Nowy Napis Co Tydzień #097 / Wyrok na Koriolana („Koriolan” Akt III, koniec sceny 3)
Fragment Koriolana (1609) w nowym przekładzie Antoniego Libery
KORIOLAN
Bogowie, miejcie Rzym w swojej opiece!
Dajcie mu samych sprawiedliwych sędziów,
A nas natchnijcie wzajemną miłością!
W waszych świątyniach niech panuje pokój,
A z ulic znikną agresja i wrogość.
PIERWSZY SENATOROby cię wysłuchali!
MENENIUSZ
Piękne słowa.
Wraca Strażnik z Obywatelami.
SYCYNIUSZ
Zbliżcie się tutaj.
STRAŻNIK
Zachowajcie spokój!
Wasi trybuni będą mówić. – Cisza!
KORIOLAN
Może niech mnie pierwszego wysłuchają…
OBAJ TRYBUNI
Zgoda, mów pierwszy.
KORIOLAN
Czy rozprawa ta…
Jest ostateczna? Tu zapadnie wyrok?
SYCYNIUSZ
Odpowiedz najpierw, czy uznajesz władzę,
Która reprezentuje masy Rzymu.
Przyjmiesz ich wolę, kiedy ją wyrażą?
I uznasz wyrok wydany w ślad za tym
Za dowiedzione ci winy?
KORIOLAN
Tak, uznam.
MENENIUSZ
Ludzie, słyszeliście? Wyraził zgodę.
A pamiętajcie, kto to jest. To żołnierz
O niebywałych zasługach wojennych;
O ciele gęsto pokrytym bliznami –
Jak nagrobkami cmentarz.
KORIOLAN
E, przesada!
Drobne pokaleczenia, nic takiego!
MENENIUSZ
Zważcie też, proszę, że i jego język
Nacechowany jest żołnierskim sznytem.
Dlatego nie traktujcie twardych słów
Jako oznaki złości czy pogardy,
Bo to, jak mówię, tylko taki styl.
KOMINIUSZ
Dobrze, już dosyć.
KORIOLAN
Z jakiego powodu
Spotyka mnie ten niebywały despekt,
Że się odbiera mi tytuł konsula,
Ledwo zostałem na niego obrany?
SYCYNIUSZ
Najpierw odpowiedz na nasze pytania.
KORIOLAN
Tak, oczywiście. Proszę bardzo. Słucham.
SYCYNIUSZ
Lud ci zarzuca, że dążysz do tego,
By zlikwidować odwieczne urzędy
I przejąć w Rzymie niepodzielną władzę.
Takie zapędy to jest zdrada stanu.
KORIOLAN
Co? Zdrada stanu?
MENENIUSZ
Spokojnie! Spokojnie!
KORIOLAN
Niech ogień piekieł pochłonie ten lud!
Ja miałbym się dopuścić zdrady stanu?
Ja mam być zdrajcą? – Ty nędzny krzykaczu!
Gdyby ci nawet z oczu ziała śmierć,
A w każdej ręce trzymałbyś jej kosę
I jeszcze mógłbyś pluć zabójczym jadem,
To tak jak ufnie modlę się do bogów,
Tak też i tobie, bez chwili wahania,
Rzuciłbym w twarz: „Jesteś plugawym kłamcą!”.
SYCYNIUSZ
Słyszeliście?
OBYWATELE
Na Skałę z nim! Na Skałę!
SYCYNIUSZ
Spokój! – Czy trzeba dodawać coś jeszcze
Do tego, cośmy tutaj usłyszeli
I czego wcześniej byliśmy świadkami?
Brutalny atak na waszych rzeczników;
Miotanie przekleństw i lżenie was samych;
Opór stawiany prawu i strażnikom;
I w końcu ta obraza majestatu!
Już samo to wystarcza, by go skazać
Na najsurowszą z możliwych kar śmierci.
BRUTUS
Lecz że się również zasłużył Rzymowi…
KORIOLAN
Że się zasłużył! – Jak śmiesz…
BRUTUS
Mówię o tym,
Co mi wiadomo.
KORIOLAN
Tobie coś wiadomo?
MENENIUSZ
Tak dotrzymujesz przyrzeczenia matce?
KOMINIUSZ
Proszę cię, zważ…
KORIOLAN
To koniec, odtąd już
Na nic nie zważam. – Mogą mnie skazywać
Na śmierć ze Skały, zagłodzenie w lochu,
Na odzieranie ze skóry, wygnanie –
Nie kupię łaski za pokorne słowo
Ani nie połknę dumy i honoru,
Cokolwiek miałbym dostać od nich w zamian,
I gdyby nawet miało to polegać
Na powiedzeniu krótkiego „dzień dobry”.
SYCYNIUSZ
Z uwagi na to, że wciąż, niepoprawnie,
Obrażał masy i dążył do tego,
By je pozbawić należnych im praw,
A dziś, w obliczu majestatu władzy
I panującej tu Sprawiedliwości,
Targnął się wręcz na jej przedstawicieli –
Z mocy urzędu, który piastujemy,
W imieniu ludu, który nam zawierzył,
Niniejszym oto ogłaszamy wyrok:
Winny tych zbrodni zostaje skazany
Na dożywotnie opuszczenie miasta.
Pod groźbą kary strącenia ze Skały
Nie wolno mu już nigdy tutaj wrócić.
Taka jest wola ludu i tak będzie.
OBYWATELE
Tak jest! – Tak będzie! – Niech się stąd wynosi!
Został wygnany! – I słusznie! – Tak będzie!
KOMINIUSZ
Bracia, słuchajcie!
SYCYNIUSZ
Dość już! Wyrok zapadł.
KOMINIUSZ
Dajcie mi jeszcze powiedzieć dwa słowa!
Byłem konsulem i też mam na ciele
Niejedną bliznę po ranach od wrogów.
I wierzcie mi, że Rzym jest dla mnie droższy
Nie tylko ponad moje własne życie,
Ale i życie mej żony i dzieci.
Jeśli więc powiem…
SYCYNIUSZ
Wiem, do czego zmierzasz.
Znamy tę śpiewkę. A więc co nam powiesz?
BRUTUS
Nie ma tu więcej nic do powiedzenia,
Nadto co już zostało powiedziane:
A mianowicie, że jako wróg ludu
Został wygnany z kraju. – I tak będzie.
OBYWATELE
Tak jest! Tak będzie! – Tak będzie! Tak będzie!
KORIOLAN
Ujadająca zgrajo nędznych psów,
Od których bije obrzydliwy odór!
Wasza wspaniałomyślność i łaskawość
Jest mi wstrętniejsza niż gnijące ścierwo!
To ja wyganiam was, a nie wy mnie!
Zostańcie sobie tutaj raz na zawsze
Z tą waszą ignorancją i tępotą.
Drżyjcie ze strachu na byle pogłoskę;
Wpadajcie w rozpacz, ledwo usłyszycie
Szumiące w dali pióropusze wroga;
Ale za żadne skarby nie oddajcie
Owego prawa, które wam pozwala
Wypędzać swoich obrońców – aż w końcu
Wasza głupota, ślepa oczywiście
Na wszelkie zagrożenia i trudności,
A odkrywana dopiero po szkodzie;
Głupota, która jest główną przyczyną
Waszych niedoli i żałosnych klęsk,
Wyda was wreszcie, marnych niewolników,
Na pastwę jakieś cudzoziemskiej siły,
Co was ujarzmi jak bydło – bez walki!
To właśnie przez was – przez pogardę dla was –
Muszę ze wzgardą odejść z tego miasta
I je opuścić. – Świat jest też gdzie indziej.
Wyrok na Koriolana w wykonaniu i reżyserii Ralpha Fiennesa (2011):