31.03.2022

Nowy Napis Co Tydzień #145 / Odzyskane marzenia w Akwitanii

Po dawnej świetności centrum przemysłu papierniczego, które do rangi mitycznego miejsca – nieomal jak Macondo Gabriela Garcii Marqueza lub Drohobycz Brunona Schulza – podniósł i rozsławił Honoré de Balzac, w połowie XX wieku pozostało naprawdę niewiele. Już w czasach, gdy powstały Stracone złudzenia „Angoulême posługiwało się ciągle prasą drewnianą, któremu to instrumentowi język zawdzięcza wyrażenie «jęczenie prasy», obecnie bez zastosowania”H. Balzac, Dwaj poeci, https://cyfroteka.pl/ebooki/Dwaj_poeci-ebook/p02013560i020 [dostęp: 7.03.2022].[1], aby po latach straszyć mieszkańców i zabłąkanego przybysza ruinami fabryki papieru, wodnych młynów, dziesiątek zakładów drukarskich, które w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dołączyły do rozpadających się i opustoszałych domów. Wtedy właśnie narodził się pomysł, aby z dawnego centrum drukarstwa, w którym Balzac rozwinął pierwszy kłębek swej monumentalnej historii i zaczął tkać opowieść Komedii ludzkiej, uczynić stolicę europejskiego komiksu. Dawne fabryki zamieniono w muzea, szkoły artystyczne, pracownie dla rezydentów. Niczym balzakowski Dawid Séchard miasteczko Angoulême przekuło dawne złudzenia (i cierpienia) w marzenie całkiem realne, zaś Festival International de la Bande Dessinée d'AngoulêmeMiędzynarodowy Festiwal Komiksu w Angoulême.[2] odwiedza raz do roku prawie trzysta tysięcy turystów. Opowieść o 49. edycji tego festiwalu jest więc nie tylko opowieścią o komiksowych artystach, ilustratorach, scenarzystach, czytelnikach i wydawcach, ale na swój sposób historią Feniksa, który w popiołach przemysłu znajduje różnobarwne diamenty kultury.

01.	Kot Felix (maskotka festiwalu) w tym roku z ukraińską flagą

Angoulême wita gości wizerunkiem kota Felixa (oficjalnej maskotki festiwalu) biegnącego z ukraińską flagą. Tych ukraińskich akcentów, znaków solidarności (symbolicznych i całkiem realnych, jak specjalny szkicownik z rysunkami między innymi Joana Sfara, który po festiwalu Polskie Stowarzyszenie Komiksowe wystawi na licytację) z ofiarami wojny było naprawdę dużo. Gala związana z wręczeniem Grand Prix dedykowana została zresztą Ukrainie. Nagrodę otrzymała (z rąk ubiegłorocznego laureata Chrisa Ware, którego wystawa okazała się jednym z najważniejszych wydarzeń imprezy) – pochodząca z Quebecu – Julie Doucet, związana z kanadyjską sceną undergroundową, autorka komiksów autobiograficznych – Dirty Plotte oraz Mój pamiętnik nowojorski. Po wręczeniu statuetki srebrnego kota – w hołdzie dla Ukrainy – dziesięcioro rysowniczek i rysowników: Lit-Chin Lim, Aude Picault, Marcello Quintanilha, Kenny Ruiz, Yi Yang, Wojciech Stefaniec, Jimmy Beaulieu, Mathilde Domecq, Sole Otero, Miroslav Sekulic przygotowało „na żywo”, do muzycznej impresji francusko-ukraińskiego pianisty Dimitra Najdicza, kilkanaście komiksowych plansz antywojennych.

02.	Typowy baner prezentujący bohaterów komiksowych przy jednym ze stoisk wydawców

Jak mawiali Szczepcio i Tońko, w przedwojennej audycji radiowej nadawanej ze Lwowa, „Ludziów tu jak mrówków” i ten baciarski bon mot doskonale oddaje atmosferę festiwalu – kilkadziesiąt wystaw (od ogromnych muzealnych do kameralnych i niewielkich w artystycznych squatach), kilkuset wydawców, parę setek autorów podpisujących swoje albumy i tłumy – niczym na Times Square w sylwestrową noc – przed każdym ze stoisk. W tym ogromnym mrowisku przy ulicy Hergé 21 (kilkadziesiąt metrów od popiersia twórcy Tintina) znajdujemy Pavillon d'Angoulême, czyli Pawilon Miast Kreatywnych UNESCO (w tym przypadku Krakowa i Pragi), nazywany w potocznych rozmowach „pawilonem polskim”, gdzie na parterze odnajdujemy wystawę komiksu przygotowaną przez Biuro Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze, sfinansowaną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pełną listę podmiotów zaangażowanych w powstanie ekspozycji pozwolę sobie zamieścić pod tekstem. „Pawilon polski” – gdzie odbywały się spotkania z zagranicznymi wydawcami, prezentacje książek i wykłady (między innymi Elżbiety Foltyniak z Krakowskiego Biura Festiwalowego o Krakowie jako mieście literatury UNESCO, Artura Wabika o Muzeum Komiksu i piszącego te słowa o historii polskich narracji obrazkowych) – to doskonały punkt orientacyjny i początek każdej (w ciągu czterech festiwalowych dni) z podróży w głąb „opowieści z dymkiem”. Zanim o samej polskiej wystawie i kilku innych rodzimych akcentach w Angoulême – trochę o najważniejszych prezentacjach w stolicy europejskiego komiksu.

03.	Plansza Przemysława Truścińskiego do scenariusza Bartosza Sztybora na wystawie w „polskim pawilonie”

W posiadającej największe zbiory na naszym kontynencie komiksowych albumów, powieści graficznych i opracowań bibliotece (Cite de la BD Vaisseau Moebius) zorganizowano wystawę francuskiego rysownika Christophe'a Blaina (laureata nagrody za najlepszy album w Angoulême oraz między innymi dwutomowego Quai d'Orsay), o którego czarnej kresce, przenoszącej na papier opowieści choćby z Dzikiego Zachodu, krytycy mówią, że to antywestern nieomal w stylu Sama Peckinpaha, zaś antynomią dla jego dokonań mogłaby być prezentacja w sekcji młodzieżowej Muzeum BD (największy budynek – la Cité internationale de la bande dessinée et de l'image), pięknie położonego nad rzeką, gdzie po drodze mijamy pomnik wyprężonego Corto Maltese, bohatera serii Hugona Pratta. Ta antynomia Blaina to świecąca, zabawna, interaktywna ekspozycja związana z postacią Adele, rudowłosej dziewczynki z cyklu komiksów dla dzieci autorstwa Mr Tana i Diane Le Feyer.

04.	Maria Rostocka podpisuje francuską edycję komiksu „Koniec lipca” nominowaną do nagrody festiwalowej

Niekwestionowaną gwiazdą francuskiego komiksu jest legendarny, nieżyjący już scenarzysta Rene Goscinny. Podczas festiwalu odsłonięto zresztą dwa murale poświęcone jego twórczości (autorstwa Catel Muller i François Boucqa) oraz olbrzymi pomnik przed dworcem – „menhir Obelixa”, dedykowany postaci scenarzysty i zmarłego w ubiegłym roku rysownika Alberto Uderzo. W Musée d’Angoulême – wraz z końcem festiwalu – odbył się finisaż monograficznej wystawy Rene Goscinny. Scenarzysta poszukiwany! Obok najbardziej znanych gotowych plansz (czyli już z nałożonym kolorem) i rysunków do Asterixa i Obelixa (oczywiście według scenariuszy Goscinnego) spotykamy szereg komiksów przygotowanych dla magazynu „Spirou”, a wszystkich żegnają lub witają (zależy jak na to spojrzeć) postaci z Mikołajka.

05.	Berenika Kołomycka na stoisku Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego

W Espace Franquin (trzy minuty spacerkiem od polskiej prezentacji) trafiamy na bodaj jedną z trzech najlepszych wystaw festiwalu – Building Chris Ware. Jej autorem jest laureat Grand Prix z 2021 roku, Amerykanin z Omaha, ojciec tak charakterystycznych i filozoficznych w swej istocie postaci, jak Rusty Brown, Jimmy Corrigan i Mysz Quiney, ale przede wszystkim czternastotomowych Historii budowlanych. Zwyczajni niby ludzie, w niby zwyczajnych budynkach toczą zwyczajne życie. Ten architektoniczny entourage Ware’a, trochę jakby rodem z grafik wczesnokomputerowych, to odwzorowanie – z punktu widzenia obserwatora – życia owadów kolonijnych. Ten punkt widzenia artysty-obserwatora pozwala mu budować nie tylko filozoficzny dystans, ale stwarzać własne światy, których kreację (przedmioty, fragmenty niepublikowanych planów, oryginały rysunków) możemy oglądać na wystawie. Zaś piętro wyżej ekspozycja ukazująca scenarzystów (Rene Goscinnego, Neila Gaimana – żeby wymienić tylko najważniejszych, ale również mieszkającej we Francji Marzeny Sowy, znanej z cyklu komiksów Marzi o dziewczynce dorastającej u schyłku peerelowskiej dekady na jednym z blokowisk wielkiej płyty) oraz przedmioty i miejsca, które ich zainspirowały.

06.	Rafał Szłapa przy planszach „Blera” na wystawie polskiego komiksu

W Chambre de Commerce et d’Industrie (odpowiednik izby handlowej i technicznej, co pokazuje, że na czas festiwalu i promocji miasta zaangażowane są całkiem zgoła niekomiksowe komórki) wita nas prezentacja Un Général, des généraux François Boucqa i scenarzysty Nicolasa Junckera, czyli satyra polityczna, a nawet antymieszczańska, w tym stylu, który Francuzi pewnie nazwaliby obśmiewaniem „kina papy” i przedłużeniem komicznych zachowań i postaci Louisa de Funèsa. W Muzeum BD rozmieszczono natomiast trzy ważne i duże ekspozycje. OdPapaya do Persepolis to nic innego, jak prezentacja przenikania się światów komiksowych i animacji. Od pierwowzoru obrazkowego do obrazków ruchomych. Od kota Felixa, Myszki Miki i Kaczora Donalda – Walta Disneya, superbohaterów DC, którzy stali się postaciami animowanych filmów, aż do artystycznego Persepolis Marianne Satrapi, które jest tak odległe od pierwszych humorystycznych animacji rozrywkowych, jak kino „sandałowe” od Faraona Jerzego Kawalerowicza. Obok Baudoin: Dessiner la vie. Czarno-białe rysunki francuskiego mistrza to z kolei dyskurs ze społeczną strukturą, z formą opresji, jaką jest chociażby praca w korporacji (u Edmonda Baudoina to raczej kafkowskie biuro – rozrysowane w albumie Pierre), to drastyczna i drapieżna kreska w adaptacji powieści noblisty Le Clézio. No i buty jako finale de exposition. Wreszcie wystawa stała, ukazująca oryginalne albumy i plansze – od początków komiksowych, czyli od „biblii pauperum”, tu w edycji będącej reprintem z początków XIX stulecia, później komiksowe tomy Rodolphe Töpffera, Grandvillego, Chama, Gustave’a Dorégo.

07.	Z wystawy „Building Chris Ware”

Zatem po tej skróconej – niczym szalonym Autobusem przez galaktykę – podróży przez najrozmaitsze komiksowe światy, powróćmy „Revenons à nos moutons”Revenons à nos moutons (fr.) – powróćmy do naszych owiec.[3], jak uwielbiał mówić Colas Breugnon u Rollanda, czyli do polskiej ekspozycji.

Wystawie można nadać tytuł – chociażby – od Struzika do Podolca, posługując się nazwiskami artystów na niej zaprezentowanych (trzydziestu trzech rysowników i trzynastu scenarzystów). Z pewnością szkoda, że tym razem organizatorom nie udało się doprowadzić do wydania katalogu w języku francuskim, który z pewnością ułatwiłbym dość licznym widzom (szacuję na około tysiąc osób dziennie) odnalezienie się w gąszczu autorów i stylistyk. Rozumiem oczywiście zamysł kuratorski Piotra Machłajewskiego, aby ekspozycja koncentrowała się wyłącznie na artystach komiksu tworzących w niepodległej już Polsce, po 1918 roku (stąd nieobecność takich gigantów jak Artur Bartels, Franciszek Kostrzewski i Stanisław Lenz) – jednak na marginesie dodam, że podczas mojej rozmowy z Paulem Gravettem (jednym z najważniejszych krytyków światowych, felietonistą „Comic Journal” i założycielem brytyjskiego magazynu „Escape”) właśnie te nazwiska i prace reprodukowane w książkach wzbudziły jego największe zainteresowanie. Z twórców aktywnych po pierwszej i drugiej wojnie światowej wskazałbym na brak kilku nazwisk – Kamila Mackiewicza (autora pierwszego komiksu w „niepodległej” czyli Szalonego Grzesia), Szarloty Pawel (i jej Kleksa), Mariana Walentynowicza (z ikonicznym Koziołkiem Matołkiem), Bohdana Butenki (ach, gdzie jest Gapiszon?) i przede wszystkim Henryka Jerzego Chmielewskiego (Papcia Chmiela), który był jedynym artystą z Polski wspominanym podczas gali rozdania nagród w Angoulême. Pomijając te braki w autorskim zestawie, koncentrujmy się na obecnych, bo to prezentacja nazwisk potężna.

Nowy mural poświęcony rysownikowi Asterixa Alberto Uderzo

Z plakatu spogląda na nas i lewituje – niczym postać z Marca Chagalla – niepokojący osobnik w kapeluszu autorstwa Jakuba Rebelki, rysownika, który dość dobrze zaistniał na rynku francuskim jako autor Judasza, a światowej publiczności jest najbardziej znany z animacji do gry komputerowej Wiedźmin 2. Jeszcze większy sukces na frankofońskim rynku (nie wymieniając oczywiście gigantów w rodzaju Grzegorza Rosińskiego i Zbigniewa Kasprzaka) ma szansę osiągnąć Maria Rostocka, nominowana do nagrody dla najlepszego albumu obcojęzycznego za La fin de Juillet, czyli Koniec lipca (zwycięzca łódzkiego festiwalu w 2020 roku). Ta nostalgiczna opowieść obyczajowa w stylu kina Jerzego Barańskiego pokazuje, czym we współczesnym komiksie mogą zaskoczyć lub zafascynować zagranicznego odbiorcę Polacy. Mam wrażenie, że z pewnością nie opowieściami superbohaterskimi, raczej również nie postapoPostapo – fantastyka postapokaliptyczna.[4] czy „twardą” science fiction i fantasy. Chyba że jest ona artystycznie najwyższej próby i wzbudza skojarzenia z dawnymi, nieomal późnośredniowiecznymi lub w stylu wymienionego już Gustava Doré drzeworytami. Tak jak było w przypadku Księgi miecza, przypomnianej po ponad trzech dekadach debiutu Jerzego Ozgi, odwołującej się w bardzo rozbudowanej symbolice do rytuału i mitów celtyckich. Wyjątek od tej „reguły zainteresowania” stanowią realizacje mieszczące się w nurcie groteski (wszak nasza sztuka od dekad uwodzi międzynarodowego widza właśnie absurdem, często na pograniczu makabry, od Witolda Gombrowicza i Sławomira Mrożka po animacje Mariusza Wilczyńskiego). W tych rejonach umiejscowimy parodię komiksu heroicznego, czyli Ratmana Tomasza Niewiadomskiego i nieobecnego na wystawie, lecz promującego swój komiks PostaPoland (wydany w wersji anglojęzycznej przez Hollow Press) Bartosza Zaskórskiego. Ten oscylujący wokół nurtu postapokaliptycznego, niewielki, czarno-biały album wokalisty zespołu „Mchy i Porosty”, zasiedlony przez zmutowane hybrydy niczym z filmu Pamięć absolutna, jest jednym z wielu przykładów komiksu publikowanego przez polskiego artystę-emigranta istniejącego w obiegu (najczęściej undergroundowym), o którym niewiele wiadomo nad Wisłą. Tych polskich akcentów wśród obcojęzycznych oficyn jest coraz więcej. Wystarczy tylko wspomnieć Karolinę Chyżewską, która na stoisku wydawcy niemieckiego prezentowała album Life of Malina.

13.	François Boucq' i Nicolas Juncker, wystawa „Un Général, des généraux

Kierunek, który cudzoziemców najbardziej fascynuje w polskiej sztuce to przede wszystkim inteligentnie i plastycznie rozrysowana tradycja światowego malarstwa i grafiki – stąd dużo pytań o Andzię Przemysława Truścińskiego (recenzja w „Nowym Napisie Co Tydzień”, nr 107) oraz hopperowski artbook Anubis Joanny Karpowicz. Bezpretensjonalność i „sympatyczność” kierowała odbiorcę francuskiego, ale również czeskiego, do Malutkiego Liska Bereniki Kołomyckiej. Zainteresowanie wzbudziła groteska i odważnie zakomponowane barwy Piotra Nowackiego (na wystawie pokazano plansze z komiksu Om). Groteską, lecz podszytą mrocznym strachem, fascynował Jacek Frąś (Stan wojenny), natomiast niepokojący Mr Silence Marka Turka silnie przyciągał wzrok widzów – w zestawie prezentowanym na wystawie – planszami przywołującymi horror gatunkowy, w charakterystycznej dla autora i znanej z niezwykle plastycznego Bellmera konwencji niemej.

09.	Słynny krytyk brytyjski Paul Gravett w Pavillon d'Angoulême studiuje książkę o historii polskiego komiksu

Każdy nieomal zatrzymywał się przy ostatnim z ciągle aktywnych twórczo mistrzów polskiego komiksu z jego „złotego wieku” – Tadeuszu Baranowskim. Trudno powiedzieć, czy abstrakcyjne gry słowne były w pełni zrozumiałe dla francuskojęzycznego odbiorcy, ale radosny całą jaskrawością i surrealistyczny świat Antresolki profesorka Nerwosolka nie pozwalał na obojętność. Umiejscowiona obok szalonego i kontynuującego tę linię rozwoju polskiego komiksu Tymek i Mistrz Rafała Skarżyckiego i Tomasza Lwa Leśniaka stanowiła wraz z nim klasycznie kolorowy, radosny zakątek wystawy. Tuż obok znalazły się prace dwóch nieżyjących mistrzów peerelowskiego komiksu, pokazujących postmodernistyczny i komiczny nurt w polskich historyjkach obrazkowych – Binio Bill Janusza Wróblewskiego oraz Kajko i Kokosz Janusza Christy. Spośród nieżyjących już klasyków na wystawie znalazł się również Bogusław Polch z Wiedźminem do scenariusza Macieja Parowskiego. To ledwie kilkanaście, a spośród tych ponad czterdziestu nazwisk twórców prezentowanych w Pavillon d’Angoulême – warto wymienić jeszcze kilka: Sławomir Jezierski, Jerzy Szyłak (krytyk i teoretyk, autor słynnego Komiksu w szponach miernoty, tym razem jako scenarzysta), Krzysztof Gawronkiewicz, Dennis Wojda, Rafał Szłapa (z universum Blera), Rafał Mikołajczyk (adaptacja Niezwyciężonego Stanisława Lema), Marcin Podolec i wielu innych.

10.	Czytelnicy i wydawcy frankofońscy przeglądają publikacje dotyczące historii polskiego komiksu podczas jednego ze spotkań

Figura osobna polskiej ekspozycji to Zbigniew Lengren, którego plansze do drukowanego w „Przekroju” profesora Filutka są jakością niepodrabialną w dziejach polskiego komiksu. Ten posiadający cechy zarówno dobrodusznego Pickwicka, ale niekiedy złośliwego Puka bohater mógłby zagościć na stałe (w chwili swego powstania, ale również i teraz, jak sądzę, przede wszystkim wśród skandynawskich krytyków sztuki komiksu) w światowym obiegu. Niestety akurat w jego przypadku oraz dwóch innych przedwojennych artystów doskwierał mimo wszystko brak katalogu, który pozwoliłby odpowiednio nakreślić kontekst – zwłaszcza polityczny – tych niewielkich historyjek, które pierwotnie były paskami komiksowymi. To Przygody Bezrobotnego Froncka Franciszka Struzika, rysowane w czasach wielkiego kryzysu dla czasopisma „Siedem Groszy” oraz antynazistowska satyra Heil, Piffke! Stanisława Dobrzyńskiego (rysunki) i Jerzego Bolskiego (scenariusz).

Takie właśnie wystawy, nie tylko promujące polskie dokonania komiksowe, ale pozwalające na konfrontację z tendencjami światowej sztuki – powinny pojawiać się coraz częściej. Może kiedyś, w trochę innym zestawie autorskim i doborze tytułów (co zrozumiałe) taka ekspozycja wyruszy na podbój anglosaskiego rynku, nad którym – o czym warto pamiętać – wciąż unosi się nieśmiertelny duch Winsora McKaya. Więc – patrząc na zainteresowanie widzów i zagranicznych wydawców – naprawdę warto.

Finał tej skondensowanej relacji chciałbym zakończyć informacją – nie wiem, czy nie najważniejszą – dla całego środowiska ilustratorów, scenarzystów, wydawców, organizatorów festiwali i czytelników. Dotychczas obowiązywała zasada (wyłącznie w Europie, a nie na rynku amerykańskim), że „stronę socjalną” (noclegi, wyżywienie, podróż) artysty opłaca organizator festiwalu lub wydawca. W zamian za to twórca w określonych godzinach rozdaje bezpłatnie autografy i rysunki dla czytelników. Podczas 49. edycji Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Angoulême dziesięciu organizatorów imprez z Europy Zachodniej podpisało porozumienie ustalające dodatkowe stawki honorariów dla zaproszonych artystów. Dla czytelników kupujących – nierzadko – kilka lub nawet kilkanaście kilogramów komiksowych albumów na każdym z festiwali – wszystko pozostaje bez zmian.

 

Lista laureatów nagród komiksowych w Angoulême:

Nagrodę Konishi za najlepsze tłumaczenie albumu obcojęzycznego – Nathalie Lejeune (komiks Blue Period Yamaguchi Tsubasa). W tej kategorii nominowana była Maria Rostocka.

Nagroda specjalna du Palais de la Porte Dorée – Kei Lam za Les Saveurs du béton

Nagroda René Goscinny za najlepszy scenariusz – Jean-David JD Morvan (Madeleine)

Nagroda René Goscinny dla młodego scenarzysty – Raphaël Meltz i Louise Moaty (Des vivants)

Nagroda za najlepszy album – Marcello Quintanilha (Écoute jolie Márcia)

Nagroda Specjalna Jury – Raphaël Meltz, Louise Moaty, Simon Roussin (Des vivants)

Nagroda miasta Angoulême – Michel Deforge (Un visage familier)

Nagroda „Objawienie” – Camille Lavaud Benito (La vie souterraine)

Nagroda za najlepszy dodatek do serii komiksowej – Émile Bravo (l'espoir malgré tout, troisieme partie)

Nagroda patronacka – Howard Cruse (Stick Rubber Baby)

Nagroda Polar SNCF – Antoine Maillard (L’entaille)

Nagroda Eko-Raja – Anne-Marie Saint-Cerny i Christian Quesnel (Mégantic, un train dans la nuit)

Nagroda Publiczności – Léa Murawiec (Le grand vide)

Nagroda Licealistów – Sylvain Repos (Yojimbot)

Nagroda za komiks alternatywny – Bento (de Radio as Paper)

Nagroda za komiks dla dzieci 8–12 lat – Jonathan Garnier i Amelia Fléchais (Bergeres guerrieres)

Nagroda za komiks dla młodzieży 13–16 lat – Kat Leyh (Snapdragon)

 

Podmioty zaangażowane w powstanie polskiej wystawy:

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Membra des associations et clubs pour l’UNESCO, Galeria BWA w Jeleniej Górze, Polskie Stowarzyszenie Komiksowe, Festiwal Komiksowa Warszawa, Stowarzyszenie Twórców „Contur”, Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi, Miasto Jelenia Góra, Muzeum Komiksu, Instytut Książki, Instytut Polski w Paryżu, „Zeszyty Komiksowe”

Zdjęcia z wydarzenia: Paweł Chmielewski

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paweł Chmielewski, Odzyskane marzenia w Akwitanii, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 145

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...