaturoznawczych, że „tekst literacki komunikuje sam siebie”. Innymi słowy, jest on komunikatem o charakterze autoreferencjalnym, w którym dominującą funkcją językową jest (w terminologii Romana Jakobsona) funkcja poetyckaChodzi tu o koncepcję wyłożoną przez Romana Jakobsona w klasycznej już pracy „Linguistics and Poetics” z 1960 roku (pierwodruk [w:] „Style and Language”, New York 1960, s. 35–377). Korzystam z polskiego przekładu według: R. Jakobson, „Poetyka w świetle językoznawstwa” [w:] tegoż, „W poszukiwaniu istoty języka. Wybór pism”, tłum. K. Pomorska, t. 2, Warszawa 1989, s. 77–124. Z prac inspirowanych koncepcją Jakobsona warto wspomnieć prace Jerzego Faryno i Josipa Užarevicia – zob. na przykład: J. Faryno, „Czy i jak przekaz literacki jest tekstem?” [w:] „Nowe problemy metodologiczne literaturoznawstwa”, red. H. Markiewicz, J. Sławiński, Kraków 1992, s. 149–184; „Йосип Ужаревич, Проблема поэтической функции” [В:] „Roman Jakobson: Texts, Documents, Studies – Тексты, документы, исследования”, Москва 1999, с. 613–625; J. Užarević, „Проблема повтора прекращенного повтора” [w:] „Dzieło literackie jako dzieło literackie”, red. A. Majmieskułow, Bydgoszcz 2004, s. 399–414. Co do tej ostatniej publikacji, to inspiracja Jakobsonowska (rozszerzona i uzupełniona pracami Jerzego Faryno) legła u podstaw całego tomu (a wcześniej konferencji w 2001 roku).[3]. 

Zacznijmy od kwestii najoczywistszej, od tematyki. Rycerze biało-czerwonej szachownicy to zbiór dwudziestu opowiadań-reportaży o tematyce lotniczej. Kolejnym wspólnym mianownikiem (po tematyczno-genologicznym) wszystkich utworów składających się na ten tom jest ich biograficzny charakter. Każdy (z wyłączeniem ostatniego – Srebrne skrzydła) poświęcony jest jakiejś znaczącej dla dziejów polskiego lotnictwa postaci – pilotowi lub konstruktorowi. Jak pisze sam autor: 

Wybrałem najlepszych, najwybitniejszych, pominąć musiałem wielu innych, równie wartościowych i zasłużonych. Gdybym był w stanie, napisałbym o nich wszystkich. […] 

 

Ci, o których w tej książce pisałem, tworzyli historię polskiego lotnictwa, włożyli w nią swój wkład, uwiecznili sięB. Arct, „Rycerze biało-czerwonej szachownicy”, Radom 2003, s. 215.[4]. 

Ostatnie opowiadanie można w zasadzie potraktować jako swoisty metatekst dla opowiadań wcześniejszych. O jego odrębnym statusie świadczy już fakt, że jako jedyne nie ma ono jasno sprecyzowanego głównego bohatera. Nie można bowiem za kogoś takiego uznać majora Banaleszczyka, współkomentującego z narratorem przebieg Centralnych Pokazów Lotniczych w Warszawie. W ostatnich akapitach Na srebrnych skrzydłach narrator opisuje historię powstania zamysłu kolejnej książki (czyli Rycerzy…) i jego realizacji: 

Już wtedy począł formować mi się w głowie pomysł napisania tej książki, już wtedy znalazłem tytuł. Gdy powróciłem do domu i zasiadłem za biurkiem, pomysł krystalizował się, przybierał coraz realniejszą postaćTamże, s. 215.[5]. 

Mamy tu zatem do czynienia ze szkicem zamysłu książki, z prezentacją jej „wirtualnego” (bo jeszcze nie zmaterializowanego, nie zaistniałego w postaci fizycznej) początku. Oprócz tego „początku” zbiór, już w swojej postaci „materialnej”, ma jeszcze początek właściwy, otwierający książkę: Czasy bardzo odległeprezentujący sylwetkę oraz dokonania jednego z prekursorów polskiego latania – Czesława Tańskiego. Tytuł, w którym pojawia się słowo „czasy”, w zestawieniu z całością tomu jeszcze bardziej uwypukla chronologiczny układ pomieszczonych w nim tekstów: od czasów Tańskiego (schyłek XIX wieku i początki wieku XX) do współczesności. W efekcie uzyskujemy więc kompozycyjną ramę – z jednej strony mamy inicjalne, a zatem „początkowe” opowiadanie-reportaż o, notabene, prekursorze i początkach polskiego lotnictwa, z drugiej – o początkach samej książki. 

Wróćmy jeszcze na chwilę do ostatniego utworu tomu – Na srebrnych skrzydłach. Jego metatekstowy charakter ujawnia się również w tym, że narrator objaśnia tu sens tytułu całości, opisując, kim są „rycerze”:

Rycerze biało-czerwonej szachownicy to ci wszyscy lotnicy, którzy siedzieli w kabinach maszyn nad warszawskim lotniskiem, to ci, którzy rozsławiali polskie skrzydła w czasie ubiegłej wojny, ci, którzy przed kilkunastu czy kilkudziesięciu laty dokonywali pamiętnych wyczynów i przelotów, ci wreszcie, którzy nie wahali się ryzykować życia w pionierskich czasachTamże.[6].

W pewnym sensie metatekstowy charakter ostatniego utworu tomu podpowiadać może też sama jego tematyka. Zasadniczym tematem Na srebrnych skrzydłach są odbywające się pod Warszawą pokazy lotnicze. O samych pokazach narrator mówi, że: 

[…] brać w nich udział miały wszystkie rodzaje lotnictwa, począwszy od szybowników, poprzez skoczków spadochronowych, pilotów sportowych i wojskowych, aż do baloniarzy. Swego rodzaju przekrój, pokazanie w skrócie osiągnięć naszej awiacji […]Tamże, s. 208.[7]. 

W zasadzie taki sam charakter ma cały tom Arcta. Poszczególne utwory prezentują (jak sam narrator zaznacza – w sposób wybiórczy, a więc także w skrócie i przekrojowo) najważniejsze osiągnięcia polskiego lotnictwa, takie jak: dokonania szybowników (Tańskiego ze swoimi machinami latającymi, między innymi lotnią i prymitywnym śmigłowcem), triumfy pilotów sportowych (w tych kategoriach trzeba odbierać zwycięstwa Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury oraz Jerzego Bajana w zawodach Challenge) i sukcesy lotników wojskowych (Floriana Laskowskiego, Stanisława Skalskiego, Eugeniusza Horbaczewskiego, Bolesława Orlińskiego, Stefana Kuryłowicza, Edwarda Chromego, Aleksandra Danielaka). Przy czym niektórzy z bohaterów wcześniejszych opowiadań-reportaży „migają” w tłumie komentującemu zawody narratorowi (Stanisław Skalski, Michał Scipio del Campo, Jan Nagórski). 

Analogii między sytuacją przedstawioną w Na srebrnych skrzydłach a całością tomu można doszukiwać się też w funkcji narratora autorskiego. Jego funkcja w całości tomu jest w zasadzie taka sama – ma za zadanie opowiadać o wydarzeniach i postaciach ważnych (z jego punktu widzenia) dla dziejów polskiego lotnictwa. W ostatnim jednak opowiadaniu funkcja ta została w pewnym sensie podwojona. Narrator staje się tu nie tylko bohaterem własnej opowieści (tak funkcjonował także we wcześniejszych utworach), ale na poziomie fabularnym pełni funkcję opowiadacza, relacjonując pokazy lotnicze. Mamy tu zatem do czynienia ze swoistym opowiadaniem o opowiadaniu, co mogłoby jeszcze wyraźniej świadczyć o metatekstowym charakterze ostatniego tekstu tomu.

Przy próbie opisu Rycerzy biało-czerwonej szachownicy warto zwrócić uwagę na kwestie gatunkowe i sposób prowadzenia narracji. W dotychczasowych rozważaniach celowo posługujemy się niejednorodną kategorią genologiczną, używając dla nazywania tekstów pomieszczonych w tomie określenia „reportaż-opowiadanie”. Bo też i różnią się one zarówno od klasycznego reportażu, jak i opowiadania.

Od opowiadania różnią się one przede wszystkim swoim paradokumentalnym charakterem. Zbliża je to z kolei do reportażu, który – w najprostszych definicjach – bywa określany jako „relacja z wydarzeń”Zobacz na przykład: W. Kot, „Reportaż – relacja z faktów” [w:] „Dziennikarstwo od kuchni”, red. A. Niczyperowicz, Poznań 2001, s. 96. Również Kazimierz Wolny pisze, że nazwa „«reportaż» obejmuje […] utwory o charakterze sprawozdań z wydarzeń, których autor jest bezpośrednim świadkiem lub uczestnikiem” – K. Wolny, „Reportaż. Między literaturą a publicystyką” [w:] „Dziennikarstwo i świat mediów”, red. Z. Bauer i E. Chudziński, Kraków 1996, s. 172. Wolny przywołuje jako wzór reportażu cykl Na tropach Smętka Melchiora Wańkowicza. Na tym przykładzie wylicza następujące cechy tego gatunku: „dokumentaryzm, zaznaczenie osobistego punktu widzenia reportera, podkreślającego wiarygodność relacjonowanych faktów; tok gawędy żywej i barwnej; obrazowość literacka, żart, humor” – Tamże, s. 177.[8]. 

Od reportaży odróżnia te utwory przede wszystkim brak typowego dla tego gatunku pierwiastka dziennikarskiego, brak „perswazyjnej, interwencyjnej, postulatywnej lub polemicznej wymowy”Te właśnie cechy przypisuje typowemu reportażowi Jacek Maziarski, mówiąc o literackich i dziennikarskich pierwiastkach tego gatunku – J. Maziarski, „Reportaż” [w:] „Słownik rodzajów i gatunków literackich”, red. G. Gazda i S. Tynecka-Makowska, Kraków 2006, s. 635. Do pierwiastków literackich reportażu zalicza Maziarski „wykorzystywanie akcji, fabuły lub jej elementów, intensywną obrazowość, a także literacką orientację tekstu” – nawiasem mówiąc, nie bardzo wiadomo, jak miałaby wyglądać na przykład ta ostatnia. O poetyce reportażu zob. też K. Wolny, „Reportaż…”, dz. cyt.[9]. Narrator tych tekstów w najmniejszym stopniu nie próbuje wywoływać u odbiorców jakichś zachowań ani w jakikolwiek sposób wpływać na ich postawę czy stosunek do przedstawianych przez siebie wydarzeń. Zamiast tego mamy właściwego dla utworów powieściowych wszechwiedzącego narratora, który nie ogranicza się do prezentacji faktów, ale ubogaca ich prezentację pierwiastkami psychologicznymi (chodzi tu na przykład o wiedzę dotyczącą stanów emocjonalnych bohaterów poszczególnych utworów i prezentację ich toku myślenia w określonych sytuacjach). Trzeba tu zaznaczyć, że nie jest to zjawisko typowe dla pierwszoosobowego narratora, który w dodatku na każdym kroku podkreśla swoją tożsamość z autorem i osobisty, biograficzny stosunek do prezentowanych wydarzeń (niemal każde z nich jest bowiem wpisane w koleje życia narratora).

Kolejna cechą odróżniającą teksty składające się na Rycerzy biało-czerwonej szachownicy od klasycznego reportażu mógłby się okazać fakt, że przynajmniej część z nich opiera się na relacjach „cudzych”, zasłyszanych od innych osób. Tymczasem jednym z podstawowych wymogów gatunku reportażowego jest opisywanie wydarzeń, których było się naocznym świadkiem lub przynajmniej takich, które są dobrze udokumentowane. Wydarzenia przedstawiane w większości utworów w tomie niemal nie są udokumentowane. W wielu z nich narrator nie miał tez żadnego udziału. Ale też w tekstach tych narrator bardzo często oddaje głos samym bohaterom-uczestnikom wydarzeń. Tak, że to oni przejmują po części funkcję narratoraCo pokrywa się w jakimś stopniu z tym, co pisze o reportażu Wiesław Kot, którego zdaniem „reportaż można pisać w pierwszej osobie, można się posłużyć wyłącznie postaciami bohaterów i ich wypowiedziami” – W. Kot, „Reportaż…”, dz., cyt., s. 96. Kot pisze też, że w obecnych czasach, w dobie błyskawicznego obiegu informacji, reportaż coraz częściej musi dotyczyć wydarzeń, których piszący go nie mógł poznać osobiście. Zob. też hasło „Reportaż” [w:] „Encyklopedia wiedzy o prasie”, red. J. Maślanka, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1976, s. 213–215.[10]. Przy czym nie jest to narracja jednorodna – w obrębie jednego tekstu pozycja narratora zmienia się kilka razy. 

Przyjrzyjmy się pod tym kątemB. Arct, „Rycerze…”, s. 7.[11]otwierającemu tom opowiadaniu Czasy bardzo odległe. Utwór ten ma charakter szkicu biograficznego o jednym z prekursorów polskiego lotnictwa – Czesławie Tańskim. Rozpoczyna się opowiadaniem trzecioosobowego, wszechwiedzącego narratora o pierwszych próbach „lotniczych” małego Czesia. Ostatnie zdanie pierwszej części tego szkicu („W ten sposób rozpoczynał swe «naukowe eksperymenty lotnicze» dziesięcioletni Czesław Tański”B. Arct, „Rycerze…”, s. 7.[12].), jakkolwiek na pierwszy rzut oka mamy tu do czynienia z tym samym narratorem, wypowiadane jest już z innej perspektywy czasowej i ma charakter podsumowujący. Następna część rozpoczyna się zdaniem sygnalizującym upływ czasu i jednocześnie zawierającym informacje metatekstowe, dotyczące wcześniejszej części tego szkicu („I znów widzimy obrazek podobny do poprzedniego”Z podobną strategią narracyjną mamy do czynienia w podrzędnym w stosunku do wypowiedzi narratora autorskiego opowiadaniu pułkownika Danielaka w przedostatnim utworze – „Od Łosia do «Pociaka»”. Upływ czasu i fragmentaryczna (narzuca się wręcz określenie – „fotograficzna” czy „migawkowa”) kompozycja tej wypowiedzi są tam sygnalizowane zdaniami o „spadających kartkach z wojennego kalendarza”. Zważywszy na odmienny status ostatniego utworu tomu („Na srebrnych skrzydłach”) możemy dojść do wniosku, że utwory: pierwszy („Czasy bardzo odległe”) i dziewiętnasty („Od Łosia do «Pociaka»”) tworzą pod tym względem swoistą ramę kompozycyjną dla całości (to jest utworów od pierwszego do jedenastego).[13].), po którym następuje, zawierająca informacje o następnej konstrukcji Tańskiego, swoista zapowiedź kolejnej próby w formie opowiadania informacyjnego. Historię opowiada wszechwiedzący narrator, znający nie tylko losy Tańskiego od pierwszej próby do chwili obecnej, lecz także zorientowany przy tym we wszelkich niuansach konstrukcji jego nowego wynalazku i jego lotniczych doświadczeń. Sam opis następnej próby przedstawiony został w kolejnej części w sposób analogiczny jak próba pierwsza. Opowiadanie zawiera wypowiedzi postaci w mowie niezależnej. Ostatnia część to znów skrótowe opowiadanie (informacyjne) o dalszych losach Tańskiego. A ostatni, zamykający Czasy bardzo odległe, akapit ma charakter zdecydowanie metatekstowy. Narrator nie jest tu już tylko autorem tekstu, ale i całego tomu i z tej perspektywy wyjaśnia powody, dla jakich umieścił w zbiorze opowieść o Tańskim:

Zamieszczenie Czesława Tańskiego w gronie najwybitniejszych Rycerzy biało-czerwonej szachownicy nie będzie chyba błędem, mimo że założeniem moim jest pisać wyłącznie o polskich pilotach samolotowych, pozostawiając postaci naszych słynnych szybowników, baloniarzy i skoczków spadochronowych na inną okazjęB. Arct, „Rycerze…”, s. 9.[14].

Rycerze biało-czerwonej szachownicy okazują się zatem nie tylko zbiorem paradokumentalnych narracji o tematyce lotniczej i wojennej. Jeśli procesu lektury tego tomu nie ograniczymy wyłącznie do prześledzenia zawartości fabularnej poszczególnych reportaży, do poziomu tematyki, lecz zwrócimy uwagę na sposób, w jaki się tu opowiada oraz kompozycję poszczególnych „utworów składowych”, jak i całości książki – dostrzeżemy także literackie walory zbiorku, a także znajomość literackiego rzemiosła jego autora.

 

 

Artykuł opublikowany w:

Bezpieczeństwo. Edukacja. Kultura i społeczeństwo. Księga jubileuszowa profesora Jerzego Kunikowskiego w 65. rocznicę urodzin, pod redakcją naukową J. Gmitruka, ks. R. Krawczyka i T. Zacharuk, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie, Instytut Historii, Instytut Pedagogiki Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, Warszawa – Siedlce 2010, s. 697–703.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Roman Bobryk, Nie tylko dokument… („Rycerze biało-czerwonej szachownicy” Bohdana Arcta), Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...