27.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #200 / Bóg nie opuścił Ukrainy (3)

Fragmenty książki Bóg nie opuścił Ukrainy. Abp Światosław Szewczuk w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem, wydanej nakładem Wydawnictwa WAM (Kraków 2023).

Wojna toczy się na różnych poziomach, przede wszystkim na poziomie ludzkim.

Rzeczywiście, na poziomie ludzkim, indywidualnym, jest to ciągły i narastający ból, który się wzmaga, ponieważ z każdym dniem rosną straty i zniszczenia. Rodzi się od razu pytanie, jak będziemy go teraz przeżywać? Jest to również jedna z delikatnych kwestii duszpasterskich. Duszpasterstwo w trakcie wojny jest duszpasterstwem bólu: chodzi o pomoc, towarzyszenie w nim człowiekowi. Nawet niektórzy naukowcy mówią, że ból i cierpienie różnią się między sobą. Ból niekiedy może złamać człowieka, zwłaszcza gdy ten uważa go za absurdalny i nie potrafi dostrzec w nim sensu. Czasami nie tyle doskwiera sam ból, ile niemożność zrozumienia go, wypełnienia go jakąś treścią. Wówczas chrześcijańskie, powiedziałbym, ascetyczne towarzyszenie duszpasterskie polega akurat na tym, aby wykształcić w człowieku wytrwałość, która pomoże mu przemienić ból w mądrość. Czasami bowiem nie możemy zmienić sytuacji, faktu doświadczenia bólu, ale możemy zmienić stosunek do niego. I chciałbym powiedzieć, że Ukraińcy nadają swojemu bólowi bardzo głęboki sens. Rozumieją coraz lepiej, że nasz ból nie jest bezsensowny: cierpimy, walczymy, nawet płaczemy i umieramy po to, by obronić wolność, której zdążyliśmy już posmakować. Ludowa mądrość powiada, że godnym wolności jest tylko ten, który jej broni.

Dla Ukraińców słowo „wojna” znaczy także ludobójstwo.

Jesteśmy narodem, który doświadczył ludobójstwa. Nosimy jego wielkie rany na własnych ziemiach w przeszłości. Na olbrzymich terenach Ukrainy pokrytych żyznymi czarnoziemami ludzie umierali z głodu. Akurat lata 1932 i 1933 były największą tragedią. W 2022 roku wspominamy dziewięćdziesiątą rocznicę Hołodomoru. Jego celem było odebranie ludziom prawa do życia, zniszczenie ich, ponieważ uważali siebie za odrębny naród. I dokładnie to samo dzieje się dziś, bo ten, kto przychodzi obecnie z Rosji do Ukrainy, przychodzi nie tylko po to, żeby zabrać ziemię, lecz także po to, by zniszczyć tych, którzy na tej ziemi dziś mieszkają. Dlatego ta wojna jest nie tylko zbrodnią przeciwko narodowi ukraińskiemu, to nie tylko strata różnych zasobów gospodarczych, to porażka ludzkości, ponieważ czyni współczesny świat, współczesnego człowieka, gorszym.

Rany, które zadaje wojna, wykraczają poza granice Ukrainy. Przypominam sobie słowa świętego papieża Jana Pawła II, który mówił o Hołodomorze jako o tragedii całej ludzkości, ponieważ to ludobójstwo uderzyło w same jej fundamenty. Wypowiedział znamienne słowa: „test ludzkości”, istota tego, co czyni człowieka człowiekiem, a naturę ludzką wspólnym fundamentem istnienia. To samo można powiedzieć o dzisiejszej wojnie. Ona uderza w korzenie ludzkości, dlatego nieprzypadkowo papież Franciszek mówi, że niestety mamy dziś do czynienia z trzecią wojną światową, która jest prowadzona „w kawałkach”, fragmentarycznie, ale to wojna, która, niestety, uderza w całą ludzkość.

Po kataklizmie ludzkości, jakim była druga wojna światowa, nadal zbyt słabo sobie uświadamiamy, że wojna niszczy życie ludzi i otaczającego ich świata we wszystkich wymiarach. Przede wszystkim niszczy życie tu i teraz konkretnego człowieka, Larysy, Luby, Lubomyra, Witalija…

Kiedy myślę o wojnie dziś, mam przed oczyma twarze naszych młodych chłopców, naszych dziewczyn, naszych żołnierzy: ich jasne, promienne spojrzenia. Wojna ma konkretną twarz i stawia przed tymi młodymi ludźmi fundamentalne, życiowe pytania. Wielu z nich zgłosiło się do wojska na ochotnika, ponieważ męczyło ich jedno: „Co ja jutro powiem swoim dzieciom? Gdzie byłem w czasie wojny? Co robiłem, kiedy przyszedł wróg?”. Wiele z tych chłopaków i dziewcząt zgłosiło się do obrony ojczyzny, by mieć co powiedzieć swoim dzieciom. Aby nie było im wstyd przed przyszłymi pokoleniami. Nie wiem, czy jakiś inny kraj ma dziś tak zmotywowane wojsko broniące ojczyzny. Na pewno takiej motywacji nie mają ci świeżo zmobilizowani w Rosji, którzy przychodzą, aby nas zabijać. Dlatego, niestety, na wojnie w Ukrainie giną najlepsi, ginie kwiat narodu. Prosimy Boga, aby zachował ich życie, by nie pozwolił, aby wszyscy zginęli. Niestety, wojna dziś spadła największym ciężarem akurat na ramiona młodych ludzi. Można powiedzieć, że to oni stanowią wsparcie ukraińskiego wojska czy nawet, że siły zbrojne Ukrainy stały się powszechnym ruchem młodzieżowym. Ukraina to dziś państwo w trakcie dwunastego miesiąca wojny, ponieważ broni jej młodzież. Myślimy też, jaki będzie ten kraj po wojnie, bo wiemy, że Rosja nie ma szans na zwycięstwo. To Ukraina musi zwyciężyć!

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Światosław Szewczuk, Krzysztof Tomasik, Bóg nie opuścił Ukrainy (3), „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 200

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...