Nowy Napis Co Tydzień #231 / kandi
gaszę światło rozpalam ciemność
kto nie umiera od tego że jest tylko człowiekiem,
zawsze będzie tylko człowiekiem
Georges Bataille
mostami łączącymi juarez z el paso
przejeżdża każdego dnia na północ
trzydzieści tysięcy samochodów osobowych
dwa tysiące sześćset ciężarówek
przechodzi czternaście tysięcy pieszych
amerykańscy celnicy mają dziesięć sekund
na skontrolowane jednego pojazdu
granicę obserwują szpiedzy mafii
wyposażeni w lornetki i radiostacje
dają cynk kiedy jechać za 150$ dziennie
dwa razy więcej niż dostaliby w fabryce
mułów którzy zawiedli znajduje się na śmietnikach
kilogram fenatylu
to odpowiednik pięćdziesięciu kilo heroiny
dawka śmiertelna to dwa miligramy
pięć ton wystarcza by zabić trzy miliardy
nie myślałem o tym dłużej
niż trwa by posypać podzielić kartą
tylko odcinając się od siebie
przywiązuję się do świata
bóg to zmagazynowana pamięć
tłuste zwały terabajtów
mieszkanie pęka jak lodowce
odpływasz na krze drugiego pokoju
ping skacze restartuję modem
shine bright like a diamond
(drum’n’ bass version)
me & the boys w sobotę wieczorem
szklane niebo w trybie pay per view
szukamy podłączki do machinerii nocy
w blasku krwawego księżyca dino
toczą się wojny śmieciowych kitku
kerfusie wysłane do pacyfikacji
stukają obcasy w rytm pierwszej kadrowej
przed wejściem do środka zostawić karabin
schodami w dół piwnica pulsuje
shine bright like a diamond
tańczące cienie wpadają w sieć indry
i nie ma już więcej przypadków
wiesz dlaczego każda piosenka
jest o ucieczce i dokąd lecą
samoloty w których nas nie ma
tylko kochankowie kandi przeżyją
But i was so much older then, i am younger than that now
Bob Dylan
lato się psuje fermentuje
buzuje podchodzi do gardła
o północy na stacji w katowicach
w tlk awansowanym do intercity
opóźnionym dwie godziny
przez „wypadek z udziałem człowieka”
lewym okiem widzę miłość
prawym śmierć zamykam oczy
a dziewczyny piękne jak vespa piaggio
śmigają na rolkach po bulwarach
dzięki fast-fashion rzeki w bangladeszu
mienią się barwami najmodniejszego koloru
przyszłego sezonu
oczyszczalnia wody kosztuje pięć eurocentów/litr
wyprodukowanie jednego t-shirtu za cztery euro
to dwa tysiące siedemset litrów wody
u mnie w pracy mam regulowane biurka
pokój do płaczu i budkę do mindflulnessu
obok wyjścia ewakuacyjnego
pewnego dnia kiedy będziemy młodzi
jak czerwcowy bób
zamkną nam korpo
zaczniemy
pracować zdalnie w leśnictwie
wklepiemy w excelu ctrl + m
wszystkie komórki dni
połączą się w jedno
będziemy hodować agrest i porzeczkę
nauczymy się mowy ptaków
ci którzy odziedziczą ziemie zbudują zasieki
będą się przekrzykiwać a nie mówiłem
nie słysząc nawzajem
potem nie opłacimy abonamentu za słońce
tańcząc policzymy wszystkie żebra nocy
wymienimy się kandi
tylko kochankowie kandi przeżyją