11.05.2023

Nowy Napis Co Tydzień #202 / O Sienkiewiczu raz jeszcze

Na początek wyznanie: w Sienkiewiczu zakochałem się w okolicach późnej podstawówki albo wczesnego gimnazjum. Zachwycił mnie przede wszystkim jako autor Trylogii, mistrz kreacji ludzkich charakterów (nie zawsze prawdopodobnych, lecz zawsze ciekawych!), niezrównany batalista. Nie wiedziałem wtedy jeszcze o recepcyjnych uwarunkowaniach tej twórczości – że czytanie Sienkiewicza dla niektórych stało się, niestety, deklaracją politycznej przynależności do jednego z plemion. Na studiach, trochę na przekór, napisałem pracę roczną o Sienkiewiczu, którego przecież na żadnych zajęciach nie omawiano, a jednak wymagano znajomości właściwie całego jego dorobku, co też pokazuje – w sposób symptomatyczny – nasze problemy z tą twórczością.

A przecież sienkiewiczologia ma swoje dokonania, ma i wybitnych przedstawicieli – jak choćby Ryszard Koziołek czy Tadeusz Bujnicki. Tym bardziej wydanie Henryka Sienkiewicza. Prób Cezarego Zalewskiego odebrałem z radością, moje szczęście było jeszcze większe, gdy dowiedziałem się, że spora część tej książki poświęcona została Bez dogmatu, czyli pozycji przełomowej. Książce, która w moim odczuciu była jednym z największych wydarzeń modernizmu polskiego. Sienkiewicz nie był już więc pozytywistą (wypisał się Trylogią), ale nie mógł być modernistą (jako pozytywista). Dość dygresji.

Zalewski tak charakteryzuje swoje zamiary:

Zawarte w tej książce dociekania są wynikiem bardzo subiektywnych fascynacji twórczością Henryka Sienkiewicza. Oznacza to, że praca niniejsza nie ma charakteru systematycznej monografii, która obejmowałaby całość pisarskiego dzieła lub chociażby jeden przekrojowo ujęty problem. Nie jestem bowiem pewien, czy sprostałbym tak postawionemu zadaniu, dlatego zdecydowałem, że „popróbuję” – niczym Wołodyjowski Szwedów – tylko wybranych i dość nielicznych utworów pisarzaC. Zalewski, Henryk Sienkiewicz. Próby. Bardzo krótkie wprowadzenie [w:] tegoż, Henryk Sienkiewicz. Próby, Kraków 2021, s. 11.[1].

Tę fascynację widać nawet w sposobie pisania, choćby przez wprowadzenie porównania wyjętego żywcem z Trylogii. Nadto uważam, że subiektywizm i fascynacja we współczesnej humanistyce stanowią jej siłę, uautentyczniają one badacza, sprawiają, że powstaje żywy, dialogiczny dyskurs. Co więcej, mogę z bezwzględnym przekonaniem stwierdzić, że tę fascynację widać w toku lektury. Znamienne jest również stwierdzenie Zalewskiego, który zauważa, że pisanie „systematycznej monografii” o Sienkiewiczu to wielkie wyzwanie. Trudno się nie zgodzić się z tym w odniesieniu do pisarza, który jest „papierkiem lakmusowym” polskiej kulturyZob. P. Hertz, Spór o Sienkiewicza [w:] tegoż, Ład i nieład, Warszawa 1964, s. 88–92.[2]. Warto zaznaczyć, że większość studiów, które składają się na tę książkę, była już publikowana, o czym informuje Nota edytorska.

Sama monografia ma strukturę czteroczęściową. Pierwsza z nich – zatytułowana Listy z Paryża – omawia korespondencje Sienkiewicza prowadzoną z Francji. Zawarto tutaj refleksje o demokracji oraz kulturze Francji, a także poświęcono uwagę stylowi felietonów z tego okresu. Druga część pod tytułem Utwory historyczne to omówienie problemów, takich jak: zemsta, odwet czy przemoc w pisarstwie historycznym autora Rodziny Połanieckich. Trzecia, czyli Utwory współczesne to artykuły na temat powieści podejmujących tematykę współczesną autorowi. Wreszcie część ostatnia – Wokół recepcji – skupia się na odbiorze twórczości Sienkiewicza, dzieląc ją na trzy rodzaje: pozytywną, negatywną i (tę słynną) Gombrowiczowską. Podział publikacji uważam za właściwy, dzięki takiej strategii udaje się dokonać szybkiego przeglądu tematów w twórczości Sienkiewicza. Ponadto niezwykle ważna jest uwaga, którą autor poświęca recepcji, ponieważ wynika z niej, że najwięcej badań odbioru Sienkiewicza zdaje się dotyczyć Trylogii (i kolejnych etapów spierania się o jej ocenę).

Styl wywodu należy uznać za w pełni odpowiedni – Zalewski pisze ze swadą, przytacza ciekawe fakty, nie posługuje się nadmiernie hermetycznym językiem. Pozostaje w orbicie stylu naukowego, jednak jego żywe zaciekawienie analizowaną twórczością powoduje, iż kolejne artykuły czyta się z dużą przyjemnością, niczym dobre eseje.

Monografista dostarcza wielu interesujących tez. Chciałbym zacząć od myśli, która sytuuje się w znanej sienkiewiczologom sprawie spojrzenia Gombrowicza na Sienkiewicza. Autor tak konkluduje:

Reasumując. Esej o Sienkiewiczu czytać należy w kategoriach Gombrowiczowskiej „walki o sławę”. Autorowi Trans-Atlantyku marzy się pozycja Sienkiewicza, dlatego własne propozycje są tu zaledwie ulepszonym przeciwieństwem tego, co sam w tej twórczości (oraz w jej recepcji) dostrzegł. Ów projekt jest jednak utopijny i niewykonalny. Gombrowicz nigdy nie będzie „drugim Sienkiewiczem”, ponieważ nie przeprowadzi własnej dialektyki grzechu i cnoty, nie wydostanie się spod tyranii cierpienia (i podmiotowej dezintegracji) oraz nie pozbędzie się takiej koncentracji na sobie, która każe mu zjawiska kulturowe odpowiednio „preparować”. Te trzy ograniczenia – nihilistyczne, masochistyczne, egocentryczne – pokazują niemoc pisarza; niemoc, która z dzisiejszej perspektywy okazuje się niezwykle odkrywczaC. Zalewski, „Istnienie jest rzeczą skomplikowaną”. Gombrowiczowskie kłopoty z lekturą Henryka Sienkiewicza [w:] tegoż, Henryk Sienkiewicz. Próby…, s. 343.[3].

To bardzo interesujące i nowe spojrzenie na autora Ferdydurke. Zalewski zauważa, że Gombrowicz zazdrościł Sienkiewiczowi wyjścia poza autotematyzm. Mam wrażenie, że w badaniach nad recepcją dzieł twórcy Trylogii zapomina się o tym bardzo ważnym czynniku. Zazdrość sprawiła, że Sienkiewicz był i jest nielubiany przez „kolegów” po piórze. Dlaczego? Z odpowiedzią na pytanie o to, kto zasiadł na „polskim Parnasie”, przychodzi Janina Kulczycka-Saloni, która przywołuje następującą anegdotę. „Gazeta Narodowa” poinformowała, że „Kurier Codzienny” w związku z jubileuszem Prusa wydał specjalny numer, do którego swój tekst przysłał również Sienkiewicz. W rezultacie Muszę wypocząć Sienkiewicza ukazało się na stronie pierwszej, zaś informacja o jubileuszu Prusa – dopiero na drugiejZob. Janina Kulczycka-Saloni, Sienkiewicz i Prus, „Pamiętnik Literacki” 1966, nr 3, s. 8.[4]. Na tej anegdocie można by poprzestać, jednak dla uzupełnienia obrazu warto przytoczyć informacje odnośnie do zarobków pisarzy, które mają przecież większe znaczenie, niż twórcy chcieliby im przypisywać. Ignacy Maciejowski żali się swojemu przyjacielowi Mieczysławowi Pawlikowskiemu, iż nie zarabia tyle, ile głosi plotka. Pisze on: „Skądże więc urosła legenda o mym zdzierstwie literackim na równi z Sienkiewiczem i Szymańskim??!!!!”Korespondencja Ignacego Maciejowskiego (Sewera) z Mieczysławem Pawlikowskim, oprac. S. Sierotwiński, „Archiwum Literackie” 1957, t. 2 (Miscellanea literackie 1864–1910), list nr 114, s. 175 (pisownia oryginalna). O kwestiach finansowych w biografii Sienkiewicza zob. Antoni Chojnacki, Interesy pana Sienkiewicza [w:] Henryk Sienkiewicz, Szkice o twórczości, życiu i recepcji, red. K. Dybciak, Siedlce 1998.[5]. Nie bez przyczyny Maciejowski wymienia tu Sienkiewicza, który był bodaj najlepiej opłacanym wtedy pisarzem. Jak widać na przytoczonym przykładzie, inni autorzy zazdrościli Sienkiewiczowi zarobków, a co za tym idzie – grona czytelników. Za niezwykle ciekawy uważam rozdział poświęcony zemście w Trylogii. Zalewski dochodzi do następującego wniosku:

Ten rodzaj apoteozy wendetty jest obecny tylko w Potopie – i w następnym dziele ulega udoskonaleniu, a zarazem zakwestionowaniu. Azja jest bowiem zarówno „obcy”, jak i „swój”; jest „bratem” niemal w dosłownym sensie, jeśli weźmie się pod uwagę wspólne dzieciństwo – jego i Adama (o wspólnym zainteresowaniu Barbarą nie wspominając). I oto okazuje się, że w zemście tak naprawdę najważniejsza jest akcja, nieustanna wymiana ciosów między tymi, którzy w ten sposób coraz bardziej upodabniają się do siebie. A kiedy jedno z tych luster zostaje definitywne rozbite, wówczas drugiemu także grozi destrukcja: układ musi być bowiem binarny, a nie jednoelementowy. Jeśli tak, to uprzednie wysiłki zmierzające do tego, aby dzięki zemście zbudować stanową lub heroiczną tożsamość, jawią się w kategoriach egzystencjalnego błędu czy iluzjiC. Zalewski, „Samą zemstą dusza nie wyżyje… Wendetta w Trylogii [w:] tegoż, Henryk Sienkiewicz. Próby…, s. 146.[6].

Oprócz – w sposób oczywisty – cennych rozważań na temat mechanizmów zemsty w Trylogii zyskujemy jako czytelnicy (i jako badacze literatury) kolejny argument wskazujący na podobieństwa między Dzikimi Polami Sienkiewicza a Dzikim Zachodem, który obserwował, będąc korespondentem. Chodzi mianowicie o motyw wendetty. To kolejny czynnik, który pozwala na wysnuwanie genologicznych analogii pomiędzy Trylogią a westernami, co uważam za niezwykle cenneZob. D. Żółtowski, Miejsce Ogniem i mieczem w szkole ponadpodstawowej, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia ad Didacticam Litterarum Polonarum et Linguage Polonae Partinentia” 2020, nr 11, s. 118.[7].

Inny interesujący trop, wyłuskany z lektury Henryka Sienkiewicza. Prób, to odnotowanie podobieństwa pomiędzy Wołodyjowskim z Trylogii a Płoszowskim z Bez dogmatu. Wołodyjowski – zdaniem Zalewskiego – ma zapowiadać pierwszego „bezdogmatowca” poprzez „cud” zakochania się w Basi, który wynika z dwóch przyczyn: po pierwsze niechęci rywalizowania z przyjacielem, po drugie perswazji ZagłobyC. Zalewski, Francuski (i niemiecki) trop. „Bez dogmatu” w perspektywie intertekstualnej [w:] tegoż, Henryk Sienkiewicz. Próby…, s. 272.[8]. Jak zauważa Koziołek – ma on na punkcie Basi obsesję, kocha ją miłością „starego Don Juana”, dodaje także, że Helena i Baśka (bohaterki Trylogii), wyewoluują w Anielę z Bez dogmatuR. Koziołek, Ciała Sienkiewicza, Wołowiec 2018, s. 227–228. U Zalewskiego wskazano na to porównanie, ja je natomiast rozwinąłem, sięgając po dzieło Koziołka na potrzeby recenzji.[9].

Podsumowując, wydanie Henryka Sienkiewicza. Prób to istotny wkład w badania nad twórczością pisarza, a także cenne i pomocne studium, które zbiera rozsiane artykuły Cezarego Zalewskiego w jeden tom. Dzięki odczytaniom badacza po raz kolejny okazuje się, że Sienkiewicz jest dużo ciekawszym pisarzem, niż zwykło się sądzić. Publikacja udowadnia również, że nadal istnieją przestrzenie w twórczości autora Bez dogmatu, które można z powodzeniem badać lub reinterpretować. Wreszcie sięgnięcie po recenzowaną pozycję będzie rozwijającym doświadczeniem czytelniczym, prawdziwą szkołą czytania literatury pojmowanej jako fascynująca czynność. Tok rozważań Zalewskiego jest zawsze uporządkowany, prowadzony w sposób konsekwentny, dzięki czemu zmierza do przekonujących, a zarazem nowatorskich wniosków, mających oparcie zarówno w literaturze przedmiotu, jak i podmiotu. To po prostu ciekawe literaturoznawstwo, po które niewątpliwie warto sięgać.

C. Zalewski, Henryk Sienkiewicz. Próby, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021.

Próby

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dariusz Żółtowski, O Sienkiewiczu raz jeszcze, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 202

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...