Nowy Napis Co Tydzień #147 / Pavese po polsku
Wydawnictwo Austeria od dłuższego czasu stara się upowszechnić w Polsce literaturę włoską. We współpracy z Włoskim Instytutem Kultury w Krakowie wydaje klasycznych autorów włoskich, którzy w Polsce dopiero czekają na to, by ich odkryto. Cesare Pavese jest kolejnym przykładem wielkiego poety, którego nazwisko nad Wisłą nie jest tak rozpoznawalne, jak być powinno.
Niewielki, aczkolwiek reprezentatywny, wybór poezji Pavesego to bardzo staranna edycja synoptyczna. Tłumacz, Jarosław Mikołajewski, proponuje czytelnikowi lekturę równoległą, poszukiwanie u źródeł. Jakby chciał powiedzieć, cytując Pavesego: „chcąc poznać, musisz zanurzyć się w języku włoskim”. Każda poezja w oryginale ma swój niepowtarzalny rytm, którego przekład nie jest w stanie wiernie oddać. Mikołajewski jest w pełni świadomy tego, jakim gwałtem dokonywanym na wierszu jest tłumaczenie. Zwłaszcza że doskonale zna melodię języka włoskiego, a ta nie daje się porównać z melodią polszczyzny. Zapewne dlatego tłumacz pracuje zawsze „na stykach” – słów, melodii, języków, kultur… Jego nieustanne wysiłki godzenia dwóch, nierzadko odległych, światów nigdy nie zostaną uwieńczone pełnym sukcesem. Bo przekład kongenialny nie istnieje. Nieprzypadkowo w krótkiej przedmowie Valerio Magrelli podkreśla: „W wierszach Pavesego istnieje potrzeba formy, która przekracza formę, potrzeba pieśni, która wykracza poza pieśń”
Tytuł tomu, Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy, to incipit jednego z najbardziej znanych wierszy włoskiego poety. Nieprzypadkowo motyw śmierci staje się tutaj jednym z najważniejszych tematów, swoistym znakiem rozpoznawczym biografii i twórczości Pavesego. Nawet jeśli zebrane w tomie utwory nie zawsze układają się w spójną opowieść, to cenna jest ta niezwykła próba zestawienia ze sobą istotnych poetyckich błysków włoskiego melancholika. Bo właśnie melancholia staje się jednym z ważnych kluczy interpretacyjnych. Pavese stara się wskrzesić w swoich wierszach przeszłość, umierający świat, który go uformował.
Włoski poeta, jak nikt inny, potrafi zatrzymać w słowach własny, bliski mu świat, świat po schillerowsku naiwny
[…] Później, kiedy jego plany
już poszły wniwecz, powiedział mi, że zamierzał
wykupić wszystkie zwierzęta w dolinie i zmusić
ludzi do kupowania maszyn. „Ale najgłupszym
zwierzęciem – mówił potem – okazałem się sam,
mając takie zamysły. Powinienem był wiedzieć,
że tutaj woły i ludzie to jeden gatunek”C. Pavese, Przyjdzie śmierć…, s. 14. [3].
W swojej poezji Pavese świadomie dotyka słowami tego, co prawdziwe: słońca, wzgórz, ludzi, owoców, zwierząt, kamieni, jeziora, morza, drzwi… Jego poezja to doświadczanie świata poprzez słowa. Wiersze poety przybierają formę opowieści, czasem zaciera się ich liryczna strona. Ta zaskakująca narracyjność jest jednocześnie jednym z istotnych znaków rozpoznawczych idiomu poetyckiego Pavesego. Raz jeszcze oddaję głos Magrellemu, który tak pisze o znaczeniu tych utworów: „Odczytanie wierszy na nowo znaczy więc tyle, co doświadczanie siły słowa, która być może odsyła poza poezję, lecz bez której poezja nie może istnieć”
Istotna jest również perspektywa oglądu rzeczywistości. Bardzo często podkreślone jest to, że na świat (i samego siebie) patrzy chłopiec, mężczyzna, starzec. W wierszu Dawna cywilizacja pojawia się znamienny fragment:
Chłopiec nie ma odwagi oglądać siebie w ciemności,
dobrze wie, że musi zanurzyć się w słońcu
i przywyknąć do wzroku nieba, żeby dojrzeć jako mężczyznaTamże, s. 50. [5].
Dojrzewanie jest tu procesem przemiany chłopca w mężczyznę, ale także doświadczeniem, w którym człowiek, tak jak rośliny, potrzebuje słońca. I właśnie ta bliskość natury, odczucie niepowtarzalnego włoskiego pejzażu, jest ważnym elementem poetyckiej wizji Pavesego. Wszystko w jego poezji ma swoje miejsce i swój sens. Poeta nie kreuje nowego świata, tylko ze zdwojoną mocą doświadcza rzeczywistości, która istnieje i z którą toczy nieustanny dialog. Podejmuje poetyckie próby godzenia się na świat oraz na siebie. Wiele utworów porusza temat dzieciństwa i dorastania. Spójrzmy choćby na zakończenie wiersza Ulisses:
Chłopiec wychodzi z domu w taki sposób,
Że ten, kto zostaje, rozumie własną bezsilnośćC. Pavese, Przyjdzie śmierć…, s. 54. [6].
Nie bez znaczenia wydaje się też fakt, że w poezji Pavesego kobiecość traktowana jest jako coś pobocznego, wręcz gorszego. Warto w tym kontekście przytoczyć fragment wiersza Przodkowie, pisanego wiosną 1932 roku:
Jesteśmy pełni nawyków, przywar i potworności
– my mężczyźni, ojcowie – zdarzały się samobójstwa,
ale jedna hańba nigdy nie była naszym udziałem,
nigdy nie będziemy kobietami, nigdy niczyim poddanym.
Odnalazłem ziemię, znajdując towarzyszy,
ziemię złą, na której jest przywilejem
nic nie robić, myśląc o przyszłości. Bowiem sama
praca nie wystarcza ani mnie, ani moim bliskim;
potrafimy harować, ale zawsze największym marzeniem
moich ojców było próżnować jak panisko.
Urodziliśmy się po to, by błądzić po tych wzgórzach,
bez kobiet, z dłońmi splecionymi z tyłu, na plecachTamże, s. 22. [7].
W poetycką opowieść zostaje wpisanych wiele istotnych dla twórczości Pavesego motywów. Próbując odtworzyć w wyobraźni odmalowaną przez niego rzeczywistość, przyglądamy się razem z nim panującym wówczas hierarchiom i stosunkom społecznym. Tak jak on przywiązujemy się do niezwykłego krajobrazu, błądzimy w przestrzeni ze świadomością, że kiedyś wszystko utracimy, jednocześnie za wszelką cenę starając się ją ocalić.
Osobne zdają się wiersze poświęcone śmierci, w których w pełni ujawnia się pesymizm Pavesego. Język poetycki staje się wówczas bardziej ascetyczny, wcześniejsza, rozrastająca się opowieść – znika, ustępuje miejsca lapidarnemu wierszowi wolnemu:
Jesteś ziemią i śmiercią.
Twój czas to ciemność
i cisza. Tylko ty
jesteś tak daleko
od śwituTamże, s. 80. [8].
Niezmienna jest tylko moc poetyckiego słowa Pavesego:
Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy –
ta śmierć, która nam towarzyszy
od świtu do zmierzchu bezsenna,
milcząca, jak odwieczne poczucie winy
lub bezsensowny nałóg. Twoje oczy
będą pustym słowem,
niemym krzykiem, ciszą.
Takimi je widzisz co dzień rano,
kiedy nad sobą pochylasz się
w lustrze. O droga nadziejo,
tego dnia i my się dowiemy,
że jesteś życiem i że jesteś niczymTamże, s. 90. [9].
Lektura wierszy Pavesego to szczególnego rodzaju dialog z przeszłością, niezwykła artystyczna próba zachwytu krajobrazem – wśród wzgórz, drzew i winnic błądzą już inni ludzie, jednak on nie zapomina o cieniach swoich zmarłych. Obcowanie z tą poezją to także mierzenie się z przemijaniem oraz ze śmiercią. Pavese szczególnie dotkliwie doświadczał tych zmagań, zarówno w literaturze, jak i w życiu, które zwieńczyło samobójstwo.
Cesare Pavese, Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy. Wybór wierszy / Verrà la morte e avrà i tuoi occhi. Poesie scelte, tłum. J. Mikołajewski, Włoski Instytut Kultury w Krakowie, Wydawnictwo Austeria, Kraków – Budapeszt 2013.