Sen
W świat nasz wchodzą tysiące snów
I złote okowy pękniętych szyb
Para huczy i pieką oczy
To step dopomina się o swoje prawa
Kodyfikacje zamierzchłe lampiony drgań
A poprzez sytość archaniołów
jak na klepisku czy polu musztry duchowej
wędruje głośne: hosanna
Sen nie da się wyjąć z szyb
Mówimy Śniłem kiedyś
Czy ten brak oddechu
można przyrównać do śmierci
Pod jakim kątem wpadają podziemne rzeki
Wynająłem procarza który strzelał w tankietki
druzgocąc je na masło
Entuzjaści założyli klub
i pieczątki filistynów wskazywały na bezsens
żwawej pracy archeologów
Żuawi paradowali z kobiałkami pełnymi gór
Jakże przejrzyste jest pismo miasta:
Zamtuzy kloaki parki
Oddech minionych cywilizacji w naszym westchnieniu
zmarł prawodawca z Ur
Gilgamesz posiwiał
Słowa kabały talmudu cyfry na pewno znaczące
zaplątały się między kiście pajęczyn
Korsarze wyparowali
więc we wszystkich portach głoszono chwałę wolnej redy
a przychylnie witano każdego nuncjusza
Ilu jest namiestników ziemi wśród prądów stygnących
Z ilu tkanek jakich postrzegań składa się sen
Nie znamy wielu znaczeń
i coraz mniej znaczymy w chaosie świata
Dopada nas bezsenność
jak chart trosk przeinaczonych
przez bezwład woli
Tyle wieków okrętami szarpaliśmy sól morza
Kronikarze wspominali o morzu oceanicznym
i w kasztelu łowili szczury
admirałów niewdzięczność zdobiła w kajdany
Czy ze snu zdobywców podnosi się proch
i skazanie na marność
Magio snów chełpliwych
Po wykonaniu 12 prac
zapłakał Herakles bo zrozumiał
że trzynastą będzie
powieszenie judasza w cieniu wiązu
Odtąd żył długo ale niespokojnie
Szczekał Przerażony kolejnym zmierzchem
przecierał czerwone oczy
Daremnie kąpał się w mleku wspomnień
bo sen nie nadchodził
25–27 VI 78