30.03.2023

Ze starego miasta

mówiły o ciężarze zmęczonych dłoni
rozmowa trwała dopóki się dotykały
pęknięta poręcz i zniszczona jak klatka schodowa kobieta
przestały się widywać
gdy drogę na piętro Bóg oznaczył czarnym szlakiem

potem zaglądała Jadzia spod czwórki
składała ręce w intencji lecz poszła
za świętą panienką w odpustowej ramie
pająki zawiesiły trampolinę ciszy
sen zaczął się wyginać i szarpać

coraz częściej kot służył do płaczu
nachalnie ocierając o łzy chciał być pod opieką
ale kończyła się karma i powietrze
zamykało już usta przed łyżką z jedzeniem

chmury weszły przez okno kiedy nie mogła już wstać
a potem słońce
w zimnym pokoju wyrosła jabłoń pod którą wierzyła miłości

pierwszy zobaczył ją listonosz

Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tadeusz Hutkowski, Ze starego miasta, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...