Na Browarnej
Wiersz ze zbioru Z Księgi Przejścia.
Piotrowi Szewcowi
Zachować ten widok: kamienny krzywy mur,
kipiel traw na stoku, bruk,
gramolący się w górę łagodnym zakolem, latarnie
jak śpiący rycerze w kraciastych przyłbicach, drzewa
w złotorudych ażurach jesieni i niebo,
najaśniejsze niebo wsparte na barkach
pobliskich Gór Pieprzowych.
Zachować bodaj ciemnożółte oczy
kwitnącego wciąż ziela o nazwie – wrotycz.
Szmaragdowe koronki jego liści. Bodaj
jeden perlisty szept akacji. Bodaj pył pod nogą,
każdym krokiem kroczącą przez wieczność tej chwili.
Albo płowy trucht psa na poboczu,
kluczącego czyimś pokrętnym śladem.
Zachować. Oddać duszę za szarego wróbla,
przelatującego z gałęzi na gałąź, biały strzęp obłoku
w przepaściach błękitu. Albowiem
i on jest nienajlichszym z cudów
wydzierganego Bożą dłonią dnia.
Sandomierz, 6 października 2000