Nowy Napis Co Tydzień #104 / Odwiedziny w ojczyźnie
tłum. Krzysztof D. Szatrawski
Rozleję atrament, o papierze zapomnę,
bo przecież czas płynie, chociaż tylko na zewnątrz.
Archipelag jak rzeki kręgosłup ogromny
pokrywa się szronem, gdy trwa poranna chwiejność.
I wielkie ogniska, stopniowo tracąc barwy,
odbijają się w sobie, jakby na łowisku,
między trawą a rzeką, co gubi ślad twardy
bez znajomych ogni na stromym uroczysku,
na którym zawsze można stanąć niezachwianie,
zbudować dom lub świątynię z cennych wapieni,
by znów, zupełnie serio, zadawać pytanie,
dlaczego w tym domu podłóg słychać skrzypienie;
dlaczego spojrzeń unika każda świątynia
i cieniem wysokim układa się w odmętach.
Człowiek składa się z wody i cała nadzieja,
że otrzyma łyk wolności i zapamięta;
że nie trzeba się tłuc od Waregów do Greków,
przyglądać się Zachodowi, to patrzeć na Wschód.
Wszak umarłeś własną śmiercią, w dwudziestym wieku,
Dlatego jesteś całkiem niedaleko, gdzieś tu.
Zatrzasnęły się drzwi mojej wielkiej Syberii.
Wszyscy odeszli. I odejdą ich dusze – dlatego
myśl tylko o nich – niech zapomną o materii:
Człowiek składa się z wody. I skrawka lądu suchego