Nowy Napis Co Tydzień #042 / Nella miseria
Jeśli jeszcze tu jesteś, to musi być jesień,
w powietrzu lekkie, rozsypane światło. Ważki dogasające
w jej włosach. Zawsze będziecie mieli swój Paryż –
srebrzyste kręgi na lustrze Sekwany, kasztany w dzielnicy
nadbrzeżnej, ostry zapach portu. Na Champs Elysées
podajesz jej chusteczkę. Policzki chłodne
po deszczu. Paryż. Nawet jeśli kiedyś kończy się
jesień, cichnie melodia, zostają drżącą ręką kreślone
ostatnie słowa …nella miseria.
I skrzydła wróbla bijące o szybę jak oszalałe serce. I noc,
lepka noc nieprzytomna. Słyszysz? Muzyka to język
nieokreślony. A po cóż poezja? Po nic; albo po to,
by dalej mógł płynąć Dante: Nie ma dotkliwszej boleści,
niźli dni szczęścia wspominać w niedoli, gdy na ustach
masz już barwę przejrzałych wiśni, za chwilę jesień
zamknie powieki, wieko trumny na Père-Lachaise.