Nowy Napis Co Tydzień #086 / Kobiety „Wesela”
Panny z „Wesela” to rozbudowana opowieść o trzech siostrach: Annie, Jadwidze oraz Marii, córkach Jadwigi (z domu Czepiec) i Jacentego Mikołajczyków. Każda z nich była na bronowickim weselu w listopadzie 1900 roku i każda została sportretowana w dramacie Wyspiańskiego. Jadwiga to Panna Młoda, Anna – pierwowzór Gospodyni, a Maria ma wiele wspólnego z Marysią.
Monika Śliwińska buduje historię życia sióstr nie tylko przez nakreślenie ich losów i rysów charakterologicznych, lecz także przez przytoczenie życiorysów całych ich rodzin wraz z rozbudowaną charakterystyką obyczajowości. Nie jest to typowa biografia, w której linia narracyjna podporządkowana jest opowieści o ludziach, ale historia postaci z obfitym opisem czasów, w których żyli. Imponującą panoramę dla deskrypcji trzech życiorysów stanowi skrupulatne i rzeczowe przytaczanie różnego rodzaju źródeł oraz archiwaliów: ksiąg metrykalnych, zdjęć, kronik, listów, pamiętników, wspomnień, artykułów. Dzięki temu opowieść stała się wielowątkowa i mocno osadzona we współczesnych im czasach. W Pannach z „Wesela” krótkie rozdziały poświęcone są niewielkim wycinkom rzeczywistości opisanej wyczerpująco, ale nie małostkowo. Świat, w którym żyły trzy siostry Śliwińska składa z małych elementów – opisów strojów, przedmiotów codziennego użytku, mebli, wnętrz, podwórek, ulic, a także liczby zwierząt w gospodarstwach, wielkości majątku, pełnionych profesji, stanu zdrowia czy nawet pogody towarzyszącej bohaterom w określonych momentach. Równie skrupulatnie autorka przywołuje rytuały, tradycje, zwyczaje bohaterów oraz opisuje poszczególne etapy ich życia i osób z najbliższego otoczenia. Rytm narracji wyznacza wrażliwość na usposobienie postaci oraz przywiązanie do detali kształtujących ich codzienność.
Na wieść o tym, że Tetmajer umieścił córkę na stancji u Stanisława Przybyszewskiego, krakowscy znajomi pokładają się ze śmiechu. Ale czasy, kiedy Przybyszewski wlewał do herbaty dwie trzecie szklanki rumu albo zagadywał do ledwo poznanego Sienkiewicza „panie Henryku, napijmy się wódki”, dawno minęły. Schorowany i zramolały prowadzi teraz wzorowe życie mieszczańskie. Z żoną Jadwigą, która przed laty porzuciła dla niego Jana Kasprowicza, okażą się tak surowymi opiekunami, że Isia przez rok nie odważy się przestąpić progu ich mieszkania z żadnym znajomym
M. Śliwińska, „Panny z »Wesela«. Siostry Mikołajczykówny i ich świat”, Kraków 2020, s. 358. [1].
Po stu dwudziestu latach od wesela Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla powstaje biograficzna opowieść o weselnikach, która jest nie tylko ukazaniem tła dla tamtych wydarzeń, lecz także próbą pogłębienia historii z kobiecej perspektywy. Panny z „Wesela” to rozbudowana opowieść o trzech siostrach: Annie, Jadwidze oraz Marii, córkach Jadwigi (z domu Czepiec) i Jacentego Mikołajczyków. Każda z nich była na bronowickim weselu w listopadzie 1900 roku i każda została sportretowana w dramacie Wyspiańskiego. Jadwiga to Panna Młoda, Anna – pierwowzór Gospodyni, a Maria ma wiele wspólnego z Marysią. Losy bohaterek wyznaczają główny przedmiot zainteresowań autorki, ale nie ogranicza się jedynie do nich. Panny z „Wesela” to o wiele więcej niż historia życia Mikołajczykówien – to także opowieść o okrutnych i wielkich wydarzeniach historycznych w tle. Czasy, w których żyły córki Jadwigi i Jacentego obejmują burzliwy okres od lat siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku po lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku, autorka wykracza zdecydowanie poza te ramy, pisząc o dalszych losach ich rodzin.
Autorka nie uzurpuje sobie prawa do diagnoz i ocen, nie próbuje przypisać bohaterkom określeń-łatek ani wartościować cech charakteru. Epitetów jest zatem niewiele, nie ma miejsca na psychologizację i próby ustrukturyzowania sposobów postępowania. Bezcenną wartością książki jest naszkicowanie dziejów życia bohaterów oraz przekazanie czytelnikowi wieloelementowej historii o całej ich społeczności i czasach, w których żyli. Bezsprzeczne walory historyczne dla czytelników mogą przewyższać samą wartość biograficzną. Chociaż autorka bardzo uczciwie traktuje swoich bohaterów, a sposób, w jaki się im przygląda świadczy o pełnej uznania świadomości literackiej, to prowadzenie narracji przez całkowite oddanie głosu wydarzeniom, źródłom i opisom pozostawia pewien delikatny niedosyt. Zaangażowany kontakt z kolejami losów drugiego człowieka poparty ciekawością motywów postępowania poszczególnych bohaterów autorka w całości buduje na różnych materiałach, ufając im dużo bardziej niż spostrzeżeniom i opiniom. Nie znaczy to jednak, że Śliwińska nie odwołuje się do pamięci – przeciwnie – wielogłos o historii sióstr tworzą w dużej mierze wspomnienia i wywiady. Opowieść toczy się w miarowym tempie, dzięki któremu mnogość informacji nie męczy, a opis wydarzeń oraz obyczajów, choć niepozbawiony wtrąceń, niuansów i spostrzeżeń autorki, jest bardzo spójny.
W sierpniu 1913 roku problemy Jadwigi i Lucjana Rydlów mierzą się litrami deszczówki, która kapie z nieszczelnego dachu. Cebrzyki, garnki i wiaderka stoją na schodach, podłodze i na biurku Rydla. Cement i nowe dachówki złożone w szopie, czekają na suche dni, których w połowie sierpnia nadal nie widać
Tamże, s. 375. [2].
Święta Wielkanocne będą pogodne i ciepłe tego roku. Za kilka dni na kasztanowcach, wierzbach i bzach pojawią się pierwsze liście. Karetka pogotowia będzie często wyjeżdżała w tych dniach do ofiar wypadków. […] A ona umiera. Tuż przed świętami, 9 kwietnia, w Wielki Czwartek. Cicho, we śnie. W przygotowaniach do pogrzebu pomagają Kazimierzowi Popielowi sąsiedzi i znajomi z pracy
Tamże, s. 512. [3].
Być może miejscami razi zbyt wiele nawiązań do fabuły Wesela i stosowanie terminologii z zakresu dramatopisarstwa, chociaż pewnie dla niektórych czytelników taki rodzaj związku między tekstami będzie atutem.
Jan Mikołajczyk, syn Jacentego, dotąd nie oglądał Wesela Stanisława Wyspiańskiego. Byłby zaskoczony rolą, jaką wyznaczył mu autor w dramacie. Wojtek Czepiec, syn Błażeja (wtedy siedmioletni), zapamięta, że misja drużby Jaśka tamtej nocy wyglądała zupełnie inaczej. Wspomina: „Mówią, że on zgubił złoty róg. To nieprawda. I z tą złotą podkową też nieprawda. Jasiek jeździł do Krakowa po wódkę. Wszyscy na niego czekali”
S. Ziembicki, „W Bronowicach”, „Świat” 1955, nr 51–52, s. 22. Cyt. za: M. Śliwińska, tamże, s. 304. [4].
Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że związek sióstr Mikołajczykówien i innych bohaterów z fabułą Wesela nie decyduje o wartości tej książki. Panny z „Wesela” opowiadają historię życia wielu postaci i fakt, że wydarzenie z ich życia ma swoje echa w dramacie Stanisława Wyspiańskiego znaczy w gruncie rzeczy niewiele. Dużo ciekawsze i ważniejsze są inne tematy, które stały się częścią tej opowieści: życie na skraju miasta oraz wsi, a co za tym idzie – wiejskości i miejskości, wojenne reperkusje dla wszystkich bohaterów, koleje losów artystów rożnych dziedzin. Śliwińska zręcznie uchwyciła równowagę między tym, co w życiu bohaterów wyjątkowe, a tym, co zwykłe i powszednie. Relacje z wielkich podróży, wystaw, premier literackich oraz teatralnych sąsiadują tu ze wspomnieniami z zsyłki na Sybir, a poważne dylematy mieszają się z prozaicznymi wyborami, dzięki czemu czytelnik ma poczucie silnego kontaktu z odległym już światem.
M. Śliwińska, Panny z „Wesela”. Siostry Mikołajczykówny i ich świat, Kraków 2020.