30.05.2024

Nowy Napis Co Tydzień #256 / Stanisław Grochowiak. Szkic biograficzny w 90. rocznicę urodzin pisarza

I nawet w sklepie obwiną ci śledzie

W moje liryki – wnuka Sanczo PansyS. Grochowiak, Don Kiszot [w:] tegoż,Wiersze zebrane, t. 1, oprac. i red. B. Symber, Wrocław 2017, s. 19.[1].

 

Stanisław Grochowiak

 

Wyjmijmy kieliszek z dłoni Grochowiakowi, a włóżmy w to miejsce pióroErrata do biografii. Stanisław Grochowiak, reż. A. Gajewski, Polska 2008, [wypowiedź Anny Grochowiak].[2].

 

Anna Grochowiak, córka poety

 

Leszno i druga wojna światowa

Był taki czas w historii kultury polskiej, że nazwisko Grochowiaka było równie rozpoznawalne, jak dzisiaj Herberta, Miłosza czy Szymborskiej. Był to czas, w którym każda nowa książka pisarza zyskiwała popularność, komentarze, pochlebne opinie krytyki i zainteresowanie czytelników. Jego wierszami zaczytywali się młodzi. Jego dramaty były wystawiane w teatrach i przenoszone na duży ekran. Grochowiaka często określano jako nieformalnego przywódcę pokolenia „Współczesności” (zwanego również pokoleniem ‘56). Było tak w latach 60. i 70. ‒ i nagle wszystko ucichło. Roman Bobryk ma rację:

 

Na palcach jednej ręki można policzyć te jego wiersze, które trafiły do szkolnych kanonów. Trudno byłoby dziś uwierzyć, że od debiutu w 1956 roku niemal do swojej przedwczesnej śmierci w 1976 roku uważany był on za jednego z najważniejszych polskich poetówR. Bobryk, Motywy malarskie w poezji Stanisława Grochowiaka, „Europa Orientalis” 2015, t. 34, s. 243.[3].

 

Po śmierci Grochowiaka rozpoczął się trwający do dzisiaj etap wymazywania poety z polskiego krajobrazu kulturalnego. Przebywa w literackim czyśćcu, jest „zapomnianym poetą (wielko)polski”Zob. K. Masłoń, W pisarskim czyśćcu. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy, Poznań 2017, s. 165.[4]. Adam Wiedemann celnie diagnozuje:

 

[…] mówi się co prawda, że każdy pisarz trafia po śmierci do czyśćca, lecz przecież wiadomo, że nie każdy. Grochowiaka skwapliwie w tym czyśćcu osadzono i siedzi tam do dziś […]. Wszelkie próby wyciągania go stamtąd uznać należy za „cząstkowe”A. Wiedemann, …chłopiec was ocala [w:] S. Grochowiak, Chłopiec, wybór A. Wiedemann, Warszawa 2022, s. 5.[5].

 

Podobnie, przed Wiedemannem, pisała Joanna Siedlecka: „Wszystkich piszących czeka podobno po śmierci dziesięć lat czyśćca, ale w wypadku Grochowiaka trwa on o wiele za długo”J. Siedlecka, Wypominków ciąg dalszy, Warszawa 1999, s. 257.[6]. Trzeba jednak zacząć opowieść o poecie od początku.

Przyszły autor Agrestów urodził się 24 stycznia 1934 roku w Lesznie w kamienicy przy Nowym Rynku 21Od 1997 roku na kamienicy znajduje się tablica informująca o narodzinach poety.[7]. W pisanym pod koniec życia dzienniku komentował fakt swoich narodzin następująco: „[…] w środę o piątej rano napełniłem dom na Nowym Rynku w Lesznie Wielkopolskim wielkim ambarasem i okruchem nowej świadomości”S. Grochowiak, Permisi, non amisi. Diariusz z „Miesięcznika Literackiego”. Wiersze z lat 1975–1976, oprac. A. Lam, Rzeszów 2009, s. 41.[8]. Z kolei w wierszu 24 stycznia pisał: „Urodziłem się w środę. Gdzieś o piątej nad ranem / Z nieba zesłano garstkę duszy, ból i skrawek ziemi”Tenże, 24 stycznia[w:] tegoż,Wiersze zebrane, t. 2, oprac. i red. B. Symber, Wrocław 2017, s. 363.[9]. Przyszedł na świat w rodzinie inteligenckiej jako najmłodsze z trojga dzieci Bronisława Grochowiaka i Pelagii z Pawelczaków. We wstępie do swojej najgłośniejszej powieści Trismus (1963), pisarz komentował ten fakt następująco:

 

Urodziłem się […] w małym miasteczku wielkopolskim jako trzecie z kolei dziecko dość zamożnych rodziców. Dzieciństwo miałem więc pogodne, którego sielskości nie mącił fakt, iż w tymże styczniu 1934 Adolf Hitler doszczętnie już opanował ministeria Rzeszy NiemieckiejTenże, Trismus, Warszawa 1988, s. 5.[10].

 

Dziadek Grochowiaka, Antoni, posługiwał się dialektem wielkopolskim, pracował jako kierowca lokomobili, co poeta utrwalił w poemacie Dziadek: „Dziadek wynurza się ze srebrnych obłoków wieczności na mosiądzowych / i owocnych kołach Lokomobili. […]”Tenże, Dziadek [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1…, s. 393.[11]. W tym samym utworze podmiot liryczny (alter ego autora) wspomina pracę ojca w kinie:

 

Ojciec prowadził wtedy kinematograf. Ze wszystkich zasług ojca – ta
jedyna znalazła uznanie w skupionym świecie Antoniego. Była to długa,
ponura sala podobna do korytarza […]Tamże, s. 395.[12].

 

Grochowiak przebywał w Lesznie do 1939 roku.Jeszcze przed drugą wojną światową jego rodzina przeprowadziła się z Nowego Rynku do willi z ogrodem przy ulicy Święciechowskiej pod ówczesnym numerem 72Zob. J.M. Halec, Spacer po Lesznie Grochowiaka, Leszno 2006, s. 14.[13]. Po 1 września 1939 roku został aresztowany ojciec Stanisława, Bronisław, prawnik z zawodu i powstaniec wielkopolski z wyboru. Po jego zwolnieniu z aresztu Grochowiakowie przenieśli się do Warszawy, gdzie zamieszkali przy ulicy Hożejdwupokojowym mieszkaniu na pierwszym piętrze. Tam nastąpił moment, który z pewnością naznaczył przyszłego pisarza. Było to powstanie warszawskie, w którym walczył jego starszy brat, Tadeusz. Grochowiak miał wówczas 10 lat. Bombardowania, krzyki, hałas, ciemności. Te doświadczenia wycisnęły piętno na Grochowiaku i być może wpłynęły na jego niezwykłą wyobraźnię poetycką. Druga wojna światowa była wspominana przez poetę następująco:

 

Wojna 1939 roku zaskoczyła mnie tak, jak w słoneczny dzień wybuchająca burza. Miała dla mnie – ledwo dorastającego do szkół – gwałtowność burzyS. Grochowiak, Trismus…, s. 5.[14].

 

Czas okupacji pozostał ważnym tematem w jego twórczości, o czym świadczą powieści – Trismus (1963), Karabiny (1965), dramaty – Partita na instrument drewniany (1962), Po tamtej stronie świec (1974) oraz poemat Totentanz in Polen (1969).

W 1945 roku Grochowiakowie powrócili do Leszna. To w mieście swojego urodzenia przyszły pisarz zdobywał wykształcenie, najpierw w Szkole Podstawowej nr 1 (obecnie im. Marii Konopnickiej) przy al. Zygmunta Krasińskiego 2, następnie w Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Karola Kurpińskiego 1. Już w okresie szkolnym Grochowiak próbował swoich sił jako liryk, przynajmniej od 1949 roku. W roku 1951 zdał maturę. W tamtym okresie narodziła się także przyjaźń pisarza z Jackiem Łukasiewiczem, również poetą, przyszłym znaczącym krytykiem i historykiem literatury. I to właśnie w Lesznie, poza pierwszymi wierszami, kształtowała się erudycja przyszłego autora Chłopców, o której świadczą nie tylko intelektualne i intertekstualne wiersze, ale również znakomite, pełne odwołań do historii oraz kultury, świata sztuki felietony, pisane przez Grochowiaka pod koniec życia, a zebrane w tomie Rok polskiZob. S. Grochowiak, Rok polski, Warszawa 1981.[15]. Swoją erudycję poeta budował już we wczesnych latach 50., gdy będąc licealistą, często odwiedzał księgarnię Dom Książki, która znajdowała się na leszczyńskim rynku. Kupował liczne woluminy, przede wszystkim tomiki wierszyWiedzę tę zawdzięczam mojej babci, Pelagii Mielcarek z Walenciaków (1925–2021), która wówczas pracowała w leszczyńskim Domu Książki i opowiadała mi o wizytach młodego Grochowiaka. Przyszły pisarz, mocno zafascynowany poezją, przychodził do księgarni, niektóre książki przeglądał, czytał, inne kupował, od czasu do czasu zamawiał na swoje nazwisko.[16]. Niebagatelną rolę odegrała również pobliska biblioteka. W niej wypożyczał dzieła noblistów, ale również powieści Stendhala, Fiodora Dostojewskiego, Gustawa Flauberta, Knuta HamsunaZob. J. Pyda, Kalendarium życia i twórczości Stanisława Grochowiaka [w:] S. Grochowiak, Chłopiec…, s. 247.[17]. Poza literaturą pasjonował się muzyką, filmem, a przede wszystkim malarstwemZob. J. Łukasiewicz, Grochowiak i obrazy, Wrocław 2002, s. 7–8.[18], które później w jego poezji odegra istotną rolę.

Po maturze, w październiku 1951 roku, Grochowiak rozpoczął studia polonistyczne w Poznaniu, które przerwał po kilku tygodniach z powodu niedopełnienia formalności. Kolejnym po powstaniu warszawskim wydarzeniem, które z pewnością naznaczyło Grochowiaka, był pobyt w areszcie śledczym w Lesznie przy pl. Tadeusza Kościuszki 3 (obecnie nieczynnym), „Takim / Na sicherS. Grochowiak, [Po co ja tam siedziałem w więzieniu? Takim] [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 2, s. 480.[19], jak wspominał poetycko. Przyczyną uwięzienia było pobicie milicjanta, do którego doszło z powodu zawodu miłosnego. Grochowiak zakochał się beznadziejnie w Krystynie S., którą poznał w 1951 rokuZob. J. Łukasiewicz, Ten chłopiec niezwykły – po latach [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010, s. 45–46.[20]. Później okazało się, że starszy kuzyn przyszłego poety był jej partneremZob. Żywioły Grochowiaka, reż. T. Pikulski, Polska 1995, [wypowiedź Teodora Krupkowskiego].[21]. Grochowiak dowiedział się o tym w sylwestra, wypił pół litra wódki, a będąc pijanym, spoliczkował komendanta leszczyńskiej Milicji Obywatelskiej, wygłaszając przy okazji niepochlebne opinie pod adresem prezydenta Bolesława Bieruta. Te wydarzenia miały miejsce w styczniu 1952 roku, czyli w okresie stalinowskiego terroru. Grochowiak miał wówczas 18 lat. Z aresztu został zwolniony na mocy amnestii z 22 lipca 1952 roku z okazji uchwalenia Konstytucji PRL. Jacek Łukasiewicz wspominał grozę tamtych wydarzeń:

 

Grochowiaka zamknęli w 1951 roku, bo coś wykrzykiwał po pijanemu o Bierucie jako młody chłopak. Groził mu duży wyrok. Byłem świadkiem na jego procesie, chodziłem na te procesy, widziałem to wszystkoJ. Łukasiewicz, Czarodziejska góra komunizmu, rozm. J. Trznadel [w:] J. Trznadel, Hańba domowa. Rozmowy z pisarzami, Lublin 1990, s. 329.[22].

 

Później pracował w okolicach Leszna w składnicy złomu w Rydzynie, jako wychowawca w Domu Dziecka w Rawiczu, następnie krótko był nauczycielem w szkole w KąkolewieZob. J.M. Halec, Spacer…, s. 59.[23]. Latem 1953 roku w Pilichowicach na obozie młodych intelektualistów zorganizowanym przez PAX poznał Tadeusza Mazowieckiego, który zaproponował mu pracę we Wrocławiu. W ten sposób Grochowiak rozpoczął pracę w redakcji „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego” i związał się ze Stowarzyszeniem PAXPAX – organizacja utworzona w 1947 roku przez Bolesława Piaseckiego, do której należeli katolicy współpracujący z władzą komunistyczną. Formalnie PAX został zarejestrowany 9 kwietnia 1952 roku. Prowadzony przez stowarzyszenie Instytut Wydawniczy, był w rządzonym przez komunistów kraju jedynym miejscem, gdzie wydawano publikacje o charakterze religijnym, zob. C. Kuta, Stowarzyszenie PAX jako instytucja pamięci zbiorowej, „Kultura i Polityka” 2015, nr 18, s. 68.[24]. Wiązało się to z przeprowadzką do Wrocławia. Grochowiak opuścił Leszno, do miasta narodzin jednak powracał.

Zaczął publikować wiersze w pismach związanych z PAX, takich jak „Dziś i Jutro” czy „Tygodnik Powszechny”. Ponowił studia polonistyczne, tym razem na Uniwersytecie Wrocławskim. Studia te, jak i za pierwszym razem, bardzo szybko przerwał. 27 listopada 1954 roku wziął ślub z Anną Magdaleną z Hermanów w kościele farnym pod wezwaniem św. Mikołaja w Lesznie. W tym samym roku ukazują się jego wiersze w almanachu poetyckim wydanym przez PAX, „…każdej chwili wybierać muszę” (tytuł książki to cytat z wiersza Jerzego LiebertaZob. J. Liebert, Jeździec [w:] tegoż, Poezje, Warszawa 1934, s. 144.[25]), obok utworów między innymi Zbigniewa Herberta, Zdzisława Łączkowskiego czy Anki KowalskiejZob. „…każdej chwili wybierać muszę”. Almanach poetycki, Warszawa 1954.[26]. Grochowiak stał się poetą i wyjechał z Wrocławia.

 

Warszawa

Do Warszawy Stanisław i Anna (korzystała głównie z drugiego imienia, Magda) przenieśli się w 1955 roku. Zamieszkali początkowo w dzielnicy Praga–Północ przy ul. Stalowej 2. Później, w 1958 roku, przeprowadzili się na Sadybę. Ich dom znajdował się przy ul. Morszyńskiej 3/7, mieszkali w jedynym przedwojennym bloku osady, „składającej się poza nim z samych willi”P. Dunin-Wąsowicz, Stanisław Grochowiak, https://www.miasto-ogrod-sadyba.pl/projekty/sadyba-literacka/szczegoly/stanislaw-grochowiak-359 [dostęp: 08.10.2023].[27].

Sadyba pojawia się w twórczości Grochowiaka, szczególnie w jego ostatniej książce poetyckiej wydanej za życia, czyli w Bilardzie (1975). W tym właśnie tomie można dostrzec najwięcej wątków autobiograficznychZob. J. Łukasiewicz, Poeta Grochowiak, Wrocław 2019, s. 207–211, 224, 232, 237.[28], których brakuje we wcześniejszych zbiorach utworów poetyckich Grochowiaka. Warszawska dzielnica została utrwalona w wierszu pod tytułem Sadyba:

 

Mam jeszcze azyl. Bielona mansarda
Wśród drzew rzucona – jak skorupa pośród
Łąki fabrycznej. Tym wzgardzeniem harda.

Bo ile środków ma byle mimośród?S. Grochowiak, Sadyba [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 484.[29]

 

Oraz w Dla budki z piwem requiem:

 

Że się pewien browarny w trumienkowe dyby
Wtroczył, a był czas lipca, kiedy nawet pije
Jedyny Abstynent z pobliskiej Sadyby –Tenże,Dla budki z piwem requiem [w:] tamże, s. 491.[30].

 

Stolica to nie tylko miejsce, w którym poeta zyskał popularność i sławę, w którym zapisał się na zawsze w historii literatury polskiej. To także miejsce jego życia rodzinnego. W Warszawie urodziły się dzieci, które miał ze związku z Magdą, sześcioro – w kolejności chronologicznej: Piotr, Olga, Paweł, Małgorzata, Anna, Joanna. Olga, zwana Olą, została oddana pod opiekę brata poety, Tadeusza, i zamieszkała na stałe w Lesznie. Asia, najmłodsze dziecko Grochowiaków, urodziła się w 1966 roku, zmarła w wieku siedmiu miesięcy, co znalazło odzwierciedlenie w wierszu Nad grobem niemowlęcia:

 

Kiedy dziecko umiera, nawet tak bezrozumne,
Że nie czuje odlotu przerażonych rąk znad jego powiek,
Kiedy nawet jeszcze żyć nie zdążył człowiek,
Wszak umiera człowiekS. Grochowiak,Nad grobem niemowlęcia [w:] tamże, s. 301.[31];

 

Debiut książkowy Grochowiaka nastąpił w 1956 roku. Poeta wydał wówczas nakładem wydawnictwa PAX, w którym zresztą pracował, tom poetycki Ballada rycerska. Warto podkreślić, że rok 1956 to data podwójnego debiutu, bowiem również została wtedy opublikowana pierwsza powieść Grochowiaka Plebania z magnoliami. Ballada rycerska określa postawę artystyczną poety, jego program estetyczny, ideologię oraz antropologię, które zasadniczo pozostaną niezmienne aż do tomu Agresty (1963).Omawiana książka należy do tak zwanych „debiutów spóźnionych”, określa się w ten sposób tomy poetyckie twórców, którzy nie zdecydowali się lub nie mogli debiutować w okresie stalinowskim. Obok Ballady rycerskiej Grochowiaka1956 roku ukazały się tomy Mirona Białoszewskiego (Obroty rzeczy), Zbigniewa Herberta (Struna światła) i Jerzego Harasymowicza (Cuda). Stanisław Barańczak wskazuje, że ówczesna krytyka i publiczność uznały te książki za wydarzenia sensacyjneZob. S. Barańczak, Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, Wrocław 1994, s. 39.[32]. Oczywiście dwudziestodwuletni Grochowiak mógłby zadebiutować wcześniej, jednak realia epoki stalinizmu, w której przydarzył mu się milicyjny incydent leszczyński, skutecznie wstrzymywały myśl o wydaniu jakiejkolwiek książki. Do tego dochodził fakt, iż poeta nie był twórcą, który mógł odnaleźć się w sztywnych, szablonowych, ograniczających ramach socrealizmu. Niewątpliwie można uznać, że Grochowiak i Harasymowicz zadebiutowali w swoim normalnym czasieZob. T. Bocheński, Koniec „Kanonu” [w:] (Od)czytane. Wiersze mniej znane. Interpretacje, red. Ł. Grajewski, J. Osiński, A. Szwagrzyk, Toruń 2015, s. 60.[33], jako dwudziestolatkowie, czyli będąc w wieku, w jakim zazwyczaj pisarz decyduje się na podzielenie z czytelnikami pierwszą książką. Warto jednak zaznaczyć, że byli twórcami, którzy wcześniej, w czasach Bolesława Bieruta i Jakuba Bermana zadebiutować nie mogli ze względu na niemożliwość odnalezienia się w formułach socrealistycznych.

Balladzie rycerskiej, poza pojawiającymi się w całej późniejszej twórczości poety motywami brzydoty, kalectwa, choroby, starości, śmierci, zwraca uwagę całkowity brak eskapizmu. Pod tym względem szczególnie charakterystyczny jest wiersz Święty Szymon Słupnik, który znakomicie prezentuje postawę etyczną, wyjątkowo bliską Grochowiakowi. Bohater liryczny utworu, tytułowy asceta, całkowicie zaabsorbowany kwestiami religijnymi, nie dostrzega tego, co dzieje się wokół niego – wieszanego przez tłum chłopaka i gwałconej, a następnie ćwiartowanej dziewczyny. Święty Szymon nie widzi zła, ponieważ jest zbyt mocno zajęty swoją ascezą. Przeciwko takiemu oderwaniu od rzeczywistości, przeciwko obojętności na zło, niedostrzeganiu zła, wypowiada się podmiot liryczny, alter ego autora:

 

A ludzie mych wierszy słuchając powstają
I wilki wychodzą żerującą zgrają…
Powołał mnie Pan
Na buntS. Grochowiak, Święty Szymon Słupnik [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 38.[34].

 

Od 1953 roku Grochowiak pracował jako dziennikarz. W 1957 roku znalazł zatrudnienie w redakcji tygodnika „Za i Przeciw”, a w 1958 został p.o. redaktorem naczelnym dwutygodnika „Współczesność” oraz krótko, na około rok, redaktorem naczelnym tegoż czasopisma. Szybko stał się najważniejszym poetą pokolenia, które wzięło swoją nazwę od tego periodyku, czyli pokolenia „Współczesności”. Do tej generacji pisarzy należało wiele znaczących postaci polskiej literatury, na przykład: Andrzej Brycht, Ernest Bryll, Andrzej Bursa, Stanisław Swen Czachorowski, Józef Gielo, Ireneusz Iredyński, Marek Nowakowski, Halina Poświatowska, Marian Ośniałowski, Kazimierz Ratoń, Roman Śliwonik. Jednak to właśnie Grochowiak był ówczesnym idolem, wzorem dla innych piszących, szczególnie debiutujących. Siedlecka słusznie stwierdza, iż Grochowiak to „w latach sześćdziesiątych drugi obok Marka Hłaski literacki idol”J. Siedlecka, Wypominków…, s. 257.[35]. Sam poeta o autorze Ósmego dnia tygodnia wypowiadał się następująco:

 

[…] literatura Hłaski szeroko docierała. Znam to z autopsji, bo interesował mnie fenomen historii wokół Hłaski i rozmawiałem z „wyznawcami” Hłaski z gimnazjum, którzy mnóstwo mówili o książkach Hłaski, w ogóle ich nie czytając. To znaczy Hłasko nie tylko oddziaływał w piśmie, ale nawet legendą, w tradycji przekazywanejCasus Hłasko (stenogram z dyskusji przeprowadzonej w redakcji), [wypowiedź Stanisława Grochowiaka], „Współczesność” 1958, nr 28, s. 2.[36].

 

Czy w ten sposób mówiąc o Marku Hłasce, Grochowiak podświadomie, a może właśnie świadomie, myślał o sobie samym?

W 1960 roku poeta odbył jedyną swoją podróż zagraniczną. Wyjechał w delegacji ze Związku Literatów Polskich, razem z Władysławem Broniewskim, Wisławą Szymborską i Arturem Międzyrzeckim, do Związku SowieckiegoJedno z oryginalnych zdjęć z tamtej podróży, przedstawiające Grochowiaka i Broniewskiego, znajduje się w zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Stanisława Grochowiaka w Lesznie.[37]. Doświadczenia z tej podróży przekuł na poezję najwyższego lotu w wierszu Samolot:

 

Mówił Artur:
– Siądź, proszę,
Ona mówiła:
– Nie zjadaj alkoholu!
I szedł Broniewski – na przestrzał twarzy pasażerów, wątroby swojej i płaczu.

I pojąłem:
Od niego zależy lądowanie!S. Grochowiak, Samolot [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 309.[38]

 

Wielkie wrażenie zrobiły na Grochowiaku obrazy Rembrandta Harmenszoona van Rijna, które widział w Ermitażu w Sankt Petersburgu (wówczas Leningradzie). W ZSRS spotkał się z Anną Achmatową. Wybitna rosyjska poetka pojawiła się później w jego wierszu Orłow, gdyby mówił o Achmatowej…:

 

Anna Achmatowa stała w długiej fioletowej sukni
Jakby ktoś za wrzosy pociągnął w niebo

I po krzyku
PawiaS. Grochowiak, Orłow, gdyby mówił o Achmatowej… [w:] tamże, s. 454.[39]

 

Turpista?

W 1959 roku Grochowiak publikuje trzeci tom poetycki, Rozbieranie do snu. W książce pojawia się głośny wiersz Czyści ze słynnymi słowami:

 

Wolę brzydotę
Jest bliżej krwiobiegu
Słów gdy prześwietlać
Je i udręczać

Ona ukleja najbogatsze formy
Ratuje kopciem
Ściany kostnicoweS. Grochowiak, Czyści [w:] tamże, s. 130. Fragment tego wiersza został utrwalony na muralu Grochowiaka w Lesznie, przy ul. Gabriela Narutowicza 64.[40]

 

Problem z tym utworem polegał na tym, że nie rozpoznano w nim ironii, gorzkiej ironii, poza rzecz jasna opowiedzeniem się przed podmiot liryczny po stronie niepięknej rzeczywistości. Podobny kłopot interpretacyjny wystąpił w przypadku całej propozycji estetycznej Grochowiaka. Olgierd Łukaszewicz, aktor i wytrawny recytator poezji pisarza, powiedział o wierszuCzyści: „Oczywiście jest tam też duża doza ironii, nie należy tego brać zbyt dosłownie”Żywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Olgierda Łukaszewicza].[41]. Niestety, nie wszyscy, do dziś, rozpoznają tę kategorię artystyczną w cytowanym utworze.

Konsekwentnie wprowadzane przez autora Ballady rycerskiej do poezji polskiej elementy powszechnie uznawane za niepoetyckie, nicujące dotychczasową estetyką, obnażające umowność tego typu kategorii, spowodowały atak ze strony Juliana Przybosia. W 1962 roku, w numerze 45 „Przeglądu Kulturalnego” stary poeta opublikował słynną Odę do turpistów, w której zarzucał, nie tylko Grochowiakowi, ale również Mironowi Białoszewskiemu i Tadeuszowi Różewiczowi, efekciarstwo, epatowanie brzydotą, umiłowanie jej, fascynację tym, co brzydkie, czyli literackie uprawianie turpizmu –kultu brzydotyTurpizm – nazwa wywodzi się z łacińskiego turpis = szpetny, szkaradny, brzydki, zob. M. Głowiński, Turpizm [w:] Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 2007, s. 594.[42]:

 

Wasz „dreszcz” nie wytrzymuje porównania z Baką!
Przywyknął już do tego, nie zlęknie się mieszczuch.
Nudzicie go jednako.
Bo kogóż dziś połechce Twój makaberotyk
ze wstrętem estetycznie smacznym, pseudonowym,
o, Ty,
moralisto od siedmiu czyraków!

Albo Ty, drugi wieszczu
od nogi stołowej:
Twój pogrzebacz nie wstrząśnie Dziunią z manikury!J. Przyboś, Oda do turpistów [w:] Poezja naszego wieku. Antologia wierszy publikowanych po 1918 roku, wybór i oprac. W. Kaliński, Warszawa 1989, s. 207.[43]

 

Najwięcej nawiązań w tekście Juliana Przybosia odnosiło się do autora Chłopców, zatem ten poczuł się wywołany do odpowiedzi. Replikował wierszem IkarPoza kontekstem polemiki z Przybosiem wiersz jest ekfrazą obrazu Pejzaż z upadkiem Ikara (1557) Pietera Bruegla Starszego.[44], w którym pojawiła się dedykacja: Julianowi PrzybosiowiZob. S. Grochowiak, Ikar [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 173.[45]. Grochowiak pisał tam o naiwnym wychwalaniu piękna i wynoszeniu go na piedestał, o niedostrzeganiu codziennych zmagań z rzeczywistością:

 

Piękno? Podobno w napowietrznych pokojach,
Ależ jaka chmura udźwignie nam balię,
Ależ – w imię piękna – wykląć rzeczy ciężkie,
Stół do odpoczynku łokci – krzesło do straży przy chorym!Tamże.[46]

 

Ważnym tekstem tamtego sporu jest z pewnością esej, który można uznać za programowy dla twórczości Grochowiaka, opublikowany na łamach „Współczesności”, w którym poeta z ironią pisał:

 

Jestem więc także turpistą. Na to nie ma rady. Termin zdaje się być wystarczająco nieadekwatny, wystarczająco elastyczny dla kalamburzystów ze Szpilek, aby się przyjąłS. Grochowiak, Turpizm – realizm – mistycyzm [w:] Debiuty poetyckie 1944–1960. Wiersze, autointerpretacje, opinie krytyczne, oprac. J. Kajtoch, J. Skórnicki, Warszawa 1972, s. 366.[47].

 

Sam określał swój (i sobie podobnych – na przykład Mirona Białoszewskiego) program estetyczny i antropologiczny jako mizerabilizmZob. tamże, s. 369.[48], czyli wejście na „drogę trudnej afirmacji tego, co jest”Tamże, s. 370.[49], byłaby to więc odwrotność turpizmu.

Podstawę mizerabilizmu stanowi empatia i współczucieZob. A. Dworniczak, Stanisław Grochowiak, Poznań 2000, s. 56.[50]. W wywiadzie telewizyjnym autor Czystych powiedział niezwykle istotne słowa:

 

Do mnie przyczepiono wiele etykiet. Między innymi taką, że jestem turpistą, to znaczy wielbicielem brzydoty i tak dalej, i tak dalej. Oczywiście nie jestem wielbicielem brzydoty. Brzydota jest dla mnie nieszczęściem. I nie chciałbym jej uwielbiać. Ja raczej staram się co innego – po prostu pogodzić się z rzeczywistością, która jestŻywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Stanisława Grochowiaka z programu „Spotkanie z pisarzem”, prowadzonego przez Aleksandra Małachowskiego w latach 60.].[51].

 

Rzeczywistość i codzienność to płaszczyzny, na których poeta widział człowieka. W jego wierszu Modlitwa z debiutanckiej Ballady rycerskiej pojawia się znamienna apostrofa: „Matko Boska od Aniołów / Matko Boska od pająków”S. Grochowiak, Modlitwa [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. [BRAK NUMERU STRONY].[52] ‒ i nie chodziło tutaj o zachwyt nad brzydotą, nad pająkami. Grochowiak tłumaczył te wersy następująco: „Po prostu ta Matka Boska od pająków jest Matką Boską od rzeczy zwyczajnych”„Dialogi z poetą o poezji” – Stanisław Grochowiak. Zapis audycji telewizyjnej, rozm. M. Niecikowska, „Poezja” 1977, nr 2, s. 17.[53]. To, co zwyczajne, ludzkie, codzienne znalazło się w orbicie zainteresowania poety, uznawał się przecież za „wnuka Sanczo Pansy”Jeżeli potraktować podmiot liryczny z wiersza Don Kiszot za alter ego autora ‒ zob. S. Grochowiak, Don Kiszot [w:] tegoż,Wiersze zebrane…, t. 1, s. 19.[54]. W późniejszych latach również odżegnywał się od zarzucanego mu afirmowania brzydoty: „Moje zamierzenia właściwie są czymś odwrotnym: brzydotę chciałem ukazaćkategoriach uwznioślonych, od strony estetycznej zrehabilitowanych”S. Grochowiak, Rygor i tajemnica, rozm. Z. Taranienko [w:] Z. Taranienko, Rozmowy z pisarzami, Warszawa 1986, s. 438.[55].

Warto odnotować, że poza Grochowiakiem jedynie Ireneusz Iredyński zdecydował się odpowiedzieć na Odę do turpistówZob. I. Iredyński, Traktat o kazaniu, „Nowa Kultura” 1962, nr 47, s. 3.[56], ale ten głos nie miał tak silnego oddziaływania jak repliki autora Ballady rycerskiej. Co ciekawe, Julianowi Przybosiowi łatwiej było zaakceptować socrealizm panujący w okresie stalinowskim niż propozycje estetyczne Grochowiaka. Mimo bardzo rzetelnych wyjaśnień ze strony poety, a nawet konkretnego nazwania własnej postawy twórczej jako „mizerabilizmu”, to pojęcie „turpizmu” stało się wytrychem, słowem kluczem, zadomowił w szkolnych i akademickich podręcznikach. Niestety.

Twórczość poetycką Grochowiaka Jacek Łukasiewicz podzielił na cztery okresy:

1)    wczesny (do Ballady rycerskiej – 1956 rok),

2)    turpistyczny albo okres dojrzałej groteski (do pierwszej części Agrestów),

3)    uklasyczniony (druga część Agrestów – sonety i poematy do tomu Nie było lata),

4)    ostatni (do Haiku–images)Zob. J. Łukasiewicz, Wstęp [w:] S. Grochowiak, Wybór poezji, oprac. J. Łukasiewicz, Wrocław 2000, s. XVIII.[57].

Zwraca uwagę utrzymany przez Łukasiewicza epitet „turpistyczny”, ale warto zauważyć, że wbrew uproszczeniom badacz zaproponował wymiennie kategorię „dojrzałej groteski”, która obejmowałaby tomy Menuet z pogrzebaczem (1958) i Rozbieranie do snu (1959). Oczywiście lepszym byłoby określenie ich „mizerabilistycznymi”, ale przecież groteska jest nieodłączona temu obrazowaniu, czasem nawet przeważa nad kategoriami etycznymi, żeby zacytować chociażby jeden z głośnych wierszy Grochowiaka Do pani:

 

Lubię z blachy twego kubka
Pić herbatę gorzką, pani –
Lubię głaskać twego szczura,
Gdy się do mych nóg przyczołga –S. Grochowiak, Do pani [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 102.[58]

 

Najczęściej groteska sprzyja jednak jego mizerabilistycznemu projektowi estetycznemu. Grochowiak wyjaśniał to w sposób następujący:

 

Groteska u mnie występuje wtedy, kiedy ludzie są nieszczęśliwi, właśnie przygwożdżeni starością, chorobą, bojaźnią przed śmiercią. I wtedy staram się zaproponować tą ostatnią obronę, obronę filozoficzną, to znaczy właśnie uśmiechŻywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Stanisława Grochowiaka z programu „Spotkanie z pisarzem”, prowadzonego przez Aleksandra Małachowskiego w latach 60.].[59].

 

Grochowiak, wierny raz przyjętej estetyce, uprawiał ją również w innych rodzajach literackich. W 1964 roku opublikował swój najsłynniejszy dramat, czyli Chłopców. Miał wówczas 30 lat. Jest to fakt warty podkreślenia, ponieważ sztuka poświęcona jest tematyce starości. Starość to oczywiście jeden z wiodących tematów w twórczości tego autora, także, a może przede wszystkim, poetyckiej, ale warto uświadomić sobie, że oto trzydziestoletni pisarz tak znakomicie zrozumiał, zdiagnozował i artystycznie przetworzył doświadczenie jesieni życia, której przecież wówczas nie mógł znać z autopsji. Także sama jego praca z tekstami dramatycznymi jest zjawiskiem bardzo ciekawym. Grochowiak wspominał bowiem:

 

Jeśli zdradzałem poezję, to wyłącznie dla prozy, a potem – publicystyki, nigdy dla dramatu. […] przez długie lata młodości pisarskiej teatr mnie najzwyczajniej śmieszyłS. Grochowiak, Moi drodzy chłopcy, „Poezja” 1977, nr 2, s. 34.[60].

 

A przecież został jednym z najwybitniejszych polskich dramatopisarzy, którego dokonania nie są gorsze pod względem poziomu artystycznego od sztuk Sławomira Mrożka, Janusza Głowackiego, Zbigniewa Herberta, Leona Kruczkowskiego, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Wiesława Myśliwskiego.

Wracając do Chłopców – są oni głównym dowodem na niezwykłą wyobraźnię, ale przede wszystkim wspominaną już empatię Grochowiaka. Autor pisał:

 

Chłopcy są próbą dramatu heroicznego, przy czym chodzi o heroiczność najbardziej wyczerpującą i niewdzięczną, tę, w której nie ma już nadziei, a pozostał tylko – jakże głęboko ludzki – upór zachowania twarzy. […] Kalmita i jego przyjaciele zachowują twarz, a więc godność, poprzez ów ozdrowieńczy powiew młodości, który unieważnia starośćTamże, s. 36.[61].

 

Filmowa adaptacja dramatu w reżyserii Ryszarda Bera ze scenariuszem Grochowiaka, to dzieło kongenialne, z wyśmienitymi kreacjami aktorskimi legend polskiego kina – Kazimierza Opalińskiego, Wacława Kowalskiego, Zofii Mrozowskiej czy Mai KomorowskiejZob. Chłopcy, reż. R. Ber, Polska 1973.[62]. Ze wszystkich napisanych przez siebie sztuk Chłopców pisarz cenił najwyżej. Będąc w szpitalu w 1975 roku, krótko przed śmiercią, notował: „jeżeli nawet tutaj umrę, zostaną ChłopcyS. Grochowiak, Permisi, non amisi…, s. 29.[63].

U Grochowiaka „pokochanie brzydoty to współczucie, to nowy franciszkanizm, miłowanie wszystkiego, co daje świat”A. Dworniczak, Stanisław Grochowiak…, s. 35.[64].Kategoria czułości jest jedną z najważniejszych w jego poezjiZob. B. Mytych-Forajter, Czułe punkty Grochowiaka. Szkice i interpretacje, Katowice 2010.[65]. Czuły stosunek do świata, przejawiający się w próbie ratowania drobin codzienności od zapomnienia czy od unicestwienia, każe zwrócić się ku temu, co niedoskonałe. Niedoskonałość wydaje się być dla Grochowiaka najdoskonalszą formą. Mówiono, że poeta programowo uprawiał antyestetykę, ale to właśnie była i jest estetyka – odnajdywanie piękna w tym, co pozornie brzydkie, dostrzeganie liryzmu w posępności sytuacji granicznych. Liryzm, który ocala piękno w niedoskonałości. Poza tym bywało też w utworach poety prawdziwe piękno, piękno czyste, nieskalane ‒ i niech dowodem tych słów będzie fragment wiersza Upojenie z tomu Nie było lata (1969):

 

Jest wiatr, co nozdrza mężczyzny rozchyla;
Jest taki wiatr.
Jest mróz, co szczęki mężczyzny zmarmurza;
Jest taki mróz.
Nie jesteś dla mnie tymianek ni róża,
Ani też „czuła pod miesiącem chwila”
Lecz ciemny wiatr,
Lecz biały mrózS. Grochowiak, Upojenie [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 289.[66].

 

Wiersz ten stał się tekstem piosenki Anny Marii Jopek w 2002 roku, do której artystka skomponowała muzykęTę piosenkę Jopek wykonywała również z Michałem Żebrowskim, aktorem.[67].

Grochowiak był zbyt zajęty własnym talentem, aby chwalić innych. Oczywiście jako redaktor czasopism literackich i erudyta czytał zachłannie oraz kompulsywnie, pisał liczne recenzjeZob. M. Karwala, Stanisław Grochowiak jako krytyk (zarys problematyki), „Studia Historicolitteraria” 2005, t. 5, s. 152–160.[68], ale nieczęsto dowartościowywał kolegów i koleżanki po piórze. Z rzadka naprawdę się zachwycał, chociaż potrafił docenić oraz rozpoznać wielki talent, na przykład Stanisława RembekaZob. tamże, s. 154.[69]. Wyjątkowa była pod tym względem Halina Poświatowska ‒ autor Chłopców stał się wielkim admiratorem jej poezji. Zaprzyjaźnili sięZob. H. Poświatowska, Listy, Kraków 2015, s. 139, 326, 331, 335.[70]. Siedlecka domniemywa, że Grochowiak być może nawet się w niej podkochiwałZob. J. Siedlecka, Wypominków…, s. 267.[71]. To on jako pierwszy dostrzegł i zrozumiał skalę jej talentuZob. G. Borkowska, Nierozważna i nieromantyczna. O Halinie Poświatowskiej, Kraków 2001, s. 11.[72],
a później wygłaszał mowę pożegnalną na jej pogrzebie. Autorka Opowieści dla przyjaciela, podobnie jak on, rozumiała, że życie jest nieustannym zbliżaniem się ku śmierci, że należy próbować oswoić to, co niewyrażalne. Śmierć, miłość, ciało – w poezji Poświatowskiej i Grochowiaka te motywy nieustannie powracają, uzupełniają się, zazębiają, chociaż, co jest oczywistością w przypadku twórców wybitnych, w całkowicie odmiennych poetykach. Autor Agrestów pisał po jej śmierci:

 

Nie była ładna – była na to zbyt Piękna,
Nie była tkliwa – była na to zbyt CzułaS. Grochowiak, Halszka [w:] Wiersze zebrane…, t. 1, s. 372.[73].

 

Władza

W Grochowiaku nieustannie zderzały się ze sobą różne demony. Pragnął uznania, sławy, popularności, zainteresowania i pochwał. Nie znosił krytyki. Jednym z demonów, które najlepiej odzwierciedlają tkwiące w nim sprzeczności, było zaangażowanie polityczne. Nie debiutował, jak wspominałem wcześniej, w czasach stalinowskich, ale już trzy lata później, w 1959 roku na łamach „Współczesności” opublikował uznany za programowy dla jego światopoglądu historiozoficznego esej pod tytułem Karabela zostanie na strychu, w którym bardzo ostro zaatakował tradycję romantyczną, tyrtejską, powstaniową. Pisał tam między innymi:

 

Oto następuje kompromitacja prapolskiej idei kawaleryjskiej szarży. Idea ta straciła swój sens nie tylko na polu bitwy, ale i na polu życia politycznego, gospodarczego i społecznego. Również i do nas dotarła w końcu świadomość, że w każdym poczynaniu nowoczesnego człowieka, postawionego wobec perspektyw wielkiej techniki, wpierw liczy się mądry poprzedzony rozważną analizą plan, a dopiero potem emocje i temperamentS. Grochowiak, Karabela zostanie na strychu, „Współczesność” 1959, nr 4, s. 1.[74].

 

Oczywiście sama krytyka tragicznego, tyrtejskiego romantyzmu nie była ani nowa, ani nie musiała świadczyć o sprzyjaniu komunistycznej władzy, jednak ważny jest kontekst ukazania tego tekstu. To 1959 rok. Zaledwie rok wcześniej Andrzej Wajda, adaptując filmowo Popiół i diament (1948) Jerzego Andrzejewskiego, umieścił przedstawiciela tradycji romantycznej, Macieja Chełmickiego (w tej roli Zbigniew Cybulski), na śmietniku. Dwa lata po eseju Grochowiaka ukaże się Worek Judaszów (1961) Zbigniewa Nienackiego, w której ten poczytny pisarz dla młodzieży w paszkwilancki sposób przedstawi podziemie antykomunistyczne, którego etos, siłą rzeczy, wyprowadzał się z romantyzmu. Takich przykładów można by mnożyć, stąd antyromantyczna Karabela zostanie na strychu Grochowiaka sprzyjała ówczesnym tendencjom rządzących.

Jakiś szczególny przełom nastąpił w drugiej połowie lat 60., pisarz zaczął coraz wyraźniej sprzyjać komunistom. Trudno wprawdzie uznać Grochowiaka za poetę władzy czy pisarza reżimowego, a jego stosunek do PRL raczej nie był koniunkturalny, ale niewątpliwie korzystał z tego, co system mu oferował, szczególnie pod względem wydawniczym. Poeta nigdy nie napisał żadnego socrealistycznego wiersza, ale zarazem firmował swoim nazwiskiem medialne działania władzy, był członkiem Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, otrzymywał i przyjmował rożne ministerialne nagrody, ordery, stypendia. Nie znajdował w sobie odwagi, by potępiać reżim, a atakując poetów Nowej Fali w latach 70., wpisywał się (siłą rzeczy) w narrację oficjalnego dyskursu politycznego. Być może rację ma Andrzej Dobosz, mówiąc o Grochowiaku, że „był on człowiekiem gotowym do wszelkich koncesji politycznych, podczas gdy wtedy były jednak ostre podziały, natomiast on zupełnie na to nie zbaczał”Rozmowy z Andrzejem Doboszem. Stanisław Grochowiak, cz. 3, reż. A. Jęksa, Polska 2018.[75].

Lata 70. były czasem, kiedy Grochowiak znajdował się na fali. Poeta cieszył się wtedy największą popularnością, niezwykłym zainteresowaniem czytelników, krytyków, reżyserów filmowych i teatralnych, nawet piosenkarzy. Bardzo lubiana i ceniona przez publiczność Irena Santor śpiewała Wiosnę, którą napisał Grochowiak. Stefan Zach wykonywał piosenki do jego wierszy. Liryk Dzień przed sądem, z muzyką Andrzeja Sobieskiego, w wykonaniu Zacha zdobył Nagrodę Prezydenta Miasta Opola na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w 1976 roku.

Na to wszystko cieniem położyła się jednak polityka. Dojście do władzy Edwarda Gierka, chwilowa liberalizacja systemu, otwarcie na Zachód itd., spowodowały również pewne odprężenie w środowisku literackim. W omawianym okresie już nie trzeba było donosić do SB na kolegów, jak to robił Andrzej Brycht w epoce gomułkowskiej, aby mieć wysokie nakłady książek, sute honoraria autorskie, talony na samochód czy pozwolenia na wyjazdy zagraniczne. Grochowiak dał się złapać w sidła systemu o złagodzonym obliczu, który jednak pozostawał systemem autorytarnym. Poetę wykorzystywano, ale pozwalał na to ‒ był przecież zbyt inteligentny, aby nie rozumieć tego, co działo się wokół niego. Jacek Łukasiewicz wspominał autora Agrestów z tamtego czasu, trochę go usprawiedliwiając:

 

Jego wzniosły ton nadawał się do telewizji, wykorzystywano więc pisarza do wygłaszania komentarzy politycznych – z dużą dozą pewności, że krótka wypowiedź Grochowiaka wprost na wizji będzie tym, czego akurat trzeba było telewizyjnej redakcji i politycznemu decydentowi. Powstawał obraz Grochowiaka prorządowego kaznodziei, lizusa – z gruntu fałszywy; napawający smutkiem jego przyjaciółJ. Łukasiewicz, Poeta Grochowiak…, s. 522[76].

 

Z drugiej strony współczucie, które było naczelną wartością organizującą pisarstwo Grochowiaka, jego postawę twórczą i jego światopogląd, dotyczyło także ofiar komunizmu. W tomie Menuet z pogrzebaczem (1958) znajduje się wiersz Listopad, w którym wyraźnie słychać echo rewolucji węgierskiej z 1956 roku. Podmiot liryczny oddaje hołd ofiarom poprzez opis tego, co obserwuje, chociaż oczywiście jest to napisane w sposób zawoalowany. Tragizm wydarzeń budapesztańskich został ukazany przez pryzmat dwojga kochanków:

 

Więc tamci milczący, wiszący na moście,
I ci, co roznoszą pociski tak płasko,
I ci, zamknięci kluczami jak miasto,
I tamci, rozwarci bagnetem na oścież
Mają nas –
W szczycie widowni

Dwie świece,
Dwie kukły wbite na jeden patyk,
Parę kochanków, co korzysta spiesznie
Z przyćmionych światełZob. S. Grochowiak, Listopad [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 88.[77]
.

 

Poeta był też wstrząśnięty antysemityzmem rozpętanym przez Władysława Gomułkę i gen. Mieczysława Moczara w 1968 rokuZob. J. Łukasiewicz, Ten chłopiec niezwykły – po latach [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 64.[78], ale nie znalazł w sobie odwagi, by mu się publicznie przeciwstawić. Z kolei w późniejszych utworach poetyckich, takich jak: Ostatnio, z tomu Polowanie na cietrzewie (1972)„Ostatnio / W kilku portowych miastach / Grabarze nosili trumny w niewłaściwym kierunku”, S. Grochowiak, Ostatnio [w:] tegoż, Polowanie na cietrzewie, Warszawa 1972, s. 37. Wiersz nosi tytuł Z grudniowych gazet, ingerencja cenzury spowodowała zmianę na Ostatnio, stąd w Wierszach zebranych zachowany został już pierwotny tytuł, zob. S. Grochowiak, Z grudniowych gazet [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 379–380.[79], czy Grudzień, z Bilardu (1975)„Niechaj w każdą Wigilię stanie puste krzesło, / Dzisiaj ktoś w Styksie kłakiem – jutro mostu przęsło… / […] Pomnę ja czas niepolski, winni za to, że my… / A jednak nie umarła. Dzięki nam. Żyjemy”, S. Grochowiak, Grudzień czyli życzenia świąteczne [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 477.[80], pojawiła się reakcja na tragiczne wydarzenia grudnia 1970 roku, gdy protesty na Wybrzeżu zostały krwawo spacyfikowane przez komunistyczną władzę.

Marek Nowakowski wspominał, że szydził z Ireneuszem Iredyńskim z „endeckich inklinacji poety z Leszna”M. Nowakowski, Karnawał i post, Paryż 1988, s. 126.[81]. Krzysztof Masłoń wprost nazywał Grochowiaka:

 

[…] poetą arcypolskim, cokolwiek by to znaczyło. Poetą narodowym, w którego wierszach znajdujemy echo tego, co w literaturze naszej najbardziej wartościoweK. Masłoń, W pisarskim czyśćcu…, s. 165.[82].

 

Pod koniec życia Grochowiak napisał także poemat Allende, poświęcony lewicowemu przywódcy Chile. Utwór nie ma nic wspólnego z polityczną agitacją czy z twórczością na zamówienie, chociaż, operując opozycją dobro‒zło, utwór sytuuje Allendego po tej pierwszej stronie. Nie świadczy to o jakimkolwiek komunistycznym zaangażowaniu Grochowiaka ‒ warto pamiętać, że Salvador Allende był demokratycznie wybranym prezydentem, lekarzem, który wystartował w wolnych wyborach jako kandydat partii robotniczych oraz związków zawodowych i wygrał. Nie ma więc racji Krzysztof Karasek, przypuszczając, że poemat Allende został napisany na zamówienie i pełni „w twórczości Grochowiaka funkcję, nie przymierzając, podobną jak Włodzimierz Iljicz Lenin u Majakowskiego”K. Karasek, Wprowadzenie do poezji Stanisława Grochowiaka [w:] S. Grochowiak, Poezje wybrane, wybór K. Karasek, Warszawa 2001, s. 17.[83]. Jacek Łukasiewicz dokonał precyzyjnej analizy tego poematu, wykluczając jakiekolwiek elementy poetyki socrealistycznejZob. J. Łukasiewicz, Allende – czyli o umieraniu [w:] tegoż, Oko poematu, Wrocław 1991, s. 245–278.[84].

Jaki więc w końcu był autor Trismusu? Prawicowy? Lewicowy? A może koniunkturalny? Grochowiak zawsze opowiadał się po stronie słabszych, skrzywdzonych, przegranych. Nawet jeżeli czasem tę postawę przysłaniała jego fascynacja władzą i przemożne pragnienie jej posiadania; nawet jeżeli czasem alkohol całkowicie zagłuszał jego wrażliwość, czyniąc z niego innego człowieka.

Grochowiak nie pozostał także bierny wobec atakujących go poetów Nowej Fali, którzy byli z definicji przeciwni władzy komunistycznej. Szczególnie mocno zaatakowali Grochowiaka Adam Zagajewski i JulianKornhauser w książce Świat nie przedstawiony (1974), będącej manifestem Nowej Fali. Zagajewski pisał:

 

Przykładem „wyniosłości” literatury jest poezja Grochowiaka, typowo dworska, operująca słowem literackim, odległym, jak to tylko jest możliwe, od języka potocznego. Mitologiczny i historyczny skarbiec tej poezji jest jej głównym zapleczem, dzieje się ona w hipotetycznym podręczniku literatury, nawet turpizm jest wymyślonyA. Zagajewski, Rzeczywistość nie przedstawiona w powojennej literaturze polskiej [w:] J. Kornhauser, A. Zagajewski, Świat nie przedstawiony, Kraków 1974, s. 39.[85].

 

Julian Kornhauser z kolei oskarżał Grochowiaka o chowanie się w „sidłach stylizacji” J. Kornhauser, Grochowiak w sidłach stylizacji [w:] tamże, s. 83–91.[86], które rozumiał jako ucieczkę od rzeczywistości. Te zarzuty nowofalowego poety mogą budzić zdumienie. O ile Grochowiak rzeczywiście niewiele miejsca poświęcał w swojej liryce na bieżącą politykę, o tyle codziennej rzeczywistości, rozumianej jako stałe doświadczenie człowieka, był zawsze blisko.

Autor Chłopców nie pozostawał dłużny wobec ataków. Julian Kornhauser zostaje wymieniony w Epigramach poważnych:

 

Dworską sprzedajność zbywam Kornhauserom
Co pięciu palców u garści nie zliczą
Kto tak się wadzi z Rzeczpospolitą
Wie co jest ZeroOstatecznie utwór ten nie został opublikowany, znajduje się w Archiwum Akt Nowych, zob. AAN, GUKPPiW, sygn. 1222, k. 150–152; cyt. za: A. Krajewski, Między współpracą a oporem. Twórcy kultury wobec systemu politycznego PRL (1975–1980), Warszawa 2004, s. 184.[87].

 

Grochowiak obawiał się krytyki nowofalowców, niewątpliwie ciążyła mu. Gdy miał się ukazać Bilard, pisał:

 

Z uczuciem grozy czekam na „Bilard” w edycji Czytelnika. Gruby tom wierszy i tęga będzie odprawa krytyki, zwłaszcza tej najmłodszej. Cokolwiek bym napisał, przygniotą. Jestem dla nich jak trampolina, skaczą mi po brzuchu, aby się wysoko odbićS. Grochowiak, Permisi, non amisi…, s. 28.[88].

 

Poeta był jednak nie tylko obiektem ataków twórców z kręgu Nowej Fali, ale również jednego z czołowych, ówczesnych krytyków literackich, czyli Artura Sandauera, który zaliczał Grochowiaka do „pragmatycznych narodowców”A. Sandauer, Zebrane pisma krytyczne, t. 1, Studia o literaturze współczesnej, Warszawa 1981, s. 350.[89] i zarzucał mu „stylizacje późnojezuickie”Tamże, s. 351.[90]. Wiktor Woroszylski, członek Polskiej Partii Robotniczej w czasach stalinowskich, dawny socrealista, autor Poematu o generale Świerczewskim, za który w 1950 roku otrzymał Nagrodę Państwową, w latach 70. zaliczał Grochowiaka do „poetów dworskich i uległych władzy”Zob. A. Krajewski, Między współpracą…, s. 277.[91].

Oczywiście ataki Sandauera i Woroszylskiego to rzecz inna, natomiast Nowa Fala wybrała sobie właśnie autora Agrestów na przysłowiowego „chłopca do bicia”, ponieważ był najbardziej popularnym przedstawicielem starszego od nich pokolenia, w dodatku chętnie obracającym się w kręgach oraz mediach władzy. Tymczasem władza komunistyczna, nawet ta zliberalizowana za Edwarda Gierka, była dla nich głównym wrogiem. O ile Grochowiak dostrzegał codzienne zmagania człowieka z nieuchronnością egzystencji, o tyle Stanisław Barańczak, Jacek Bierezin, Julian Kornhauser, Krzysztof Karasek wiedzieli o rzeczywistości, w której człowiek jest gnębiony przez autorytarny reżim.

Można zapytać, czy Grochowiak zapomniał, jak ponad dekadę wcześniej zaatakował go ‒młodego ‒ Julian Przyboś, także jako przedstawiciel starszych poetów, który nie godził się na to, co wprowadzała kolejna generacja twórców? Jest tutaj jednak pewna różnica, wręcz fundamentalna. I Przyboś, i Grochowiak, a nawet inni, którzy włączyli się do tej dyskusji, jak Ireneusz Iredyński, spierali się wyłącznie o program artystyczny, o postawę twórczą, o coś w rodzaju antropologii poetyckiej ‒ a zatem o estetykę. Natomiast spór Grochowiaka i nowofalowców był sporem o etykę. Młodsi poeci nie rozumieli i nie chcieli rozumieć, że autor Chłopców opowiada się za mizerabilizmem, że jego barokowe stylizacje są ironiczne, miejscami groteskowe. Widzieli Grochowiaka w blasku fleszy, Grochowiaka, który odbiera ordery, państwowe nagrody, który popiera system, korzysta z niego. Dla nich to było nie do przyjęcia. Postrzegali postawę starszego poety w kategoriach serwilizmu, ugodowości, oportunizmu. Dla Karaska wiersz Do S…, ze słynnym wersem „Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia”S. Grochowiak, Do S… [w:] tegoż,Wiersze zebrane…, t. 1, s. 283.[92], okazywał się manifestacją uległości pisarza wobec komunistycznej władzy: „Jest to jedyny znany mi w poezji polskiej dobrowolny manifest konformizmu. Poetyckiego, ale wolno się domyślić, że nie tylko”K. Karasek, Wprowadzenie…, s. 14.[93].

Julian Kornhauser, podobnie jak inni przedstawiciele Nowej Fali, nie będzie ustawał w krytyce autora Trismusu nawet po jego odejściu. W Świetle wewnętrznym (1984), krakowski poeta w ten sposób pisał o ostatniej, wydanej pośmiertnie książce poetyckiej Grochowiaka, czyli Haiku–images:

 

[J]ej kształt jest dla mnie zbyt efemeryczny, mało wyrazisty, z pozoru tylko wpisujący się w określoną tradycję. […] Niespokojna wyobraźnia przemówiła zbyt głośnoJ. Kornhauser, Światło wewnętrzne, Kraków–Wrocław 1984, s. 176–177.[94].

 

Po latach do poezji i życia Grochowiaka powrócił także cytowany powyżej Krzysztof Karasek. Spoglądając na pisarstwo autora Agrestów z dystansu, w 2001 roku zdobył się na takie wyznanie:

 

[…] w swoich najlepszych dokonaniach należy Grochowiak do rzeczywistych gwiazd na firmamencie polskiej poezji drugiej połowy XX wiekuK. Karasek, Wprowadzenie…, s. 18.[95].

 

Kobiety

Obok władzy i alkoholu największym demonem Grochowiaka były kobiety. Zresztą nie bez powodu poeta został nazwany „księciem erotyku”Zob. P. Łuszczykiewicz, Książę erotyku. O poezji miłosnej Stanisława Grochowiaka, Warszawa 1995.[96]. Jako artyście nie odpowiadało mu na co dzień bezpieczne, stateczne, skromne życie u boku Anny Magdaleny. Grochowiak przez lat pozostawał w nieformalnym związku z malarką i architektką Marią Sołtyk (od 1958 roku)Zob. Errata do biografii. Stanisław Grochowiak, [wypowiedź Marii Sołtyk].[97]. Ona ilustrowała jego książki poetyckie dla dzieci – To było gdzieś (1973) i Białego bażanta (1978). Oczywiście, że ta relacja miłosna nie wyszła poza ramy nieoficjalnego romansu, bowiem autor Agrestów nigdy się nie rozwiódł ani nawet nie złożył pozwu rozwodowego. Związek z Sołtyk był jednak dla niego istotny – w Pustych Łąkach pod Warszawą, pod koniec życia poety, zamieszkali razem. Jakby tego było mało ‒ trwające małżeństwo, czworo dzieci, konkubinat z Sołtyk ‒ w pewnym momencie Grochowiak zakochał się jeszcze w słynnej piękności tamtych lat Marii Wachowiak, aktorce oraz późniejszej żonie Gustawa Holoubka. W Marii, zwanej Majką, podkochiwało się zresztą wielu poetówZob. R. Śliwonik, Portrety z bufetem w tle, Warszawa 2001, s. 141.[98]. Grochowiak jednak szczególnie, z jej powodu zerwał na pewien czas związek z Marią Sołtyk. Autor Chłopców był w dodatku szaleńczo zazdrosny o aktorkę, odgrażał się, najczęściej Bohdanowi Drozdowskiemu, gdy ten „ośmielił się zatańczyć z Marią Wachowiak: – Ty mnie jeszcze nie znasz!!! Ja jestem straszny! Ja cię zniszczę! Straszny jestem”Tamże, s. 146.[99]. Innym razem, gdy Drozdowski zalecał się do artystki, Grochowiak miał powiedzieć: „Ktokolwiek dotknie tej dziewczyny, którą kocham, niechaj pamięta, że będzie miał ze mną do czynienia, a bywam groźny”Zob. Z. Jerzyna, Z epizodów zapamiętanych, rozm. P. Dumin [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 291.[100]. Czesław Miłosz trafnie pisał o moralnej kondycji poety, wszakże znał ją z autopsji:

 

[…] Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwoC. Miłosz, Orfeusz i Eurydyka [w:]tegoż, Wiersze wszystkie, red. A. Szulczyńska, Kraków 2011, s. 1295.[101].

 

Czy jednak uczucie Grochowiaka wobec Marii Wachowiak było odwzajemnione? Należy wątpić. Nie zachowały się żadne dowody, żadne wspomnienia potwierdzające, iż ta fascynacja była dwukierunkowa. Faktem jest, że ostatecznie wrócił do podwójnego życia, dwóch domów: tego rodzinnego i tego, w którym – być może – znajdował zrozumienie dla swojego przecież wyjątkowego talentu. Żona była poczciwa, skromna, wpisywała się w stereotyp dobrej kobiety, matki, gotowała typowe dla kuchni wielkopolskiej dania, jak pyzy, kaczkę, gzikZob. A. Grochowiak, Normalny dom poety [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 335.[102]. Miała jednak (i bardzo dobrze) instynkt samozachowawczy, uciekała przed gniewem męża, znajdowała schronienie u przyjaciół, ostatecznie wytrwała (to chyba najbardziej adekwatne określenie) przy nim do końca. Chociaż Stanisław zarabiał na utrzymanie domu, to Magda „była bardzo zapobiegliwa”Tamże.[103], często ratowała pieniądze, odbierając z redakcji czy z teatrów pensje i honoraria męża. Z punktu widzenia ich córki Anny, należeli do różnych światów, ale uzupełniali się:

 

[…] wytrwali do końca, byli razem, nie słyszałam o żadnych pomysłach rozwodowych. To było trwałe małżeństwo, pomimo różnych trudności, po prostu nie zawsze się rozumieli, ale przeświadczenie o trwałości związku i pewne zasady w nich byłyTamże, s. 364.[104].

 

Wspominałem już, że obok rozbuchanego ego była w nim ogromna, tragiczna wręcz wrażliwość, chęć pomocy innym oraz poczucie odpowiedzialności za innych. I znów ma rację Siedlecka, gdy pisze, że „kochał brzydkie kobiety (choć nie tylko), pijaczków, kalekie zwierzęta”J. Siedlecka, Wypominków…, s. 257.[105]. W kwestii tych ostatnich Piotr Kuncewicz wspominał, że Grochowiak przygarniał różnej maści bezpańskie lub porzucone psy, koty, często chore lub niepełnosprawne i sprowadzał do domuŻywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Piotra Kuncewicza].[106].

 

Był zaś szczególnie silnie uczulony na ludzkie nieszczęście, krzywdę, starość. I nie tylko ludzkie zresztą – jego psy to na ogół jakieś koszmarne stwory, które sam nazywał „kotopsami” i „szczuropsami”. Wyłowione z jakiejś ostatecznej psiej nędzyP. Kuncewicz, Stanisław Grochowiak [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 108.[107].

 

Ta franciszkańska postawa wobec tego, co kalekie, brzydkie, odrzucone, chore, nieładne znajdowała odzwierciedlenie w jego twórczości, w pierwszych tomach poetyckich, w Chłopcach, ale także w późniejszych wierszach, zdecydowanie bardziej klasycznych w zakresie estetyki i wersyfikacji, w sonetach i poematach.

 

Ku śmierci

Największym demonem, największą słabością Grochowiaka był alkohol. Nie brakuje świadectw, wspomnień, relacji potwierdzających straszny nałóg, który prowadził poetę do śmierci. Alkoholizm nie był też obcy innym twórcom z kręgu „Współczesności”, chociaż to żadne usprawiedliwienie; jak wspominał Nowakowski:

 

Rok 1958. Współczesność, tygodnik debiutantów. Przepijamy pierwsze honoraria w „Smakoszu”. Irek, Staszek Grochowiak, Stachura, Śliwonik. Chlamy tęgo, roją się nam sny o sławie i potędzeM. Nowakowski, Karnawał…, s. 125.[108].

 

Jacek Łukasiewicz, który z bliska obserwował pogrążanie się autora Chłopców w nałogu, wspominał:

 

[…] alkohol coraz mocniej wchodził w życie Grochowiaka. Już nie służył, lecz przeszkadzał – wymuszał zachowania. Po alkoholu Grochowiak stawał się wpierw wyniosły, zbyt uroczysty. Później – coraz częściej agresywny. […] w latach siedemdziesiątych, po większej dawce alkoholu rzeczywiście zmieniała się jego osobowość, i to gwałtownie. Miałem wrażenie, że nagle obcuję nie z tym, kogo znałem od lat, lecz z kierującym się obcą nam obu agresją, kimś, z kim tracę kontakt. Tę agresję niestety – bywało – przywoził nocą taksówkami na Sadybę, do domuJ. Łukasiewicz, Poeta Grochowiak…, s. 522.[109].

 

Pomimo alkoholizmu Grochowiak był twórcą niezwykle pracowitym i płodnym. Tkwiła w nim leszczyńskość, wielkopolski szacunek dla pracy, umiłowanie porządku. Rodzinny region na zawsze pozostał mu bliski, chociaż był przeciwieństwem Mazowsza. To kolejny w jego życiu kontrast: Leszno contra Warszawa, czyli rodzina contra życie artysty. Pracował niewiarygodnie dużo, energicznie, głównie nocami.

Grochowiak uprawiał każdy rodzaj literacki. Jest prawdopodobnie jedynym, obok Jarosława Iwaszkiewicza, polskim pisarzem, który równolegle tworzył we wszystkich trzech rodzajach. Był poetą, dramaturgiem, a także prozaikiem, autorem powieści, opowiadań, esejów, felietonów, słuchowisk radiowych, scenariuszy filmowych. Potrafił przerabiać na potrzeby realizacji teatralnych swoje sztuki, dopisywać i zmieniać scenyZob. J. Zaorski, Jedenaście białych tomów Norwida patrzy na mnie z wyrzutem, „Poezja” 1977, nr 2, s. 29.[110]. W ostatnich miesiącach życia pracował nad książką poetycką (wydaną pośmiertnie jako Haiku–images), scenariuszem do filmu o Cyprianie Kamilu NorwidzieZob. S. Grochowiak, Norwid. (Fragment scenariusza), „Poezja” 1977, nr 2, s. 23−27.[111], planował kolejne dzieła, kończył zaczęte. Twórczość literacka była też dla niego azylem, być może spełniała funkcję terapeutyczną, jak pisał w wierszu Ars poetica: „Godziny przy piórze – one leczą rany”S. Grochowiak, Ars poetica [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 310. Warto wspomnieć, że ten wiersz, a przede wszystkim cytowany powyżej wers, okazał się bardzo znaczący dla Jerzego Pilcha, zob. W. Bereś, Pilchu. Na rogu Wiślnej i Hożej, Warszawa 2021, s. 316.[112]. Opublikował łącznie: dziewięć książek poetyckich, trzy powieści, zbiór opowiadań, dwa zbiory dramatów (ogółem napisał ich około dwudziestu), tom wierszy dla dzieci. Już po śmierci ukazały się w wydaniach książkowych: japońskie formy poetyckie przez niego uwspółcześnione (wspominane Haiku–images), felietony (Rok polski), dziennik (Permisi, non amisi), kolejne utwory dla najmłodszych czytelników (Biały bażant), a przede wszystkim niepublikowane opowiadania (w tomie Prozy zbierającym twórczość epicką GrochowiakaZob. S. Grochowiak, Prozy, wybór i oprac. J. Łukasiewicz, Warszawa 1996.[113]), zaś w edycji Wierszy zebranych, w woluminie 2., zgromadzono jego twórczość poetycką nieznaną, rozproszoną czy też niepublikowaną. Niech to buchalteryjne zestawienie uzmysłowi ogrom pracowitości autora Trismusu, rozmiar jego talentu i fakt, że przy tym tempie pisania, zmagania się z chorobą, nie popadał w grafomanię. W dodatku, co wydaje się interesujące, nigdy nie pracował na maszynie do pisania, pisał ręcznie, bardzo rzadko skreślał, co jest widoczne w zachowanych rękopisach.

Tę pracowitość, poza oczywistymi uzdolnieniami artystycznymi, z pewnością determinowała również duża rodzina, którą posiadał i którą musiał utrzymać – żona i czworo dzieci. Nie zarabiał tylko na pisaniu książek, otrzymywał również honoraria za artykuły, felietony, esejeWiększość jego tekstów publicystycznych pozostaje rozproszona w czasopismach literackich.[114], spotkania autorskie, pozostawał członkiem redakcji czasopism literackich, za co uzyskiwał pensję, był jurorem różnych konkursów. Ale pił ogromne ilości wódki, wina, koniaku, piwa. Nawet wówczas, w epoce olbrzymiej tolerancji dla napojów wyskokowych, skala tego spożycia była szokująca.

To właśnie alkohol drastycznie skrócił życie Grochowiakowi. Destrukcyjny nałóg mógł być odpowiedzią na jego przekonanie o niedocenieniu czy – już w późniejszym okresie, krótko przed śmiercią – o zaszczuciuZob. Z. Jarzyna, Wędrówka w słowie. Rozważania o poezji, Warszawa 1988, s. 164.[115]. Poeta oprócz sławy, czytelników, nakładów, nagród, pochwał potrzebował również władzy, władzy realnej, nie tylko „rządu dusz”. Oczywiście nie nadawał się na polityka, nie miał takiej natury, predyspozycji, ale z pewnością marzył, pragnął i chciał stanowiska redaktora naczelnego liczącego się czasopisma literackiego. To na pewno było jego ambicją, ale Grochowiak nigdy nie uzyskał niczego więcej nad p.o. redaktora naczelnego „Współczesności” w 1959 roku i bardzo krótko w 1960 roku redaktora naczelnego tegoż czasopisma (Andrzej Mencwel stwierdza, że został odwołany z przyczyn politycznych, co skutkowało tym, że „pokolenie «Współczesności» zostało w ten sposób rozproszone, poskromiony też został jego przywódca”A. Mencwel, Nauczyciele i Przyjaciele, Warszawa 2010, s. 168.[116]). Później przyszły członkostwa w różnych kolegiach redakcyjnych: w „Nowej Kulturze” (1961−1963), warszawskiej „Kulturze” (1963−1970), „Poezji” (1972−1975) i „Miesięczniku Literackim” (1975−1976)Praca w tym ostatnim periodyku kładzie się chyba największym cieniem na wyborach Grochowiaku, bowiem „Miesięcznik Literacki” stanowił główny trzon pisarzy o orientacji prokomunistycznej. Dość wspomnieć, że redaktorem naczelnym w latach 1966−1990 roku był Włodzimierz Sokorski, w latach stalinowskich główny propagator i promotor socrealizmu.[117]. Można przypuszczać również, że pogrążanie się w alkoholizmie było odpowiedzią na „[…] urojenia. Strachy. Alkohol miał je tłumić. Później stawał się także ich przyczyną. Poeta wciąż panicznie bał się burzy. Bał się ciemności. Nie były to tylko łagodne stany lękoweJ. Łukasiewicz, Poeta Grochowiak…, s. 523.[118]. Matka pisarza, Pelagia, wspominała:

 

Bał się wszystkiego, bardzo się bał. Pająków, no to on uciekał, to aż dostał po prostu szoku, jak widział pająka. […] On nie spał, było trzeba mieć światło w nocy, bo inaczej w ogóle spać nie mógł. Zawsze do samego końca życia swego już światło palił w nocyGodzina życia, godzina śmierci, reż. G. Banaszkiewicz, Polska 1986, [wypowiedź Pelagii Grochowiak].[119].

 

Lęki w życiu Grochowiaka to trauma po doświadczeniach powstania warszawskiego, o czym pisałem na początku tego szkicu – ciemność piwnicy, w której jako dziecko ukrywał się z matką, hałas, krzyki naznaczyły go. Ale innych traum również nie brakowało. Przypomnijmy: pobyt w więzieniu w czasach stalinowskich, gdy miał osiemnaście lat. Potem przeżywał śmierć najbliższych – ojca w 1963 roku; córki Joanny w 1966; ukochanej siostry Eugenii, zwanej Żenią, w 1976, z którą był bardzo blisko związany i o której pisał:

 

Pogrzebać Żenię –
Tak niespodzianie.
Glina najpierw mówi, że nie –
A wie,
Że na to przystanieS. Grochowiak, Ptaki żałobne [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 2, s. 469.[120].

 

Grochowiak zmagał się z wieloma traumami i demonami. Nałóg mógł być także sposobem na tłumienie wrażliwości, ucieczką przed szarą, peerelowską rzeczywistością, którą sportretował w przejmującym wierszu Pejzaż:

 

Więc oto ziemia moja Ojczyzna
Wszystko we mnie co wieczne – z tych oto ogórków
Z tych bladych kwiatów szarpanych żarłocznie
Przez chude jak szkielety wróble
[…]
I wreszcie człowiek – z flaszki pionowej
Ostatnią kroplę chciwie wypijaTenże, Pejzaż [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 83.[121].

 

I chyba jeszcze dobitniej opisał realia życia w PRL w niepublikowanym wierszu bez tytułu:

 

W tym biednym kraju, gdzie pije się wódę,
Wódę i wódę – i w kółko to samo,
Gdzie koniec z końcem powiązać jest trudniej,
Niż napisać wiersz –
Gdzie ludzie wątpią o sensie miłości,
O wszystkich pierwszych zasadach istnieniaTenże, [W tym biednym kraju, gdzie pije się wódę][w:] tegoż, Wiersze niepublikowane ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, red. G. Grochowiakowa, Warszawa 2007, s. 59.[122]

 

Takie wyjaśnienia alkoholizmu Grochowiaka można by mnożyć. Ostatecznie jednak (chyba) nie decydowały o nim żadne względy polityczne, ekonomiczne, twórcze. Może nałóg był po prostu (i aż) straszną słabością poety. A przecież właśnie takiego człowieka – słabego, odrzuconego, kalekiego – poezja Grochowiaka bierze w obronę:

 

Biorę cię w skrzydła, choć chude te barki
Dawno przeżyły swe jedyne święto,
Nie wziąć cię w skrzydła, to jakby zdmuchnięto
Płomień ostatniej na świecie latarki…S. Grochowiak, Litość [w:] Wiersze zebrane…, t. 1, s. 209.[123]

 

I to Grochowiak, na długo przed Pod mocnym aniołem (2000) Jerzego Pilcha, napisał wstrząsające i niezmienne aktualne literackie studium alkoholizmu – dramat Lęki poranne (1972), który tworzył w obliczu postępującej choroby.

Będąc w szpitalu, na krótko przed śmiercią, poeta wyrecytował ostatni wiersz. Poetyckie pożegnanie Grochowiaka zostało utrwalone, ale jak zawsze w przypadku ludzkiej pamięci, nie wiadomo, którą wersję należy uznać za tę, którą z pewnością wypowiedział pisarz. Ustalenie tego jest już niemożliwe. Krystyna Brzechwa, córka Jana, malarka i przyjaciółka Grochowiaków, zapamiętała wersy następująco: „Zaraz odchodzę daleko stąd w inne strony, / jak źdźbło trawy, jak liść wiatrem rzucony”Żywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Krystyny Brzechwy]. Taka wersja utworu pojawia się również w posłowiu do wyboru wierszy Grochowiaka w serii Poeci Polscy wydawnictwa Czytelnik, zob. J. Leo, [Od Redakcji] [w:] S. Grochowiak, Poeci polscy. Grochowiak, Warszawa 1978, s. 122.[124]. Z kolei w pamięci Anny Magdaleny, żony poety: „Wkrótce odejdę w dalekie strony/ jak sucha trawa, zwiędły liść rzucony…”A.M. Grochowiakowa, „Zaraz odejdę stąd w dalekie strony…”. Ostatnie dni poety [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 504.[125].

Grochowiak zmarł w 1976 roku w wieku 42 lat. Kilka miesięcy wcześniej został dziadkiem – „[…] narodziny malutkiej Kingi traktuje jako usprawiedliwienie dla swojej przedwczesnej starości – alkohol strawił już niemal wszystkie siły poety”J. Pyda, Kalendarium…, s. 257.[126]. Zdążył jeszcze napisać dla wnuczki cykl Haiku dla KingiZob. S. Grochowiak, Haiku dla Kingi [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 569–570.[127] oraz wiersz Kołysanka dla KingiZob. Tenże, Kołysanka dla Kingi [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 2, s. 470.[128]. Kinga, już jako dorosła kobieta, przeprowadziła się do Leszna, w którym mieszka do dziś. Grochowiak spisał testament w mieszkaniu Sołtyk. Wyraźnie zaznaczył w nim, że chce być pochowany na leszczyńskim cmentarzu: „Proszę o skremowanie moich zwłok i złożenie urny u stóp mojego Ojca na cmentarzu Powstańców Wielkopolskich w Lesznie (Wielkopolskim)”Tenże, Testament [w:] Dusza czyśćcowa…, s. 256.Ojciec poety zmarł w 1963, matka w 1988 roku.[129]. Tak się jednak nie stało, zapewne dlatego, że malarka nie upubliczniła ostatniej woli Grochowiaka. Artystę pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Jego grób znajduje się w kwaterze B35–1–6. Leży razem z żoną, która odeszła w 1994 roku, przeżywszy męża o prawie dwadzieścia lat.

 

Po śmierci

Są pisarze, którzy biorą za życia wszystko: sławę, uznanie, nagrody i którzy po swojej śmierci odchodzą, często z nieznanych przyczyn, w zapomnienie. Są też pisarze, którzy sławę, uznanie i czytelników zdobywają dopiero po śmierci. U Grochowiaka wśród wielu intertekstualnych tropów zwracają uwagę te, które wskazują na inspirację Juliuszem SłowackimZob. M. Tatara, Dziedzictwo Słowackiego w poezji polskiej ostatniego półwiecza 1918–1968, Wrocław 1973, s. 270–294, 303.[130]. Obaj żyli podobnie krótko i napisali porównywalną liczbę wierszy, z tą jednak różnicą, że Grochowiak należał do pierwszej grupy wspomnianych wyżej pisarzy, a Słowacki ‒ do drugiej.

Po śmierci autor Lęków porannych zaczął odchodzić w zapomnienie. W latach 90. podkreślano jego poetycki patronat podczas sporów między tak zwanymi klasycystami a barbarzyńcami. Autor Agrestów miał być antenatem tych drugichZob. M. Jaworski, Barbarzyńcy, klasycyści i inni. Spory o młodą poezję w latach 90., Poznań 2018, s. 240, 251–252.[131]. Ludzie ze świata sztuki, głównie pisarze i aktorzy, wskazywali na fascynację twórczością Grochowiaka. Olgierd Łukaszewicz mówił:

 

Jako aktor wiele razy interpretowałem liryki Stanisława Grochowiaka. Były one mi bliskie od dzieciństwa i takie pozostały do dzisiaj, co właściwie mnie samego zdumiewa, że tyle lat ta poezja jest dla mnie bliska, ma jakąś siłę, […] nie tylko czar poetycki, ale coś głębiej, co przetrwało. Dla tego chłopca szesnastoletniego oddziaływało to coś, co było tylko klimatem, nastrojem, atmosferą, nie umiałem tego określić, nazwać. Po latach […] wydaje mi się, że rozumiałem już więcej, dzisiaj jeszcze więcej. Co to jest? To jest programŻywioły Grochowiaka…, [wypowiedź Olgierda Łukaszewicza].[132].

 

Jerzy Pilch, poczytny pisarz, nagradzany i popularny, przypominał o roli, jaką Grochowiak odegrał w jego życiu, wspominał początek swojej fascynacji twórczością autora Chłopców, gdy był jeszcze nastolatkiem. Autor Pod mocnym aniołem mówił:

 

Pierwsza fascynacja to były wiersze Stanisława Grochowiaka. […] ze szkolnej biblioteki pożyczyłem tom wierszy – zachwyt niebotyczny. W domu była powieść pod tytułem Trismus – też nieźle. Po Grochowiaku zaczęło się czytanie niemal zawodoweJ. Pilch, Zawsze nie ma nigdy, rozm. E. Pietrowiak, Kraków 2016, s. 131.[133].

 

W 2008 roku redakcja czasopisma „Morele i Grejpfruty” ogłosiła na swoich łamach „Program Grochowiak”, Dariusz Łukaszewski pisał:

 

Jestem więc jednym z ostatnich, którzy mogą Grochowiaka przeczytać ze świeżością pierwszego razu. Przypuszczam, że jest nas wielu, takich ostatnich; choć więcej może być i tych nowych, którym nazwa Grochowiak łatwiej się dzisiaj może z trunkiem skojarzy (na zasadzie Jarzębiak) niż ze zjawiskiem literackim. I dla nas właśnie został uruchomiony w „Morelach” dział Program Grochowiak. Utwory Stanisława Grochowiaka będą publikowane w co najmniej siedmiu kolejnych wydaniach „Moreli i Grejpfrutów”Zob. D. Łukaszewski, Program Grochowiak, „Morele i Grejpfruty” 2008, nr 4, https://www.moreleigrejpfruty.com/Program_Grochowiak,137.html[dostęp: 26.11.2023].[134].

 

Z kolei Krystyna Janda w jednym z felietonów wspominała o wierszu Grochowiaka Didaskalia:

 

Przypominam sobie mój ulubiony wiersz Grochowiaka, mój wiersz z czasów młodości, z czasów, kiedy nie wiedziałam, jaka będę, kim będę, o co mi chodzi, nie wiedziałam zupełnie, jak żyć. Z czasów, w których wydawało się nam wszystkim, że odpowiedź na to pytanie dotyczy tylko i wyłącznie moralności, a system polityczny upraszczał nam brutalnie resztęK. Janda, Różowe tabletki na uspokojenie, Warszawa 2002, s. 119.[135].

 

I dalej:

 

Zachwycałam się tym wierszem dwadzieścia pięć lat temu, w innym życiu, w innych czasach, inna. Znów nie wiem, jak żyćTamże, s. 120.[136].

 

Po latach, w 2019 roku, w swoim dzienniku internetowym aktorka znów pisała o tym utworze:

 

Wciąż wracam do tego wiersza, który pokochałam w młodości. Przez moje dorosłe 50 lat, co jakiś czas przychodzi mi ten wiersz do głowy. Poprzedniej nocy nie zmrużyłam oka. Tej zasnęłam, na chwilę, obudziłam się o 4:40 z wierszem na wargach…K. Janda, dziennik 2019-10-29 05:38, https://krystynajanda.pl/dziennik-2019-10-29-0538/ [dostęp: 07.11.2023].[137].

 

Adam Wiedemann także wspominał swoje oczarowanie poezją Grochowiaka:

 

Jeżeli chodzi o jego oddziaływanie na mnie, jest ono nieustanne, a wynika stąd, iż był on pierwszym poetą, którego samodzielnie „odkryłem”. Odkryciem tym był tomik Nie było lataA. Wiedemann, …chłopiec was ocala…, s. 9.[138].

 

Tak więc zdarzają się przypadki, gdy autor Agrestów powraca, ale powraca na chwilę, nigdy nie na dłużej, stając się bohaterem wspomnienia czy internetowego wpisu. Nawet w lekturach obowiązkowych dla szkoły średniej, przewidzianych podstawą programową, leszczyński poeta już nie występuje, chociaż na szczęście pojawia się w podręcznikach i programach nauczania, które również wyznaczają pewien kanon.

Grochowiak obecnie nie znajduje czytelników, a jego sztuki coraz rzadziej są wystawiane w teatrach. Ten odpływ odbiorców na szczęście nie jest proporcjonalny do uznania, jakim twórczość autora Agrestów cieszy się wśród fachowców oraz wydawców. W 2000 roku ukazał się wybór wierszy Grochowiaka w prestiżowej serii Biblioteki NarodowejZob. S. Grochowiak, Wybór poezji…[139], czyli poeta oficjalnie stał się klasykiem. W 2017 zostały ogłoszone drukiem poezje zebrane w dwóch tomach, obejmujące również utwory nieznane i rozproszoneZob. Tenże, Wiersze zebrane…, t. 1 i t. 2.[140], jak również wiersze niepublikowane znajdujące się w zasobach Muzeum LiteraturyZob. Tenże, Wiersze niepublikowane…[141] i poezje dla dzieci zebrane w jednej książceZob. S. Grochowiak, Wiersze dla dzieci, Wrocław 2017.[142]. Ostatnie lata przyniosły książki wydane przez Państwowy Instytut Wydawniczy w serii Poeci2, w której, jak można przeczytać na stronie internetowej wydawnictwa:

 

[…] wybitny współczesny twórca dokonuje autorskiego wyboru wierszy jednego ze swoich „mistrzów poetyckich”. Autor wyboru poprzedza go krótkim esejem, tłumaczącym fascynację wskazanym poetą, związki z nim lub ewolucję stosunku do niego i jego twórczościPoeci2, https://piw.pl/pl/seria-wydawnicza?series=6 [dostęp: 02.11.2023].[143].

 

Grochowiak jako jedyny doczekał się w PIW dwóch wyborów – Perłopław na piasku (2019)Zob. S. Grochowiak, Perłopław na piasku. Haiku–images, wybór D. Brzostek, Warszawa 2019. Należy zaznaczyć, iż w przypadku tego tomu nie jest on wyborem, a tak naprawdę wznowieniem, drugim wydaniemHaiku–images, czyli ostatniej książki poetyckiej Grochowiaka, która ukazała się już po jego śmierci nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w 1978 roku.[144] oraz Chłopiec (2022)Zob. S. Grochowiak, Chłopiec…[145]. Tymczasem tacy twórcy jak Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki czy Tadeusz Różewicz – dotychczas jednego.

Wspomniane edycje i reedycje nie wpływają jednak na przebicie się do świadomości czytelników. W 2022 roku Zofia Zarębianka, w ankiecie krytycznoliterackiej dla „Nowego Napisu Co Tydzień”, słusznie zaliczyła Grochowiaka do pisarzy niedocenionych, do „kategorii twórców zepchniętych poza obieg literacki i poza świadomość czytelniczą […]uznawanych niegdyś za nowatorów, a dzisiaj nieobecnychZ. Zarębianka, Środowiskowa anatema, „Nowy Napis Co Tydzień” 2022, nr 179, https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-179/artykul/srodowiskowa-anatema [dostęp: 22.11.2023].[146].

Należy podkreślić, że wybitna i wyjątkowa na mapie polskiej literatury poezja Grochowiaka nie zaistniała w europejskiej ani tym bardziej w światowej kulturze. Ten fakt wynika przede wszystkim z nieprzekładalności tych tekstów na jakikolwiek język obcy. Grochowiak, tak bardzo przywiązany do polszczyzny, musiałby być tłumaczem samego siebie, żeby oddać znaczenie oraz brzmienie wszystkich archaizmów i dialektyzmów, a tym samym ukrytych w nich sensów, którymi wypełnione są jego wiersze. Podobna sytuacja spotyka również lirykę Bolesława LeśmianaZob. B. Shallcross, Requiem dla kanonu? Szczególny przypadek kanonu transatlantyckiego, „Teksty Drugie” 2014, nr 4, s. 291.[147].

Michał Nawrocki, w swojej monografii, pisał:

 

Rekonstrukcja poety (przy pełnej świadomości ironii w tym sformułowaniu zawartej) jest jednak konieczna. Ten, kto pisze o Grochowiaku, nie działa w próżniM. Nawrocki, „Tego się naucz każdy, kto dotykasz próżni”. Rzecz o poezji Stanisława Grochowiaka, Kraków 2007, s. 9.[148].

 

Życie Grochowiaka oceniać można rozmaicie. Można próbować usprawiedliwiać słabości i ułomności artysty, który zawsze opowiadał się za zrozumieniem tego, co w człowieku niedoskonałe. Można surowo osądzać pisarza, który przez nałóg przysparzał problemów najbliższym, uciekał się do przemocy domowej i odpowiadał za pogarszającą się sytuację materialną rodziny. Można też życie autora Agrestów potraktować jako przestrogę przed zbytnią wiarą w sukces, w swoje możliwości, a przede wszystkim trzeba je zawsze traktować jako ostrzeżenie przed bagatelizowaniem uzależnienia. Sam pytał w jednym z późnych wierszy, który został opublikowany w ostatniej książce, jaka ukazała się za życia pisarza – w Bilardzie (1975): „Jaką nam duszę przypiszą po wiekach”S. Grochowiak, Archeologia (II) [w:] tegoż, Wiersze zebrane…, t. 1, s. 482.[149].

Ja chciałbym widzieć Grochowiaka i jego poezję tak, jak uczynił to Nawrocki we wspominanej tu monografii „Tego się naucz każdy, kto dotykasz próżni”, pisząc o twórczości autora Bilardu w perspektywie filozoficznej i metafizycznejZob. M. Nawrocki, dz. cyt.[150]. Recenzując tę książkę, Rafał Ziemkiewicz konstatował:

 

Grochowiak, poeta arcypolski, mistrz tak dziś niemodnej, a tak niezbędnej do psychicznego zdrowia mowy wzniosłej, w anegdocie spychany jest do pozycji środowiskowego guru prezydującego na bankietach i wiecznie pijanego. […] Ale raz przyklejony imidż jest już nie do odklejeniaR.A. Ziemkiewicz, O poezji i wizerunku Stanisława Grochowiaka, „Plus Minus” 2010,https://www.rp.pl/plus-minus/art14838541-rafal-ziemkiewicz-o-poezji-i-wizerunku-stanislawa-grochowiaka [dostęp: 24.11.2023].[151].

 

Zanim jednak ujrzymy Grochowiaka arcypolskiego, wielkopolskiego, barokowego, metafizycznego czy, wręcz przeciwnie – somatycznego, najpierw sobie o nim przypomnijmy, najpierw go przeczytajmy. Warto, żeby wrócił na swoje dawne miejsce w polskim życiu literackim, żeby był dyskutowany i czytany. Z pewnością na to zasługuje.

 

Bibliografia

Barańczak S., Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, Wrocław 1994.

Bereś W., Pilchu. Na rogu Wiślnej i Hożej, Warszawa 2021.

Bobryk R., Motywy malarskie w poezji Stanisława Grochowiaka, „Europa Orientalis” 2015, t. 34.

Bocheński T., Koniec „Kanonu” [w:] (Od)czytane. Wiersze mniej znane. Interpretacje, red. Ł. Grajewski, J. Osiński, A. Szwagrzyk, Toruń 2015.

Borkowska G., Nierozważna i nieromantyczna. O Halinie Poświatowskiej, Kraków 2001.

Casus Hłasko (stenogram z dyskusji przeprowadzonej w redakcji), [wypowiedź Stanisława Grochowiaka], „Współczesność” 1958, nr 28.

Debiuty poetyckie 1944–1960. Wiersze, autointerpretacje, opinie krytyczne, oprac. J. Kajtoch, J. Skórnicki, Warszawa 1972.

„Dialogi z poetą o poezji” – Stanisław Grochowiak. Zapis audycji telewizyjnej, rozm. M. Niecikowska, „Poezja” 1977, nr 2.

Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Dworniczak A., Stanisław Grochowiak, Poznań 2000.

Głowiński M., Turpizm [w:] Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 2007.

Grochowiak A., Normalny dom poety [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Grochowiak S., Chłopiec, wybór A. Wiedemann, Warszawa 2022.

Grochowiak S., Karabela zostanie na strychu, „Współczesność” 1959, nr 4.

Grochowiak S., Moi drodzy chłopcy, „Poezja” 1977, nr 2.

Grochowiak S., Norwid. (Fragment scenariusza), „Poezja” 1977, nr 2.

Grochowiak S., Perłopław na piasku. Haiku–images, wybór D. Brzostek, Warszawa 2019.

Grochowiak S., Permisi, non amisi. Diariusz z „Miesięcznika Literackiego”. Wiersze z lat 1975–1976, oprac. A. Lam, Rzeszów 2009.

Grochowiak S., Poeci polscy. Grochowiak, Warszawa 1978.

Grochowiak S., Poezje wybrane, wybór K. Karasek, Warszawa 2001.

Grochowiak S., Polowanie na cietrzewie, Warszawa 1972.

Grochowiak S., Prozy, wybór i oprac. J. Łukasiewicz, Warszawa 1996.

Grochowiak S., Rok polski, Warszawa 1981.

Grochowiak S., Rygor i tajemnica, rozm. Z. Taranienko [w:] Z. Taranienko, Rozmowy z pisarzami, Warszawa 1986.

Grochowiak S., Testament [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Grochowiak S., Trismus, Warszawa 1988.

Grochowiak S., Turpizm – realizm – mistycyzm [w:] Debiuty poetyckie 1944–1960. Wiersze, autointerpretacje, opinie krytyczne, oprac. J. Kajtoch, J. Skórnicki, Warszawa 1972.

Grochowiak S., Wiersze dla dzieci, Wrocław 2017.

Grochowiak S., Wiersze niepublikowane ze zbiorów Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, red. G. Grochowiakowa, Warszawa 2007.

Grochowiak S., Wiersze zebrane, t. 1, oprac. i red. B. Symber, Wrocław 2017.

Grochowiak S., Wiersze zebrane, t. 2, oprac. i red. B. Symber, Wrocław 2017.

Grochowiak S., Wybór poezji, oprac. J. Łukasiewicz, Wrocław 2000.

Grochowiakowa A.M., „Zaraz odejdę stąd w dalekie strony…”. Ostatnie dni poety [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Halec J.M., Spacer po Lesznie Grochowiaka, Leszno 2006.

Iredyński I., Traktat o kazaniu, „Nowa Kultura” 1962, nr 47.

Janda K., Różowe tabletki na uspokojenie, Warszawa 2002.

Jarzyna Z., Wędrówka w słowie. Rozważania o poezji, Warszawa 1988.

Jerzyna Z., Z epizodów zapamiętanych, rozm. P. Dumin [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Jaworski M., Barbarzyńcy, klasycyści i inni. Spory o młodą poezję w latach 90., Poznań 2018.

Karasek K., Wprowadzenie do poezji Stanisława Grochowiaka [w:] S. Grochowiak, Poezje wybrane, wybór K. Karasek, Warszawa 2001.

Karwala M., Stanisław Grochowiak jako krytyk (zarys problematyki), „Studia Historicolitteraria” 2005, t. 5.

„…każdej chwili wybierać muszę”. Almanach poetycki, Warszawa 1954.

Kornhauser J., Zagajewski A., Świat nie przedstawiony, Kraków 1974.

Kornhauser J., Światło wewnętrzne, Kraków–Wrocław 1984.

Krajewski A., Między współpracą a oporem. Twórcy kultury wobec systemu politycznego PRL (1975–1980), Warszawa 2004.

Kuncewicz P., Stanisław Grochowiak [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Kuta C., Stowarzyszenie PAX jako instytucja pamięci zbiorowej, „Kultura i Polityka” 2015, nr 18.

Liebert J., Poezje, Warszawa 1934.

Łukasiewicz J., Czarodziejska góra komunizmu, rozm. J. Trznadel [w:] J. Trznadel, Hańba domowa. Rozmowy z pisarzami, Lublin 1990.

Łukasiewicz J., Grochowiak i obrazy, Wrocław 2002.

Łukasiewicz J., Oko poematu, Wrocław 1991.

Łukasiewicz J., Ten chłopiec niezwykły – po latach [w:] Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiaku, oprac. A. Romaniuk, Warszawa 2010.

Łukasiewicz J., Wstęp [w:] S. Grochowiak, Wybór poezji, oprac. J. Łukasiewicz, Wrocław 2000.

Łuszczykiewicz P., Książę erotyku. O poezji miłosnej Stanisława Grochowiaka, Warszawa 1995.

Masłoń K., pisarskim czyśćcu. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy, Poznań 2017.

Mencwel A., Nauczyciele i Przyjaciele, Warszawa 2010.

Miłosz C., Wiersze wszystkie, red. A. Szulczyńska, Kraków 2011.

Mytych-Forajter B., Czułe punkty Grochowiaka. Szkice i interpretacje, Katowice 2010.

Nawrocki M., „Tego się naucz każdy, kto dotykasz próżni”. Rzecz o poezji Stanisława Grochowiaka, Kraków 2007.

Nowakowski M., Karnawał i post, Paryż 1988.

(Od)czytane. Wiersze mniej znane. Interpretacje, red. Ł. Grajewski, J. Osiński, A. Szwagrzyk, Toruń 2015.

Pilch J., Zawsze nie ma nigdy, rozm. E. Pietrowiak, Kraków 2016.

Poezja naszego wieku. Antologia wierszy publikowanych po 1918 roku, wybór i oprac. W. Kaliński, Warszawa 1989.

Poświatowska H., Listy, Kraków 2015.

Przyboś J., Oda do turpistów [w:] Poezja naszego wieku. Antologia wierszy publikowanych po 1918 roku, wybór i oprac. W. Kaliński, Warszawa 1989.

Pyda J., Kalendarium życia i twórczości Stanisława Grochowiaka [w:] S. Grochowiak, Chłopiec, wybór A. Wiedemann, Warszawa 2022.

Sandauer A., Zebrane pisma krytyczne, t. 1, Studia o literaturze współczesnej, Warszawa 1981.

Siedlecka J., Wypominków ciąg dalszy, Warszawa 1999.

Shallcross B., Requiem dla kanonu? Szczególny przypadek kanonu transatlantyckiego, „Teksty Drugie” 2014, nr 4.

Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 2007.

Śliwonik R., Portrety z bufetem w tle, Warszawa 2001.

Taranienko Z., Rozmowy z pisarzami, Warszawa 1986.

Tatara M., Dziedzictwo Słowackiego w poezji polskiej ostatniego półwiecza 1918–1968, Wrocław 1973.

Trznadel J., Hańba domowa. Rozmowy z pisarzami, Lublin 1990.

Zaorski J., Jedenaście białych tomów Norwida patrzy na mnie z wyrzutem, „Poezja” 1977, nr 2.

Wiedemann A., …chłopiec was ocala [w:] S. Grochowiak, Chłopiec, wybór A. Wiedemann, Warszawa 2022.

 

Filmografia

Chłopcy, reż. R. Ber, Polska 1973.

Errata do biografii. Stanisław Grochowiak, reż. A. Gajewski, Polska 2008.

Godzina życia, godzina śmierci, reż. G. Banaszkiewicz, Polska 1986.

Rozmowy z Andrzejem Doboszem. Stanisław Grochowiak, cz. 3, reż. A. Jęksa, Polska 2018.

Żywioły Grochowiaka, reż. T. Pikulski, Polska 1995.

 

Netografia

Janda K., dziennik 2019-10-29 05:38, https://krystynajanda.pl/dziennik-2019-10-29-0538/ [dostęp: 07.11.2023].

Łukaszewski D., Program Grochowiak, „Morele i Grejpfruty” 2008, nr 4, https://www.moreleigrejpfruty.com/Program_Grochowiak,137.html [dostęp: 26.11.2023].

Poeci do kwadratu, https://piw.pl/pl/seria-wydawnicza?series=6 [dostęp: 02.11.2023].

Zarębianka Z., Środowiskowa anatema, „Nowy Napis Co Tydzień” 2022, nr 179, https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-179/artykul/srodowiskowa-anatema [dostęp: 22.11.2023].

Ziemkiewicz R.A., poezji i wizerunku Stanisława Grochowiaka, „Plus Minus” 2010, https://www.rp.pl/plus-minus/art14838541-rafal-ziemkiewicz-o-poezji-i-wizerunku-stanislawa-grochowiaka [dostęp: 24.11.2023].

 

 

 

Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania (Nie) znani Polacy, (nie) znane historie.

 

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jakub Rawski, Stanisław Grochowiak. Szkic biograficzny w 90. rocznicę urodzin pisarza, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 256

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...