Sznur
Długo zbierała pieniądze
co dzień zakupy: chleb, mleko, ser, jajka, ziemniaki
i złotówka do lewej kieszeni, zawsze jedna
w foliowy woreczek pod sukienki w szafie
Nikt oka nie zatrzyma na dziewczęcych fatałaszkach
Znowu wrócił ojciec
Nie chciała śmiesznie wyglądać na gimnastyce
ale upadła na podwórku, koleżankom mówiła
i śmiała się, że taka niezdarna, że bęc robi
I wróciła matka
Gdy się ma dziewięć lat, po cóż wiedzieć
że życie można układać z kimś inaczej
i świat, że może kogoś na co dzień już nie chcieć
I złotówka, i kieszeń, i worek
i pół roku jak wiek cały
Aż uzbierała
Taki sznur proszę w sam raz
by utrzymał trzydzieści kilogramów
i nie pękł
Na strychu, gdzie nikt nie hodował gołębi
świt kołysał ciało jak wahadło drewnianego zegara
a przeciąg właśnie zamierzał porwać kurz z podłogi
Wiersz pochodzi z tomu „Dzieci krótszej nogi Syzyfa”. Pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata.