01.09.2022

Nowy Napis Co Tydzień #167 / Siergiej Moreino nie do (od)czytania. Wokół „Śmierci, listów i pięciu kolorów”

Przyznam, że miałem spory problem z lekturą książki Moreiny. Niby to realistyczna proza (przyjąwszy, że przez „realizm” pojmuję maksymalne zbliżenie do rzeczywistości), niemniej autor w wielu miejscach świadomie stosuje język, który niejako znaczy coś innego, niż mówi. Bądź inaczej: nie do końca znaczy to, co mówi. Jakby chciał udowodnić, że możliwy jest tekst poza nim. Taki zabieg w literaturze stosowano wielokrotnie – niemniej Moreino, pomimo fragmentów o oryginalnej formie i treści, cokolwiek się w tym gubi. Jego narracja jest nieustannie rozproszona. Znajduje się w ustawicznym stanie zawieszenia, ujawniając się w kolejnym i jeszcze kolejnym rozproszeniu. Próba interpretacji staje się w rezultacie czymś nieskończonym, a nawet zupełnie pozbawionym sensu.

Zacznijmy klasycznie – od biogramu. Siergiej Moreino (rocznik 1964) jest chyba bardziej znany jako tłumacz współczesnej literatury niż jako prozaik i poeta. Przekładał epikę oraz poezję z języka niemieckiego, łotewskiego czy wreszcie polskiego. Urodził się w Moskwie. Mieszka natomiast na Łotwie w malutkim Saulkrasti nad zatoką Ryską. Jest absolwentem Instytutu Fizyki i Techniki oraz Instytutu Literackiego w Moskwie. Od 1991 roku należy do Związku Pisarzy na Łotwie, a od 2001 roku jest członkiem jego zarządu. Za osiągnięcia literackie oraz przekładowe w 2018 roku otrzymał Nagrodę im. Andrieja Biełego. Rosyjska Nagroda jest tyleż nobilitująca, co wątpliwa i – dziś widać to wyraźnie – kontrowersyjna. Choćby dlatego, że w swoim ideologicznym przesłaniu może być naznaczona nieco koncepcją Wielkiej Rosji.

Książka Siergieja Moreiny ukazała dzięki dotacji Ministerstwa Kultury Łotwy. Polski tytuł zbioru to Śmierć, listy i pięć kolorów. Jak czytamy w „Nocie od Wydawcy”, zbiór

[…] ukazał się wpierw w języku łotewskim pod tytułem Hipnozes, a następnie w języku rosyjskim jako Książka dla mężczyzny. Cztery opowiadania spośród zamieszczonych w niniejszym tomie były wcześniej publikowane: Kolor: biały w numerze 5/2016 miesięcznika „Odra”, Kolor: niebieski w numerze 1/2017 kwartalnika „Lublin”, Kolor: czarny oraz Kolor: turkus odpowiednio w numerach 38/2016 oraz 54/2020 Częstochowskiego Magazynu Literackiego „Galeria”, wszystkie w tłumaczeniu Bogdana Knopa. Przekłady przed drukiem zostały przejrzane i oprawione„​​​​​​​Nota od Wydawcy” [w:] S. Moreino, „Śmierć, listy i pięć kolorów”, Częstochowa 2020, s. 119.[1].

Ostatecznie Moreino jest raczej Łotyszem urodzonym w Rosji (matka Rosjanka) niż Rosjaninem mieszkającym na Łotwie. Jakkolwiek po lekturze omawianej książki miałbym co do tego uzasadnione, jak sądzę, wątpliwości. Maski opadły i uśpione fobie ożyły. W kilku miejscach tekstu da się wyczuć swoistą inklinację względem putinowskiej Rosji, nawet wówczas, gdy pozornie jest ona poddawana krytyce. Tekst był pisany przed agresją na Ukrainę. Pojmuję i wiem, że literatura to nieustanna kreacja i fabularyzacja, niemniej zdania w rodzaju, iż człowiek „[…] nie jest ludziem, tylko mięsem. A mięso ma stać na progu rzeźni i drżeć” (s. 84), wprowadzają – przynajmniej mnie – w lekką konsternację. „– Czemu Rosja wybiera tego Putina?” (s. 83) – pyta ustami bohatera Moreino. Odpowiedź nie pada. Ale można dojść do przekonania, iż autor obdarza osobliwą sympatią imperialistyczną Rosję. Oczywiście nie ujawnia tego w sposób dosłowny. Czyni jednak pewne aluzje, które prowadzą do powyższej konkluzji (a poniekąd także konfuzji).

W roku 2022, kilka tygodni przed wybuchem wojny w Ukrainie, Wojciech Pestka przeprowadził z Sergiejem Moreiną rozmowę. Na konkluzję Pestki, odnoszącą się do sił OMON, które podjęły próbę opanowania Rygi i do przelanej tam krwi, Moreino – nawiązując do Ukrainy – stwierdza:

Jeśli patrzeć, jak to wygląda dzisiaj chociażby w Ukrainie, to tamte zagrożenia wydają się mało poważne, bo nie było w nich tej brutalnej agresji fizycznej, połączonej z bezwzględnością zabijania, a śmierć pojawiała się incydentalnie, raczej przypadkowo„Język jako dosłowny krajobraz”, z Siergiejem Moreiną (ur. 1964), rosyjskim i łotewskim pisarzem, eseistą, tłumaczem rozmawia Wojciech Pestka [w:] „Odra” 2022, nr 1, s. 47.[2].

Kilka zdań dalej, mówiąc o sytuacji na Łotwie, konstatuje: „Był to pewien proces historyczny, skończył się czas Związku Radzieckiego i jabłko spadło z jabłoni”Tamże, s. 47.[3]. Otóż – należałoby skorygować – czas nacjonalistycznej i zbrodniczej Rosji trwa, a to, co się dzieje dziś w Ukrainie, wszyscy widzimy. Moreino – myślę – wpisuje się w ową ideową manierę literackiej Rosji, do której należy na przykład Dostojewski czy Brodski. Twórcy wybitni, ale naznaczeni jakąś skazą nacjonalistycznych wyobrażeń. Przypomnijmy sławny wers noblisty dotyczący wolnej Ukrainy: „Niech was teraz Szwaby z Lachami / Wezmą w lepiance od tyłu”. Rzecz jasna Moreino nie epatuje takimi zdaniami, ale treść książki w kilku miejscach jest zanieczyszczona jakimś zakamuflowanym słownym militaryzmem. Może nawet nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie dzisiejsza wojna w Ukrainie, która wszak wyczula na takie kwestie.

Wolumen Moreino, mimo że dotyczy znacząco spraw istotnych, niczym nie poraża. Autor-narrator i bohater w jednej osobie opisuje swoje życie i historie. To tekst otwarcie autobiograficzny, ale i kreacyjny. Tworzy równocześnie osobliwą panoramę ludzkich egzystencji. Jednak Moreino nie opisuje w gruncie rzeczy niczego, czego już byśmy nie wiedzieli. To tekst, który trudno interpretować, bowiem najlepiej interpretuje się on sam – w swej nieco pokrętnej i niezbyt klarownej treści. Autor próbuje budować napięcie, malować słowami i grać na emocjach, ale całość wypada nieprzekonująco. Jest to – rzecz jasna – jakaś zręczna wariacja na tematy związane ze współczesnym światem i obyczajowością, jednak dość miałka i – niestety – nudna. Jakkolwiek, trzeba to zaznaczyć, Moreino chce – co widać – wykształcić swój indywidualny styl. I ostatecznie jakoś go wdraża w formę książki. Chce on bardzo – i zobowiązuje się – tworzyć lepsze, trafniejsze, przekonujące treści, ale jego kalkulacja nie zawsze wychodzi na dobre.

Akcja opowiadań ma miejsce przede wszystkim w Polsce, Litwie i Łotwie. Pisarz scala osobliwą (bo nowoczesną) formę z potoczystą narracją i wyrafinowanym (choć często raczej kuriozalnym) stylem. Niby wszystko gra, niemniej całość – podczas lektury – staje się co nieco męcząca.

Dziś – co bywa odrobinę toksyczne – nowatorstwo staje się jakąś misją, od której trudno się uwolnić. Moreino również idzie (albo chce iść) w stronę de facto pionierstwa. Czasem prowadzi go to na manowce.

Pisarz w swej prozie, jak wielu innych, dramatycznie poszukuje sensu. Walczy o ów sens, który wydaje się mało obecny w trywialnej rzeczywistości przeżywanego świata. Autor koniecznie chce ten sens odnaleźć i ujawnić. Czyni to poprzez język. A właściwie zasłonę języka. Opowiadania te to obrazy-przypomnienia, wspomnienia i ciągłe retrospekcje. No coś niby w tym jest, jednak to zbyt mało, by lektura nas pochłonęła.

Siergiej Moreino, Śmierć, listy i pięć kolorów, przekład Bogdan Knop, Częstochowa 2020, Biblioteka Galerii

Śmierć listy i pięć kolorów | Siergiej Moreino (książka) - Księgarnia  znak.com.pl

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Konrad Ludwicki, Siergiej Moreino nie do (od)czytania. Wokół „Śmierci, listów i pięciu kolorów”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 167

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...