Nowy Napis Co Tydzień #211 / Romantyczny testament czy epitafium dla narodowego mitu? Opowieść o „Lawie” Tadeusza Konwickiego
Adam Mickiewicz napisał w lutym 1834 roku w liście do Antoniego Edwarda Odyńca, że chce z Dziadów uczynić „jedyne dzieło warte czytania”
Jego Lawa. Opowieść o „Dziadach” Adama Mickiewicza to obraz powstały w Zespole Filmowym Perspektywa u schyłku PRL. W reżyserii i według scenariusza samego Konwickiego, ze zdjęciami nieodżałowanego Piotra Sobocińskiego i monumentalną muzyką Zygmunta Koniecznego w wykonaniu Orkiestry i Chóru Filharmonii Łódzkiej. Autorem scenografii był zaś Allan Starski, który parę lat później miał zostać nagrodzony Oscarem za Listę Schindlera Spielberga. A przed kamerą takie tuzy polskiego aktorstwa jak Andrzej Łapicki, Tadeusz Łomnicki i Gustaw Holoubek. W istocie zrobiono wiele, by ekranizacja dramatu romantycznego Mickiewicza była „warta oglądania”, by pod względem pieczołowitości realizacji była godna literackiego pierwowzoru. Ale czy to wystarczyło?
Droga do Lawy
Tadeusz Konwicki od początku swej twórczej drogi jako reżyser określany był jako nader wyrazisty i oryginalny przedstawiciel kina autorskiego. W sądach na temat jego twórczości filmowej zaznaczano, że każdy jego film stanowił manifestację osobowości twórcy, przepajającego je swym temperamentem, wrażliwością i ideami
Przy tym reżyser Salta czy Ostatniego dnia lata już w latach pięćdziesiątych XX wieku wątpił w sens posługiwania się fikcją, twierdził bowiem, że literatura nie była w stanie uwolnić się od naśladowania życia, a każda fikcja z zasady podszyta była autentyzmem pisarskich doświadczeń i emocji
Kolejne aspekty genezy filmu zauważała Kinga Siatkowska-Callebat, która przytaczała kilka znamiennych wypowiedzi Konwickiego
Jak zauważano, moment wejścia filmu na ekrany współtworzył jego sens, bo choć Lawa miała swą premierę pod koniec lat osiemdziesiątych, była to wszak także znacząca cezura dla polskiej nowożytnej historii
Język jako fundament świata
Dzieło Mickiewicza, o czym dziś łatwo zapomnieć, było w swym czasie niezwykle nowatorskie w formie. Za sprawą struktury, którą można określić jako opartą na poetyce fragmentu (w odniesieniu do części trzeciej dramatu). Za sprawą różnorodności fabularnej kolejnych partii tworzonych w odmiennych okresach. A także za sprawą oparcia konstrukcji dramatycznej na pradawnym obrzędzie tytułowych Dziadów, która to konstrukcja stanowiła novum w dziewiętnastowiecznej literaturze
Nie oznacza to jednak, że w Lawie mamy do czynienia z prostą deklamacją. Ta bowiem w dziele filmowym byłaby wręcz nie do zniesienia. Choć dosłownie każda fraza wypowiadana przez aktorów jest żywcem wyjęta z dramatu, zarazem sprawia wrażenie żywego i naturalnego dialogu, choć rzecz jasna dalekiego od mowy potocznej. Konwicki skomponował przy tym scenariusze swego filmu z myślą o nadrzędnej roli Gustawa Holoubka, albowiem według reżysera tylko on mógł wypowiedzieć tekst dramatu modelowo, tekst w którym zachowany będzie i wzór interpretacji mickiewiczowskiego wiersza, i odpowiednia filmowa naturalność
Wierszowi u Konwickiego towarzyszy gra obrazu, kostiumu, scenografii, świateł i podniosłej muzyki. Inaczej niż w adaptacjach teatralnych dramatu wszystkie te środki są w Lawie bardziej wyraziste, nie pozostają jedynie w cieniu słowa, lecz stają się jego integralną częścią, przedłużeniem, zarazem go nie zagłuszając. Takty monumentalnej muzyki Koniecznego to uzupełnienie słów wieszcza, inscenizacja nie jest nadmiernie rozbuchana, lecz ożywia świat, by ten przypominał realną, żywą przestrzeń, a nie tylko scenę. Bez wątpienia Konwicki przenosząc na ekran ten dramat, podjął się zadania trudnego, porównywalnego choćby z ekranizacją Wesela Wyspiańskiego dokonaną przez Wajdę. W obu filmach mamy do czynienia z pełnym zachowaniem tekstu, w obu warstwa audiowizualna służy nie jego zagłuszeniu, lecz uwypukleniu.
Warta podkreślenia jest także dbałość Konwickiego o detal i wierność pierwowzorowi, także w warstwie wizualnej. Jeden konkretny przykład – w IV części Dziadów na samym początku dramatu wieszcz informuje czytelnika, że na stole w domu księdza stoją trzy świece. Nie jest to symbol bez znaczenia. Jak podkreślał Ryszard Przybylski, w symbolice ludowej trójkąt palących się świec mógł stanowić znak oznaczający nieszczęście lub szczególne nagromadzenie sił demonicznych
Przeszłość i współczesność
Konwicki zastosował także w swym filmie środki wyrazu, które służyły przełamaniu tradycyjnej konstrukcji dramatu, choć czynił to oszczędnie. Do środków tych zaliczyć można przede wszystkim przebijające raz po raz z ekranu obrazy współczesnej Warszawy z Pałacem Kultury czy wizualne kontrapunkty, które towarzyszą Wielkiej Improwizacji wypowiadanej przez Gustawa Holoubka – obrazy drugiej wojny światowej, zagłady, klęsk XX wieku, które pojawiają się choćby przy frazie „Mówią, że ty nie błądzisz i milczysz”. W ten sposób trwający kilkanaście minut monolog przekracza czas, staje się wypowiedzią dotyczącą rzeczywistości w ogóle, nie tylko rzeczywistości zastanej przez Mickiewicza i przezeń komentowanej.
Owych sposobów przełamania tradycyjnej formy i wykorzystania środków filmowych w ekranizacji jest oczywiście więcej. Jak w scenie, w której Doktor zostaje zabity przez piorun, a miasto ukazujące się za oknem to współczesna Warszawa. Jak wykorzystanie dziedzińca „domu Mickiewicza”, przy którym pojawia się Holoubek. Czy wreszcie kończące Lawę ujęcia panoramy Wilna oraz orła rozpościerającego skrzydła (który pojawia się także na początku filmu). To wszystko symboliczne obrazy, które zmieniają charakter dramatu, podkreślając, że nie stanowi on jedynie historycznej podróży w przeszłość, ale że jest to ponadczasowa opowieść o losie Polski i Polaków.
W Lawie trwa niekończące się zmaganie materii obrazu i dźwięku z materią słowa. Konwicki daleki jest od tworzenia adaptacji modernistycznej i oddalającej się od fundamentalnej istoty wyjściowego dramatu. W warstwie dialogowej i inscenizacyjnej jest, jak już zauważyliśmy, wierny pierwowzorowi. Montażowe kontrapunkty przynoszące sceny totalitarnych dwudziestowiecznych zbrodni przy Wielkiej Improwizacji i podobne chwyty nie zakłamują oryginału i go nie zakłócają, wskazują jednak w wyraźny sposób na fakt, że walka o wolność Polaków była doświadczeniem łączącym pokolenia, przekraczającym barierę czasu. Sam Konwicki, mówiąc o obrazach współczesnych włączonych do Wielkiej Improwizacji, podkreślał, że chciał w nich zawrzeć najdotkliwsze doświadczenia narodu. Zdania na temat wykorzystania współczesnych elementów przez Konwickiego były podzielone, zdarzali się tacy, którzy zarzucali mu wykorzystywanie kiczu i rozpraszanie widza, szczególnie przy kontakcie z Wielką Improwizacją
Spotkać się można także z głosami pochwalnymi na temat rozwiązań stosowanych przez Konwickiego. Klamrowo ujęty ciąg sekwencji rozpoczynający się współczesnym obrazem ludzi wychodzących z wytwórni filmowej (nieco przypominającym legendarne Wyjście robotników z fabryki braci Lumièrre) według Siatkowskiej-Callebat wpisuje dramat Mickiewicza niejako w serię umiejętnie rozprowadzonych przez Konwickiego współczesnych nawiasów
Warto zauważyć przy tym, że Lawa to tyleż dramat historyczny, co dzieło o wyraźnym charakterze psychologicznym. Choć psychologia nie odnosi się tu tyle do kondycji jednostki, co do kondycji narodu w ogóle. To w ducha narodu spogląda Konwicki, w narodowe marzenia, traumy i pamięć. Można w tym miejscu odnaleźć nieco zaskakującą konotację z twórczością literacką autora Lawy. Pisząc o Senniku współczesnym, Przemysław Czapliński zauważał, że pisarz wykorzystując w tej książce poetykę snu, nie dążył do oniryzmu, konstruowania strumienia świadomości czy budowania nierealnych światów. Celem osadzenia bohatera Sennika współczesnego w stanie na poły snu, na poły jawy było wyzwolenie swobodnej gry pamięci toczącej się wokół kluczowych dla niego wydarzeń – w tym bolesnych
Można postawić także pytanie o autobiograficzny rodowód Lawy i konotację owego zakładanego autobiografizmu z opowieścią o pamięci narodu. Jak zauważał Marek Zaleski, Konwicki uczynił autobiograficzny komentarz punktem wyjścia i wręcz przeznaczeniem swej twórczości literackiej, od początku podążając w stronę literatury pozostającej na pograniczu autobiografizmu i fikcji
Jak mówił Holoubek, Konwicki chciał zobaczyć siebie w ideale – bohater reżysera stanowił wynik procesu kompensacji. Był to artysta we własnej osobie, ale bez ograniczenia balastem fizyczności, psychiki czy lęków
Epitafium dla romantyzmu?
Lawa to więc dialog – dialog z historią, dialog romantyczny epatujący pięknem poetyckiego języka, dialog osobisty. Ale także dialog z całą tradycją polskiego romantyzmu. A może filmowe epitafium dla tegoż romantyzmu? Tezę taką stawiała choćby Maria Janion, która stała na stanowisku, że Lawa zapowiadała symboliczne zamknięcie wielkiej epoki w kulturze polskiej, w której to epoce panował jednolity styl romantyczno-symboliczny
Argumentem za tezą o Lawie jako epitafium pozornie mógłby być fakt, że film w dużej mierze został zignorowany przez widzów. Sam Konwicki oraz Andrzej Werner w rozmowie z reżyserem konstatowali, że gdyby film wszedł ekrany kilka lat wcześniej, jeszcze w dobie walki „Solidarności”, mógłby zostać odebrany jako atrakcyjna społeczne kontynuacja polskiego ducha insurekcyjnego i powstańczego
Jako symboliczne odbierano także zakończenie filmu, w którym ostatnie ujęcie poety granego przez Holoubka przechodzi z profilu na en face na tle zieleni. Jak zauważała Siatkowska-Callebat, było to nawiązanie do znanych portretów Mickiewicza, w tym Mickiewicza na Judahu skale Wańkowicza
Barbara Giza, pisząc o Konwickim jako adaptatorze literatury polskiej, zauważała, że strategią Konwickiego w przypadku Lawy (a także wcześniejszej Doliny Issy) było przy tym aktywne i osobiste odczytanie utworu, który zyskiwał nowy wymiar
Przypisy
- J.M. Rymkiewicz, Głowa owinięta koszulą, Warszawa 2012, s. 157.
- J. Fuksiewicz, Tadeusz Konwicki, Warszawa 1967, s. 5.
- B. Giza, Między literaturą a filmem. O scenariuszach filmowych Tadeusza Konwickiego, Warszawa 2007, s. 96.
- Tamże, s. 96–97.
- T. Konwicki, Wszyscy jesteśmy artystami [w:] tegoż, Wiatr i pył, Warszawa 2008, s. 447–448.
- Tenże, Nowy świat i okolice, Warszawa 1990, s. 190.
- Tenże, Pamflet na siebie, Warszawa 1995, s. 87.
- M. Kłobukowski, Tadeusza Konwickiego literackie gry z podmiotem, „Pamiętnik Literacki” 2019, nr 1, s. 75.
- J. Plisiecki, Wokół filmu Tadeusza Konwickiego „Lawa”, „Ethos” 1991, nr 1/2, s. 244–245.
- Tamże.
- K. Siatkowska-Callebat, Epitafia dla romantyzmu polskiego na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, „Poznańskie Studia Polonistyczne” 2020, nr 37.
- A. Zwolanowska, Pierwsza eksplikacja „Lawy”. List Tadeusza Konwickiego do Zespołu Filmowego „Perspektywa” w sprawie „Lawy”, „Litteraria Copernicana” 2008, nr 1, s. 209–210.
- K. Siatkowska-Callebat, Epitafia…, s. 188.
- T. Sobolewski, Mickiewicz przywołany, „Przegląd Katolicki” 1989, nr 18.
- P. Kaniecki, Lawa. Opowieść o „Dziadach” Adama Mickiewicza, Poznań 2008.
- P. Herbich. Pamięć zbiorowa w „Lawie” Tadeusza Konwickiego, „Przegląd Filozoficzny” 2004, nr 1, s. 166.
- T. Sobolewski, Nieuchwytne przeżycie, „Kino” 1989, nr 12.
- M. Boni, Kino pielgrzymstwa narodu polskiego, „Film” 1989, nr 50.
- P. Herbich, Pamięć…, s. 166.
- M. Dernałowicz, Adam Mickiewicz, Warszawa 1985, s. 76.
- J. Plisiecki, Wokół filmu…, s. 247.
- R. Przybylski, Słowo i światło w IV części „Dziadów”, „Pamiętnik Literacki” 1987, nr 1.
- J. Plisiecki, Wokół filmu…, s. 248.
- K. Siatkowska-Callebat, Epitafia…, s. 190.
- R. Przybylski, Słowo i milczenie bohatera Polaków, Warszawa 1993, s. 7.
- P. Czapliński, Tadeusz Konwicki, Poznań 1994, s. 73.
- M. Zaleski, Dlaczego Konwicki? [w:] tegoż, Mądremu biada. Szkice literackie, Paryż 1990, s. 88.
- B. Giza, Między literaturą…, s. 105.
- Tamże.
- B. Maciejewski, Mickiewicz jest szalenie… filmowy – mówi „Expressowi Tadeusz Konwicki, „Express” 1991, nr 211.
- M. Janion, Projekt krytyki fantazmatycznej, Warszawa 1991, s. 170.
- M. Janion, Zmierzch paradygmatu [w:] tejże, Czy będziesz wiedział, co przeżyłeś, Warszawa 1996.
- Wróżby z dnia dzisiejszego. Z Tadeuszem Konwickim rozmawia Andrzej Werner, „Kino” 1991, nr 1.
- J. Zatorski, „Dziady” warszawsko-kowieńskie, „Kierunki” 1989, nr 49.
- K. Siatkowska-Callebat, Epitafia…, s. 192.
- T. Sobolewski, Kino powojenne i pułapki naszej świadomości, „Załącznik Kulturoznawczy” 2018, nr 2, s. 183-184.
- B. Giza, Między literaturą…, s. 228.
- T. Konwicki, Jak kręciłem „Lawę”?, „Akcent” 1992, nr 2–3.
- B. Kuczera-Chachulska, Od „Romantyczności” do III cz. „Dziadów”. Poema Drezdeńskie jako kontynuacja [w:] Rozmowy o „Dziadach”, Warszawa 2005, s. 83.
- C. Miłosz, Ziemia Ulro, Kraków 2000, s. 123–124.