Z najszlachetniejszego
Pomnóż mnie, pomnóż, co było martwe we mnie.
Pomnóż i dodaj: co miało być dla ciebie – znad brzegu
Snu aż do krawędzi serca. Dodaj.
Z najszlachetniejszego prochu ziemi ulepił nas
Bóg; Nas troje – ja, Ty, ten dzban na kwiaty, który patrzy
Dnem – okiem bez powieki; co widzi?
Widzi twojego ogrodnika,
Jak jesień uroczyście rozpiętą na drzewach
Dogasza już zmarzniętą dłonią. Upycha dla ciebie
W szafie całe listowie świata,
Byś znów mogła być szczęśliwa.
Krok po kroku, Kolejny i krok,
Jeszcze jeden – ziemia nam coraz błękitniejsza:
Chropowatym snem przyrosłem
Do twojego podbrzusza. Z najszlachetniejszego ulepił nas Bóg;
Więc pomnóż,
Pomnóż i dodaj, dla świecącej twojej krwi;
Wypijmy, co w kieliszki dla nas nalane, Kamień pitny
Z tomu ZALUSTRZE (Wydawnictwo Kwadratura, Łódź 2019)