„Geniusz kobiety”, czyli co jeszcze jest do odkrycia w poezji Anny Kamieńskiej?
Poezja Anny Kamieńskiej jest na tyle pojemna i różnorodna, że wciąż znajduje swoich miłośników i odkrywców, choć w ostatnich latach ich liczba raczej się nie zwiększała. Promocja bezsensu i agresji jako wykładni życia, kultury, sztuki, cywilizacji wypiera poezję jako dziedzinę słowa odpowiedzialnego, dziedzinę poszukiwania sensu. Pisanie wierszy było dla Kamieńskiej sposobem na radzenie sobie z rozpaczą, choć nie tylko; stanowiło bowiem jeden z elementów życia z dnia na dzień. Poezja powstaje nie przeciwko codzienności, lecz w ścisłym związku z nią.
Sytuacje liryczne poetki opisują codzienną dolegliwość współczesnego człowieka: „Ciężko / jakbym niosła na plecach morze / i jeszcze jedną rybę bezsensu”
Kamieńska we własnym pokoleniu nie cieszyła się wyjątkowym uznaniem. Więcej uwagi poświęcali jej przedstawiciele młodszych generacji. Zofia Zarębianka rekonstruowała „fundamenty aksjologiczne oraz właściwości wyobraźni twórczej Kamieńskiej”
Z tych oraz innych prac, często o charakterze genetyczno-interpretacyjnym, wyłania się twórczość Anny Kamieńskiej przede wszystkim jako wyraz i apologia chrześcijańskiej wiary. Chrześcijaństwo poetki jest w pierwszym okresie wartością traconą, a w drugim odzyskiwaną. „Łaskę wiary” w dziejach tej osobowości uprzedza doświadczenie zwątpienia czy deklaracja niewiary. Gość w mieszkaniu Anny Kamieńskiej i Jana Śpiewaka, ksiądz Jan Twardowski, dziwił się, że oboje w latach pięćdziesiątych deklarowali, że są ludźmi niewierzącymi
Poezja Kamieńskiej uczestniczyła w wielonurtowym procesie kulturotwórczym, toteż zawiera warstwy i problemy warte refleksji. Jej wiersze przenika niezamykający się w sobie regionalizm lubelski, zgodnie ze stwierdzeniem urodzonej w Krasnymstawie poetki: „To prawda że krew nasza ma coś z rytmu / miejsc dzieciństwa / a dusza z rodzinnych przestrzeni”
W świecie autorki Białego rękopisu toczy się (niezbadany) dialog z żydowskim dziedzictwem i jego tragicznie zakończoną obecnością w Polsce. Baczniejszego przyjrzenia się wymagają intertekstualne transformacje zachodzące w wierszach Kamieńskiej, jak i występujący w nich franciszkanizm, personalizm poetycki, reperkusje dalszej i bliższej historii, nurt pokoleniowych rozliczeń, głosy polemiczne wobec zdarzeń oraz idei współczesnych (tu warto sięgnąć do recenzji i innych tekstów krytycznoliterackich poetki). Zawarte w jej utworach liczne odniesienia do kultury antycznej warte są uzupełnień i wnikliwszych interpretacji, różniąc się od tych, których autorem jest Stanisław Stabryła
Chciałbym spróbować odpowiedzieć na inne pytanie: skąd wypływa głębokie źródło tej poezji? Z czego wzięła się jej energia? W czym poetka znajdowała podstawę do przekonania, że poezja nie jest dla samej siebie, a jej sensem są rozmaite powinności, obowiązki czy też projekty do zrealizowania?
Równowaga
Anna Kamieńska, pisząc psalmicznie „z głębokości zbuntowanego posłuszeństwa” w wierszu Z głębokości, nie godziła się na autonomię słowa, oderwanie go od świata widzialnego i ludzkiego. W jej poezji chodzi o to, aby człowiek powrócił do rzeczywistości i wzmacniał w sobie potrzebę prawdy. Kamieńska rozwijała uważność istnienia, która równoważy umysł osoby ze światem społecznym, życie doczesne z wiecznym, egzystencję z wartością. Człowiek, aby poczuć się zobowiązanym do czegoś, musi dostrzec inne osoby, musi przyjąć to, co uznaje za dobro, musi widzieć fizyczną stronę bytu.
Jednym ze źródeł filozoficznych tej poezji jest – czytany przez poetkę w młodości – Tomasz z Akwinu, który prawa myślenia uzależnił od świata rzeczy. Wiersze Kamieńskiej nieomalże ilustrują opinię Tomasza, że „byt pozostaje człowiekowi zawsze dostępny tylko w oprawie materialnej”, a „to, co przyrodzone, wiąże się nierozłącznie z tym, co nadprzyrodzone”
Istnieć i żyć to mało
i przez nieistnienie
Jego istnienie się niechaj przesiewa
i przez życie skończone
niech prześwieca NieskończonyA. Kamieńska, „Psalm najmniejszy” [w:] „Dwie ciemności”…, s. 191. Fragm. wiersza z pośmiertnie wydanego tomu „Milczenia i psalmy najmniejsze” 1988. [12]
Eksponowanie świata zmysłowego u Kamieńskiej tłumaczy do jakiegoś stopnia przekonanie Akwinaty, że „rzeczy zewnętrzne są nam dane bardziej bezpośrednio niż wewnętrzne”
Powaga słowa
Poezja Kamieńskiej realizowała projekt powagi i ciężaru słowa. „Słowo” tej poetki daje odczucie substancji, twardości desygnatu, wydaje się być jeszcze jednym stanem materii lub/i żywiołem: „Słowa nie mają granic / tak w sobie wymienne / jak śnieg i woda”
Charakterystyczne jest to, że w wielu wierszach Kamieńskiej bohaterem jest „słowo”. To ono konotuje czy też pociąga za sobą byt konkretny, nieusuwalny. Jeśli w utworze występuje określenie „język”, to oznacza anatomiczną część ciała. „Słowa” mają moc sprawczą, mogą kaleczyć lub być czymś w rodzaju fizjologicznej wydzieliny organizmu. Poetka poszukiwała „słowa”, które mogłoby stać się podwaliną, rękojmią wartości najwyższych i dobrego życia. Polemizowała z kimś, kto utracił wiarę w słowo:
Mówi mi że nie wierzy w słowo
Słów jest wiele
Chlustają z wszystkich rynien
Każdy bierze je w usta
każdy spluwa słowem
Nie ma słów świętych
Święte są już martwe
blaszane medaliki odpustowe
Cóż mogą słowa
Mogą jeszcze ranić
więc dużo mogą
Bezsilne słowa
od ich mieniących się plwocin
wolę milczenie jednego poety
nie mówiąc o milczeniu morza
Lecz ja na jednym słowie
jeśli je dostanę
zbuduję życieA. Kamieńska, „Co może słowo” [w:] „Jasność w środku dnia”, wybór J. Twardowski i K. Gorzałówna, posłowie J. Twardowski, Warszawa 2001, s. 224. [15]
Wyzwaniem dla Anny Kamieńskiej było poszukiwanie „słów”, które mogłyby stać się punktami oparcia dla „pewnej niepewności”. Mówienie jest w tej poezji czymś więcej niż posługiwaniem się językiem – sztuką „milczenia i ciszy”. Posługując się tymi wyznacznikami, a jednocześnie poszukując źródeł powagi i wiarygodności słów, pisała: „Poezja Apokalipsy, ten gatunek mowy będący mową Biblii, jest w odmienny sposób niż wszelka inna poezja nasycona milczeniem i ciszą”
Samotność
Jednym z najbardziej dolegliwych uczuć i stanów psychicznych jest samotność. Jest ona szczególnie dotkliwa podczas podejmowania decyzji, w przeżywaniu tragedii najbliższych, w radości i umieraniu. Wiersze Kamieńskiej są ekspresją przeróżnych form „samotności”, która przeobraża się w „miłość”. Z przyjmowania tego, co niewygodne w życiu, przy jednoczesnym sprzeciwie wobec negatywów istnienia, z obracania tego, co bolesne w dobre, z wiary w możliwość niemożliwości, poetka tworzy perspektywę nadziei. Ta dynamika i logika wewnętrznego życia urzeczywistnia się poprzez wiarę chrześcijańską, a także naturę bytu. Każda rzecz bowiem „dźwiga swoje zaprzeczenie” i „wszystko się chwieje na sprzecznych biegunach”.
„Łaska wspólnoty”
Treścią kolejnego projektu, w którym uczestniczy poezja Kamieńskiej, jest zawiązywanie i podtrzymywanie ludzkiej wspólnoty. Opiera się ona na ponawianych w wierszach obrazach więzi między rodzicami, dziadkami i dziećmi, między mężem i żoną, rodzeństwem, ludźmi nazwanymi przez poetkę „świadkami swojej prawdy”. Na różne sposoby rozlega się w świecie Kamieńskiej wołanie: bądźmy razem, bądźmy blisko siebie, podarujmy sobie wzajemność i odczuwajmy ją jako dar, kochajmy i bądźmy kochani, żyjmy godnie i umacniajmy godność drugiego człowieka, czujmy się potrzebni i potrzebnymi czyńmy innych. Człowieczeństwo, objawiając się w działaniu na rzecz bliźniego, w trosce i czułości, niewidzialnie zawiązuję wspólnotę.
Pragnienia i miłość
Poezja Kamieńskiej jest dramatem pragnień, tęsknot, a także „głodów” – dodałby Jan Śpiewak. „Cała jestem zbudowana z pragnień” – mogłaby rzec o sobie poetka. Pragnienia, jak i wiara w ich spełnienie, daje szansę przekraczania ograniczeń wewnętrznych – duchowych, psychosomatycznych. Nie mieć żadnych pragnień, oznacza nie kochać. Osobę od wewnątrz blokuje brak marzeń. Utrwalona niechęć do wychylania się ku przyszłości czyni nas niepełnosprawnymi duchowo. Lęk przed wyobrażaniem sobie spełnień nie formuje osoby, lecz ją deformuje. Zdeformowana istota ludzka żyje w odosobnieniu jako pozbawiona oparcia w bliźnim i troski z jego strony; słusznie więc poetka pisała: „święte pragnienie człowieka”. Dalej prosiła:
rozwalcie mur co mnie otacza
duszę się w osobności
mam mało oczu uszu ust rąk
pocisk pełen człowieka
krążę wybuchnę
nie ma domu powietrza sztuki
bo nie ma miłości
więc jakże chcecie aby żyli starcy
muszą umierać
życie jest pragnieniem
czym jest pragnienie
odpowiedź pada ciosem
każdy umiera na niemiłość
więc i Bóg leży
w żłobie samotności
w grobieA. Kamieńska, „Pijacki bełkot” [w:] „Jasność w środku nocy”…, s. 163. [17]
Kamieńska zrealizowała projekt miłości odsentymentalizowanej, która nie ma nic wspólnego z łzawą czułostkowością, jakkolwiek „łza”, „płacz”, nawet „szloch” należą do podstawowego słownika poetki. „Łza”, „płacz”, jak i pozostałe wyrazy wiersza – według twardej reguły języka poetyckiego Kamieńskiej – odnoszą się w pierwszej kolejności do realnych zjawisk i rzeczy, napełnionych fizyczną i odbieraną zmysłami substancją. Toteż miłość, która jest przestrzenią wolności i życia, objawia się intensywnym odbiorem bytu takiego, jakim jest w pierwszym sensualnym i duchowym doznaniu. Etycznego wymiaru nie można wiarygodnie tworzyć w próżni, w odcieleśnionej abstrakcji, w oderwaniu od zmysłowej i moralnej natury człowieka. Miłość w świecie Kamieńskiej jest stanem ducha, wyzwalającym czułość i troskę, poprawiającym pamięć o „rzeczach nietrwałych”, bez których nie można na co dzień żyć.
Dobro
Nie tylko mądrymi sentencjami o moralności, ale przede wszystkim poprzez logikę wewnętrznych zachowań Kamieńska uczestniczy w wielkim projekcie słowa poetyckiego, którego celem jest samoumoralnianie się osoby. Umoralniamy się pragnąc tego, co dobre. Poezja Kamieńskiej jest pragnieniem Dobra, a przy tym pokazuje, że we współczesnym świecie o tym, co dobre można mówić wiarygodnie. Tradycję poetyckiego wypowiadania się jako próbie mówienia o tym, co dobre (bez unikania związanych z tym trudności), wyznacza w jej twórczości Jan Kochanowski i Cyprian Kamil Norwid. W poezjach autorki Milczeń zawiera się zachwyt nad dziełem stworzenia i wdzięczność za nie, mimo niedoskonałości historii i bólu istnienia. Droga poetycka Kamieńskiej kończy się lirykami ostatecznie akceptującymi los.
Tęsknota eschatologiczna
Przez poezję Kamieńskiej płynie strumień przemijania i umierania, a jednocześnie duchowego odradzania się. Doświadczanie śmierci powoduje wzbieranie tęsknoty eschatologicznej i ożywia wiarę w to, że nic nie ginie ostatecznie. Poezja ta nienadaremnie usiłuje przeciwstawić się potopowi odchodzeń, zakończeń, niepamięci, odnajduje pocieszające wyjaśnienie marności. To, co składa się na życie, musi być marnością nad marnościami, gdyż „żadna rzecz nie chce być u mnie w niewoli”
Świat Kamieńskiej przenika pragnienie ocalania „wszystkiego”. Życie jednak spełnia się w błysku i jedynie wiara w to, że każde duchowe oczekiwanie będzie zaspokojone zapowiada ocalenie. Kamieńska wyznawała:
Wierzę że gdzieś jest punkt
w którym się przecinają
niespełnione miłości
niewypowiedziane słowa
niebyłe pocałunki
nawet na zawsze rozdzielone sny
Szaleńcza geometria
dzięki której żyję
Jakie to zabawne
że jestem bardziej wtedy
gdy mnie nie ma
że kiedy milczę
mówię lepiej i wymowniejA. Kamieńska, „Monolog”. [19]
Szaleńcza tęsknota eschatologiczna, wiara w zmartwychwstanie daje gwarancję, że pragnienie ocalenia bytu ziści się.
Świętość
Kamieńska dawała świadectwo celowości każdego bytu. Gdyby chcieć naśladować styl autorki Milczeń, można by powiedzieć: tylko to, co przypadkowe, jest nieprzypadkowe. Uznanie kogoś lub czegoś za przypadkowe skutkuje zazwyczaj wykluczeniem tego kogoś lub czegoś; przypadkowe jest zbędne. Podobnie dzieje się wtedy, gdy ktoś lub coś jest niezauważane. Dostrzeganie tego, co nie zostało ujawnione lub zostało przemilczane jest w tej poezji zachowaniem poetyckim wypływającym z duchowej pracy.
Stwórca jest Bogiem każdej osoby oraz wszystkich „rzeczy widzialnych i niewidzialnych”, dlatego Kamieńska w swej poezji uczestniczy w projekcie wychwalania i sławienia Tego, Który Jest nie poprzez blichtr tego, co bogate, wystawne, instytucjonalne, popularne, rozreklamowane, lecz poprzez to, co rzekomo wartości nie ma. Poetka modliła się: „Bądź pozdrowiony / […] / przez wszystko co przechodzi nie zauważone / niezauważalne”
Można przekornie stwierdzić, że według Kamieńskiej świętość znajduje się tam, gdzie zazwyczaj się jej nie spodziewamy. Świętość zaskakuje, w co wtajemnicza na przykład wiersz Kłamstwo doktora Korczaka (wychowawca okłamuje dzieci prowadzone do komór gazowych). W doznanie świętości wprowadza nas fraza o „zbrukanej troską powszedniości” (Notatnik paryski z tomu Wygnanie). „Świętość” – jak przestrzega Kamieńska – bywa wypranym z „krwi, wstydu i potu” wyobrażeniem świętości.
Cierpliwość
Kamieńska, uprawiając filozofię prawd elementarnych, opowiada się za godnością nie tylko życia, ale całego bytu, bo to ona sprawia, że: „Nie ma takiej chwili / co by nie chciała słowem się zatrzymać”
Uznanie tego, co jest, ma swoje konsekwencje w przyjęciu cierpliwości wobec losu. Przeznaczenia nie można oszukać i poznać go zawczasu, ale cierpliwość umożliwia stawanie „na progu”, w obliczu „ciemności”, wobec niespodziewanego z godnością. W wierszach Kamieńskiej człowiek staje „na progu” – ćwiczy i uświadamia sobie odwagę bycia cierpliwym (Cierpliwość
„Powinność bólu”
Od początku poezja Anny Kamieńskiej realizuje projekt „powinności bólu” (określenie pochodzi z wiersza Palenie świateł z cyklu Dobranoc matce). „Ból” należy do natury ciała i nie jest w tych wierszach tłumiony. Jej utwory stają się misteriami cierpienia. „Ból” uobecniają ludzie starzy i kalecy, ludzie odrzuceni, do których cierpienia poetka wciąż dorasta.
Poezja według Kamieńskiej łączyła się z troskliwym osłanianiem ran, zwłaszcza tych wewnętrznych. W szacunku do człowieka obolałego wyraża się zarazem godność cierpiącego i współczującego, a bez niej „Złe wiersze szydzą z kalectwa ludzkiego / jak podrostki biegnące za kulawym”
„Ból”, mimo że w wierszach nazywany jest fizycznie, ma charakter duchowy, moralny i poznawczy. „Bólem” odkupimy poznanie „ciemności”, która w młynie ducha staje się „światłem”. „Powinność bólu” warunkuje człowieczeństwo, miłość, troskę, zmierzanie ku prawdzie, „łaskę wspólnych łez”
„Geniusz kobiety”
„Powinność bólu”, pragnienie powagi słowa, miłości, wspólnoty, dobra, reagowanie na bliźniego troską, chęć podtrzymywania więzi między ludźmi, cielesność obrazowania, pojmowanie i urzeczywistnianie miłości, świętości, cierpliwości umożliwia odpowiedź na pytania postawione na początku: skąd wypływa głębokie źródło tej poezji? Z czego wzięła się jej energia? W czym poetka znajdowała podstawę do przekonania, że poezja nie jest dla samej siebie, a jej sensem są rozmaite powinności, obowiązki czy też zamiary do zrealizowania?
Jednym z istotniejszych projektów urzeczywistnionych przez Kamieńską w poezji jest poetyckie świadectwo spełnień i niespełnień w kontekście kobiecości i macierzyństwa. Żadna polska poetka nie osiągnęła tak głębokiego zespolenia, sprzęgnięcia bycia kobietą w wymiarze codziennym, biologicznym, rodzinnym, społecznym, moralnym, duchowym, intelektualnym, religijnym ze stworzonym przez siebie światem (wyjaśnia to między innymi fascynację Kamieńskiej życiem i twórczością Marii Konopnickiej
W żadnej innej poezji nie uwidocznił się tak mocno, konsekwentnie i przekonująco „geniusz kobiety”, co podkreślał Jan Paweł II:
Przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu i gotowości do pomocy, i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu. Urzeczywistnia się on często bez rozgłosu, a przez to bywa nieraz nie doceniany. Jakże potrzeba go dzisiejszemu światu, naszemu pokoleniu! Jakże potrzeba tej kobiecej wrażliwości na sprawy Boże i ludzkie, aby nasze rodziny i całą społeczność wypełniało serdeczne ciepło, życzliwość, pokój i radość! Jakże potrzeba tego „geniuszu kobiety”, aby dzisiejszy świat docenił wartość ludzkiego życia, odpowiedzialności, wierności, aby zachował szacunek dla ludzkiej godności! Takie miejsce wyznaczył bowiem Bóg kobiecie w swoim odwiecznym zamyśle, stwarzając człowieka „mężczyzną i niewiastą” na obraz i podobieństwo swoje
Jan Paweł II, „Homilia wygłoszona na Mszy świętej w Zakopanem 6 czerwca 1997” [w:] „Jan Paweł II w Polsce 31 maja 1997 – 10 czerwca 1997. Przemówienia i homilie”, Kraków 1997, s. 136–137. [26].
Źródło poezji Anny Kamieńskiej wypływa z „geniuszu kobiety” – on jest również do odkrycia. Poetka znajdowała je w przemyśleniach nad Księgą Rodzaju. W eseju Niewiasty biblijne rozważaławersety o stworzeniu człowieka, grzechu pierworodnym i pisała o konsekwencjach wygnania ludzi z raju. Finalnie doszła do wniosku, że: „Przeznaczeniem kobiety jest nieustanne sprzeciwianie się śmierci – poprzez przedłużenie trwania ludzkiego plemienia. Ona to, podległa mężowi, podaje skarb życia coraz dalej, przekazuje istnienia ludzkie zgodnie z nakazem Boga. Jej kara jest jej szczęściem, w jej szczęściu tkwi ból i cierpienie”
kwiecień-maj 2006