24.01.2023

ciemna jutrznia

Jakże samotnie siedzi miasto pełne ludu

prorok Jeremiasz

 

Od kiedy aniołowie mówią językiem udręki

Gorzkim językiem bezsenności, głodu

Gorączki ciała

 

Cierpienie drzewa

Wstrząsanego wilgocią i skręcanego bólem

Skarga naciągniętej cięciwy z owczego jelita

Modlitwa włóczni

Świerszcze

W metalowej puszce Mechanizm czasu

Ruchomy rysunek uwięzionej góry

Zielonej jak delikatne liście herbaty

Zbierane na łąkach Jerozolimy

 

Oparzone milczeniem

Trzepotanie motylich skrzydeł

Drżą wargi

Jestem.

Idę...

 

II.

Bezradne naczynia dłoni

Ręce szukające oparcia w ramionach

Moje nogi

Jedna obok drugiej zatrzymane w biegu

Schwytane w sidła

W sieci

Zawiązany mój język

Moja słabość

Podkrążone oczy wieczoru

Patrzą na winnicę

W dzień żałości

 

Piętnaście świec przywołuje mrok

Katedra boleści wyrasta wysoko nade mną

 

III.

Mamy swoje lata odmierzone

Przestaliśmy być dziećmi kamienia, brązu

Chłodnego żelaza

Światła które umknęło

Jak ostatni autobus

W pokojach piasku mieszka teraz wilgoć

Śmiertelna rosa

 

Dorośliśmy do wojny

Obłędu zabijania

Grudki chłodu na rękach

Nasze siostry trafi ły do domów publicznych

Nasi ojcowie do albumów niepamięci

Tam usychają

W ogrodach ciszy

Pod więżą kości

Na placach obozowych

Szukają pocieszenia

Nasi nauczyciele

Próbujemy uczyć się alfabetu

W pralniach chemicznych

Wśród nagrobnych płyt

Składać słowo kocham

Z mchu

Płaczu

 

IV.

Stacja wstrzymanego oddechu, stacja zwątpienia

Wysokie staccato

Piskliwy krzyk hamulca, oklaski wystrzału

Kontrabas gniewu

Materia niskich tonów

Białe jest płótno

Strachu

W przestrzeni za plecami

Jarzeniowe światło

Trzęsie się ziemia

 

Budzę się każdego dnia z Tobą

Zdyszany biegnę

Pulsuje mój oddech

 

V.

Dlaczego

 

Jak Hiob zostałem wybrany

Szukam w przestrzeni między komórkami

Organicznego ciała

Z wody, soli i zwierzęcego białka

Instrumentu miłości

Twoich śladów

Muzyki z której rodzi się nadzieja

W słojach osocza, w wiązadłach mięśni

W naczyniach znużenia

W drzazgach chromosomów

W zerwanych strunach

Białej tkanki Twojego światła

 

Nawróć nas

Ku sobie

Pod drzewem milczenia

Oddal kielich kary

[z tomu poetyckiego Histeria (Kraków 2017)]

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Wojciech Pestka, ciemna jutrznia, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...