Kamyk
Dlaczego kamyk z Góry rzucony
po drodze w lawinę się zamienia,
niepokoju źródłem,krzewem staje się zwątpienia?
Dlaczego jednym dajesz i pomnażasz,
drugim jak puchar niesiesz, wręczasz,
by odebrać po chwili. Bo niegodni?
Próżni, pychą grzeszą i zawiścią?
Czy ich złudnym karmisz pożądaniem?
Że próba? I nie wiedzą, że nie dla nich?
Dlaczego, gdy lampkę zapalasz w tunelu,
pozwalasz mgławą łudzić się nadzieją,
oczami duszy już klucze wręczasz do bram raju,
by ją zgasić znienacka, w ciemnościach pogrążyć?
Rozum odbierasz do piekieł na wieczność wtrącając.Dlaczego bawisz się nami...?
I iść nam każesz po omacku?
Gdy wszystko tak błyszczy się,
uwodzi, kołysze...?
Dlaczego nie weźmiesz za rękę,
nie uniesiesz na ramieniu?
Non abbiate paura,gdy śladem tablic idziesz w kamieniu...
30.03.2012
Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata.