16.03.2023

Nowy Napis Co Tydzień #194 / Metal, triumf Azji i ściana błogosławionego Elvisa

15 kwietnia 2019 roku wszystkie serwisy światowe podały najpierw informację, a niedługo potem wyemitowały nagrania ukazujące pożar katedry Notre-Dame w Paryżu. Po czterech latach – w drodze z lotniska na dworzec kolejowy Gare Montparnasse – mijamy miejsce katastrofy. Stoją dźwigi, widać robotników, bryłę średniowiecznej świątyni otacza wysokie ogrodzenie. Na jednej ze ścian czytamy historię pożaru, widzimy fotograficzny dokument ukazujący skalę zniszczeń. Na sąsiedniej widać wielkoformatowe komiksy – artystyczną wizję odbudowy i projektu zabezpieczeń przeciwpożarowych autorstwa pięciu twórców: Zeiny Abirached, Adjima Danngara, Sandrine Martin, Mathieu Sapina i Françoisa Schuitena. Zaś peron w dzielnicy Montparnasse wita nas zestawem komiksowych plansz, zapowiadających wystawę Autour de la 50e édition du Festival.

fotografia

Od połowy stycznia we Francji trudno uciec przed kolorowymi kadrami. Na nieomal każdym dworcu, na słupach ogłoszeniowych, przystankach, w metropolii i małych miasteczkach – wszyscy zapraszają na Festival International de la Bande Dessinée d’Angoulême. Ta reklamowa machina jest przemyślana, radosna i doskonale pokazuje miejsce komiksu – jako dziewiątej sztuki wyzwolonej – w świadomości francuskich artystów, czytelników, wydawców, polityków oraz dziennikarzy. Na pięćdziesięciu dworcach (w Paryżu, Lyonie, Bordeaux, Caen, Marsylii) otaczają turystów komiksowe plansze, a w Angoulême – nieomal dosłownie – chodzimy po głowach smerfów i Gargamela wymalowanych na schodach w podziemnym przejściu.

Motywy komiksowe odnajdujemy na kilkudziesięciu dworcach kolejowych w całej Francji

Dziennik „Libération”, którego współzałożycielem był Jean-Paul Sartre, przygotowuje komiksową okładkę i dwanaście stron materiałów o festiwalu; tygodnik „Le Point” drukuje specjalny, darmowy numer, poświęcony opowiadaniom obrazkowym, w regionalnym periodyku „Charente Libre” na winiecie przez kilka dni w roli głównej występuje kot Felix (maskotka Bande Dessinée), a w środku każdego numeru znajdziemy festiwalową gazetę. O całostronicowych plakatach i reklamach publikowanych w nieomal każdym czasopiśmie od Bordeaux do Périgueux nie wspomnę. Artykuły to przede wszystkim obszerne zapowiedzi wystaw i wywiady z artystami. Najczęściej z kimś z trójki: Julie Doucet, Riad Sattouf i… Bastien Vivès. Nazwiska dwóch pierwszych znalazły się na liście, ponieważ wymienieni są laureatami festiwalowego Grand Prix w latach 2022 i 2023. Postać Vivèsa to natomiast efekt zamieszania i potężnego sporu, który zaabsorbował środowisko artystyczne (i wielu polityków) we Francji kilka tygodni wcześniej, jeszcze zanim jubileuszowa, pięćdziesiąta edycja na dobre się zaczęła. Jednym z punktów Angoulême’23 (i zarazem dużym wydarzeniem) miała okazać się wystawa Dans les yeux de Bastien Vivès (Oczami Bastiena Vivèsa – przyp. red.). Autor Le Goût du Chlore to nie tylko gwiazda francuskiej ilustracji, enfant terrible środowiska, lecz także laureat nagrody festiwalowej za najlepszy debiut w 2009 roku, zaś dwa lata później – za Polinę – nagrody francuskich krytyków. Równocześnie Vivès jest twórcą Pawełka (Petite Paul z 2018 roku), komiksu, który, sprzedawany od pewnego momentu przez oficynę Glénat w nieprzezroczystym opakowaniu, opowiadając historię dziesięcioletniego chłopca, został uznany przez część środowiska artystycznego za promujący pedofilię i kazirodztwo, zaś krytyków (chociażby brytyjskich) za kontynuację przerysowanej, kontrowersyjnej satyry rysunkowej ubiegłych wieków, chociażby epoki georgiańskiej. Album zostaje wycofany z dystrybucji przez większość francuskich księgarń, a Vivès staje się bohaterem internetowej petycji, która przywołuje jego – delikatnie mówiąc – kontrowersyjne wypowiedzi w mediach społecznościowych oraz groźby wobec kilku rysowniczek. Organizatorzy festiwalu wytoczyli równie ciężkie działa i protest wobec obecności na nim autora Poliny nazwali powrotem cenzury, przywołując procesy, w których oskarżonymi byli Gustav Flaubert i Charles Baudelaire. Kiedy wpłynęło oświadczenie, iż festiwalowi – który w tym roku odwiedziło ćwierć miliona turystów – grozi bojkot, a przynajmniej protesty przed Vaisseau Moebius, czyli główną siedzibą biblioteki, gdzie wystawiać miał swe prace artysta, prezentację odwołano. Bastien Vivès jednak nie zrezygnował, wygłaszając – już w trakcie festiwalu – płomienne oświadczenie, a w jednej z sal wystawienniczych odbyła się debata po hasłem „opowieści o cokolwiek absurdalnej sytuacji”. Petycję podpisało jednak ponad trzy tysiące osób, w tym wielu znanych twórców, a Petit Paul i jego autor stali się – przynajmniej w Internecie – bohaterami (lub raczej antybohaterami) o „największych zasięgach”.

Udane akcje promocyjne

Poznaliśmy już trochę atmosferę okołofestiwalową, więc – jak mawiał jeden z protagonistów anonimowej XV-wiecznej farsy l’Avocat Pathelin – „powróćmy do naszych baranów” (czyli sedna sprawy) – i przypatrzmy się, jakie polskie akcenty udało się wychwycić na najważniejszym komiksowym festiwalu w Europie.

Pod koniec stycznia cała francuska prasa publikuje artykuły o festiwalu. W głównej roli występuje zawsze kot Felix (oficjalna maskotka wydarzenia)

Podczas ubiegłorocznej imprezy przy ulicy Hergé, kilkadziesiąt metrów od popiersia twórcy Tintina, otwarto Pavillon d’Angoulême (dokładnie: Pawilon Miast Kreatywnych UNESCO). To właśnie tam prezentowane były wówczas wystawy z naszej części Europy: na parterze polskiego, a na piętrze czeskiego komiksu. Powód był dość prosty – Praga i Kraków to jedne z miast partnerskich literatury UNESCO. Tym razem Pavillon d’Angoulême dedykowany został francuskojęzycznemu Quebecowi i trzydziestu rysownikom z Kanady. Patrząc na kanadyjską prezentację, jej rozmach, konsekwencję i przemyślaną konstrukcję, na tematyczną różnorodność, dostrzegamy dokładnie, o co podczas festiwalowej promocji chodzi. Organizatorzy doskonale wykreowali nie tylko swą obecność, lecz także zaprojektowali prestiżową przestrzeń. Bardzo dobrze – nie tyle nowatorsko, co przede wszystkim praktycznie – zaaranżowana wystawa o historii komiksu w Quebecu, na której pokazano prace między innymi Valérie Boivin, Paula Bordeleau, Djiefa, Esbé, Jacques’a Lamontagne’a, Stéphanie Leduc i Caroline Soucy (wraz z krótkimi biogramami i kontaktami do twórców), zaistniała w otoczeniu kilku stolików, przy których artyści nieustannie dyskutowali z widzami, rozdawali autografy i wrysy. Przy wejściu zainstalowane zostało tymczasowe studio nagraniowe, rejestrujące wywiady i przygotowujące regularnie audycje dla rozgłośni radiowych oraz transmisje internetowe. W zaaranżowanej salce bocznej zorganizowano niewielką przestrzeń wykładową, gdzie regularnie odbywały się multimedialne prezentacje kanadyjskiego komiksu.

Angoulême i Quebec należą do jednego kręgu językowego, co oczywiście sprawia, że Kanadyjczycy są we Francji bardziej zauważalni. Można jednak odnotować także inną, dość wyraźną tendencję, która dotyczy autorów również z innych krajów, na przykład azjatyckich, iberyjskich czy Skandynawii: akcje promocyjne, darmowe wydawnictwa, spotkania z twórcami i krytykami, specjalnie przygotowane katalogi monograficzne instytucji artystycznych bezpośrednio przekładają się na ilość festiwalowych nagród i wystaw. W 2022 roku obok, co oczywiste, artystów francuskich, laureatką Grand Prix została właśnie Kanadyjka – Julie Doucet, a wśród nagrodzonych w 2023 roku znalazło się wielu twórców z Hiszpanii i Japonii, jeden z prestiżowych laurów zdobyła zaś artystka ze Szwecji.

Jedyną w tym roku nagrodą dla polskiego twórcy okazała się Prix des Écoles d’Angoulême za scenariusz dla Marzeny Sowy i rysowniczki Dorothée de Monfreid, autorek komiksu La petite évasion. To metaforyczna opowieść dla dzieci, której bohaterami – niczym w klasycznej oświeceniowej opowiastce edukacyjnej – są: mały pajączek, pozbawiony talentu do tkania sieci, świetlik święcący tylko „do połowy”, szczerbata muszka, płaczliwy mały trzmiel i okrutny Pan Chrząszcz, prowadzący prywatny internat szkolny. Pewnego dnia cała czwórka bohaterów postanawia uciec z tego – jakże przyjemnego – przybytku edukacji. I oto zaczyna się pełna przygód wędrówka. Marzena Sowa, od lat mieszkająca we Francji, jest znana polskim czytelnikom dzięki serii „Marzi” o rudowłosej dziewczynce dorastającej w architektoniczno-mentalnej przestrzeni PRL-owskiego blokowiska.

Naszego honoru broniło w tym roku Polskie Stowarzyszenie Komiksowe, organizując stoisko w namiocie Le Nouveau Monde, grupującym wydawców mniejszych i niezależnych. Pokazano około stu tytułów polskich twórców. Dyżury rysunkowe pełnili między innymi Michał „Śledziu” Śledziński (znany jako autor Osiedla Swoboda), Marek Turek (między innymi Wydział 7), Marcin Podolec (Bajka na końcu świata), a na stoiskach innych oficyn można było spotkać także Marię Rostocką (Éditions FLBLB), podczas czterdziestej dziewiątej edycji nominowaną do nagrody w kategorii album obcojęzyczny za La fine de juillet. Warto wspomnieć, że stoisko Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego sfinansował Instytut Książki – wynajem miejsca w Angoulême jest stosunkowo drogi, to koszt 2 300 euro.

Osobnym, polskim zjawiskiem na festiwalu okazała się francuska premiera albumuAndzia Przemysława „Trusta” Truścińskiego do tekstów Piotra Mańkowskiego. Album został opublikowany w Polsce przez Timof Comics, zaś nad Sekwaną nakładem Éditions de la Cerise. Premierze towarzyszyła wystawa prac Truścińskiego w galerii przy Place du Palet. Dzięki kilkudziesięciu plakatom, które niczym drogowskazy kierowały turystów, Andzia była chyba jednym z najlepiej rozreklamowanych tytułów podczas festiwalu. Podążając za strzałkami, wśród krętych uliczek, niczym podczas dublińskiego Bloomsday, trudno było przegapić prezentację grafik autora. Trzeba przy tym zauważyć, że francuskie wydanie różni się dość znacznie od polskiego. Zachowano oczywiście teksty Mańkowskiego i niezwykłe, surrealistyczne rysunki Truścińskiego, ale wyeliminowano wszystkie akcenty kolorystyczne i przede wszystkim znakomity koncept typograficzny (w polskiej edycji przygotowany przez Wojciecha Stefańca), który uczynił z Andzi książkę artystyczną, unikalną formę komiksową. Francuskiemu wydaniu znacznie bliżej do ilustrowanego tomu wierszy, które towarzyszą graficznej narracji. Biorąc jednak pod uwagę, że oficyna z Bordeaux zgarnęła w tym roku nagrodę za komiksową opowieść o żabie autorstwa szwedzkiej artystki Linnei Sterte, to być może za rok także Przemysława Truścińskiego czeka niezwykła niespodzianka.

Erik Veaux, tłumacz "Andzi" Przemysława Truścińskiego przy stoisku Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego

Tymczasem najważniejszą statuetkę, Grand Prix Angoulême 2023, otrzymał Riad Sattouf, najbardziej pewnie znany z wydanego również w Polsce (dotychczas w czterech tomachPrzez Kulturę Gniewu – przyp. aut.[1]) Araba przyszłości. Artysta, rocznik 1978, kreując swoisty Bildungsroman, opisuje doświadczenia dzielone z wieloma twórcami swego regionu, którzy nie mieszczą się w ciasnym schemacie kulturowo-religijnym otaczającego ich świata. To doświadczenie pobytu w Libii, Syrii i Wielkiej Brytanii, wreszcie studiów w Nantes i Paryżu, czyli emigranckie, ale i stricte frankofońskie (zarazem postkolonialne), które ostatecznie kształtuje rysowników i scenarzystów arabsko- i perskojęzycznych. Obok Marjane Satrapi Sattouf to, jak sądzę, najwybitniejszy przedstawiciel nurtu autobiograficznego w literaturze wizualnej Bliskiego Wschodu. To doświadczenie „obcości”, emigracji, powrotu do kraju lat dziecinnych, asymilacji – powraca w Angoulême wielokrotnie; prawdopodobnie także ona jest powodem rozpoznawalności Sowy i Rostockiej na rynku frankofońskim. Swoista „prowincjonalność” i egzotyka (sic!) życia w Polsce fascynuje zachodnich czytelników.

Kto jeszcze nas atakuje nieomal w każdym miejscu? „Thorgal”. Banery reklamowe nowej odsłony komiksu są wszechobecne i chociaż Grzegorz Rosiński (rysownik wszystkich pierwszych albumów) już nie ma z nim nic wspólnego, to jego nazwisko nadal pozwala rozpocząć rozmowę niemal z każdym cudzoziemcem.

Jubileuszowe wydarzenia

Jedną z ciekawszych publikacji wydanych z okazji festiwalu okazała się książka Philippe’a Tomblaine’a Le 50e. Une odyssée du Festival International De La Bande Dessinée d’Angoulême (Pięćdziesiąty. Odyseja Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Angoulême – przyp. red.) – ponad trzysta stron epopei, faktografii, romansu i dokumentu, ciekawostek i anegdot, statystyk. Ogromna liczba zdjęć i reprodukcje wszystkich plakatów wydarzenia. Spotkanie autorskie zorganizowano w siedzibie stowarzyszenia FIBD w otoczeniu pięćdziesięciu oryginalnych plakatów – od Chrisa Pratta (1974) do Riada Sattoufa (2023). Książkę wydano w poręcznym formacie i bardzo przystępnej cenie 20 euro – do tej ekonomicznej wersji zaprasza kot Felix. Jest też rozbuchana, kolekcjonerska, z reprodukcjami na papierze czerpanym, wielkoformatowa i limitowana (1 000 egz.) w cokolwiek mrożącej cenie 130 euro. Przewodnik Tomblaine’a to rodzaj prologu do ekspozycji podsumowujących pięćdziesiąt edycji festiwalu.

W Cité de la Bande Dessinée Musée (tam, gdzie dawniej mieściły się papiernie opisywane przez Honoré de Balzaca w Straconych złudzeniach) jubileusz celebrowała wystawa 1973–2023: 50 ans, 50 oeuvres, 50 albums (50 lat, 50 dzieł, 50 albumów – przyp. red.). W tym przypadku mieliśmy do czynienia z prezentacją o charakterze raczej dokumentacyjnym – obok nagrodzonych wydawnictw pojawiły się najistotniejsze wydarzenia ze świata komiksu, które niejednokrotnie przekraczały dziedzinę czystej sztuki. I tak na przykład w 2015 roku, obok Grand Prix dla Katsuhiro Ōtomo i nagrody za pierwszy tom Araba przyszłości dla Sattoufa, pojawił się tytuł prasowy „Charlie Hebdo”. Właśnie w styczniu 2015 roku przeprowadzono zamach terrorystyczny na redakcję magazynu.

Inną odsłonę jubileuszu można było zwiedzić w Espace Franquin. Na tamtejszej wystawie 50 regards (50 spojrzeńprzyp. red.) pięćdziesięciu zaproszonych artystów z całego świata opowiedziało przy pomocy rysunków, czym jest dla nich czytanie komiksów, kto pozostaje ich mistrzem, co oznacza dla nich festiwal. Tu na przykład postać narysowana przez Derfa Backderfa kartkowała z przerażeniem, ale zarazem zachwytem, album Jacka Kirby’ego (twórcy Kapitana Ameryki, X-Menów i tak dalej). W wystawie wzięli udział między innymi: Zeina Abirached, Benjamin Adam, Inio Asano, Derf Backderf, Denis Bajram, Conrad Botes, Boulet, Chloé Cruchaudet, Dorthée de Monfreid, Florence Dupré de la Tour oraz Inès Estrada.

W tym samym budynku (Espace Franquin) można było obejrzeć jedną z trzech festiwalowych prezentacji japońskich artystów – Dans l’antre du délire (W jaskini szaleństwa – przyp. red.) Junji’ego Itō. W większości czarno-białe, surrealistyczne, groteskowe postaci niczym z filmów grozy (z charakterystyczną spiralą i motywami z demonologii japońskiej czy równie przerażających urban legends) mogą nam się skojarzyć z popkulturowym fenomenem, jakim okazał się metatechniczny horror Ring z 1998 roku (reż. Hideo Nakata). Gdybym jednak miał odnaleźć skojarzenia bliższe japońskiej duszy mangaki, wskazałbym mitologiczne figury jak kobieta-upiór lub fantastyczny świat widziadeł z Tronu we krwi Akiry Kurosawy.

Olbrzymi rozmach inscenizacyjny i gatunkowy synkretyzm cechowały z kolei Atak tytanów, ekspozycję w L’Alpha-Mediatheque, czyli osobnej części festiwalowego miasteczka, poświęconej mandze. Ta prezentacja oparta została na publikowanym od 2006 roku niezwykle popularnym cyklu komiksów Hajime Isayamy pod tym samym tytułem. Japoński artysta tworzy własne uniwersum, łącząc dość swobodnie science fiction z opowieściami gore, steampunk z historiami o zombie, kanibalistyczne wizerunki ze scenami pojedynków przypominającymi gale MMA. Isayama albo pociąga swoją wizją widza, albo po trosze go nudzi – męczyć może rozmach, ale i powierzchowność świata przedstawionego.

Kulturowo znacznie bardziej uniwersalny i osiągający ciekawsze efekty jest trzeci z japońskich artystów wystawianych w Angoulême – Ryōichi Ikegami. À corps perdus (Na łeb, na szyję – przyp. red.), wystawa w Muzeum Miejskim, to doskonale anatomiczna, wciągająca opowieść o interpretacji europejskich kodów kulturowych – z tradycji śródziemnomorskiej, biblijnej, ale również popkulturowej – przez zastosowanie chwytów typowych dla japońskiej grafiki. W ikonicznych dla naszego kręgu kulturowego wizerunkach Adama i Ewy czy Piety (z tym najbardziej znanym i wielokrotnie interpretowanym przedstawieniem Michała Anioła) zapisał Ikegami opowieść o śmierci ronina. Ta „europejskość” jego rysunków, charakterystyczna także dla innych japońskich artystów urodzonych w pierwszej połowie XX wieku, czynią twórczość Ikegamiego bardzo uniwersalną.

Wystawy świetne i mniej udane

W Angoulême oczywiście można było trafić także na wystawy z frankofońskiego kręgu kulturowego. Najpierw napiszę o ekspozycji, która dowodzi, iż wybory organizatorów festiwalu nie zawsze są trafne. Gigantyczna kolejka i długie oczekiwanie na wstęp na wystawę Elle résiste. Elles résistent (Jej opór, ich opór – przyp. red.) w budynku Vaisseau Moebius, opowiadającą okupacyjne losy Madeleine Riffaud, na podstawie których powstał komiks Jeana-Davida Morvana i Dominique’a Bertaila, niestety mogą zakończyć się rozczarowaniem. Aby pojąć wymowę prezentacji (wzbogaconej o liczne zdjęcia dokumentalne), należy dobrze znać nie tylko język francuski, lecz także historyczno-kulturowy kontekst. Być może również obecność bardzo wielu – najwyższej próby – artystycznych świadectw okupacyjnych i świata zlagrowanego w naszej kulturze (film, teatr, beletrystyka, dramat, biografistyka, komiks) nie wywołuje już u Polaków efektu szoku czy nowości, który był widoczny u francuskich odbiorców. To wystawa istotna, lecz jej ekspozycja wkomponowałaby się lepiej w strukturę muzeum historii.

Diametralnie odmienną propozycją była komiksowa opowieść Iworyjki Marguerite Abouet La vie comme elle va (Życie, jakim jest – przyp. red.) w pawilonie Quartier Jeunesse. To powrót do dzieciństwa w Abidżanie, skąd rysowniczka uciekła z bratem do Paryża. Pokazana z perspektywy nastoletniej Ayi (ten sam chwyt, który urzekł francuskich odbiorców egzotyką w Marzi Marzeny Sowy), humorystyczna i drążąca obyczajowe tabu narracja o postkolonialnej metropolii, dotyka między innymi tematyki seksualnej tożsamości, religii i aranżowanych małżeństw. Czyni to jednak w sposób żartobliwy, radośnie-barwny – jakże odmiennie od autobiograficznych, często drastycznych przedstawień Julie Doucet, laureatki ubiegłorocznego Grand Prix, kreującej swój świat we wnętrzach galerii Hôtel Saint-Simon. Ta ostatnia rysowniczka, sięgając do poetyki zinów i formy kolażu, sytuuje się w obszarze komiksu undergroundowego. To również komiks sensu stricte kobiecy, podejmujący problematykę patriarchatu, tożsamości, przemocy i emocjonalnej kondycji współczesnego świata.

„La petite évesion”, nagrodzony komiks ze scenariuszem Marzeny Sowy

Ostatnią z wielkich wystaw indywidualnych była Les 6 voyages de Philippe Druillet. Druillet, jeden z założycieli legendarnego magazynu komiksowego „Metal Hurlant”, niczym Jean Giroud (Moebius) bawi się światotwórstwem science fiction, tworząc niezwykłe wizje odległych planet i galaktyk. Tytułowe „sześć podróży” Druilleta w Musée d’Angoulême to eksploracja jego najsłynniejszych komiksów: Lone Sloane saga, Yragaël, Vuzz, La Nuit, SalammbôNosferatu, będących echem nie tylko twórczych inspiracji wiktoriańskim horrorem, lecz także poetyką Lovecrafta. Wystawa to jednak dopiero przedsmak muzyczno-obrazowego i hipnotyzującego performance’u (przy dźwiękach electro-gotyckiej grupy Zombie Zombie), który rozgrywa się w przestrzeni pobliskiego kościoła, zaanektowanego na potrzeby kosmicznych (a nawet kosmogonicznych) wędrówek Druilleta.

Ostatnie dwie wystawy, które warto było zobaczyć (i obok „podróży” Druilleta bodaj najbardziej inspirujące), to wychodzące poza kanon komiksowych prezentacji, zbiorowe ekspozycje: Colours (Kolory – w Vaisseau Moebius) i Rock! Pop! Wizz! (w Cité de la BD). Pierwsza, stanowiąca krok ku historii sztuki, jest de facto podróżą w czasie, narracją o dziejach koloru w komiksie. Na podświetlonych panelach – od cytrynowego do ciemnego granatu – poznajemy stopniowo najważniejsze prace (od Gustave’a Doré i Richarda F. Outcaulta do Moebiusa, Enki Bilala i Charlesa Nogiera) ukazujące wpływ koloru na ostateczny kształt kadru i planszy. Można porównać, jak zmiana tonacji barwnej oddziałuje na percepcję widza, jego pojmowanie emocji bohaterów, jak „colours” wpływają na ostateczny kształt tego, co poznajemy w druku. Z kolei Rock! Pop! Wizz! to nic innego jak przegląd ilustracyjnych i komiksowych kontekstów muzycznych – od znakomitych i słynnych okładek w komisowym stylu, plakatów, plansz takich artystów jak chociażby Charles Burns czy wspomniany już Druillet (portretujący Jimiego Hendrixa), przez słynne rysunkowe videoclipy (grupy Gorillaz i The Alan Parsons Project), po okładki płyt Janis Joplin (projektowanych przez Roberta Crumba), Pink Floyd (Jean Solé), fanzinowe plakaty i kolaże ukazujące fenomen Franka Zappy i wreszcie kampową, hiperamerykańską ścianę-kaplicę ku czci Elvisa Presleya. Z centralnie zawieszonym, ironicznym rysunkiem króla rock‘n‘rolla, który zasiada na boskim tronie, błogosławiąc przyszłego noblistę Boba Dylana.

Barometr dla komiksu

Festiwal w Angoulême to rodzaj barometru dla sztuki komiksowej. Może to instrument trochę starszego typu, wymagający – jak w opowieściach o Muminkach Tove Jansson – delikatnego postukania palcem, ale dość precyzyjnie pokazuje, w którym kierunku podąża czytelnik, co myślą krytycy i jak wyglądał będzie rynek albumowo-wystawienniczy za kilka lat. Trzy monograficzne wystawy artystów z Kraju Kwitnącej Wiśni dowodzą, że komiks azjatycki (obok amerykańskich gigantów i frankofońskich serii) to trzeci najważniejszy nurt w światowych narracjach graficznych. Wystawy komiksowe – te najciekawsze – są trochę niczym romantyczny poemat dygresyjny, gatunkiem migotliwym i nieunikającym dyskursu z innymi dziedzinami sztuki. Stąd najciekawsze w tej „pięćdziesiątce” dla widza ze środowiska niekomiksowego okazać się mogą podróż Philippa Druilleta i Rock! Pop! Wizz! – otwarte i korzystające z innych środków wyrazu.

Fragment ściany poświęconej królowi rock and rolla na wystawie „Rock! Pop! Wizz!”

Nie wspominałem dotychczas, trzymając ją na deser, o jednej z mniejszych wystaw – prezentacji dziesiątki autorek i autorów pokazanych w Pavillon Jeunes Talents. To może być przyszłość światowego komiksu. Nie przez przypadek znaleźli się tam reprezentanci tych regionów, które dość intensywnie promują swoich artystów (Azja Południowo-Wschodnia, kraje iberyjskie, Skandynawia). Wymienię kilka nazwisk, warto je być może zapamiętać: Anabel Colazo (Hiszpania), Pao-Yen Ding (Tajwan), Tunlaya Dunn (Tajlandia), Min-Seok Ha (Korea Południowa), M.S. Harkness (Stany Zjednoczone), Erlend Hjortland Sandøy (Norwegia), Juliana Hyrri (Finlandia), Sole Otero (Argentyna, już laureatka jednej z nagród), Mathilde Van Gheluwe (Belgia) i Zuzu (Włochy).

Nagrody 50. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Angoulême:

  • Grand Prix Angoulême 2023: Riad Sattouf
  • Nagroda Konishi za najlepsze tłumaczenie albumu obcojęzycznego: Sylvain Chollet za Dai Dark Q Hayashida
  • Nagroda za najlepszy album: Martin Panchaud za La Couleur des choses
  • Nagroda za komiks alternatywny: Alex Purcet Grelori za Forn de calc
  • Nagroda René Goscinny za najlepszy scenariusz: J Thierry Smolderen za Cauchemars Ex-Machina
  • Nagroda René Goscinny dla młodego scenarzysty: Mieke Versyp za Peau
  • Nagroda Philippe’a Druilleta: Manon Debay za La Falaise
  • Nagroda Specjalna 50. Edycji: Hajime Isayama za cykl Atak tytanów
  • Nagrody 50. Edycji: Ryōichi Ikegami i Junji Itō
  • Nagroda Jury Młodzieżowego: Léonie Bischoff i Kathleen Karr za La Longue marche des dindes
  • Nagroda Miasta Literatury UNESCO Angoulême: James Taylor
  • Nagroda Specjalna Jury: Anouk Ricard
  • Grand Prix dla młodego twórcy: Quentin Zuttion
  • Najlepsza seria: Shuzo Oshimi za Les liens du sang
  • Nagroda „Revelation” (objawienie festiwalu): Linnea Sterte za Une rainette en automne
  • Nagroda Heritage: Hisashi Sakaguchi za Fleurs de Pierre
  • Nagroda Polar SNCF: Nicolas Pegon za Hound dog
  • Nagroda Jury Licealistów: Ximo Abadia za Khat: Journal d’un rêfugiê
  • Nagroda francuskiej telewizji publicznej: Sole Otero za Naphtaline
  • Nagroda Eko: Ana Penyas za Sous le soleil
  • Prix des Écoles d'Angoulême: Marzena Sowa i Dorothée de Monfreid za La petite évasion
  • Nagroda za komiks dla dzieci 8–12 lat: Mikki Montllo i Sylvain Runberg za Nourrir l’humanité
  • Nagroda za komiks dla młodzieży 13–16 lat: Jean-David Morvan, David Evrard i Walter Pezzali za Simone
  • Nagroda dla młodego talentu regionu Nowa Akwitania: Anouk Zou za Je n’aime pas la concurrence
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paweł Chmielewski, Metal, triumf Azji i ściana błogosławionego Elvisa, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 194

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...