22.09.2022

Nowy Napis Co Tydzień #170 / Imago mundi (fragment)

Pieśń jedenasta: Miłość

 

Ta chwila kiedy niosąc z kuchni szklankę kawy

słuchasz oddechów śpiących w spienionej pościeli

patrzysz jak chłoną ciemność pełnymi ustami

podobni greckim bogom: kobieta i dzieci

a ciemność taka sama jak w czasie stworzenia

Duch Boży w twoim ciele zatrzymał się na noc

i trzeszczą twoje kości bo On cię wypełnia

i świecą twoje oczy jak nów nad Matarnią

możesz zrobić cokolwiek: śmiać się albo płakać

popchnąć swoje istnienie w którąkolwiek stronę

możesz stać się tyranem lub chodzić na palcach

bogacić się lub pościć zostać albo odejść

 

ale wybierasz miłość i o nic nie pytasz

bo wszystko jest już jasne w ten zimowy wieczór:

to ona powołuje z ciemności do życia

a potem dźwiga z klęczek woła po imieniu

i mnoży się jak wersy tego poematu

zawiesza lampki sensu na zwyczajnych słowach

w niej ścierki naszych sumień parują jak w maglu

ona jest sympatycznym atramentem Boga

patrzysz na twarze śpiących i wiesz że dopóki

twój nocny gość spał będzie wewnątrz twego ciała

nie stanie się nic złego nawet w chwili próby

nie stanie się nic złego w wąwozie przy skałach

 

i wchodzisz do pracowni kończyć swój poemat

a potwor twojej duszy wlecze się za tobą

prowadzony na srebrnym łańcuszku skupienia

poezją nazywają próżność która słowom

daje czar prostytutki: pozwala im błyszczeć

rozciągać się jak guma szokować uwodzić

i zostawiać klienta z przysłowiowym kwitkiem

lecz ty wiesz że poezja to forma miłości

różnica jest zatarta a jednak istnieje

wbrew temu co się zdaje dzisiejszej epoce:

jak między przypadkowym seksem w dyskotece

a długim pocałunkiem przy torach na mrozie

i biegniesz bez zmęczenia bez znużenia idziesz

a to co niepojęte: szaleństwo i rozpacz

daje ci się oswoić ujarzmić językiem

strzeże cię oko ważki niosą skrzydła orła

a kiedy wreszcie rano kładziesz się do łózka

obok śpiących głęboko kobiety i dzieci

czujesz jak miłość krąży w zmiętych partyturach

waszych ciał i nie daje przybliżyć się śmierci

jak „Muzyka na wodzie” albo fragment wiersza

jak żywe Słowo brzmiące w domu przy plebanii

ta sama wieczna miłość wszystkie pieśni śpiewa

rozlewa się po łąkach i wskrzesza umarłych

 

Śpiew – jak naucza Rilke – nie jest z pożądania,

ani to spełnień jeszcze osiągalnych droga;

śpiew to istnienie. Rzecz łatwa dla Boga.

Lecz kiedy my jesteśmy? A kiedy On skłania

ku naszym bytom Ziemię, gwiazdy, jutrznie?

a jednak dał nam udział w swym świętym misterium

i póki mantra syren błysk słońca w południe

czarny anioł pożądań pychy i zgorszenia

nie zdoła nas odłączyć od Jego miłości

sami będziemy kochać tworząc nowy świat

jesteśmy a znad miasta burzowe obłoki

pcha na spotkanie z nami oddech Boga: wiatr

 

z tomu Imago mundi. Poemat (2005)

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Wojciech Wencel, Imago mundi (fragment), „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 170

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...