29.12.2022
Wigilia ‘81
Z cyklu „Tryptyk Polski i wiersze podziemne”
To nie krew na śniegu tak płonie – –
Noc jak usta oniemiałe w krzyku.
Ponad miastem krążą czerwone –
krwawe, krwawe gwiazdy koksowników.
Za oknami chrzęści krok patrolu.
Strach jak knebel rośnie nam w gardłach.
I brak siły aby wyjść z domu,
Brak odwagi by mówić o zmarłych.
Niech tak leżą w sinych świateł błyskach,
Całunami brudnych gazet przykryci.
Niech czekają – może wyjdzie do nich Chrystus,
Może On odważy się krzyczeć…
Nam brak sił. I tylko drżąca ręka
Z trudem świeczkę zapala na oknie.
W każdym domu jest teraz cmentarz.
W całej Polsce – coraz samotniej.
1981
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bohdan Urbankowski, Wigilia ‘81, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022