22.12.2022

Nowy Napis Co Tydzień #183 / Nadawanie znaczenia

„Il faut oster le masque aussi bien des choses que des personnes” – Montaigne

NiewielkiMotto tekstu (pol.: „Trzeba zdjąć maskę równie z rzeczy, jak i  z  osób”) to cytat z Prób Michela de Montaigne, Jak filozofować znaczy uczyć się umierać, tłum. T. Żeleński (Boy), Warszawa 1957, s. 162. Cyt. za B. Hamvas Księga gaju laurowego i inne eseje, wybór, tłum, przypisy i posłowie T. Worowska, Warszawa 2022, s. 69.[1] objętościowo tomik wierszy łódzkiej poetki Agnieszki Tarnowskiej jest fascynującym zapisem spotkania z drugim człowiekiem. Z jego nędzą, ale również ukrytym bogactwem, do którego niełatwo dotrzeć, jeśli nie starcza nam siły, wyobraźni, empatii, a może w jeszcze większym stopniu miłości. Uliczankajest rozpisaną na wersy opowieścią o świecie, którego nie chcemy dostrzegać, chociaż jest coraz bliżej nas, niemalże wchodzi do naszej ułożonej codzienności.

W poezji Tarnowskiej widzimy ludzką biedę, ale i próby wyjścia z niej; odmienność, która tyleż przeraża, co stanowi wyzwanie. Omawiana poezja budzi nas z letargu, skupienia na sobie, niewiary. Nie ma tu prostego odwoływania się do Boga – On jest, ale przesłonięty, do uchwycenia jedynie poprzez refleksję podmiotu lirycznego nad sobą, nad światem, którego odbiciem jest degradacja, zniszczenie, odrzucenie człowieka niemogącego nigdzie znaleźć stałego miejsca. Bóg, jeśli jest, to głęboko ukryty, Deus absconditus. Wyrażany poprzez nasze relacje z innymi. Z bezdomnymi.

Bo też o nich i do nich skierowana jest ta liryczna opowieść, daleka od taniego sentymentalizmu, nastawiona na konkret, na rzeczową pomoc, na spotkanie. Rodzaj osobistego wyznania poetki, która nie wystawia rachunków światu, ale sobie. Świadoma własnej niedoskonałości, ale i pełna nadziei, że nigdy nie jesteśmy sami, także wtedy, gdy nie umiemy sprostać naszym ideałom.

Może stąd wynika najważniejszy wniosek, jaki daje się wyciągnąć z tego niezwykłego opisu dochodzenia do prawdy o sobie i o rzeczywistości. Konieczność potrzeby bycia z tymi, co są na dole, którym się nie udało, nie zawsze z ich winy. Są bezdomni, znaleźli się na ulicy, nie ma dla nich miejsca.

Tarnowska jest poetką konkretu, maksymalnego dążenia do prawdy, skupienia na tym, co jest, a nie, co mogłoby być. Nie płacze ani nad sobą, ani nad innymi, w poczuciu dyscypliny, jaką daje wiara, religia. Może jeszcze bardziej bierze się to u poetki ze stawiania sobie coraz to wyższych wymagań, bez których nasze życie jest puste i prowadzi donikąd.

Uliczanka jest pozornie tomikiem skromnym, ale pod prostotą tych wierszy można odczytać dużo więcej niż się wydaje odbiorcy przyzwyczajonemu do bufonady obecnej w dużej części krajowej liryki. Wyraźnie zaznaczono tu ślad istnienia człowieka w jego upadku, obok którego stoi ktoś inny, gotowy do pomocy. Ten rodzaj spotkania może się wydawać niekiedy tragiczny, może też nie oferować żadnego wyjścia, nie stanowić panaceum na ból i cierpienia tych, co przegrali swoją walkę z losem i utracili wiarę w zmianę.

Agnieszka Tarnowska czerpie z doświadczeń streetworkerki posługującej na ulicy bezdomnym. Jest zanurzona w dramaty łódzkich ulic i próbuje przywrócić ład, czyli naprawić życie tych, którzy nie potrafią sobie z nim poradzić. To właśnie ten osobisty charakter tomiku Tarnowskiej nadaje jej poezji dodatkowy wymiar. Autorka tworzy lirykę spotkania z tym, co niezrozumiałe. Z tym, czego nie da się wyjaśnić, co jest poza naszym zwykłym życiem, do jakiego przywykliśmy i które wydaje się racjonalne, uporządkowane – a w gruncie rzeczy jest tylko egocentryczne, zamknięte na innych, pozbawione uczuć. Kiedy odwracamy wzrok od ulicznych bezdomnych, jesteśmy bliżsi śmierci niż sądzimy:

Wczoraj byłeś bezdomny,
dziś pokolenie ubogich wyciąga ręce
aż do czubków latarń i woła.

Nie chleba, bo chleb wyżebrzą w godzinę,
nie domu, bo dom utracą w pół roku.

Obietnicy woła, że skoro życiu brak wartości,
niech śmierć im nada znaczenie.

(modlitwa)

Poezja Tarnowskiej ma właśnie taki cel: nadać znaczenie temu, co wydaje się przepadłe, zniszczone, pozbawione sensu. Te wiersze, chociaż w zamierzeniu skromne, pozbawione patosu czy wyraźnego odwołania do jakiejkolwiek tradycji poetyckiejMoże jednak nie do końca. Już po napisaniu tej twierdzącej konstatacji zacząłem się zastanawiać, czy ukrytym mistrzem wierszy Tarnowskiej nie są jednak dwaj wielcy polscy poeci ubiegłego wieku: Tadeusz Różewicz – z jego lapidarnością, prozaizmami, a nawet niekiedy okrucieństwem obrazowania – oraz Miron Białoszewski, który upodobał sobie codzienność, konkret, rzeczowość. Tyle że poezja Tarnowskiej zatrzymuje się przed tego rodzaju granicą, którą dla twórczości Różewicza wyznacza nieobecność czy wręcz zaprzeczanie istnieniu Boga, a poezję Białoszewskiego wprowadza w krąg lingwistycznej analizy, rozłupywania języka w nadziei na dotarcie do jego prawdziwej istoty.[2], są jednak napisane w duchu wielkiego sporu o istotę człowieka i jego miejsce w świecie. W ich głębszej warstwie można odkryć zapis nieprostych relacji autorki z Bogiem i próbę zrozumienia zła, krzywdy, nieszczęścia. A także odczytać odwieczne pytanie: unde malum?

Agnieszka Tarnowska nie daje odpowiedzi, niczego nie tłumaczy. Zostawia wyjaśnianie poza horyzontem lirycznych obrazów w przekonaniu, że zastąpi je rzetelność opisu konkretnych działań i prawdy o ludzkich losach. Do niczego nie tęskni i nikogo nie próbuje przekonywać:

W moim raju nie ma tęsknoty,
bo wspomnienia zostawiam na progu.
Siedzę wsłuchana w trzepot liści. Świergot
podrywa je z gałęzi do lotu na spotkanie zimy.
Pod powiekami kołacze przeczucie, że kiedyś, z kimś
ulatywałam i ja – z gałęzi, na spotkanie
dni, co zamarzły, zanim ogrzał je ludzki oddech.

(sama)

Pozostaje pełna ufności i zarazem wiary w świat, taki, jaki został nam dany, którego musimy bronić i ocalić przed entropią. Zarówno czynem, działaniem, jak i poetyckim opisem, słowem. Również modlitwą:

Za Piotra modlę się chlebem i solą.
Modlę cudzą krwią.

(Piotrkowska 82)

Modlitwą dyskretną, toczącą się bardziej w tle niż na zewnątrz, ale istotną, spajającą liryczny podmiot i liryczny przedmiot ze sobą. Bez niej z liryki Tarnowskiej pozostałby jedynie suchy szkielet, rodzaj wiązania pozbawionego znaczenia. To o nie – o znaczenie – walczy w swoich wierszach poetka. Na nie kładzie nacisk. Chce zrozumieć siebie wrzuconą w świat tragicznych losów i poplątanego życia, po ludzku niezrozumiałego, w przekonaniu, że jest zawsze także tam, gdzie sens nie jest widoczny, a mimo wszystko daje się odszukać:

daj mi widzieć ludzi, w ludziach czarną dziurę,
w dziurze zgięty świat. Nie daj mi brać ludzi,
z ludźmi obcych planet. W garści gaśnie blask.

(nieszpory)

Tarnowska jest bliska przekonaniu Pascala: Une foi qui ne doute pas est une foi morte. Pisze w poczuciu, że wiara potrafi przekroczyć każdą granicę i odnaleźć człowieka, nawet w tych, którzy wyrzekają się człowieczeństwa i schodzą na samo dno.

Nie mam wątpliwości, że poezja Agnieszki Tarnowskiej jest pełna życia. Wątpiąca, ale zarazem ufna, skierowana w stronę nadziei, jaką na tym świecie możemy uzyskać jedynie poprzez miłość do drugiego człowieka, napełnieni troską o niego. To wtedy, wychodząc naprzeciw komuś, kto nas potrzebuje, w sposób jedynie dla nas możliwy dotykamy Boga. Rozumieją to bezdomni z wierszy Tarnowskiej, wdzięczni:

Temu, co czuwa nad ich wątłym czasem, dziękują,
że był głuchy na prośby o przedwczesną śmierć.

(jaszczurka)

Tom wierszy Uliczanka Agnieszki Tarnowskiej jest nowym głosem w najnowszej polskiej liryce. Jest wart przeczytania i zapamiętania, ponieważ za tą próbą stoi nie tylko wrażliwość i doświadczenie poetki. Istotą tej poezji jest przede wszystkim unikanie łatwych odpowiedzi i niechęć do banalizacji zła oraz cierpienia. Unde malum? Wiersze Tarnowskiej nie odpowiadają na to pytanie, ale pokazują, na czym polega i czym jest gotowość do walki z ciemną stroną ludzkiego życia: z odrzuceniem i marginalizacją. To tylko liryka, ale zarazem więcej niż liryczny opis. Dobrze to wróży na przyszłość łódzkiej poetce.

Agnieszka Tarnowska, Uliczanka, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi/Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2021

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marek Zieliński, Nadawanie znaczenia, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 183

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...