21.07.2022

Nowy Napis Co Tydzień #161 / Zyskiwanie życia. Gawłowskiej studia o Ciechowskim

Sylwia Gawłowska we wstępie do swojej książki pod tytułem Grzegorz Ciechowski – oblicza autorskościS. Gawłowska, Grzegorz Ciechowski – oblicza autorskości, Poznań 2021. Wszystkie cytaty według tego wydania.[1] podkreśla, że piosenka pozwala nam lepiej rozpoznawać świat i integrować się z własnymi emocjami. Dodaje: „Można nią otrzeć łzy, rozniecić ogień, można zapomnieć, można wskrzesić przeszłość, można nią milczeć i można nią przedłużyć własne istnienie”. Jej książka wyrasta z fascynacji piosenką w ogóle. Piosenką będącą często sumą wrażliwości pojedynczego człowieka. Gawłowska z pewnością zgodziłaby się z Bobem Dylanem:

Piosenki są jak sny. A człowiek stara się je urzeczywistnić. Są jak obce kraje, do których musisz wyjechać. Piosenkę można stworzyć wszędzie – w przedziale kolejowym, na łódce, w siodle. Bycie w ruchu pomagaB. Dylan, Moje kroniki. Część pierwsza, tłum. J. Sikora, Wrocław 2006, s. 103.[2].

Bohaterem swojej książki – charakteryzującej się nienaganną argumentacją i poznawczą pasją – uczyniła twórczość autora, który rozumiał, że piosenka może być dziełem sztuki. Tematem publikacji Sylwii Gawłowskiej są różne wcielenia i artystyczne oblicza Grzegorza Ciechowskiego – człowieka, który stale próbował przekraczać siebie. Niejako przy okazji monografia staje się również próbą uporządkowania terminologicznego aparatu dedykowanego piosence, wokół odbioru której narosło sporo nieporozumień. I tak: autorskość – którą Gawłowska uznaje za najbardziej symptomatyczną cechę piosenek wokalisty Republiki – rozumie jako szczególną bliskość twórcy piosenki oraz samego utworu. Autor może być obecny na trzech poziomach odbioru: technicznym (przekaz), indywidualnym (styl, poetyka), wewnętrznym (znaczenie dzieła). Właśnie owa nierozerwalność (podobnie jak w kinie autorskim, którego podstawą jest indywidualny i rozpoznawalny styl twórcy zaangażowanego we wszystkie elementy dzieła) stanowić ma dowód na pojedynczą sygnaturę artysty. Czym ona jest? W wypadku piosenki autorskiej jest ona syntezą osobowości twórcy, dokonującą się poprzez muzykę, tekst, scenę. Taka piosenka, nawet wykonywana przez innych artystów, nie traci kontaktu ze swoim twórcą. Źródeł autorskości utworu słowno-muzycznego należałoby zatem „upatrywać w połączeniu oryginalności utworu i swoistego «magnetyzmu» autora, jego indywidualności”.

Twórczość Grzegorza Ciechowskiego stanowi jedno z najważniejszych dokonań polskiej piosenki autorskiej – takim wyznaniem dzieli się z nami autorka na wstępie, podkreślając, że ten urodzony 29 sierpnia 1957 roku w Tczewie artysta nie doczekał się biografii. Z książki dowiemy się, że pierwszym występem, jaki zobaczył Ciechowski na żywo był koncert Czesława Niemena. Jako dziecko wrażliwe na muzykę, po usłyszeniu płyty Aqualung Jethro Tull, postanowił zacząć naukę gry na flecie. Zadebiutował w 1978 roku w zespole Res Publica, potem zdobywał szlify w Jazz Formation, gdzie poznał harmonię, standardy oraz oswoił fortepian. Przełomem były trzy miesiące spędzone w tak zwanej „Czarnej piwnicy” toruńskiego klubu Od Nowa, gdzie powstał pierwszy album Republiki – Nowe sytuacje, nagrany w składzie: Grzegorz Ciechowski, Zbigniew Krzywański, Sławomir Ciesielski oraz Paweł Kuczyński. I tu, gdzie wszystko się zaczyna, w miejscu nowego początku – urywam opowieść o faktach. Resztę znajdą Państwo w książce.

Gawłowska pisze: „Ciechowski niejednokrotnie zaznaczał, że przede wszystkim czuje się poetą, a Republika jest dla niego sposobem na popularyzację autorskich tekstów wśród szerokiej grupy odbiorców”. W takim razie najwyższy czas, abyśmy się przyjrzeli strategiom interpretacyjnym, które przybliża nam autorka Festiwalowego podium. Najważniejsze wydają się trzy: egzystencjalna, antyutopijna i transgresyjna – omówię każdą z nich po kolei. Gawłowska pisze: „«Z kłamstwa robi się istotę porządku świata» – zauważa w pewnym momencie Józef K. Otóż świadomość ta jest charakterystyczna zarówno dla bohatera kafkowskiego, jak i podmiotu występującego w piosenkach polskiego twórcy”. Następnie poszczególne partie tekstów Ciechowskiego autorka interpretuje w kontekście dzieła Kafki, starając się nas przekonać, że bohaterzy autora Zamku i Kombinatu są na swoich drogach zupełnie osamotnieni – pozostający w deficycie nadziei. W tym świecie nierzadko: „listonosz niesie / list jak krzyż”. Opisał go dobitnie w jednej ze swoich próz Kafka, a Ciechowski przetworzył i na swój sposób uczynił emblematem swojej autorskiej piosenki:

Jak wielki jest krąg życia, można poznać po tym, że z jednej strony ludzkość, odkąd sięga pamięcią, wprost się lubuje w mówieniu, z drugiej zaś mówienie jest tylko tam możliwe, gdzie pragnie się kłamaćF. Kafka, Prozy utajone, wybór, tłum, posłowie Ł. Musiał, Warszawa 2019, s. 298.[3].

Kolejnym tropem są wątki antyutopijne obecne w piosenkach frontmana Republiki. Gawłowska konstatuje: „«Republikańska» twórczość autora z lat 1981–1991 nawiązuje na różne sposoby do antyutopijnej wizji George’a Orwella, zawartej w jego ostatniej powieści Rok 1984”. Piosenki Ciechowskiego rezonują atmosferę niepokoju, napięcia, podejrzliwości. Zmysły zaczynają być stępione niczym zgrzyty produkcyjnej taśmy. Jednostka zaczyna reagować i dopasowywać się do tego, co jest, pomimo swoich skrywanych kontradykcji, niechęci, znużenia. Z pewnością Ciechowskiemu bliskie było rozpoznanie Orwella, kiedy starał się definiować polityczne zatrudnienia:

Przy układaniu tygodniowego budżetu dwa i dwa to zawsze cztery. Natomiast polityka to rodzaj świata subatomowego i nieeuklidesowego, w którym część może być łatwo większa od całości, a dwa przedmioty mogą jednocześnie znajdować się w tym samym miejscuG. Orwell, I ślepy by dostrzegł. Wybór esejów i felietonów, tłum. B. Zaborski, Kraków 1990, s. 232.[4].

Erozja ludzkich uczuć, rozpad więzi, poczucie osamotnienia, osaczenia niewzruszoną biurokracją, fałszowanie rzeczywistości, wypaczanie przesłań, narastający regres emocjonalny, coraz większe przestrzenie oziębłości, to wszystko elementy tekstowego uniwersum, jakie funduje nam Ciechowski, a którego drobiazgowemu opisowi dała wyraz Gawłowska.

Trzecim kluczem interpretacyjnym jest dla autorki pojęcie transgresji rozumianej jako nieustanny ruch przekraczania własnej kreacji, przeobrażania wizerunku, testowania nowych sposobów bycia siebie, które byłyby w gruncie rzeczy utwierdzaniem własnej kreacji, gruntowaniem wizerunku (ciągły ruch ku sobie i na zewnątrz siebie). W tym rozdziale Gawłowska interpretuje twórczość Ciechowskiego głównie w kontekście teatralnym oraz scenicznym, cały czas spoglądając na autora kompleksowo. Wyczerpująco opisuje jego trade mark w oparciu o teledyski wideo, różne wcielenia (na przykład Grzegorz z Ciechowa), jeden ogłoszony tomik poetycki. Najważniejsze są teksty, ale autorka mnóstwo uwagi poświęca również kwestiom muzycznym, scenicznym, czy opisując recepcję pośmiertną dzieła (spektakle, wydarzenia, płyty, filmy i inne). Analizując kolejne fragmenty tomu Wokół niejG. Ciechowski, Wokół niej, Warszawa 1996.[5], w rekapitulacji Gawłowska napisze: „Granica podmiotu Ciechowskiego pozostaje granicą wiąż niedokonaną. Jest rozszerzana na nowo za pomocą kolejnych, nowych interpretacji jego twórczości, których podejmują się polscy artyści od chwili śmierci autora Białej flagi”.

Książka napisana jest zdyscyplinowaną polszczyzną, klarowną i efektowną. Narracja ma swoje tempo i nerw. Myślenie wyrasta tu z poszanowania tradycji oraz wiary w sens. Koncepty interpretacyjne (momentami ryzykowne) bronią się pod naporem krytyki. Bo Ciechowski, o którym czytamy, to przede wszystkim świadomy czytelnik, autor uznający słowo za podstawowe artystyczne tworzywo, myślący o sobie w kategoriach poety. To artysta podkreślający rolę, rangę i znaczenie tekstu. Ciechowski – jak mało kto – pokazał opresyjność lat osiemdziesiątych (Gawłowska pokazuje pewne filiacje jego wrażliwości z nowofalowcami, w tym ze Stanisławem Barańczakiem). Śpiewał historie pogubionych ludzi, opowiadał przeszłość jawiącą się jako klęskę teraźniejszości, widmo wyobcowania, samotną celę, do której nie chce się wpuszczać nikogo. Adam Cohen napisał o swoim ojcu słowa, które mogłyby również oddać charakterystykę Ciechowskiego: „Pisanie go definiowało, było jego celem. Było ogniskiem, które podtrzymywał – życiodajnym płomieniem. Ten płomień nigdy nie wygasł”L. Cohen, Płomień. Wiersze, piosenki, fragmenty notatników, tłum. D. Wyszogrodzki, Poznań 2018, s. 2.[6]. Rafał Skonieczny tak mówił o Ciechowskim: „Szukał nieba w sobie i drugim człowieku, takiego nieba, w którym można by zamieszkać bez kłamstwa”R. Skonieczny, Ulotne wniebowstąpienia [w:] G. Ciechowski, Obcy astronom, Stronie Śląskie 2018, s. 338.[7]. Czy pisanie piosenek i komponowanie go tam zbliżało?

Gawłowska dywersyfikuje portret samego Ciechowskiego, którego widzimy jako stale poszukującego siebie i środków wyrazu. Próbuje odpowiedzieć na pytanie, na czym zasadzała się odrębność Ciechowskiego, na czym polegał fenomen jego autorskiego przekazu, jego nowatorstwo. Człowiek, o jakim czytamy w książce Gałkowskiej, to osoba pełna paradoksów. Świat jego piosenek, w swoim chłodzie i dystansie, jest w jakiś sposób ciepły oraz liryczny. W dystansie powinien mieszkać chłód, a publiczność czuje ciepło. Z jednej strony widzimy człowieka pozostającego świadomie na własnej niedosiadanej ławeczce, a z drugiej – multiinstrumentalistę, producenta, autora tekstów, aranżera, hojnie dzielącego się z innymi. Tu piosenka napisana dla Lady Pank, tu dźwięki do reklam, tu dobra rada, tam też. W książce Piotra Stelmacha Kayah wspominała, że Ciechowski był jak góra, po której trzeba było się wspinać, zaś Michał Urbaniak przyznawał: „Znam miejsce Czesława w historii. Jeśli chodzi o muzykę rozrywkową, to największy polski artysta. A później ewentualnie Grzesiek”P. Stelmach, Lżejszy od fotografii – o Grzegorzu Ciechowskim, Kraków 2018, s. 381.[8]. Ale i człowiek uczynny, pomocny, empatyczny – pomimo rezerwy dla świata. W rozmowie z Sylwią Gawłowską Artur Gadowski wspominał: „Grzegorz Ciechowski był taką postacią, od której bardzo wielu rzeczy się dowiedziałem i nauczyłem. On nie traktował nas, młodych amatorów, jak amatorów, ale rozmawiał jak równy z równym”S. Gawłowska, Festiwalowe podium. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu 1963–2017 we wspomnieniach artystów, Opole 2018, s. 96.[9]. Tański dopowiadał:

Na początku lat osiemdziesiątych to muzycy są nauczycielami słów – ich naśladować będą inni. Ciechowski, a po nim choćby Lech Janerka – ujawniają własne zmagania z materią, z której ma się wyłonić noweP. Tański, Nowe sytuacje polskiego rocka. Teksty, głosy, interpretacje, Poznań 2016, s. 8.[10].

Pytam sam siebie, jaki jest Ciechowski, którego portrety wielokrotne wyczytuję z książki Gawłowskiej… I na koniec: widzę artystę zarazem przejmującego i zdystansowanego, poszukującego, testującego różne możliwości siebie. A przy tym jakoś trzymającego się z dystansem, choć wobec sztuki znoszącego wszelkie granice. Udaje się autorce zatrzymać go przy życiu. Pokazać wiele jego twarzy.

S. Gawłowska, Grzegorz Ciechowski – oblicza autorskości, Instytut Kultury Popularnej, Poznań 2021.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bartosz Suwiński, Zyskiwanie życia. Gawłowskiej studia o Ciechowskim, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 161

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...