19.08.2021

Nowy Napis Co Tydzień #114 / Bodaj czy nie jedyna taka antologia

W przekładzie poezji trudno jest stosować zasady wypracowane przez poszczególne teorie przekładu i naukę o przekładzie w ogóle. Każde tłumaczenie wymaga określonych umiejętności, nazywanych sztuką. Większość znakomitych tłumaczy poezji nie przeczytała ani jednego zdania na temat teorii przekładu, bowiem w pracy przekładowej w ogóle, a w tłumaczeniu poezji w szczególności decyduje przypadek. Przekład nie rządzi się ścisłymi prawami […] Doświadczeni tłumacze obawiają się ustanawiać zasady, wiedząc z góry, że w praktyce będą je łamaćJ. Pieńkos, Przekład i tłumacz we współczesnym świecie, Warszawa 2003.[1]

Kolejny tom „seledynowej” Kolekcji Literackiej liczącej dwanaście tomów, a wydanej z końcem roku 2020 z tarczy antykryzysowej wspierającej kulturę w czasie pandemii, to antologia bardzo szczególna, można rzec, jedyna w swoim rodzaju. Może nie jedyna taka na świecie, ale na pewno jedyna, o jakiej wiem. Wspólnym mianownikiem zawartych w niej wierszy jest… ale, ale, najlepiej oddam głos samej autorce Wierszy cytowanych:

Powieść, a w środku wiersz znanego poety. Albo fragment wiersza. Użyte jako motto całości któregoś z rozdziałów, czy po prostu jako cytat. W takich przypadkach tłumacz/ka prozy woli czasem poprosić o przekład kogoś, kto lepiej czuje się w poezji. Dość często takie zadanie powierzano właśnie mnie. Ale ponieważ z zasady nie tłumaczę wersów wyrwanych z kontekstu, zdarzało się, że zaprzyjaźniałam się z cytowanym wierszem tak bardzo, że po oddaniu wydawcy zleconego fragmentu nie umiałam już się z nim rozstać.

W niezbyt opasłej książeczce mamy więc aż dwanaście nazwisk, autorek i autorów, i dwadzieścia cztery utwory, bo niekoniecznie po jednym jednego autorstwa. I jest to zbiór przypadkowy, po prostu tak, akurat tak się złożyło, że jakieś fragmenty tych wierszy trafiły do książek jakichś autorów z wyboru tych autorów, książki te jacyś polscy wydawcy postanowili wydać w Polsce, zlecili więc przetłumaczenie oryginałów jakimś tłumaczom, a oni z kolei zwrócili się do Anny Bańkowskiej, tłumaczki (nie tylko prozy, ale i) poezji, ona zaś nie poprzestała na przetłumaczeniu użytego cytatu, tylko jak już, to przetłumaczyła – sobie, a teraz też nam – cały utwór.

Mamy więc pulę z losami, żaden nie jest pusty i każdy jest niespodzianką. Wskoczył tłumaczce na biurko, wyskakuje nam, czytelnikom tomiku, do przeczytania, jak worek z prezentami. Jest w tym jakaś sztuczka i jakaś magia. Anna Bańkowska, językoznawczyni po studiach na Uniwersytecie Warszawskim, od lat 90. tłumaczy literaturę anglojęzyczną, tak beletrystykę, jak i literaturę faktu, prozę, dramat, poezję. W ponad siedemdziesięciu publikacjach szczególne miejsce zajmują dwie autorki: Agatha Christie (1890–1976) i Daphne du Maurier (1907–1989).

Agatha Christie uchodzi za królową kryminałów, jest jedną z najbardziej znanych pisarek świata ever, Daphne du Maurier – w swoim czasie bardzo poczytna pisarka powieści i opowiadań sensacyjnych z gatunku dreszczowców i nie tylko – dziś jest trochę zapomniana. Jednak przed laty takie ekranizacje jej tytułów jak Rebecca (z Laurence’em Olivierem w obsadzie, 1940) czy Ptaki (w reżyserii Hitchcocka, 1963) biły rekordy powodzenia, a uznanie pisarki przez kilka dekad nie słabło. Anna Bańkowska ma opinię znawczyni życia i twórczości obu autorek opowieści „z tajemnicami”, przy czym biografie Christie i du Maurier są nie mniej tajemnicze.

W wywiadzie udzielonym Joannie Olekszyk poetka mówi: 

Przeczytałam wszystkie powieści [Christie] z przyjemnością, ale również z konieczności, bo kiedy tłumaczyłam dwie książki oparte na cytatach z jej twórczości, musiałam wszystko posprawdzać, nie wyrywać niczego z kontekstu. Przy okazji przekonałam się, że zwłaszcza te wcześniejsze przekłady aż roją się od błędów, także rzeczowychWywiad z Anną Bańkowską na temat twórczości Agaty Christie przeprowadziła J. Olekszyk, „Sens” 2020, nr 12.[2]. 

I właśnie czytaniu od młodości kryminałów Agathy Christie zawdzięcza odkrycie poety Jamesa Elroya Fleckera (1884–1915)Recenzując Wiersze cytowane, zatrzymałam się na Jamesie Elroyu Fleckerze, bo odkryłam, co mnie zdumiało, że jest to poeta w Polsce zupełnie nieznany. Po nitce do kłębka – w naszych czasach to na szczęście tylko klikanie myszką – doszukałam się także, że Tajemnica Wawrzynów, powieść detektywistyczna Agathy Christie – tytuł oryginalny Postern of Fate już sam w sobie jest cytatem z wiersza Bramy Damaszku – powstała w roku 1973 i jest to ostatnia, sześćdziesiąta czwarta książka, jaką napisała. Potem wydano jeszcze dwa tytuły, sześćdziesiąty piaty – tytuł oryginalny Curtain. Poirot's Last Case, wydany w Wielkiej Brytanii w serii „Collins Crime Club” w 1975 roku (to trzydziesty trzeci tytuł i ostatnia sprawa dla Herkulesa Poirota) i w tym samym roku w USA w serii „Dodd, Mead and Company”, oraz sześćdziesiąty szósty tytuł: Sleeping Murder. Miss Marple's Last Case w 1976 roku (także w Anglii w serii „Collins Crime Club” i w USA w serii „Dodd, Mead and Company”), to z kolei dwunasta zagadka do rozwiązania dla Miss Marple. Anna Bańkowska, rocznik 1940, cofnęła się więc „jako kilkunastolatka” trochę za daleko w swoich wspomnieniach o trafieniu na tajemniczy cytat z wiersza Fleckera, musiało to być z wcześniejszej Christie. Okazało się bowiem, że Agatha Christie już przedtem dwukrotnie skorzystała z cytatów z Bram Damaszku, a mianowicie w krótkim opowiadaniu Wrota Bagdadu wydanym w zbiorze opowiadań Parker Pyne Investigates wydanym w 1934 roku (w USA w tym samym roku pod tytułem Mr. Parker Pyne, Detective). Pani Bańkowska znalazła ten fragment i podesłała mi, oto on: „ – Cztery wielkie bramy ma miasto Damaszek… – pan Parker Pyne powtarzał pod nosem wersety Fleckera. Furta Przeznaczenia, Brama Pustyni, Łuk Nieszczęścia, Fort Strachu, Jam jest Portal Bagdadu, Wrota Diarbekiru. Stał na ulicy Damaszku pod hotelem Oriental i przyglądał się ogromnemu sześciokołowemu pulmanowi, który nazajutrz miał przewieźć jego i jedenastu innych pasażerów przez pustynię do Bagdadu. Nie przejeżdżaj tędy, o Karawano, nie jedź ze śpiewem. Czy słyszałaś Tę ciszę, gdy ptaki milczą, a jednak coś kwili jak ptak? Odjeżdżasz na zawsze, o Karawano, Karawano Przeznaczenia, Karawano Śmierci” (A. Christie, Parker Pyne na tropie, tłum. M. Białoń-Chalecka, Warszawa 2003).[3] – ciągle jeszcze nieodkrytego dla polskiego miłośnika poezji i egzotycznych opowieści z przełomu XIX i XX wieku o kontaktach Orientu z Okcydentem obecnych w powieściach Agathy Christie, T.E. Lawrence'a czy Gertrudy Bell. Nie ma go nawet w antologii przekładów stu dwudziestu pięciu poetów anglojęzycznych z ośmiu stuleci Stanisława BarańczakaS. Barańczak, Od Chaucera do Larkina, Kraków 1993.[4] Od Chaucera do Larkina ani w polskiej Wikipedii.

Jedenaście pozostałych nazwisk to:

Robert Burns (1759–1796), Elizabeth Barrett Browning (1806–1861), Percy Bysshe Shelley (1792–1822), Alfred Tennyson (1809–1892), Edward Lear (1812–1888), Hilaire Belloc (1870–1953), Emily Dickinson (1830–1886), Rupert Brooke (1887–1915), Rudyard Kipling (1865–1936), Alan Seeger (1888–1916) i – tadam! – niespodzianka wśród niespodzianek, Johann Wolfgang Goethe (1749–1832) z wierszem Król Olch.

Są to nazwiska mniej czy bardziej znane, bardzo znane, a nawet każdemu dziecku znane. Co ciekawe, najbardziej znany nawet dzieciom, a nawet zwłaszcza dzieciom autor, noblista z 1907 roku Rudyard Kipling, pominięty jest w antologii Stanisława Barańczaka.

Co jeszcze ciekawsze, to właśnie Kipling miał w zwyczaju swoje utwory prozatorskie otwierać, zamykać, uzupełniać lub komentować różnymi mottami, cytatami, pieśniami, przysłowiami i wierszami. W końcu zebrano je w jednym tomie i – pod tytułem Songs from Books – wydano w 1912 roku. Autor Księgi dżungli ma na swoim koncie także kilka osobnych wydań zbiorów poetyckich. A jednak w powszechnej opinii uchodzi za prozaika. W Polsce jego wiersze znaleźć można jedynie w antologiach. Nie tłumaczył go Stanisław Barańczak, natomiast tłumaczyli go między innymi Józef Czechowicz, Andrzej Nowicki i Maciej Słomczyński. I – jak się teraz okazuje – Anna Bańkowska. W Wierszach cytowanych jest aż siedem jego utworów, pozostali autorzy to jeden, dwa, najwyżej trzy tytuły.

Jamesa Elroya Fleckera poznajemy z jednego utworu. Za to długiego. To Bramy Damaszku. Tłumaczka o odkryciu Fleckera opowiada: 

[…] zawdzięczam jej [Agacie Christie] zainteresowanie poetą, o którym w Polsce mało kto słyszał, chyba że z jej książek. Mówię o Fleckerze, którego bardzo ceniła. Gdy jako kilkunastoletniej dziewczynie wpadła mi w ręce powieść Postern of Fate (późniejszy polski tytuł Tajemnica Wawrzynów) – a to nie było kiedyś takie proste, wręcz polowało się na książki Christie – przeczytałam motto z Bram Damaszku Fleckera o karawanie. Ten dwuwiersz nie dawał mi spokoju, nie wiedziałam, że to fragment poematu, który zresztą przetłumaczyłam dopiero, kiedy byłam już dobrze po sześćdziesiątce. Jedna z koleżanek zdobyła nawet dla mnie biografię Fleckera. Zaskoczyło mnie, że miał polskie korzenie – jego rodzice pochodzili ze Lwowa. Był jednym z tych poetów gruźlików, którzy umarli młodo; on sam niedługo po rozpoczęciu pierwszej wojny. Ale zdążył mieć bardzo ciekawe życie, był konsulem brytyjskim na Bliskim Wschodzie i pisał piękne wierszeZob. przypis nr 2.[5]

Cytat z Bram Damaszku w tłumaczeniu Agnieszki Bihl wyglądał we wcześniejszym wydaniu tak: 

Cztery bramy ma miasto Damaszek:
Furtkę Przeznaczenia, Wrota Opuszczenia,
Grotę Klęski i Przyczółek Strachu.
Nie przechodź nimi, karawano, nie przechodź ze śpiewem.
Czy słyszałaś tę ciszę, gdy ptaki umilkły,
a jednak coś kwili jak ptak?
 

W wydaniu z 2003 roku tej samej tłumaczki zaś tak: 

Cztery bramy prowadzą do miasta Damaszek…
Szczelina Losu, Brama Piasku,
Pieczara Nieszczęść, Bastion Trwogi…
Nie przechodź tędy, karawano, ucisz swój śpiew.
Czyście słyszeli
Tę ciszę, gdzie umarły ptaki, lecz niczym ptak coś ciągle kwili?

Cytat z Bram Bagdadu do tego stopnia zapadł w pamięć przyszłej autorki Wierszy cytowanych, że dotarła do oryginału, który zaczynał się tak:

Four great gates has the city of Damascus
And four Great Wardens, on their spears reclining,
All day long stand like tall stone men
And sleep on the towers when the moon is shining.

This is the song of the East Gate Warden
When he locks the great gate and smokes in his garden.


Postern of Fate, The Desert Gate, Disaster's Cavern, Port of Fear,
The Portal of Bagdad am I, and Doorway of Diarbekir.


The Persian Dawn with new desires may net the flushing mountain spires:
But my gaunt buttress still rejects the suppliance of those mellow fires.

Pass not beneath, O Caravan, or pass not singing. Have you heard
That silence where the birds are dead yet something pipeth like a birdZobacz pełną treść wiersza: http://www.sofijon.pl/module/article/one/1669 [dostęp: 13.07.2020].[6]?

Wynikałoby z tego, że coś tu się nie zgadza. Okazało się bowiem, po nieomal detektywistycznym dochodzeniu, że Anna Bańkowska pamięta ten sam cytat z innego utworu Agathy Christie, z opowiadania Wrota Bagdadu z roku 1934 (szczegóły dochodzeń wyjaśniam w przypisie 3). Anna Bańkowska ostatecznie przetłumaczyła cały poemat, a cytowany początek brzmi tak: 

Cztery potężne bramy ma miasto Damaszek,
Czterech na mieczach wspartych strażników ich strzeże;
We dnie tkwią tam jak wielkie kamienne posągi,
A kiedy wzejdzie księżyc, idą spać na wieże.

Oto jest pieśń strażnika wielkiej Bramy Wschodu,
Gdy po służbie ćmi fajkę w zaciszu ogrodu.


Jam Furta Losu i Pustyni Wrota, Czeluść Zagłady i Przyczółek Trwóg,
Jam jest Brama Bagdadzka, Diarbekiru Próg.
Świt z Persji, wciąż nienasycony, zalewa różem gór korony,
Ale filarów mych kamiennych nie nęci jego blask płomienny.

O nie idź tędy, nie idź, karawano, lub przejdź bez śpiewów! Wiesz o ciszy,
Takiej, że choć zamarły ptaki, coś ptasim głosem nagle kwili?Tamże.[7] 

Już po tych dwóch małych próbkach widać, jak ciekawe jest porównywanie tłumaczeń, a już szczególnie tłumaczeń tekstów wierszowanych. Oryginał jest jeden, tłumaczeń tyle, ilu tłumaczy go przekłada. Oryginał jest ponadczasowy, tłumaczenia lubią się zestarzeć. Dlatego tłumaczenia od czasu do czasu ktoś ma ochotę uaktualnić. Tak było na przykład z dziełami Szekspira, w samym tylko XIX wieku dwudziestu siedmiu tłumaczy zaproponowało swoje wersje. 

W XX wieku doszli kolejni, w tym zwłaszcza dwóch tłumaczy: Stanisław Barańczak i Maciej Słomczyński. Pamiętam, podzielili Polskę na dwa (waśniące się) obozy. Lubiłam porównywać sobie ich tłumaczenia z wcześniejszymi, klasycznymi XIX-wiecznymi wersjami Paszkowskiego, Koźmiana i Ulricha. Bardzo lubię ten rodzaj detektywistycznych poszukiwań różnic, podobieństw, a czasami i błędów w różnych tłumaczeniach. A także szukania jeszcze innych rozwiązań tłumaczeń. Wszystko to jest bardzo czasochłonne, ale jakaż to przyjemność!

We wstępie do Wierszy cytowanych Anna Bańkowska dzieli się z czytelnikami swoim marzeniem: chciałaby, by wydano „antologię najczęściej cytowanych znanych autorów na potrzeby m.in. tłumaczy prozy”, by zebrano obok siebie różne przekłady tego samego wiersza. Przyłączam się do tego marzenia, już ten niewielki tomik Wierszy cytowanych sprawił mi wyjątkowo dużą frajdę. Ale najbardziej cieszę się z przypomnienia Jamesa Elroya Fleckera. I tu z jednego marzenia wyłania się drugie: o tym, żeby Anna Bańkowska przetłumaczyła więcej, jak najwięcej wierszy tego niezwykłego, cenionego w świecie, a zupełnie nieznanego w Polsce poety, a także przetłumaczyła jego biografię, tę, którą wspomina i którą zapewne ma w swoim księgozbiorze. 

Flecker był także tłumaczem, jak tłumaczka jego Bram Damaszku. Jego tłumaczenia poezji perskiej, wśród nich Rumiego, najwybitniejszego poety sufickiego, poezji arabskiej czy tureckiej, miały nie tylko wpływ na poezję i literaturę angielską początku XX wieku, ale na przybliżenie Europie egzotycznych kultur Orientu. Wiek później szukanie dróg wzajemnego zrozumienia stało się, jak wiemy z historii, która dzieje się na naszych oczach, jeszcze bardziej pilne. Nawet jeśli sam Flecker był bardzo sceptyczny, a wręcz: właśnie dlatego, co wyraził w wierszu Bramy Damaszku, swoim, jak uważał, najważniejszym utworze: „I consider this [The Gates of Damascus] to be my greatest poem – and I am glad you seem to agree. It was inspired by Damascus itself by the way. I loathe the East and the Eastern and spent all my time there dreaming of Oxford. Yet it seems – even to hardened Orientalists that I understand”.

 

Źródło: http://www.sofijon.pl/module/article/one/1668#f2

Książkę Wiersze cytowane można zakupić w e-sklepie Instytutu Literatury. 

Anna Bańkowska, Wiersze cytowane, ilustracje Dorota Suwalska, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Warszawie i Instytut Literatury, Warszawa 2020. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska, Bodaj czy nie jedyna taka antologia, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 114

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...