14.03.2024

Nowy Napis Co Tydzień #245 / Bajkowa eschatologia z autobiograficznym akcentem

Oktostych to ośmiowersowa strofa, najczęściej rymowana aabbccdd. W polskiej poezji pojawiła się w XVII wieku. Użył jej Kasper Twardowski w poemacie Pochodnia Miłości Bożej, a także Piotr Kochanowski w swym przekładzie Orlanda szalonego Ludovica Ariosta. Oktostychami nazwał Jarosław Iwaszkiewicz swoje wiersze zbudowane z czterech dystychów. Pisał je także między innymi Jerzy Liebert. Znalazłem także kilka współczesnych realizacji tego gatunku w tomie Pasaże Macieja Bieszczada. Nie zmienia to faktu, że oktostych nie jest popularny, a Piotr Szewc podejmuje się jego odświeżenia. Nie jest może popularny z tego między innymi powodu, że jest to forma trudna. Utarło się, że próbą dla autora, swego rodzaju sprawdzianem umiejętności poetyckich, jest sonet. Wydaje mi się jednak, że oktostych stanowi większe wyzwanie. Gdyby uznać go za egzamin zawodowy, niewielu w Polsce byłoby poetów.

Zielony anioł i inne oktostychy to zbiór pięćdziesięciu trzech liryków podanych w układzie chronologicznym, więc czytelnik może poruszać się po tomie bez specjalnych sugestii autora. Książka jednak składa się z dwóch części. Poza tekstami poetyckimi mamy bowiem piętnaście mininarracji, tekstów będących komentarzami do wybranych wierszy. Wyjaśniają one szczegóły, detale, uzupełniają treści, wskazują na autobiograficzne osadzenie utworów. Książkę istotnie można czytać na wiele sposobów: od początku do końca, od końca do początku, wiersze z komentarzami, wiersze bez komentarzy, a także, co polecam, na wyrywki.

Poezje te mają kilka poziomów znaczeniowych. Jeden, najbardziej dosłowny, zachęca do czytania tekstów Piotra Szewca jako swego rodzaju bajek, bo i z bajkami teksty te mają wiele wspólnego – są wierszowane, ich bohaterami okazują się nie tylko ludzie, ale także zwierzęta, rośliny, zjawiska przyrody, a poszczególne postacie literackie można odczytywać alegorycznie. Jedynie zamiast morałów występują puenty. Wypisz wymaluj bajki – podkreśla to także okładka. Wiele z utworów tomu Piotra Szewca można by czytać dzieciom, starszym dzieciom, obok bajek Ignacego Krasickiego czy, bardziej nawet, Adama Mickiewicza.

Jednak taka interpretacja oczywiście zubożałaby treść. Liryki Szewca bowiem wykazują charakter wielowymiarowy. Mają wymiar autobiograficzny, co podkreślają nie tylko wspomniane komentarze, rzetelnie przedstawiające realia dzieciństwa przyszłego poety. Myliłby się ten, kto sądziłby, że te prozatorskie miniatury były pisane na kolanie. Widać, że wymagały one dużego wysiłku poznawczego, poszukiwań, prywatnych badań, kwerendy, pracy pamięci – które były pewnie o tyle też utrudnione, że bohaterowie przedstawionego świata już dawno przeminęli. Nie ma ich, nie ma należących do nich zwierząt ani domów, nie ma ulic takich, jakie były kiedyś, przedmioty wyszły z użycia, ptaki odleciały w inne przestrzenie, a krety drążą swoje korytarze już w krecich zaświatach. Ten wymiar autobiograficzny łączy oktostychy z poprzednimi tomami wierszy Piotra Szewca: Światełkiem, Miejscem, Sekretnymi przejściami, Po nitce. Zamojszczyzna, Roztocze, Zamość, Czołki, Horyszów Polski, Sitno, Łapiguz, Łabuńka, Kornelówka – to nazwy znane czytelnikom poezji Szewca, podobnie znanych jest wielu bohaterów: pan Edward Kawa, Józef Szmiga, ks. Marian Giermakowski, Józef Zawiła i wiele, wiele innych postaci.

Lektura intertekstualna każe przywołać przede wszystkim Pana Tadeusza. Nie zdziwiłbym się, gdyby Piotr Szewc miał na co dzień pod ręką naszą epopeję narodową. Po pierwsze, świat przedstawiony w oktostychach nawiązuje do świata z eposu – jest to bowiem kraj lat dziecinnych, raj utracony i raj odzyskiwany, którego jednak poza literaturą odzyskać nie sposób. Świat z całym bogactwem detali, naturą domowej ojczyzny, kraj opisywany też z oddalenia, wprawdzie nie paryskiego, ale warszawskiego bruku. Autor sam wskazuje literackie powinowactwa z wyboru, na przykład za motto do tytułowego wiersza Zielony anioł poeta wybrał wers pochodzący z trzeciej księgi Pana TadeuszaUmizgów: „W tej części sadu rosły tu i ówdzie wiśnie”. Forma i sposób obrazowania nawiązują do arcydzieła Mickiewicza. Część swych utworów napisał Szewc jedenastozgłoskowcem, a część trzynastozgłoskowcem. Rymy dobrał tak, aby nie raziły swoją oryginalnością i nie zakłócały toku wiersza, ale też nie są one banalne czy „zgrane”. Przedstawienie natury jako niezależnego bohatera opowieści ukazuje jej potęgę, ale i przedstawia coś więcej. W przyrodzie tyle ciekawego się dzieje, że można to opisywać i opisywać.

Wśród literackich kontekstów znajduje się również twórczość liryczna Jarosława Iwaszkiewicza. Oktostychy z 1919 roku są ważne jako wzorzec gatunkowy, ale istotniejsze wydają się liryki „późniejszego” Iwaszkiewicza. Za jedno z mott Szewc obrał fragment Mapy pogody, poematu, któremu przyświecały również słowa Adama Mickiewicza z EpiloguPana Tadeusza: „Pominąć strefy ulewy i grzmotu / I szukać tylko cienia i pogody”. Na pewno lektura całej twórczości Szewca w kontekście Pana Tadeusza i liryki Iwaszkiewicza może przynieść wiele korzyści. Jako przykład niech posłuży Prowincja skrzydlata. Wśród koniecznych do przeanalizowania kontekstów znajduje się także liryka Bolesława Leśmiana, który przez kilka lat w Zamościu mieszkał – oraz Biblia.

Iwaszkiewicz nazwał swoje oktostychy perłami, myślę, że można to określenie odnieść bez wahania do utworów Szewca. To także perły literackie, ale i perły w znaczeniu filozoficznym. Wiedza, mądrość, tajemnice istnienia – to skarby, których poszukuje bohater liryki pochodzącego z Zamościa twórcy, ale także wielu inteligentnych ludzi. Metaforycznie rozumiane perły można odnaleźć, ale można je również w swoich prywatnych poszukiwaniach przeoczyć. Bo trzeba szukać nie tylko wtedy, gdy niebo jest pochmurne i blade, ale znacznie częściej. Może nieustannie?

I tu dochodzimy do kolejnej przestrzeni odczytania Zielonego anioła, mianowicie lektury mającej na względzie metafizykę i eschatologię. Bo przecież poecie nie chodzi tylko o to, aby przedstawić otaczający świat roślin i zwierząt: bławatki, bratki, gawrony, gołębie (rasa zamojska), słowiki i tak dalej. Tu chodzi o zrozumienie, co pod tym atrakcyjnym, kolorowym i żywym płaszczykiem się kryje. A kryją się sprawy poważne. Dostrzegam tu bojaźń i drżenie. Nostalgia za światem, który zniknął pod wpływem mijającego czasu, rodzi smutek z tego powodu, że my też znikniemy, że pewien świat (mój świat) się kończy, że nas też przykryją kolejne warstwy, jak kocie łby na ulicy Listopadowej przykrył dywanik asfaltu. Ma to wymiar katastroficzny. Tytułowy wiersz kończy puenta: „Ale z czego się cieszyć, skoro was już nie ma”. Ze światem przemijają pokolenia jeży, ale te jeże przecież niosą na swoich grzbietach nie tylko jabłka, ale i całe sady, całe światy właśnie, które przepadną. Puentę Zielonego anioła można uznać za przesłanie całej tej pięknej książki poetyckiej. Przecież te wszystkie bajeczne żurawie, puszczyk gadający z chmurą, sroki pytające o to, kim są, chrome psy i ślepe koty, zmartwione myszy, głuche nietoperze, rachityczne jabłonki, stare orzechy walczą o życie, szamoczą się, aby przetrwać jak najdłużej, a przecież nie przetrwają. Możemy je odczytywać jako znaki od Boga, widzieć w nich posłańców idei, pobierać nauki. Ale czy to coś zmienia?

Tom na szczęście nie przytłacza tą nieradosną wiedzą. Wiele tu humoru, ironii i autoironii, wiele pogody ducha na przekór „stanowi faktycznemu”. Poeta upomina się o drobne istnienia, dostrzega ich radości i dramaty. Dlatego trzeba posłuchać poetyckiego słowa pozornie prostego, a przecież wyszukanego i czystego jak łza, bo nikt inny nam tego tak jak Piotr Szewc nie opowie. A czego? Tego na przykład, jak „świat szuka kształtu litery imienia” (Łza na witrażu).

Piotr Szewc, Zielony anioł i inne oktostychy, SPP, Kraków 2023.

okładka

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jarosław Petrowicz, Bajkowa eschatologia z autobiograficznym akcentem, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 245

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...